Szukaj

Dla zafasolkowanych :) czyli drugi etap wtajemniczenia :)

Komentarze do: Jak zajść w ciążę
Odpowiedz w wątku
agniesszzka
agniesszzka 08-02-2010 11:56

Monia Gratuluje!!!
Jak widze z kalendarza urodzeń to same chłopaki nam się rodzą i jeden rodzynek Julcia.
Ja od środy z łożka nie wychodzę teraz to jestem przeziębiona na maxa mam zatkany nos i jeszcze łzy mi lecą.Wczoraj to bylam pólprzytomna i dwa razy użyłam sprayu do nosa i teraz mam wyrzuty sumienia czy aby nie zaszkodzilam maleństwu.Ale bylam tak zatkana że nie mogłam oddychać.
Pozdrawiam wszystkie miłego dnia.

kasia0333
kasia0333 08-02-2010 12:44

MoniaB-teraz to juz moze byc tylko lepiej :) Z takimi meżczyznami przy boku :)Aż moja córcia zaczeła sie wiercić z radości hehe

Anikaa- a zrób sobie syrop z cebulki mi pomaga i lekarz mi go polecil tez lub Chlorchinaldin ( w tabletkach ) mozna to kupic bez recepty tez dobre :)Życze szybkiego powrotu do zdrowia :)

Zuzia44
Zuzia44 08-02-2010 13:14

Monia spełniły się Twe modlitwy. Tak dzielnie do kościółka biegałaś i masz - szybciutko i sprawnie urodzone. Ale słabiutka na pewno jesteś. Jak mdlejesz to na pewno masz złą morfologię. Mam nadzieję, że pobrali Ci krew do badania no i łykaj żelazo - koniecznie .
Pamiętam doskonale te mroki przed oczami i "zanik obrazu" jak się chciało wstać. A największym marzeniem po porodzie jest właśnie - prysznic :-). Uważaj na siebie i dobrze się odżywiaj. Rosołki i dobre mięsko sprawiają cuda.
I Ty o nas słonko jeszcze w nocy pamiętałaś :-). Naskrobać to na komórce to niezły wyczyn.
Skoro piszesz, że Piotruś najedzony , to pewnie z mleczkiem nie masz kłopotu. Przystawiaj jak najczęściej no bo to i przyjemne i pożyteczne.
Dzieci urodzone w niedzielę są super - moje dwa urwisy właśnie przyszły na świat w ten dzień. No i Piotruś dobrze wybrał - tatuś był w domu a nie w pracy. Pewnie cała rodzina wstrzymała oddech i wszyscy czekali na telefon od Was.
A wiesz, ja wczoraj słyszałam takie głośne okrzyki tak od strony gór - chyba z Nowego Sącza :-). Dziadki już pewnie wskoczyli w samochód i gnają żeby zobaczyć to małe cudo.

Czekamy na Twoją opowieść. Przesyłam całuski dla maluszka i buziole dla Ciebie.

Anika, Agnieszka zdrówka życzę.
Anika - Ty jesteś następna w kalendarzu :-).

Anuleczko - wspomnieia są niesamowite. Aż dziwne, że tyle drobiazgów rejestruje nasz mózg. Te emocje, obrazy, urywki rozmów. Dobrze, że pomimo tego co przeszłaś pamiętasz tylko dobre chwile. Do dzisiaj ciarki mi po plecach przebiegają jak przypomnę sobie Twój poród. Pocięta biedactwo na wszystkie strony. Ale nagroda wspaniała. Czy mały wędrownik dalej raczkuje no i co odkrył ciekawego w mieszkaniu. Półki już powiązane ?

Katka - co u Ciebie. Bolał Cię brzuszek ostatnio, mam nadzieję, że już jest dobrze i śpisz sobie słodko cały dzień :-).

No dziś mój M poszedł wreszcie do pracy. No i mam troszkę czasu. Jak on w domu był to ja tak zciemniałam trochę, że mam tyyyle pracy cały dzień. I się krzatałam i pracowałam cały czas. No a teraz to... ciap i komputerek. No ale to zasługa oczywiście Pawełka, który smacznie śpi.
W nocy nasz starszak tylko raz przyszedł w nocy do nas bo chciał pić. A potem spał dalej w swoim pokoju aż do rana. Super !

Jeszcze chciałam napisac coś ale tak się zastanawiam, czy to zrobić.
No ale jak już zaczęłam to dokończę.

Ja miałam to szczęście, że przy porodzie był lekarz, który zajmował się mną przez całą ciążę. Jak chodziłam na wizyty to zawsze szczerze mówiłam mu o wszystkim. O swoich dolegliwościach, obawach itd.itp. No i tak długo się nosiłam z pewną myślą aż na wizycie poruszyłam ten temat.
Więc: bałam się, że po drugim porodzie moja pochwa się rozciągnie i nie wróci już do takiego stanu jak była. Po pierwszym porodzie czułam, że jest "luźniej" :-(. Mój M nic nie narzekał ale ja sama czułam. Ale ogólnie było oki. No a po drugim porodzie - bałam się, że będzie jeszcze gorzej i powiedziałam o tym lekarzowi. Poprosiłam go też i zapytałam czy przy zszywaniu mnie może jakoś wpłynąć na to.
Gin wysłuchał mnie uważnie. Stwierdził, że "nie widzi" (haha) tam żadnych anomali, że jestem normalna. Mówił, że urodzę bez nacięcia a jak będę czuć się źle to on wykonuje tzw. plastykę pochwy. Oj raczej bym się na to nie pisała i aż sama ciekawa jestem ile kosztuje taka sprawa. W każdym razie powiedziałam mu o tym no i tyle.
Podczas porodu konieczne było jednak nacięcie. Zszywał mnie mój Gin i robił to bardzo długo. Aż położna się dziwiła, że tyle szycia. Potem jak po wszystkim leżałam jeszcze na bloku porodowym to zapytałam go jak tam w środku wyglądam ? A on mi na to - zrobiłem z Ciebie nóweczkę !
Powiedział to z wielkim uśmiechem i dumą. Mój M się zaczął śmiać ale on nie wiedział, że ja o tej sprawie z lekarzem rozmawiałam.
Jak zaczęliśmy współżycie po porodzie to wiadomo - bałam się bólu i tak powoli się rozkręcaliśmy. Ale teraz - aż nie wiem, czy mogę i czy wypada o tym pisać. Bo normalnie odczuwam ogromną satysfakcję przy sexie. Nie wiem co on mi tam zszył ale jest wielka różnica i czuję, że to zasługa właśnie mojego Gina. Kocha mi się lepiej niż "za młodu" :-). Mój M też stwierdził ostatnio, że czuje i widzi, że bardzo mocno reaguję na niego. No sama radość.
Nie chcę się chwalić ale piszę to aby dać taką małą wskazówkę dla ciężarówek. Jak będzie poród odbierał Wasz lekarz to naprawdę warto z nim poruszyć tę kwestię. No a jak będzie szył ktoś inny to można poprosić o ładne poskładanie.
Przepraszam za tak osobisty wywód.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie, papatki !

Anikaaa
Anikaaa 08-02-2010 15:24

Zuzia- ale się uśmiałam czytając o tym jak spędzasz dzień jak M jest w domku:))))) ja niby następna ale to jeszcze AŻ 2 MIESIACE... a propo.. każda wskazówka jest dla Nas, ciężarówek, na wagę złota. Mój kuzyn po porodzie jakieś dwa mies temu poprosił lekarza, czy nie mógłby kilka szwów więcej żonce założyć;) niewiem jak to się w końcu skończyło, bo lekarz pewnie odebrał to jako żart:)

Kasia- masz racje, cebula!!! zupelnie zapomniałam... dzieki za przypomnienie, zaraz ide skroić i zasypać cukrem:)

kasia0333
kasia0333 08-02-2010 19:36

Zuzia44- ja w każdym bądź razie dziękuje za dobrą rade :)Postaram sie z niej skorzystać :)

kasia0333
kasia0333 08-02-2010 19:39

Anikaaa- nie ma za co moja córcia nie lubi ziółek hehe to na ból gardła musiałam domowymi sposobami leczyć :)a przed ciążą to gardło przeważnie pukałam wodą z solą i mi pomagało ale teraz sie troche boje bo zawsze może polecieć dalej ( w sumie to by sie nic nie stało ).

Anikaaa
Anikaaa 09-02-2010 16:56

dzisiaj obudziłam się z opryszczką (zimnem) miała któraś z was?
tyle zlego slyszałam, tak się boje...
ciagle coś:(

anuleczka
anuleczka 09-02-2010 17:28

Anikaaa-ja miałam również i nic złego Danielkowi się nie stało. Z tego co wiem Moni też przyplatało się "zimno".Myślę,że nie masz co panikować. Puki opryszczka na wardze tej pod nosem, a nie tam na dole ;))).....nic się nie bój-bedzie dobrze :)

Anikaaa
Anikaaa 09-02-2010 17:48

pamiętasz moze anuleczko czym leczyłaś?

klaudia28
klaudia28 09-02-2010 18:58

Hej dziewczyny miałam opisać poród jak znajdę trochę czasu.
A więc mam chwilkę teraz i jakos postaram sie w skrócie opisac te ponad 11 godzin bólu i cierpienia.
Na wstępie zaznaczam że miałam naprawdę ciezki i długi poród i nie chce nikogo nastraszyć, te dziewczyny które to dopiero czeka nie sugerujcie sie moim przykładem bo kazdy porod jest inny i kazdy przechodzi go inaczej - mniej lub wiecej bolesnie i krótko lub długo.
Ja miałam bardzo długi i bardzo bardzo bolesny gdzyz miałam wywoływany a taki poród wywoływany jest dwa lub trzy razy bolesniejszy niz jak sie zacznie samo naturalnie takze dlatego było tak koszmarnie u mnie ale innie maja duzo lepiej np. Monia chociazby lub inne moje koleżanki albo moja siostra która rodziła ponad 5 miesięcy temu we wrzesniu tamtego roku.
A więc po trzech dniach pobytu w szpitalu i męczenia mnie wywoływaniem porodu (koktajle,tabletki,badania,obserwacje itp) wkoncu zaskoczyło i zaczął sie poród około 19 godziny w poniedziałek 1 lutego.
Skurcze miałam od samego początku bardzo bardzo silne że nie szło wytrzymac z bólu.
Wzieli mnie na KTG i mowi ze juz sie zaczął poród ale skurcze jescze sa nieregularne i trzeba czekac , ja mowie ze nie umiem wytrzymac z bolu a oni jeszcze pare godzin zanim zaczne rodzic mam czekac chodzic spcerowac itp.
Wiec szczerze duzo chodzilam bo jakos bylo mi chyba lepiej albo poprostu w tym całym szoku chodzłam jak nakręcona.
Maz był cały czas ze mna od samego poczatku az do konca, bardzo mi pomagał, nie wyobrażam sobie byc tam sama.
Potem bolało coraz mocniej i mocniej tak ze nie da sie tego opisac.
Dali mi jakis zastrzyk po którym tylko pogorszyli sprawe bo mało ze bolało tak samo nic nie pomogło to jeszcze kręciło mi sie w głowie -wirowała cała porodówka razem ze mną i było mi strasznie niedobrze i raz zwymiotowałam po tym ( ale mowili jak to dawali ze moge wymiotowac po tym zastrzyku) bylam kompletnie jak pijana lub nacpana dobrze ze byl maz i mnie trzymal,prowadzil do toalet, przystawial miske do wymiotowania ,trzymal za reke itp pomagał jak mogł.
Pozniej wzieli mnie juz do konkretnej sali porodowej przeznaczonej dla mnie i tez dlugo lezałam w tym bólu i miałam czekac na skurcze parte ( te kilka godzin trwało wiecznośc dla mnie).
Dostałam jakies kroplówki.
Pozniej nastapiły te skurcze prate i sie zaczeła cała akcja , te skurcze sa o tyle lepsze ze po nich człowiek czuje ulge miedzy jednym a drugim skuczem.
To tez trwało strasznie długo parłam i parłam a mały miał taka duzo głowke ze i tak mnie porozcinali i to dosc sporo.
Wogóle strasznie mnie wkurzyli ten lekarz z ta połozna bo w połowie porodu skurczy partych pobrali tam na dole ze środka jakies probki krwi czy czegos i poszli sobie na poł godziny robic badanie tego i mnie z mezem zostawili w trakcie porodu i mowia ze teraz mam sie powstrzymac na chwilke a jak tu sie powstrzymac mam kiedy skurcze parte same nadchodza i jak jej trzymac i nie było ich cała wiecznosc a ja tam z tym bole lezałam i czekam na nich.
Wkoncu sie zjawili i juz jakos poszło , urodził sie mały.
Porozcinali mnie , mały wyskoczył , maż przeciął pepowinę.
Małego dali mi na piersi takiego fajnego śmiesznego mojego maluszka.
Niesamowite uczucie.
Połozna do mnie i co warto było a ja no warto ale to jak dla mnie pierwszy i ostatni raz...hahah tak odpowiedziałam a tak szczerze jakbym miała drugi raz miec taki sam poród to juz nigdy nie chce drugiego dziecka na szczescie kazdy porod jest inny ale nie o to chodzi jak kiedys sie zdecydujemy z mezem na drugie dziecko to napewno od razu tez bede chcial cesarke miec juz nie chce rodzic naturalnie po tym co przeszłam, ja to tylko opisałam tak w skrócie i łagodnie i wogóle.
Aha urodziłam o 6.21 rano we wtorek 2 lutego a po 8 rano dopiero wyjechałamn z porodówki dlatego że tyle czasu potem mnie lekarz który odbierał poród szył- a to tez ból straszny, niby jakis zastrzyk przeciwbólowy chyba mi dał ale niestety za bardzo chyba nie działał bo czułam wszystko każda igłe kazde ukłócie i i ciagnięcie nitki straszny bół, no co bede duzo mowic bolało mocno, nawet cos tam w srodu robił chyba tez szył trwało to tez strasznie długo.
Po porodzie było mi strasznie słabo przez cały dzien. Do tego stopnia ze po kilku godzinach po porodzie staciłam przytomnosc , na szczeście maz znowu sie przydał na mijscu przy mnie i szybko zareagował.
Pozniej juz było coraz lepiej.
Oczywiscie strasznie przez kilka dni wszystko boli szczegolnie tam na dole , bol przy wstawaniu przy siadaniu przy chodzeniu , przy sikaniu itp. ale z dnia na dzien coraz lepiej jest.
Dzis moj Pascalek ma dokładnie tydzien i spi sobie teraz w swoim łóżeczku, był dzis cały dzien bardzo grzeczny.
Jest kochaniutki i zacałowałabym go .......nie moge sie doczekac az bedzie wiekszy ze bede mogla go mocno mocno przytulic wysciska itp nrazie nie moge po kruszynke bym połamała hahahha.
Potem po porodzie jeszcze w szpitalu pobyt, zmeczona , nie przespane noce bo mały dał popalić, od tygodnia od porodu dopiero wczoraj w nocy pierwszy raz kilka godzin spałam ( oczywiscie nie tak duzo jakbym chciała ale zawsze cos) a to dlatego ze maz sie cala noc zjmował małym zebym ja mogła odpocząć.
To tyle chyba jesli chodzi o mój poród, jeszcze raz pisze nie chce nikogo tym przestraszyc , miałam napisac jak było wiec pisze prawde ale naprawde mało kto ma taki ciezki poród jak ja a to dlatego ze był wywoływany, mały był twardy i zawzięty nie chciał wychodzic na to zimno snieg i mróz i dopiero 11 dni po terminie sie urodził.
Na szczescie Monia miała szybki poród i tak nie cierpiała jak ja.
Teraz jak ona wróci do domciu to opisze swój poród wiec zobaczycie jaka wielka róznica bedzie miedzy tymi relacjami naszymi.
Takze nie bójcie sie dziewczyny przed którymi poród czeka tylko badżcie dobrej mysli ze bedzie dobrze.
Jesli moge doradzic tym dziewczynom ktore sie wachaja czy ma byc maz przy porodzie czy nie to ja wam radze z całego serca uwierzcie bo wiem co mówie zabierajcie meza ze soba lub inna bliska wam osobe typu siostra czy mama bo bedzie bardzo bardzo potrzebna.
Moze teraz cos milszego ....napisze cos o maluszku moim.
Pascalek jest bardzo fajny i podobny do swojego taty, jak tylko wyskoczył mi z brzuszka i dali mi go na piersi to od razu powiedziałam cały Danielek czyli moj maz a wszyscy innie w koło tez mowia ze do meza strasznie podobny-znajomi,rodzina,rodzice itp.
Nawet mowi ze ma ta sama fryzure co moj maz ...hahahhaha
A dla mnie to moja kochana żabka mój kermitek kochany bo taki smiszniutki jest.
Na szczescie mały jest zdrowy.
Wczoraj i dzis była u mnie na wizycie domowej połozna która zamówilismy z mezem zeby przez 4 tygodnie przychodziła do domu.
Dzis połozna ważyła maluszka i ma juz 4200 czyli juz troche wiecej jak sie urodził.
Ogólnie jak ten czas leci mały ma juz tydzien a dopiero sie urodził i byłam w szpitalu.
Dzis tydzien a niedługo napisz ze ma juz miesiac...heheh czas leci leci.
To tyle .....
Ale jak to mówią czas goi rany i ja juz powoli zapominam o tym co było w szpitalu , jeszcze troche i nie bede poamietac wcale heheh.
Pozdrawiam dziewczyny, jak bede miec tylko czas to sie bede odzywac i was czytac i pisac cos juz znacznie milszego mam nadzieje niz porod.
Bede pisac co tam u mojego maluszka i radzic sie kobietek tych bardziej juz tu u nas na forum doswiadczonych w roznych kwestiach........
tymczasem z niecierpliwoscia czekamy na nastepne nardzoniny na forum chyba w kwietniu jest nastepny termin z kalenadzrzyka jak sie nie myle i potem duzo duzo bo az trzy terminy w czerwcu sa.
No i czekamy na nowe dziewczyny ktore zafasolkują.....
Pozdrawiam serdecznie, buziaki
Aha to juz troche na inny temat ale za to bardzo bardzo miły...napiszcie dziewczyny co kupujecie waszym facetom na walentynki ,bo nie mam pomysłu (juz chyba w zeszłe lata wszystkie pomysły ciekawe wykorzystałam hahahah) i w tym roku nic mi do głowy nie przychodzi fajnego.
Pa,pa

anuleczka
anuleczka 09-02-2010 20:24

Anikaa- maść Vratizolin, pzdr.

a teraz zabieram się za czytanie opisu porodu...

anuleczka
anuleczka 09-02-2010 20:37

klaudia-czytałam z zapartym tchem i powiem ci,że ja również miałam baaaardzo cięzki poród, który zakończył się przy pomocy próżnociągu. Na pocieszenie powiem,że masz rację--zapomina się z czasem o bólu, owszem pamietać bedziesz wszystko ale jakos tak "łagodnieje" wspomnienie tych trudnych godzin. Buziaki dla Ciebie i Maleństwa.

AGATHA
AGATHA 09-02-2010 23:18

Czesc dziewczynki!
Ja tylko na momencik. Gratuluje Klaudia i Monia!! Doczekalyscie sie w koncu, cudowne uczucie miec malenstwo przy sobie prawda?

Do kalendarzyka chcialbym sie dopisac i ja 1.12.2009 Alex 3420g 50cm

Anikaaa
Anikaaa 10-02-2010 09:47

Kalendarz NaRoDziN:)))

Akszeinga1- Julcia, ur.24.06.2009, 4700gr, 59cm.
anuleczka- Danielek, ur.20.07.2009, 3790gr, 55cm.
Zuzia - Pawełek, ur.06.09.2009, 3390gr, 55 cm.
kasiula29- Patrick, ur.22.10.2009, 3540gr, 53cm.
klaudia28- Pascalek, ur.02.02.2010, 4050gr, 54cm.
MoniaB- Piotruś,ur.07.02.2010, 3580gr, 57cm.
Agatha- Alex, ur.01.12.2009, 3420gr, 50cm.

kasia0333
kasia0333 10-02-2010 11:23

klaudia28- to faktycznie mialaś bardzo ciężki poród ale opłacało sie teraz masz synka przy sobie :) Co do prezentów na walentynki to tez sama nie wiem co swojemu mężowi kupić hehe

nynka
nynka 10-02-2010 13:22

Cześć Mamusie!
Ale tu nowe rewelacje!
Monia! Serdecznie Ci gratuluje! Nareszcie :) Piotruś już się tuli do mamusi :)

Oj, jak tak sobie pomyślę ile stresu musiała Monia i Klaudia przejść ostatnio... Ja Wam mówię - to wszystko przez tą okropną zimę, te mrozy, brak słonka... Fajnie było pohasać po śniegu, ale co za dużo to niezdrowo :) Wiosno wracaj, bo wszystkie mamusie chcą wyjść z maleństwami na spacerek :) I te w dwupaku (czyli ja też :) ) z pewnością też nabrałyby wigoru i energii :)

Ja siedzę sobie w Legnicy, za oknem okropna pogoda - zimno i ponuro. Jestem dziś jakaś bez życia - wczoraj spałam 3 godziny w ciągu dnia. Dawno mi się tak nie zdarzało. Przez cały styczeń nie miałam takich senności - a teraz znów jestem jakaś taka tąpnięta. Jak byłam u rodziców, to pierwszy raz mi się zdarzyła opuchlizna na stopach... przeraziłam się troszkę, bo dopiero kończę 21 tydzień... ale potem stwierdziłam że to musi być wina moich niezbyt wygodnych butków zimowych. Mają niski obcas, ale plastikowy - kiedy wychodzę na spacer, po godzinie wysiada mi już kręgosłup i mam odbite pięty, bo ten obcas nie amortyzuje kroków :( Trzeba będzie kupić nowe butki na wyprzedaży zimowej.

Jeśli chodzi o opryszczkę - nie pamiętam która z Was pisała, o tym zimnie na wargach. Ja też to miałam w okolicach świąt. Mój super - gin objechał mnie za to, jakbym conajmniej jakąś kiłę mu do gabinetu przyniosła. A ja już od dawna, jak tylko mam osłabiony organizm, coś mnie przewieje, to mi "buba" wyskakuje.

Przepisał mi taki homeopatyczny specyfik - w kulkach. Robi się taką kurację: 10 kulek raz w tygodniu pod język - i już po trzech tygodniach powinien być efekt. Specyfiku wystarcza na 8 takich dawek i lekarz kazał wziąć 8. To nie leczy aktualnej opryszczki, ale zabija tego wirusa, który siedzi w organizmie i nie powinno być nawrotu takiej opryszczki. Wydaje mi się, że to działa, bo ostatnio byłam troszkę chorsza, i te mrozy były, i zimno w domku... i znając siebie to już bym miała bubę pod nosem - a tu nic :)
to się nazywa VACCINOTOXINUM 15CH nie trzeba na to recepty, kosztuje około 8 zł.

Jak wrzucicie tą nazwę w google, to z pewnością poczytacie o tym więcej.

Na razie kończę, poczytam sobie jeszcze zaległe wpisy, i pewnie coś jeszcze napiszę później. Póki co, głowa mi pęka i pójdę się położyć.

Miłego dzionka!

agniesszzka
agniesszzka 10-02-2010 14:46

Hej
Klaudia no to nie za fajnie miałaś.No ale dla tych naszych skarbów to jesteśmy wstanie wszystko scierpieć.Bo jak się póżniej trzyma w ramionach taką kruszynkę to żaden ból nie wydaje się straszny.
Ja teraz też miałam opryszczkę.Podczas ciąży jesteśmy bardziej poddatne na infekcje mimo że łykamy witaminki i lepiej się odżywiamy.
Co do walentynek to ja mam podwójną okazje do kupienia mojemu M prezentu bo się urodził w walentynki.W tym roku chciałam zrobić mu wyjątkowy prezent i jutro wybieram sie po złotą bransoletkę.A tak zawsze kupowałam perfumy portfele albo jakieś ubrania.
Dziewczyny co przygotowujecie na tłusty czwartek,ja dzisiaj robiłam faworki.Wy macie dobrze bo możecie wyjść i kupić gotowe pączki a tu we włoszech nie ma pączków!!!!
Ciekawe co tam u Moni pewnie już nie długo wróci do domu i nam coś napisze.
Miłego dnia

MoniaB
MoniaB 10-02-2010 17:25

Witajcie moje kochane:))

My już jestesmy w domu:)))Jak tylko się ogarne napisze więcej:)))

Dziekujemy za gratulacje:))))

nynka
nynka 10-02-2010 19:42

Moniu :) Właśnie widziałam Waszego Piotrusia na Naszej Klasie :) Jest cudny :)

... i nie wiem... może nie będę mówić... no cóż... jak tak patrzę na twojego męża i syna... to... muszę powiedzieć, że synio podobny :D


Dobra... uciekam, chowam się pod łózko, bo Monia, w połogu skłonna jest z Wrocka do Legnicy przyfrunąć i mnie pogryźć za to, co tu wypisuję :) To dopiero by było info do TVN24 :D

No ale co ja poradzę, że mi się tak "wydaje" :D

Anikaaa
Anikaaa 11-02-2010 08:32

Dziewczynki tak bardzo chciałabym zobaczyć Was jak wyglądacie, wasze maluszki, niestety nie mam konta na naszej klasie, jakies pol roku temu wykasowałam:(
Ale mój M podpowiedział mi że jak coś to mogę skorzystać z jego profilu:)
Przesłałybyście mi na maila swoje dane?
Chyba że któraś z was jest na facebooku?:)

Buziaki

PS. moj mail: anna-gembus@wp.pl jeszcze z nazwiskiem panienskim:)

Odpowiedz w wątku