Szukaj

Rodzice noworodków płacą wysoką cenę za przerwany sen

Podziel się
Komentarze0

Trzeba się przyzwyczaić do nocnych krzyków, gdy ma się w domu niemowlaka. Jest to związane z ciągłym wstawaniem, karmieniem, przewijaniem i powrotem do łóżka. Zdarza się to kilka razy każdej nocy. Większość takich świeżo upieczonych rodziców jest po nocy bardziej wyczerpana, niż ludzie, którzy poszli spać w środku nocy i musieli bardzo wcześnie wstać.

Zjawiskiem tym zajął się Wydział Nauk Psychologicznych działający na Uniwersytecie w Tel Avivie. Profesor Avi Sadeh wraz z zespołem naukowców, starali się wykazać, dlaczego przerywany sen jest bardziej szkodliwy na kondycję fizyczną niż całkowity brak snu.

Profesor Sadeh na podstawie przedstawionych analiz odkrył, że sen przerywany jest równoważny ze snem ciągłym obejmującym nie więcej niż cztery godziny.

Istnieje pewna analogia między młodymi rodzicami, a lekarzami będącymi na ostrym dyżurze. Z jednej strony mama musi wstawać co jakiś czas do dziecka, a z drugiej lekarz co chwila jest budzony na kolejne wezwania. Obie strony doznają zakłóceń w swoim rytmie snu. Odbywa się to poprzez pozostanie w ciągłym trybie czujności i szkodzi nieprawidłowymi skutkami w sferze poznawczej i emocjonalnej.

Badania jasno wykazały, że istnieje ścisły związek pomiędzy przerywanym snem i pojawiającymi się następnego dnia zaburzeniami uwagi i negatywnym nastrojem.

Rezultaty niewyspania

Naukowcy zwracają uwagę, że młodzi rodzice mają do czynienia codziennie i trwa to całymi tygodniami. Ma to potem wpływ na ich stan zdrowia. W wyniku niewyspania odczuwa się nie tylko skutki fizyczne, ale również zmienia się stan psychiczny. Objawia się to zazwyczaj negatywnymi uczuciami takimi jak gniew, który zostaje skierowany wobec swoich dzieci.

Sen jest bardzo ważnym elementem życia ludzkiego, dlatego trzeba dbać, żeby był jak najbardziej efektywny i nie miał negatywnych wpływów na codzienne funkcjonowanie.

Komentarze do: Rodzice noworodków płacą wysoką cenę za przerwany sen

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz