Szukaj

Choroby serca: reanimacja sercowo-oddechowa została zmodyfikowana

Podziel się
Komentarze0

Fundacja Chorób Serca przedstawiła niedawno nowe zalecenia dla tych, którym przyjdzie skonfrontować się z osobą po zatrzymaniu akcji serca i którzy będą musieli udzielić takiej osobie pierwszej pomocy. Zalecenie brzmi: uciskać szybko i mocno! Prosimy teraz ludzi, aby ratunek zaczynali przez ucisk na klatkę piersiową, wyjaśnia prowincjonalny koordynator Fundacji Chorób Serca w Kanadzie, pan Michel Viau.



To się dotyczy wszystkich: każdego z nas pojedynczo oraz pracowników służb zdrowia. Następnie, musimy sprawdzić, czy drogi oddechowe poszkodowanej osoby są drożne i musimy zrobić dwa wdechy, kontynuuje Michel Viau.

Fundacja Chorób Serca w Kanadzie właśnie zapoznała ogólną populację z nowymi, uproszczonymi dyrektywami w dziedzinie reanimacji sercowo-oddechowej, tak jak zresztą zrobiły to dziesiątki podobnych organizacji na całym świecie.

Te dyrektywy, które były zabronione aż do dziś, zalecały serię ucisków na klatkę piersiową, a to po sprawdzeniu dróg oddechowych i po wykonaniu sztucznego oddychania. Ale, czas przed pierwszym uciskiem na klatkę piersiową, który jest bardzo ważnym czynnikiem w ograniczeniu uszkodzeń mózgu i serca po zatrzymaniu akcji serca, był zbyt długi.

Osoby, które znajdą się w obecności osoby tracącej przytomność i nie dającej żadnych oznak życia, powinne jak najszybciej zadzwonić pod jeden z numerów alarmowych, a zaraz po tym powinne zacząć „naciskać silnie i szybko” na klatkę piersiową ofiary, zamiast zapytywać siebie, skąd mają wiedzieć, ile ucisków i sztucznych oddechów powinne wykonać.


Pomyślcie o sukcesie piosenki Stayin' Alive grupy Bee Gees w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku i będziecie mieli obraz tego, w jakim rytmie powinne być wykonywane uciski na klatkę piersiową, sugeruje współautor nowych dyrektyw, doktor Farhan Bhanji.

Wiele osób waha się przed wykonaniem resuscytacji krążeniowo oddechowej, ponieważ boją się sprawić ból ofierze albo spowodować jakieś uszkodzenie. Chcielibyśmy, aby to było jasne, że sama technika jest mniej ważna niż wykonanie ucisków szybkich i zdecydowanych, dorzuca doktor Farhan Bhanji.

Prawdopodobieństwo przeżycia po zatrzymaniu akcji serca jest o około 4 razy większe, kiedy ktoś wykona resuscytację krążeniowo-oddechową natychmiast, podkreśla Fundacja Chorób Serca. Poziom przeżycia wzrasta aż do 50%, a nawet więcej, kiedy resuscytacja krążeniowa jest połączona z defibrylacją automatyczną.

Nie musimy konieczenie reanimować ofiarę wykonując reanimację sercowo-oddechową. Możemy utrzymać ją przy życiu w sposób sztuczny, utrzymując funkcje życiowe, wysyłając natlenioną krew do mózgu, do serca i do płuc. To, co uratuję daną osobę, to szok, podkreśla Michel Viau.

Zaledwie 40%  z tych, którzy mówią, iż przeszli kurs resuscytacji krążeniowo-oddechowej – czyli 60% populacji kanadyjskiej – próbowałoby reanimować ofiarę zatrzymania akcji serca. Wśród przywoływanych przeszkód, ludzie często przyznają się do braku wiary w siebie, do strachu przed zrobieniem jakiegoś będu oraz do strachu przez zranieniem ofiary, podsumowuje doktor Bhanji, mając jednakże nadzieję, że do nowych dyrektyw będzie się teraz stosować więcej ludzi.

Nie możecie pomóc, jeśli nic nie zrobicie,
konkluduje doktor Farhan Banji.

Komentarze do: Choroby serca: reanimacja sercowo-oddechowa została zmodyfikowana

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz