Szukaj

* * * ZAFASOLKUJEMY W 2010* * *

Komentarze do: Jak zajść w ciążę
Odpowiedz w wątku
wiolka8
wiolka8 02-12-2010 16:35

Chiara trzymaj się!!!
Dziś na 21 mam umówioną wizytę u gin. Muszę dojechać pnad 40 km. Nie wiem czy się wybiorę. Chciałabym wiedzieć co powie na temat moich badań, może coś postanowimy, coś w końcu będzie się działo, ale warunki drogowe mnie przerażają. Wyjeżdżając z domu nie mogę być pewna czy dojadę na miejsce. Z drugiej strony jak dziś nie pojadę to kolejny cykl do tyłu. Boże nawet pogoda sprzysięgła się przeciw mnie.

nigerowa
nigerowa 02-12-2010 17:43

Ewcia 31, moi znajomi si eponad dwa lata starali i nic. Tak mi szkoda ich było jak wracali od gina zamyśleni i pozbawieni nadzieji aż w końcu poddali się inseminacji i co? Teraz są w ciąży i to BLIŹNIACZEJ!!! Będą mieli chłopca i dziewczynkę!!!=)
Chiara ja też będę trzymać za Ciebie kciuki. A nie myślałaś o modlitwie do św. Dominika? Na którymś forum znalazłam takie coś jak pasek św. Dominika i duużo pozytywnych opinii. Wygoogluj może coś takiego. Taki pasek noszą kobiety, które starają się o dzidzię i przyszłe mamusie. Ja sama chyba napisze maila do sióstr z Gródka. Podobno jest tak, że pisze się maila a one za darmo przysyłają pasek i modlitwe. Może warto się sprzymierzyćz siłami wyższymi;)
A ze mną jest tak, że dopiero zaczęłam z mężem starania o dzidzię. Nawet chcemy celować w chłopca;) Ale jak tu to zroić jak ja nie potrafię terminu owulki wyznaczyć. I testy mam i mikroskop używam i tempkę mierzę i śluz obserwuje a wszystko o d*** rozstrzaś jak to się mówi. Tempkę mierzę o 5 rano więc jest średnio wyznacznikiem. Testy robiłam i kreska była troszkę jaśniejsza a na drugi dzien jeszcze jaśniejsza=) Obraz mikroskopu też był lepszy a wczoraj tam już nic nie widziałam... i jak tu wszystko zrozumieć... A tak mi się Jasio marzy;) Pozdrawiam cieplutko

Szczęściara
Szczęściara 03-12-2010 09:00

Witam,

Może to głupie, ale chciałabym się dowiedzieć czy serduszkujecie się z Waszymi M, tylko w okresie dni płodnych, czy po owulacji też poddajecie się przyjemności. My z M, serduszkujemy się, kiedy mamy na to ochotę i w okresie dni płodnych, ale to już z raczej chęci bobo, a nie dla przyjemności.Zastanawiam, się czy fakt osiągania orgazmu może utrudniać zagnieżdżanie się zarodka, czy to nie ma większego wpływu. Teoretycznie mogę pogadać o tym z ginem, ale najpierw muszę umówić się na wizytę, a terminy są dość odległe (ponad miesiąc). Może pomyślę nad zmianą lekarza, jeśli w tym cyklu się nie uda... wyniki starań tego cyklu będą znane w Mikołajki. Cudownie byłoby ujrzeć dwie upragnione kreseczki w takim dniu...Jeśli tym razem też się nie udało, to już nie wiem, co robimy źle...

Pozdrawiam,
Szczęściara

Ewka31
Ewka31 03-12-2010 16:23

nigerowa troszkę mnie pocieszyłas! o blizniakach nawet nie marzę ale byłoby super! moja znajoma po invitro też bedzie miała blizniaki! co do pytania szczęściary odnośnie orgazmu i zarodka to wiem że orgazm sprzyja zaplodnieniu bo macica "zasysa " nasienie wgłąb. oglądałam w tygodniu taki program o seksie i pani ginekolog tak powiedziała. tylko że kobieta musi mieć orgazm po wytrysku faceta,a przeważnie jest odwrotnie :-) hehe... wytrysk i po ptokach

viki31
viki31 03-12-2010 22:45

Cześć dziewczyny!
U mnie środek cyklu. Dziś byłam w szpitalu ginekologicznym żeby umówić się na laparoskopię, normalnie nikt nie wiedział gdzie mnie skierować w końcu trafiłam do rejestracji ale było już za późno i odeszłam z kwitkiem.
Przy okazji widziałam jak szczęśliwi rodzice zabierali noworodka do domu, taki śliczny był ten bobas, potem widziałam kobietę w ciąży, jeszcze pielęgniarka patrząc na skierowanie skwitowała "aaa, niepłodność" i normalnie tak mi się smutno zrobiło że teraz siedzę i ryczę a już myślałam że się uodporniłam :( Już czuję że w tym miesiącu też się nie udało a łudziłam się że uniknę tej laparoskopii. No trudno w styczniu będą mnie kroić :(. Pozdrawiam was ciepło w te zimne dni.

nigerowa
nigerowa 04-12-2010 09:42

Viki 31 wiem, że Ci teraz ciężko, ale może Ci szcęśliwi rodzice też musieli się dłuuugo starać o bobasa. Statystyki mówią same za siebie, coraz więcej par ma takie trudności, więc trzeba je przezwyciężać. Pomyśl sobie, że Ty też będziesz taką mamusią, która swoje dzieciątko będzie wynosiła ze szpitala w nosidełku. A ja wierzę,że Ci się uda NAPEWNO!!! Także nie smutaj, wykorzystaj ten czas na przyjemności dla siebie i relaks: kąpiele, gorąca czekolada, świeczki mmm=) Mówie Ci kobieto Bóg nieruchliwy, ale sprawiedliwy, więc za swoje starania napewno zostaniesz nagrodzona slicznym bobo=)
A co do mnie, przytulanko było i w środę i w czwartek bo dni płodne na podstawi śluzu napewno, a owulkę nie wiem kiedy miałam bo się zakręciłam, przez te cuda określające owulkę. Tak czy inaczej dwa tygodnie czekania, ale biorę je na spokojnie, co będzie to będzie=) Oby Jasio był;) Gorące pozdrowienia dziewuszki, zobaczycie wszytsko będzie wynagrodzone nam! =)*

viki31
viki31 04-12-2010 20:00

Dzięki za pocieszenie Nigerowa ale ta moja deprecha to chyba wynik zbliżających się świąt, rok temu miałam nadzieję że na te święta przynajmniej będę w ciąży. W dodatku boję się tej laparoskopii. Nie wiem dlaczego ale wydaje mi się że mogę mieć problem z wybudzeniem z narkozy mimo że już raz miałam zabieg pod narkozą. Mam bardzo niskie ciśnienie, ostatnio nawet u lekarza elektroniczny ciśnieniomierz zwariował bo nie mógł złapać tętna :) lekarka musiała mierzyć ciśnienie "po staremu" i wyszło że mam ciśnienie 90/60. To przez to jestem cały czas ospała i jak zasnę to nie mogę się potem obudzić. Podświadomie chyba też boję się co tam znajdą w środku jak mnie otworzą :)
Dobra koniec smutnych tematów. Szykujecie się już do świąt? My w końcu kupiliśmy choinkę. Prze ostatnie dwa lata mieliśmy wersję mini, miała chyba 60 cm i ledwo odstawała od podłogi :) Teraz kupiliśmy taką na 2,2m. Tylko ozdób będzie mało bo strasznie wszystko drogie ale co roku będę coś dokupywać. Najchętniej to już bym ją ubrała, strasznie mnie to korci i nie wiem czy te 2,5 tygodnia wytrzymam :)
PS. U mnie w tej chwili jest na dworze -10 stopni i tylko nasz pies sobie nic nie robi z zimy :)

Dotar
Dotar 04-12-2010 21:50

Cześć dziewczyny...
Ja, jak zaszłam w tą drugą ciąże, też łudziłam się, że pewnie będą bliźniaki, że będę mieć wynagrodzoną pierwszą stratę, i co? straciłam i to drugie dziecko... i wszystko w ciągu tego jednego roku. staram się o tym zapomnieć, ale tak się nie da... co chwila wszystko do mnie wraca i wyję jak bóbr. Strata dziecka, nawet tego nienarodzonego, to taki ból, że trudno sobie go wyobrazić. Ból psychiczny, to coś znacznie gorszego niż ból fizyczny, dlatego pewnie tak trudno przeżyć stratę, pogodzić się z nią, zwłaszcza, że czuję,że nie będę miała dzieci z jakiegoś powodu, chociaż tak bardzo chcę! Tego, co czuję, co przeżywam, nie da się wyrazić żadnymi słowami. Sorry, że piszę to Wam, mam nadzieję, że takie wypisanie się komuś, jakoś mi pomoże, ulży na trochę.
Mam zostać chrzestną matką u córeczki mojej siostry. Chrzest w Boże Narodzenie. Bardzo się z tego cieszę. Nie wiem tylko jak sobie poradzę, wiedząc, że moje maleństwo z pierwszej ciąży powinno się urodzić 28 grudnia!

viki31
viki31 05-12-2010 18:05

Dotar pisz ile chcesz, mi co prawda nigdy nie udało się zajść w ciążę ale nawet brak ciąży bardzo przeżywam i wygadanie się tutaj bardzo mi pomaga. Mam nadzieję że jak porobisz badania to lekarze znajdą powód i doczekasz się swojego maleństwa. Chyba rok temu spotkałam przypadkiem znajomą ze studiów. Jednym tchem opowiedziała mi że wyszła za maż i że dzień przed ślubem straciła dziecko. Bardzo mną to wstrząsneło, jak wróciłam do domu to płakałam ale jej mówienie bardzo pomogło. U niej przyczyną był za wysoki poziom testosteronu, zaraz po stracie dziecka zrobiła badania i lekarz od razu powiedział że dopóki tego nie wyleczy to nie ma szans na utrzymanie ciąży. Wiem że zaczęła kurację, która miała trwać kilka miesięcy. Także wystarczy że któryś hormon "wariuje" ale jak się wszystko poustawia to wszystko będzie dobrze :)

dyziek83
dyziek83 05-12-2010 23:17

jaki to ból to wiemy tylko my, ktos kto nie byl a takiej sytauacji-nigdy tego nie zrozumie :(((

Trzymajcie za mnie kciuki-jutro po poludniu mam pierwsza wizyte w klinice przyszpitalnej. Zobacze co mi powiedza, na jakie badania skieruja itp. Boje sie tak bardzo, ze az mnie mdli...

Kamelcia26
Kamelcia26 06-12-2010 08:50

Witajcie dziewczynki:)

Dotar współczuje straty maleństwa przykro mi bardzo:(

Dyziek trzymam kciuki za twoje badanka aby przyniosły efekty w postaci dzidziusia:0

Chiara wiem że jest ci ciężko nie możesz sie poddawać jeszcze troszkę popróbuj inseminacji myśle że Ci sie uda owulke miałas masz duże szanse wiem że po takim czasie ciężko o cierpliwość ale trzymam kciuki za Ciebie.

Nigerowa witamy na naszym forum. Pisałas o pasku Dominika ja mam taki pasek kiedys tez napisam do Diminikanek z prośba o pasek i przesłały mi go nosiłam ponad rok czasu i gorliwie sie modliłam a potem moja nadzieja juz wygasła wiem że nie powinnam przestawac ale pasek lezy a mi ciężko jakoś go załozyć nie wiem sama dlaczego.

Myslałm że winą u mnie jest ta nieszczęsna prolaktyna jak stwierdził ginek po badaniach hormonów ale teraz juz sama nie wiem biore juz 4 miesiące bromek męcze sie z nim niemiłosiernie te bóle żołądka i mdłosci a skutków nie ma. Cykl nędzny cały czas a inne hormony w porzadku sama juz nie wiem co mi jest:(

Pisałyscie coś o orgazmie czy ułatwia zapłodnienie. Pytałam sie kiedyś ginka i podobno orgazm u kobiety zmienia ph z kwasniego na zasadowe i ułatwia poruszanie sie plemników podobno kobieta najpierw powinna osiagnąć orgazm. Nic o wsysaniu plemników mi nie mówiła:)

U mnie kończy się cykl zbliża sie @ niestety. Pozdr

Szczęściara
Szczęściara 06-12-2010 10:30

Witam,

I zaczął się kolejny miesiąc starań o potomka...

Pozdr,
Szczęściara

nigerowa
nigerowa 06-12-2010 21:19

Dotar, masz całkowite prawo, żeby żalić się całemu światu, bo to przecież nieopisane przeżycie i wszyscy jak jeden muszą je uszanować. Ja sama bardzo Ci współczuje ale nie poddawaj się!!! Na razie staraj się być dobrą mamusią chrzestną, choć wiem, że w Twoim przypadku nie będzie to łatwe, a kiedyś na pewno poprosisz swoją siostrą by była matką chrzestną dla Twojego dzidziusia=)
Dyziek 83 i jak po wizycie? Mam nadzieję, że po Twojej myśli i czekamy na dobre wieści od Ciebie=)
Kamelcia26 A może czas skoczyć ponownie w pas i do modłów i do innej roboty wspomagającej zachodzenie w ciąże;p Pewnie, bromek to świństwo i tak dalej ale kobieta zawsze jak czegoś pragnie to musi się nastarać, choćby schudnąć chciała to ile roboty.
Szęściara, oby tym razem dopisało Ci wieeelkie szczęście i udała się fasolka!!!
Ja tak się zastanawiam, bo dużo zależy od psychiki, może stąd te blokady. Ostatnio mi koleżanka w pracy opowiadała o swojej koleżance- otóż pięć lat starali się o dzidziusia i nic a nic. Z każdym miesiącem czuła się coraz gorzej, każda @ była dla niej tragedią ( co z resztą normalne) aż zapisała się na prawojazdy. Zrobiła kurs, przyszedł jeden egzamin, nie zdała, przyszedł drugi i też nie, potemi i 3 i 4 i 5 i tak dalej i dalej aż do 14 czy 15 dobiła (już nie pamiętam dokładnie) w końcu jakoś się udało i dowiedziała się że jest w upragnionej ciąży!!! Tak zaaferowała się tym prawojazdy, że zapomniała o bożym świecie, mózg się odblokował i hyc=) Dziś jej córeczka jest prawie pełnoletnia=) Pisze tu o tym bo my pewnie za duże ciśnienie sobie wyznaczamy i to później tak jest.
A i jeszcze jedna historia, całkiem świeża, przyjaciółki mojej siostry. Ma ona teraz 29 lat. 6 lat temu wyszła za mąż, zaszli w ciążę i ją stracili… a na dodatek musieli jej coś tam z jajnikami zrobić, i nikłe szanse na dzidzię kiedykolwiek. Mimo „wyroku” nie poddali się. 5 lat się starali ( nie wiem jakimi metodami) ale w weekend się dowiedziałam, że jest w ciąży, także głowa do góry bo i w tych najbardziej beznadziejnych przypadkach kończy się dobrze!
Aaale się rozpisałam, ale ja bym chciała żeby nam się wszystkim tak udało i byśmy miały sierpniowo-wrześniowe bobo=D A u mnie czas wyczekiwań, aż będzie można test ciążowy zrobić. Niby mam taki co po 7 dniach można zrobić ale to i tak trzeba do środy czekać… Trudno, każą czekać to będę czekać, na mojego „Jasia” wrto czekać;)
Pozdrawiam cieplutko i oby udało się nam wszystkim zafasolkować=)*

dyziek83
dyziek83 07-12-2010 00:27

Nigerowa, ddzieki za pamiec.
A wiec u lekarza: przejrzal wszystkie wyniki, moje usg (stwierdzil, ze ok), wyniki mojego M. (tez ok). Nie podobaly mu sie wyniki hormonów (badanie w 23dc), stwierdzil, ze moglo nie byc owulacji. Dzis mój 21dc, wiec znów pobranie krwi na hormony. Zobaczymy, jak bedzi zle to stymulacja OWU itd, jak to ok to w przyszlym cyklu mam test na wrogosc tzn mamy sie przytulac w 13dc, a 14dc mam sie zglosic, pobiora próbke sluzu i zobacza jak sie zolnierzyki M. maja. Nieco krepujace...
Jesli to bedzie ok, to badanie droznosci i byc moze laparoskopia. Strasznie sie boje, ze wyjda niedrozne, bo mialam kiedys infekcje bakteryjna i taki moze byc skutek.
Z tego wszystkiego mam rozstrój zoladka i przeplakalam w kiblu pare minut po wyjsciu z gabinetu. Nie wiem jak Wy, ale dla mnie to chodzenie po lekarzach i opowiadanie o problemach, co chwila jakies badanie itd jest strasznie ponizajace i kiepsko to znosze...

Co do tematu orgazmu-czytalam juz w kilku miejscach, ze przy orgazmie u kobietu nastepuja skurcze chyba szyjki macicy i nasienie jest 'zasysane' a dokladniej przeplywa szybcie i sprwniej tam gdzie powinno... Ale fakt jest tez taki, ze caly stres 'staranek' ograbia przytulanki i to bardzo. Szczególnie kiedy wiesz ze 'dzis trzeba' i tylko dlatego to robisz, mimo, ze ci sie nie chce, zmeczona lub boli glowa... Ach co za zycie..

dyziek83
dyziek83 07-12-2010 00:28

chyba niedlugo trzebaby rozpaczac nowy watek... Ja zalozylam 'Zafasolkujemy w 2010' ale okazal sie malo szczesliwy, fasolek cos malutko bylo....
Moze w Nowym Roku bedzie lepiej????

chiara
chiara 07-12-2010 07:55

hejka:)

no więc u mnie... czekałam, czekałam... @ nie nadchodziła. w piatek zaczęłam myslec, że może nastapiła późna implantacja i obiecałam sobie, ze jak do poniedziałku nie przyjdzie, jade raz jeszcze na bete.
no ale oczywiście w sobotę @. bolesna, okrutna... cięzko było.
ale co zrobić. w niedzielę pokłóciłam się z M. przez moment myślalam, ze się znów wycofa, ale chyba jednak on tez bardzo chce tego dziecka. poszłam wczoraj do lekarza, M tez dojechał. próbujemy kolejnej stymulacji, robimy kolejne badania (mimo że myślałam, ze juz mamy komptet) i jak bedzie oki, podchodzimy raz jeszcze do inseminacji.

Dotar - próbuje sobie wyobrazić, co czujesz. dla mnie ostatnio przy każdym okresie mam wrażenie, że tracę swojego dzidzia - pare razy widziałam jakby skrzepy i to strasznie mnie dołuje. nawet nie wiem, co bym zrobiła, gdybym straciła juz potwierdzoną ciąże... Trzymaj sie - ściskam i głowa do góry. musi sie w końcu udac;)

my jestesmy już po "decyzjach". długo to trwało (dla mnie, choc wiem, że niektórym parom zajmuje to więcej czasu) i wiem, że podejmiemy się każdej możliwej techniki, aby mieć dzidzia. przestałam sie bac badań, leków, zastrzyków, zabiegów. jak bedzie trzeba, zniose każda stymulację, transfery itp. jak nawet to zawiedzie, adoptujemy:)
Dyziek - tez mi było ciężko gadac z lekarzami. ja mam jeszcze dłuzszą przeszłość chorobowo - problemową za soba i tym trudniej było mi o tym mówić, zwłaszcza przy M. ale sie przełamałam. przestałam sie wstydzić, że jestem "wybrakowana". ostatnio powiedziałam o moim problemie przyjaciółce - to pierwsza osoba - poza Wami - która wie, że się leczę. pewnie nikomu więcej nie odważe się powiedzieć, ale jej reakcja była cudna. wspiera, dodaje sił, nadziei. mimo że ma dwójke dzieci, nie popatrzyła na mnie z litością i pożałowaniem. nie widzi we mnie gorszej kobiety. więc próbuje tak o sobie nie myśleć. jest trudno, bo ja z tych pesymistek, co zawsze sie dołują, ale się staram. dla dzidzia.
za tydzień lecę na kontrolę - sprawdzić jak jajeczka urosły. za jakieś 10 dni kolejna próba. oby tym razem udana:)
sorki że się rozpisałam...
buziaki!!!!!

nigerowa
nigerowa 07-12-2010 10:58

Dyziek 83 bierz przykład z Chiary i nie przejmuj się tym, wiem ze nie jest to łatwe ale trzeba jakoś przez to przejść by potem się cieszyć dzidzi . Pobadają, pobadają pomęczą, ale w końcu coś znajdą i wyleczą. A i jeszcze nie przekreślaj tego wątku, bo jeszcze prawie miesiąc;) Jak będzie Sylwestra to możemy się przenieść na 2011=)
Chiara Nie pisz mi tu, że jesteś kobietą gorszą i wybrakowaną bo jesteś lepsza od milionów kobiet, które nie poświęciły by się tak aby mieć dzidziusia, Ty powinnaś już jakąś odznakę dostać za starania, a ja jestem dumna z Twojej walki i nie poddawania się! Oby tak dalej! Jesteś wzorem dla innych dziewczyn, więc nie możesz być gorsza. I trzymam kciuki za dalsze staranka.
A mnie dzisiaj od rana taaak kusiło, żeby teścik zrobić ale dopiero jutro tydzień mija więc spróbuje jutro poraz pierwszy. Aż się boje, moja psychika nastawiła się, że w środku jest Jasio i koniec, nie ma zmiłuj, więc czekam na dwie kreseczki jak na zbawienie. Miłego dzionka dziewczyny i nie ma poddawania się!

chiara
chiara 08-12-2010 08:07

cześć!
dzięki za miłe słowa, nigerowa. tak na chłodno, to ja wiem, ze nasz dzidź będzie na pewno niesamowicie kochany, bo wyteskniony, wymarzony i wyczekany... wiem, że wielu kobietom zajmuje sporo czasu pogodzenie się ze swoimi problemami, że wygodniej - może złe słowo - łatwiej psychicznie znieść, ze po prostu nie ma się szczęścia, a ze mna wszystko jest w porządku. ja od poczatku czułam, że może byc problem, byłam swiadoma, że moje inne problemy zdrowotne moga przeszkadzać w zajściu w ciąże, więc od razu, jak nie wychodziło, pobiegłam po pomoc. wole sie nie oszukiwac i stanąć twarzą w twarz z trudnościami. im szybciej coś będę robić, tym większa szansa, ze w końcu się uda. a że czasem nachodzą mnie mysli, że jestem "lewa" - no coż... mam także wiele gorszych. próbuję to zwalczyc, bo wiem, ze stres i obwinianie się nic tu nie da, ale serce po protu czasem krwawi i nie mam wpływu na dołujące myśli.
no ale - zniosłam juz mnóstwo, a i tak walczę dalej i tak jak mówisz, nie poddam się...
co do testu - tydzień po owulce to troche wczesnie. nawet beta może nie wyjść, bo nie zawsze implantacja nastepuje 2-3 dni po owu. jak dasz radę - poczekaj. wiem, ze łatwo powiedzieć... ale spróbuj;)
jakby co - beta - 10 dni po, praktycznie zawsze wychodzi, w przeciwieństwie do nawet najczulszych (haha!!!) testów sikanych...

pozdrowionka:):):)

nigerowa
nigerowa 08-12-2010 09:45

Udało się rano nie zrobić testu;) POczekam może do weekendu albo i do początku przyszłego tygodnia, a że mam huk "roboty" to może jakoś dam radę=)
Do Chiary i innych dziewczynek tak z innej beczki: byłście grzeczne i dostałyście prezent od Mikołaja:>? Ja chyba byłam sesese^^ Kurcze już święta niedługo trzeba by za prezenty się zabrać, marzę o tym żebyśmy rodzicom moim i teściom daś koszulki z napisem najlepsza babcia i najlepszy dziadek na świecie... mmm ale się rozmarzyłam!
A i jeszcze, to beta powinna już być po 10 dniach od zapłodnienia? tylko ja nie jestem pewna swojej dokładnej daty owulki, przypuszczam, że 1 lub 2 grudnia, ale z tą owulką nigdy nie wiadomo grrr

chiara
chiara 09-12-2010 08:08

hej,
nigerowa, co do testu - sikacze robić nie wcześniej niz w dniu planowanej @. teściki maja najczęsciej czułość 25, rzadko 15. 25 (czegoś tam) może sie pojawić jakieś 10 dni po implantacji, a ta następuje ok 2-3 po zapłodnieniu (do którego dochodzi 1 dzień po owulce). sama policz. Beta powyżej 1 jest najczęsciej juz po 2 dniach od implantacji, ale przyjmuje się, ze dopiero powyżej 5 oznacza szansę na bejbika. zatem - jeśli owulkę miałaś 1-2 grudnia, to testy dopiero po 12 (i to beta). sikacze - największa szansa po 16tym. wiem, ze to wieczność, ale niewielka szansa, zeby cokolwiek pokazał wcześniej, pomimo tego, co piszą na opakowaniach.

co do Mikołaja - dostałam pluszowego misia do mojej kolekcji... marzył mi się mały, żywy Miś;), ale cóż, znowu lipa.
ja - jak jajeczka podrosną, to insemkę będę mieć w przyszłym tygodniu, co oznacza, że testy pewnie po 27 (beta) mogą cokolwiek pokazać. zatem święta bez szczęśliwych wiadomości się szykują...
ale trzymam kciuki za Twojego Jasia:) oby już sobie mościł wygodne mieszkanko na najbliższe 9 mcy:)

Odpowiedz w wątku