Szukaj

Fantomowa kończyna, której nigdy nie było

Podziel się
Komentarze0

Pewna kobieta, określana jako „R.N.”, miała 57 lat, kiedy przyszła do lekarza w centrum Center for Brain and Cognition na uniwersytecie University of California w San Diego. Odczuwała stałe palenie w prawej ręce. Nie byłoby w tym niczego niezwykłego, gdyby nie fakt, jak opowiadają zajmujący się nią lekarze, Paul McGeoch i V.S. Ramachandran, że kobieta ta ręki prawej nie miała od ... 40 lat, czyli od momentu, kiedy rękę tę straciła w wieku 18 lat, w wypadku samochodowym.



A nawet przed tym wypadkiem, ręka jej nie miała palca wskazującego. Jedynie normalnie wyglądający palec mały, zaczątek kciuka oraz bardzo krótki, nieruchomy palec serdeczny i palec środkowy.

Dlatego tak zadziwiający jest fakt, że kobieta miała czucie we wszystkich pięciu palcach, które nie istniały, a nawet w palcu wskazującym, który NIGDY nie istniał, ponieważ kobieta urodziła się z wrodzoną fokomelią. 

Fokomelia jest często powiązana z lekiem thaliomid, który był używany w latach pięćdziesiątych i sześcidziesiątych XX wieku. W fokomelii, kości chorego mogą być krótsze, albo może ich po prostu nie być.

Przed amputacją, kobieta nie miała bólów fantomowych, ani nie miała wrażenia, iż posiada pełne pięć palców. A po amputacji, jej mózg uważał, że brakuje wszystkich pięciu palców, mimo że fantomowy palec wskazujący miał około pół długości tego, co mierzy jej palec wskazujący u lewej ręki.

No i „R.N.” odczuwała prawdziwy ból. Kobieta przyszła więc do laboratorium, którym kieruje V.S. Ramachandran, ponieważ stał się on słynny z posługiwania się bardzo prostą techniką. Technika ta pomaga oszukać mózg tak, iż widzi on normalne kończyny tam, gdzie ich nie było. A to pozwala na uśmierzenie bólu w fantomowych kończynach.


Posługując się lustrem, pacjent widzi odbicie swojej normalnej kończyny, a "oszukany" mózg to interpretuje jako odbicie brakującej ręki czy nogi.

Tacy pacjenci często mają wrażenie, że ich brakujące kończyny zostały uwięzione w niewygodnej pozycji, z której nie ma ucieczki, a ból się utrzymuje. Ale przy zastosowaniu sztuczki z lustrem, można przejąć kontrolę nad brakującym członkiem i sprawić, że mózg uwierzy, iż może poruszyć fantomową kończyną.


Oczywiście, wielu w tę terapię nie wierzy. Ale, jak donoszą Paul McGeoch i V.S. Ramachandran, terapia ta podziałała w przypadku „R.N.”.

Ale, przede wszystkim, dlaczego właściwie kobieta zaczęła odczuwać fantomowe bóle w palcach, które nie istniały? Jak wyjaśnia V.S. Ramachandran, zjawisko to można postrzegać w sensie natury oraz przyzwyczajenia. Przyzwyczajenie odnosi się do tego, w jaki sposób postrzegamy nasze własne ciała.

Na przykład, ludzie cierpiący z powodu nieleczonego trądu, stopniowo tracą kończyny: najpierw palce, potem dłoń, potem cała ręka. Ale oni rzadko kiedy doświadczają bólów fantomowych, ponieważ ich mózg ma czas na to, żeby się do tego przyzwyczaić, wyjaśnia V.S. Ramachandran. Ma mnóstwo czasu na to, żeby stworzyć sobie nową mapę ciała.

A ludzie, którzy tracą kończyny w wypadkach, muszą się konfrontować z nagłym brakiem części ciała. I mózg nie jest przyzwyczajony, a w dodatku nie ma nawet czasu, żeby sobie narysować nową mapę ciała.

Taka mapa ciała, wyjaśnia dalej naukowiec, powstaje jeszcze w życiu płodowym, według instrukcji genetycznych. I jest ona stała, jak wierzy V.S. Ramachandran.

Natomiast, „R.N.” urodziła się z taką permanentną mapą normalnego zdrowego ciała w swoim mózgu. Następnie, mapa ta została zastąpiona przez tę, którą „R.N.” stworzyła sobie w trakcie swojego życia, ze swoją zdeformowaną ręką. Kiedy jej ręka zosała później amputowana, na wierzch wyszła znowu jej mapa wrodzona, wcześniej zduszona przez mapę „zdeformowaną”.

Po dwóch tygodniach 30-minutowego treningu dziennie, przy użyciu lustra, „R.N.”  zaczęła mieć większą kontrolę nad swoją fantomową ręką i fantomowymi palcami. A jej ból został znacząco zredukowany. 

Przypadek ten został przedstawiony w ostatnim wydaniu przeglądu naukowego Neurocase.

Komentarze do: Fantomowa kończyna, której nigdy nie było

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz