Szukaj

Wyścig szczurów - pieniądze czy szczęście?

Wyścig szczurów to pojęcie, które bardzo łatwo można pomylić. Wiele osób myśli, że przysłowiowym „szczurem” może być każdy, dla kogo liczą się tylko sukcesy i rozwój w pracy. Jest w tym bardzo dużo prawdy, ale w wyścigu szczurów nie uczestniczą osoby, które spełniają swoje marzenia i realizują cele życiowe.

Wyścig szczurów - pieniądze czy szczęście?
Nie uczestniczą też osoby, które zmieniają świat na lepsze, np.: naukowiec, który przeprowadza badania nad szczepionką mogącą zapobiec jakiejś groźniej chorobie. Nawet w sytuacji, gdy praca zajmuje część życia a wszystko schodzi na bok nie można powiedzieć o byciu „szczurem”, ponieważ celem nie jest zaspokajanie własnej potrzeby a otoczenia.

Wyścig czas zacząć...

Wyścig szczurów to ciągłe dążenie do poprawy finansowej. To nieustanne zaspokajanie nowych potrzeb materialnych, które w pewnym momencie dają złudną definicję szczęścia. Potencjalny „szczur” przestaje myśleć głębiej a definicja śmierci traci znaczenie. To tylko kolejny rachunkowy przypadek, który może się przytrafić wcześniej a na pewno stanie się kiedyś. Metą w tym wyścigu nie jest śmierć a osiągnięcie pewnego statusu finansowego i społecznego.

„Szczur” to osoba, która poprzez powiększanie własnego statusu finansowego, zatraca głębsze wartości. Staje się „maszynką do pieniędzy”, która zazwyczaj pracuje dla korporacji a sama korporacja posiada podobną definicję takiej osoby. Taka maszynka jak było już wspomniane wcześniej, posiada tylko koncepcje coraz to większego zarobku.

Potencjalny Jan Kowalski, poszukuje w swoim życiu człowieczeństwa, głębszej sfery doświadczeń i bytu. Pragnie pracy i dobrego statusu finansowego, jak każdy, to normalne. Taki człowiek może zasiadać przy stertach dokumentów każdego dnia, po to by móc potem pozwolić sobie na zajadanie się kawiorem czy innymi smakołykami a następnie z obrzydzeniem patrzeć jak prostota jada kartofle. „Jego rzeczywistość dokładnie określa szczura jako mechaniczne zombie, odgórnie sterowane przedmiotami, którymi się szczur otacza. Jest on twórcą nowej tożsamości — podmiot staje się przedmiotem, a człowiek czuje się rzeczą.

Szkolny lisek

Wszystko może zacząć się już nawet w szkole średniej, kiedy to jeszcze niespełniony młody „szczurek” walczy o jak najlepsze oceny po to, by mógł otworzyć sobie dobrą drogę na studia w których walczyć będzie o przyszłą prace. Pracę, która będzie jak najbardziej prestiżowa i oczywiście, jak najlepiej płatna. Wydawać by się mogło, że studia to czas jak największego rozwoju w życiu człowieka, zawierania przyjaźni i przeżywania niezapomnianych chwil w życiu. Niestety, rozwiało się to twierdzenie i życie studenta składa się teraz z dwóch możliwości. Pierwsza możliwość to survival. Nauka rozpoczyna się na krótki czas przed sesją a reszta czasu to dobra zabawa i obijanie się na wykładach – jak jest, każdy dobrze wie. Jednak nie o tym temacie dziś. Teraz o drugiej stronie tego życia w której marzenia o wspólnej pomocy i radosnym dążeniu do celu zostają brutalnie zrównane z błotem. W przypadku „szczurów” ciężko jest liczyć na jakąkolwiek pomoc. Trudno jest doprosić się o pożyczenie zeszytu z notatkami a na egzaminach liczyć można nawet o złe podpowiedzi. Można śmiało powiedzieć, że taki wyścig właśnie się zaczyna, bo studia powinny być określeniem swoich horyzontów a nie potencjalną eliminacją innych.

Trochę wiary

Na całe szczęście spora część społeczeństwa podchodzi do tego z dystansem. Nie każdy chce być traktowany jak taka „maszynka”. Sporo osób rozpoczynając pracę w korporacji ma nadzieję, że ich kreatywność i wiele pomysłów będzie mogło pomóc w rozwoju firmy. Niestety bardzo często okazuje się, że spotkania biznesowe, które miały przynosić nowe idee i nowe możliwości są po prostu zwykłym podsumowaniem zarobków oraz nowymi rozporządzeniami, które mają na celu zarobić jeszcze więcej, zwykle zwiększeniem efektywności pracowników a co się z tym wiąże, nałożeniem na ich barki jeszcze większej ilości pracy. Dlatego taki młody pracownik już po krótkim czasie może bardzo łatwo zrezygnować a co najgorsze wypalić się zawodowo.

Straci zapał i ochotę do kolejnych prób podjęcia bardziej ambitnej pracy. Wiele osób ucieka również do pracy za granicę a istnieją firmy np.: w Norwegii, które możemy reprezentować zdalnie z domu. W siedzibie stawiać musimy się tylko raz w miesiącu, by podpisać umowy czy załatwić jakieś papierkowe sprawy a same zarobki mogą być zdecydowanie lepsze. Kolejnym argumentem jest fakt, że pracujemy mniej. Dla przykładu najmniej ludzie pracują w Niemczech a kraj odnotowuje najlepsze dochody.

Trochę wiary i nadziei zawiera się w tym, że nasza młoda siła robocza coraz częściej ucieka od tego potencjalnego trendu wyścigu szczurów. Młodzi ludzie szukają pracy bardziej kreatywnej i dającej satysfakcję.

Autor:

Damian Nowaczek

Zobacz również:


Komentarze do: Wyścig szczurów - pieniądze czy szczęście? (1)

Kotnar
Kotnar 02-07-2013 20:20

Chciwość

1

Chciwość nas ogarnia, dla ludzi liczą sie tylko pieniądze i sukces... reszta świata nie istnieje... pokaż całość

OdpowiedzPokaż cały wątek (1)
Dodaj komentarzPokaż wszystkie komentarze