Szukaj

Recepta na astmę?

Podziel się
Komentarze0

Rozmowa z dr hab. n. med. Krzysztofem Kowalem z Kliniki Alergologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

Recepta na astmę?


Jakby Pan laikowi w najprostszy sposób wytłumaczył, co to jest astma?

- Astma jest to zespół chorobowy, którego wspólną cechą jest zmienne i odwracalne upośledzenie przepływu powietrza przez dolne drogi oddechowe. Klinicznie manifestuje się najczęściej jako napady duszności, kaszlu, świszczącego oddechu
i niekiedy uczucia ściskania w klatce piersiowej. Objawy pojawiają się często w godzinach porannych, po wysiłku fizycznym lub ekspozycji na czynniki drażniące takie jak zimne i suche powietrze. U podłoża powyższych objawów leży przewlekły proces zapalny dróg oddechowych, w którym bierze udział wiele komórek i substancji biologicznie czynnych.


Ta definicja może być trudna do zrozumienia dla osoby bez wykształcenia medycznego…

- To jeszcze prościej: astma to choroba, której głównym i najbardziej dolegliwym objawem są ataki duszności występujące najczęściej pomiędzy godziną drugą a piątą nad ranem, którym towarzyszy „granie w piersiach”, kaszel i czasem ucisk w klatce piersiowej. Pomiędzy napadami pacjent może czuć się dobrze i wówczas nikt nie jest w stanie zorientować się, że jest on chory na astmę. Na szczęście, większość osób, u których zdiagnozowano astmę, to pacjenci z epizodyczną lub łagodną postacią choroby. Duszność pojawia się u nich rzadko, a po zastosowaniu prawidłowego leczenia chory może całkiem zapomnieć o chorobie.

Jakie są przyczyny tej choroby, czy można jej zapobiegać?

- Generalnie wiemy, że astma występuje częściej u alergików. Najbardziej na nią narażone są osoby, które źle reagują na alergeny wziewne, a przede wszystkim roztocza kurzu. Warto pamiętać, że rzadko w chorobach przewlekłych przyczyny związane są  tylko z jednym czynnikiem. Ryzyko zachorowania na astmę wzrasta, kiedy osoba uczulona przechodzi na przykład infekcję, przeziębienie.

Czy z astmą da się żyć?

- Oczywiście, że można. Trzeba jednak nauczyć się jak funkcjonować, by nie tracić na jakości życia. Kiedyś wśród lekarzy pokutowało takie przekonanie, czy wręcz model leczenia astmatyków, który przekazywał lekarz lekarzowi: chorego musisz leczyć tak, by wiedział, że ma astmę. To nie było dobre podejście. Pacjent wiedział i stawiało go to od razu na poziomie chorego, którego ogranicza wiele czynników: że tego nie mógł, tamtego nie mógł, że jedyne co mógł, to siedzieć w poczekalni u lekarza i czekać na kolejną wizytę. Faktem jest: astma powoduje zmiany oskrzelowe, ale da się z tym żyć bez ograniczeń! My – lekarze obecnie przyjmujemy, że astmatyk ma funkcjonować jak człowiek zdrowy, żeby choroba go nie ograniczała. Oczywiście, musi wiedzieć na co jest chory, ale musi też wiedzieć co robić, aby normalnie funkcjonować. Proszę mi wierzyć, przy odpowiednim zaangażowaniu pacjentów jest to możliwe. Zwłaszcza, że jest to choroba przewlekła, pojawia się najczęściej w wieku dziecięcym i pozostaje z pacjentem do końca życia. Więc tak naprawdę nie ma wyjścia, trzeba się z nią zaprzyjaźnić. Trzeba przyjąć, że będą chwile dobre, ale też bardzo trudne. Żaden lekarz nie będzie w stanie określić czy choroba będzie przebiegała łagodnie, czy nie. Ale może z całą stanowczością stwierdzić, że nie jest w stanie pomóc pacjentowi, jeżeli on sam tego nie będzie chciał. Relacja pacjent – lekarz – to musi być wzajemne współdziałanie.

Jakie są kierunki edukacji pacjenta chorego na astmę?

- To proces długotrwały. Na początku tej drogi lekarz musi wyjaśnić choremu na czym polega choroba. Najważniejsze to uświadomić, że tak jak trzeba regularnie myć zęby, tak regularnie trzeba wdychać środki z inhalatora. Rano i wieczorem, i tak do końca życia. Jeżeli chory nie zrozumie, że jest to choroba nieuleczalna, to pewnie przyjmie kilkadziesiąt dawek, poczuje się lepiej i odstawi lek. I wtedy stanie się coś  strasznego – przyjdą zaostrzenia choroby. Porównuję te zaostrzenia do trzęsienia ziemi: budujemy miasto i przychodzi kataklizm, trzęsienie. Zniszczone jest wszystko. I tak w przypadku zaostrzeń astmy – trzeba budować od nowa, zwiększać dawki leków. Wróćmy jeszcze na chwilę do przyczyn i czynników, które źle wpływają na astmatyków. Niektóre możemy sami eliminować. Tak jest w przypadku tzw. czynników wyzwalających. Na przykład, jeśli dziecko jest uczulone na sierść kota, to wiadomo, że ze zwierzakiem trzeba się pożegnać. Gorzej jest z roztoczami kurzu. Można je eliminować: prać w specjalnych proszkach, kupować pościel antyalergiczną, można podjąć się odczulania. Warto też wspomnieć, że polecane są wszelakie szczepienia. Na przykład, jeżeli wiemy, że ciężko przebiega grypa czy infekcje paciorkowcowe, to dobrze jest się w odpowiednim czasie zaszczepić. Najgorzej, gdy pacjent przegrywa z przeziębieniem!

Co wtedy? Pytam o osoby, u których już stwierdzono astmę.

- Nie ma recepty. W okresach nasilenia się przeziębień, wiosną i późną jesienią, trzeba się wystrzegać dużych skupisk ludzkich, starać się nie kontaktować z osobami kichającymi, kaszlącymi, nie narażać się na niepotrzebne zarażenie. Co ciekawe, astma może i dość często ma charakter zawodowy. Czyli objawy typowe dla tegoż schorzenia nie wystąpiły nigdzie wcześniej, tylko w miejscu pracy.


Czyli wtedy trzeba zmienić pracę?

- Pozostawiam to dyskusji z lekarzem. Chory musi sam podjąć decyzję czy zmienić pracę, czy może tylko stanowisko. Niemniej jednak, pozostanie w tym samym miejscu gdzie występuje ekspozycja na czynniki odpowiedzialne za wystąpienie astmy zawodowej jest przeciwwskazane z punktu widzenia medycznego.


Czy techniki inhalacyjne są ważne?

- Od nich zależy tak naprawdę dużo, jeżeli nie wszystko. Dziś możemy mówić o najważniejszym osiągnięciu od stu lat. Mamy leki podawane metodą wziewną. Najprościej mówiąc: leki zapakowano w inhalatory, które pacjent sam sobie aplikuje.  Mamy wiele sposobów i technik, różnią się one parametrami, których chory nie musi znać. Może  jednak wybrać między dwoma rodzajami podajników. Pierwsze to ciśnieniowe, drugie to podawane w suchym proszku. Chorzy mogą wybrać taki podajnik, jaki im najbardziej odpowiada, jaki jest najwygodniejszy. Najważniejsze, żeby lekarz pokazał, nie tylko powiedział, ale właśnie pokazał (!), jak się stosuje inhalator. Na kolejną wizytę pacjent musi przyjść z inhalatorem i zaprezentować, jak aplikuje sobie lek. W przypadku astmy nie ma  leków dobrych albo złych, może być dobre albo złe używanie inhalatora, który jest czymś bardzo osobistym i dostosowanym do potrzeb chorego. Inaczej funkcjonuje osoba na emeryturze, która ma dużo czasu, aby przygotować sobie inhalator, a inaczej dziennikarz, który się spieszy, np. na konferencję prasową. Jest wiele różnych rodzajów inhalatorów i
ważne jest, aby lekarz udostępnił gamę urządzeń, jakie mamy w Polsce. Czasem sympatia chorego do inhalatora może być ważniejsza, niż wskazania lekarza.


Czy są inne sposoby angażowania pacjentów w proces leczenia? Czy współczesna medycyna daje im narzędzia kontroli choroby?

- Tak. I to też uznaję za postęp medycyny XXI wieku. Najbardziej popularny jest Test Kontroli Astmy. Powstał na podstawie analizy komputerowej wielu pytań, które lekarze zadawali chorym w celu oceny ich astmy. Wybrano te najbardziej istotne. Na podstawie tego testu można się dowiedzieć czy chorzy kontrolują astmę, a i oni sami są w stanie ocenić swój stan zdrowia. Oczywiście, wykonanie Testu nie zwalnia z konsultacji z lekarzem.

Co daje lekarzowi stosowanie Testu Kontroli Astmy?

- Test pomaga szybko i dokładnie ocenić kontrolę astmy, jest użyteczny w podejmowaniu decyzji terapeutycznych, ułatwia porozumienie między lekarzem i pacjentem.

Co daje pacjentowi stosowanie testu?

- Wartości punktowe pomagają pacjentowi zrozumieć, co oznacza pełna kontrola astmy, obiektywna ocena i wiedza na temat kontroli choroby mogą wspierać dyscyplinę leczenia u pacjenta. Kolejny czynnik, który może pomagać, zwłaszcza przy zaostrzeniach choroby, to  pomiar szczytowego przepływu wydechowego (PEF), który można wykonać samemu. Urządzenia do pomiaru PEF dostępne są w aptekach. Chory dzięki temu może zadzwonić do lekarza i powiedzieć o swoich parametrach. Jednym słowem, chodzi o uświadomienie, że pacjent świadomy i pacjent zaangażowany w leczenie, który to leczenie rozumie, ma zdecydowanie większą szansę na lepszą kontrolę choroby i, tym samym, lepszą jakość życia.

A w jaki sposób aplikacja MojaAstma jest pomocna w leczeniu chorych na astmę?


- To bardzo dobre wsparcie dla pacjenta. W dobie Internetu i szybkiego życia czasem wręcz niezastąpione. To jest taka metoda, gdzie chory na podstawie pytań i odpowiedzi jest w stanie monitorować swój stan. Dzięki tej interaktywnej aplikacji można się dowiedzieć wiele o swojej chorobie, o sobie też. To jest jedna z wielu form zrozumienia i polubienia astmy. Co więcej, jest to także narzędzie pomocne dla lekarza. Na podstawie wyników osiąganych w testach codziennego monitorowania samopoczucia pacjenta, lekarz jest w stanie stwierdzić, czy astma u jego pacjenta jest we właściwy sposób kontrolowana.


A jacy pacjenci do Pana przychodzą?

- Bardzo różni. Od ludzi, którzy dbają o zalecenia i precyzyjnie się do nich stosują, do osób, które nawet od razu kwestionują zalecenia lekarskie. Ta choroba to piękno i przekleństwo. Najgorzej jest wtedy, kiedy choroba się tli, a chory jej nie widzi i nie chce widzieć. Jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia w kwestiach edukacyjnych. Chory musi zaakceptować astmę, żeby osiągnąć długofalowy efekt i aktywnie żyć.


O nałogi nawet nie pytam...


- No tak. Są całkowicie zabronione, zwłaszcza palenie papierosów. Ten nałóg  „schowałbym do szuflady” wraz z zanieczyszczeniem powietrza. Szkodzi palenie czynne i bierne. Palacz–astmatyk jest bardziej oporny na leczenie. Musi przyjmować większe dawki leków.


Komentarze do: Recepta na astmę?

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz