W pogoni za orgazmem
Coraz częściej pojawia się powszechne pytanie, co z orgazmem kobiety. Jeśli jest – wszystko w porządku, a jeśli nie ma, to co? Próbować osiągnąć go za wszelką cenę, a może dać sobie spokój i cieszyć się z ogólnej satysfakcji z pożycia?
Z orgazmem jest niemal tak samo jak ze wszystkimi innymi rzeczami, o które bardzo się staramy, a które same z siebie nie przychodzą. Im bardziej chcemy je przywołać, tym trudniej to wychodzi. Ale wystarczy odpuścić siłowe działanie, postarać się o większy spokój i wtedy najczęściej gdy znika presja, a w jej miejsce pojawia się zadowolenie z obecnego stanu rzeczy – pożądana rzecz staje się coraz bliższym celem.
Dlaczego nie mam orgazmu?
Często tak bywa, choć nie zawsze. Zdolność do przeżywania kobiecego orgazmu uzależniona jest od szeregu czynników. Po pierwsze, wiąże się z emocjonalnym bezpieczeństwem kobiety. Jeśli źle się czujesz przy partnerze, jego pieszczoty nie sprawiają ci przyjemności, szanse na orgazm maleją do zera. Podobnie jest wtedy, gdy do seksu masz negatywny stosunek. To tak jakbyś miała cieszyć się, wstając co rano do znienawidzonej pracy, która cię męczy, irytuje albo upokarza.
Poczucie własnej wartości i pełnej akceptacji własnego ciała to kolejny aspekt udanych stosunków płciowych. Gdy lubisz siebie, będziesz dbała o dostarczanie sobie przyjemności, także zmysłowych. Bo nawet najbardziej troskliwy i kochający partner nie jest w stanie zastąpić drugiemu człowiekowi miłości własnej.
Zobacz również:
A może masaż?
A jeśli lubisz się, znasz swoje ciało, a orgazmu nadal ani śladu? Zamiast od razu pędzić do seksuologa zastanów się najpierw, czy podczas akcji miłosnej jesteś zrelaksowana, odprężona i masz rzeczywistą ochotę na baraszkowanie w łóżku. Napięcie zgromadzone w mięśniach ma istotne przełożenie na głowę, na mózg, w których dochodzi do spełnienia. Stymulacja narządów intymnych najczęściej wywołuje podniecenie, ale zdarzają się też przecież orgazmy wywołane pobudzaniem innych, wydawałoby się, dość neutralnych seksualnie, części ciała. Poza tym orgazm występuje także podczas spania albo na skutek reakcji fizycznej partnera.
Dobrym przygotowaniem do miłości po dniu pełnym napięć i stresów jest masaż. Dopiero zrelaksowane ciało jest w stanie przyjąć bardziej stymulujące bodźce. Poza tym taki masaż może być także elementem gry wstępnej.
... albo wizyta u specjalisty
A gdy spełnienie nadal nie przychodzi?
Być może jesteś psychicznie niezdolna do orgazmu, na skutek wcześniejszych przykrych doświadczeń seksualnych i pomimo podniecenia nie udaje ci się szczytować. Wtedy rzeczywiście warto udać się do specjalisty, który potwierdzi bądź zaprzeczy twojej teorii i pomoże ci dojść do ładu z własnymi reakcjami seksualnymi.
Wydaje mi się jednak, że najważniejsze w pożyciu z partnerem są chwile, z których czerpiemy przyjemność, a drugorzędnym staje się, czy chwile te zakończą się szczytowaniem czy nie. No, chyba że bardzo nam zależy na końcowym spełnieniu i bez niego nie wyobrażamy sobie satysfakcjonującego seksu. Wtedy rzeczywiście starajmy się, stawajmy na głowie, próbujmy różnych technik, treningów. Tyle, że w nieustannej pogoni za orgazmem możemy utracić to, co w miłości najpiękniejsze – bliskość z partnerem. Jeśli do seksu podchodzi się zadaniowo, zazwyczaj tak bywa...
Autor: Magda Wieteska
www.matkapolka.com.pl
Komentarze do: W pogoni za orgazmem