Szukaj

Nikotyna sama nie wywołuje uzależnienia

Podziel się
Komentarze0

Nawet jeśli tytoń bez żadnych wątpliwości jest bardzo uzależniający, to od 30 lat nie miano już co do tego żadnych wątpliwości: nikotyna sama nie czyni nas uzależnionymi. Zresztą, nawet jej wspólnik jest już bardzo dobrze zidentyfikowany. Tego frapującego odkrycia dokonał francuski profesor Jean-Pol Tassin, neurolog oraz dyrektor badań w Inserm.



Profesor Jean-Pol Tassin otrzymał także pierwszą nagrodę European College of Neuropsychopharmacology (ECNP) w 2009 roku. Jest to więc naprawdę ważna osobistość, która zresztą została zaproszona do przedstawienia swoich badań na corocznym 12 Europejskim Kongresie Society for Research on Nicotine and Tobacco (SNRT) w Bath (Wielka Brytania), na początku września 2010.

Ale to, co wyciągnęła na światło dzienne ekipa profesora Jean-Pol Tassin, unosiło się w powietrzu już od bardzo dawna. Kolejny francuski uczony, profesor Robert Molimard, jeden z największych specjalistów do nikotyny we Francji, głosił to już od jakichś 30 lat: sama nikotyna nie uzależnia. W styczniu 2009, prestiżowy dziennik Journal of Neuroscience, publikacja amerykańska, która robi za autorytet w tym sektorze badań, podaje do wiadomości publicznej rezultaty jego badań. Środowisko „plastrowców” oraz innych producentów substytutów nikotynowych, jest zdestabilizowane: ich substytuty, złożone jedynie z nikotyny, niczemu nie służą. Albo prawie.

Wspólnik nikotyny był poszukiwany od trzydziestu lat


Wszystkie narkotyki zdają się funkcjonować w ten sam sposób. Deregulują interakcję między postrzeganiem pożądania a kontrolą impulsów, wyjaśnia Jean-Pol Tassin. Człowiek, który odczuwa brak, nie reguluje już swojego pożądania, a jego emocje stają się niekontrolowane, stąd jego cierpienie. Sama nikotyna nie wytwarza tego niedoboru, kontynuuje profesor Jean-Pol Tassin.


W rzeczywistości, aby wytworzyć uzależnienie od tytoniu, mózg otrzymuje nikotynę i inne substancje, inhibitory monoaminooksydazy, czyli IMAO (oksydaza monoaminowa, MAO, ang. monoamine oxidase), obecne w dymie papierosowym. Co dziwniejsze, mija już trzydzieści lat odkąd naukowcy, laboratoria farmaceutyczne oraz władze publiczne szukają wspólnika nikotyny, który wyjaśniałby tak silne uzależnienie od nikotyny. Pod koniec lat 90 ubiegłego wieku, w Stanach Zjednoczonych, głośne procesy oskarżają przemysł tytoniowy o dorzucanie amoniaku do papierosów, aby uczynić palaczy nałogowcami.

Bez cukru papierosy byłyby zbyt gorzkie


Pudło! Ani ten nieszczęsny amoniak, ani ta wstrętna kumaryna, także oskarżana swojego czasu, nie są niczemu winne. Odkrycie profesora Jean-Pol Tassin idzie trochę dalej. Prawdziwy odpowiedzialny to cukier. Dorzucane, aby osłodzić gorzki smak tytoniu, produkty na bazie cukru, paląc się, uwalniają wspomniane już inhibitory monoaminooksydazy (IMAO), które, w powiązaniu z nikotyną, wytwarzają uzależnienie od tytoniu.

Jeszcze lepiej: już od dawna wiemy, że cukier, paląc się, uwalnia inhibitory monoaminooksydazy. Ale nikt jeszcze nie powiązał tego faktu z uzależnieniem. A sam przemysł tytoniowy nigdy też nie musiał się z tego powodu bronić. Jeśli więc przestaniemy dorzucać produkty słodzone do papierosów, potwierdza profesor Jean-Pol Tassin, to będą one znacznie mniej uzależniające. I idealnie niemożliwe do palenia. Najlepszy sposób, żeby przestać palić.

Konsekwencja tego odkrycia: plastry, gumy do żucia i inne „substytuty”, które zawierają jedynie nikotynę, nie są prawdziwymi substytutami.

Czytaj więcej na ten temat:

7 prawd na temat rzucania palenia

Komentarze do: Nikotyna sama nie wywołuje uzależnienia

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz