Szukaj

Wielu ludzi w dalszym ciągu pali po diagnozie raka

Podziel się
Komentarze0

Potrzebna była astma, przewlekła obturacyjna choroba płuc, rozedma, a w końcu rak płuc, żeby Toni Manes, emerytowana kosmetyczka, w końcu SPRÓBOWAŁA rzucić palenie. Na nieszczęście, ta pięćdziesięcioośmioletnia kobieta była tak bardzo uzależniona, że nie była w stanie rzucić nałogu nawet po usunięciu części płuca. Pamiętam, jak mój chirurg mi powiedział: jeżeli znowu zaczniesz kiedykolwiek palić, twój mąż powinien połamać ci palce, zwierza się Toni Manes. Została ona zdiagnozowana w 2010 roku i przeszła w tym samym roku operację.



Powiedziała sobie: ok, to już nigdy więcej nie zapalę. Ale wróciła do domu po operacji, odzyskała siły i zaczęła znowu palić. Nie była w stanie się powstrzymać.

Jak stwierdza nowe badanie, zamieszczone w magazynie Cancer, wydawanym przez Amerykańskie Towarzystwo Raka (American Cancer Society), Toni Manes jest jedną z wielu pacjentów, którzy w dalszym ciągu palą po zdiagnozowaniu raka.

Badanie to przyjrzało się 2 456 pacjentom z rakiem płuc oraz 3 063 pacjentom z rakiem jelita grubego i odkryło, że w momencie diagnozy, 38% pacjentów z rakiem płuc oraz 15% pacjentów z rakiem jelita grubego, było osobami palącymi. Pięć lat później, wbrew diagnozie raka, 14% pacjentów z rakiem płuc w dalszym ciągu nie odmawiało sobie dymka, w porównaniu  do  9% pacjentów z rakiem jelita grubego.

Po co teraz rzucać palenie?


Ludzie uważają, że daje to do myślenia i są zaskoczeni, że pacjenci z rakiem w dalszym ciągu palą, nawet po diagnozie, mówi pani doktor Elyse R. Park, psycholog oraz profesor psychiatrii w szpitalu Massachusetts General Hospital oraz w medycznej szkole Harvard Medical School, główna autorka tego badania. Ale ludzie w dalszym ciągu zmagają się z rzuceniem palenia, nawet jeżeli są już zdiagnozowani. Jest wiele barier, z którymi się zmagają, kiedy chcą przestać palić, włączając w to także społeczny stygmat.

Jak uważa profesor Elyse R. Park, wielu ludzi, którzy nie potrafią rzucić palenia, to po prostu  palacze „hard-core”, którzy wypalają niezliczoną ilość papierosów dziennie. Wielu z nich jest otoczonych również innymi palaczami. Ci ludzie są uzależnieni od nikotyny, a więc jest to dla nich ciężkie, mówi profesor Elyse R. Park. Mają oni też ogromne poczucie winy z powodu wywołania u siebie choroby. Mają poczucie nieuniknionego. To fataliści. Myślą oni: po co teraz rzucać palenie?


A wielu ludzi jest również bardzo cierpkich w osądach odnośnie pacjentów z rakiem płuc, którzy sami u siebie wywołali raka. Jak podaje fundacja raka płuc w Stanach Zjednoczonych, Lung Cancer Foundation of America, 60% nowych diagnoz raka płuc zdarza się u ludzi niepalących, a 15% z nich nigdy w życiu nie zapaliło ani jednego papierosa. Cała reszta to byli palacze, którzy rzucili papierosy 10, 20, a nawet 30 lat wcześniej, przed diagnozą.

Lung Cancer Foundation of America ocenia, że aktywne palenie jest odpowiedzialne za blisko 90% przypadków rak płuc, 10% powoduje radon, a ekspozycja na substancje kancerogenne, z racji wykonywanego zawodu, może odpowiadać za blisko od 9% do 15% raka płuc.


Jak zwierza się Toni Manes, po chirurgii przeszła jeszcze przez trzy serie chemioterapii, a następnie radioterapię. I nawet jeśli w dalszym ciągu paliła przez cały ten czas, ciągle pracowała ze swoim onkologiem w szpitalu uniwersyteckim Thomas Jefferson University Hospital nad sposobem na rzucenie nałogu.

Próbowaliśmy wszystkiego, mówi kobieta. Hipnoza, Chantix, plastry, grupy wsparcia, akupunktura, gumy, pastylki – i nic nie podziałało. Miałam depresję i nie chciałam pogodzić się z tym, że muszę stawić czoła rakowi. Widziałam wyrok śmierci wydany na mnie. Co za różnica więc, czy rzucę palenie, czy też nie?

Jak mówi profesor Elyse R. Park, ma nadzieję, że jej badania zaowocują większą ilością programów rzucenia palenia oraz opcji leczenia dla pacjentów, którzy palą papierosy w momencie postawienia diagnozy. Jednym z powodów, dla których tak ciężko jest zerwać z nałogiem to to, że ludzie uważają, że i tak mają za dużo już zmartwień. Ale jest to najlepszy moment na rzucenie palenia, ponieważ może to poprawić skuteczność terapii raka płuc, poczynając od łatwiejszego oddychania i odczuwania mniejszego zmęczenia, kończąc na mniejszym zagrożeniu infekcjami po operacji. 

Profesor Elyse R. Park dodaje jeszcze, że badania pokazały, iż rzucenie palenia może zwiększyć skuteczność chemioterapii oraz radioterapii, a także może nawet dwukrotnie zwiększyć szanse przeżycia dla pacjentów z rakiem płuc. Mamy nadzieję, mówi specjalistka, iż uda nam się włączyć leczenie nałogu tytoniowego, oparte na faktach, do leczenia antynowotworowego. Więc lekarz nie powinien tylko pytać pacjenta: czy pan pali?, ale powinien zmusić go do rzucenia palenia jako część leczenia.

Jest to ciężki czas, ale mamy nadzieję, że znajdziemy sposób, aby siąść z pacjentem i dać mu odpowiednie porady odnośnie leczenia farmakologicznego i zachowawczego
, podsumowuje profesor Elyse R. Park.

Dobra nowina jest taka, iż istnieją dowody na to, że podejście stosowane przez panią profesor może właściwie działać. W dniu 31 października 2011 roku, miałam zapalenie zatok i wraz z każdym wdechem się dusiłam, mówi Toni Manes. Więc przykleiłam sobie plaster i powierzyłam się Bogu. Zaczęłam go błagać, żeby mi pomógł. Potrzebowałam czegoś w rodzaju wewnętrznej siły. Dzień 31 styczeń 2012 roku to będzie trzeci miesiąc odkąd rzuciłam palenie.

Komentarze do: Wielu ludzi w dalszym ciągu pali po diagnozie raka

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz