Szukaj

Jak schudłam 20 kg w 4 miesiące?

Nie będę pisać o cudownych dietach, ani też o super treningach rzeźbiących sylwetkę. Nie będzie też mowy o motywacji czy afirmacjach. Nie planowałam schudnąć i chyba to właśnie był główny klucz do celu.

Jak schudłam 20 kg w 4 miesiące?

Nigdy nie miałam figury modelki, ale też nie byłam gruba, ot normalna zdrowa dziewczyna. Gwałtowny przyrost masy zawdzięczam depresji, która nie opuszczała mnie przez dobrych kilka lat. Przy wzroście 176 cm ważyłam 86 kg w najgorszym stadium- nie dało się ukryć, że to nadwaga. Oczywiście podejmowałam mizerne próby odchudzania, które nie przynosiły efektów, a co najwyżej rodziły frustrację i jeszcze większe obniżenie poczucia własnej wartości. Szybko przytyłam, więc chciałam jeszcze szybciej schudnąć, stosując rygorystyczne diety,  podczas których nie wytrzymywałam nawet kilku dni. Po półtora roku zrezygnowałam...

Akceptacja sytuacji

Przyszedł dzień, w którym trzeba było stanąć przed lustrem i się przyznać przed samą sobą, że się po prostu spasłam. Chowanie się przed lustrem niestety nie przynosiło żadnych efektów wyszczuplających, więc nie miałam nic do stracenia. Pierwszym odruchem obronnym było zamknięcie oczu, ale wszyscy mówią, że bariery trzeba pokonać i akurat w tym przypadku się nie mylili.

Oglądałam się z góry na dół i nie mogłam zrozumieć, co się ze mną stało. Czułam się jakbym nosiła pluszowy kombinezon i najtrudniejsze w tym wszystkim było zaakceptowanie faktu, że ten kombinezon to też jestem ja. Wtedy zrozumiałam, że bycie sobą wymaga od nas odwagi. Nie jesteśmy idealni, ale tylko przyznając się do tego będziemy w stanie coś w sobie zmienić na lepsze, bo nie da się nauczyć chodzić udając, że się nie ma nóg.

Porzucenie presji

Trzeba było również stwierdzić, że moje próby odchudzania przy zastosowaniu głodówkowych diet, nie miały najmniejszego sensu. Odmawianie sobie wszelkich przyjemności nikogo nie uszczęśliwi, zwłaszcza osoby, która z niczego nie potrafi czerpać satysfakcji. Porzuciłam więc iluzoryczne nadzieje o powrocie do dawnej formy z czasów przeddepresyjnych i zajęłam się poprawą mocno nadszarpniętego samopoczucia. Wniosek z tego etapu jest dosyć oczywisty: nie ma sensu sobie wmawiać na siłę, że będzie lepiej, trzeba to poczuć.

Naprawa samopoczucia

Diety i treningi zostały definitywnie porzucone. Jako, że czułam się po prostu fatalnie, ciężko mi było szczerze uwierzyć w efekty treningów motywacyjnych oraz zachwalanych buddyjskich afirmacji. Czytając artykuły o tej tematyce zastanawiałam się kogo oni chcą oszukać. Tak więc rozpoczęłam poszukiwania swoich sposobów na poprawę samopoczucia i w moim przypadku najskuteczniejsze okazało się rysowanie. Nie sugeruję, żeby wszystkie osoby zmagające sie z problemem nadwagi stały się artystami. Zachęcam do własnych poszukiwań- każdy sam musi znaleźć swoją pasję.

Bardzo często popełniamy błąd na tym etapie, zapętlając nasz tok myśleniowy. Z jednej strony wiemy, że bylibyśmy szczęśliwi będąc szczupłymi, a z drugiej ciężko będzie schudnąć będąc nieszczęśliwym. Tak więc po co czekać? "Rób to co lubisz, a nie będziesz musiał/a pracować".

Stopniowo pojawiały się kolejne czynności, które podnosiły poczucie mojej wartości, a kilogramy same zaczęły znikać, bo nie musiałam szukać pocieszenia w formie słodyczy. Tak, jest to zastąpienie jednej czynności drugą, ale czy nie lepiej widzieć trwałe efekty swojej pracy w postaci rysunku, niż zjeść i czuć się gorzej?

Naprawa samopoczucia to proces długotrwały i niejednokrotnie dopadło mnie tutaj zwątpienie, mimo to ciągle z uporem szłam do przodu po każdym upadku. Ośmielę się również stwierdzić, że ta metoda ma szersze zastosowanie niż odwrotna kolejność rzeczy. Poprawiając samopoczucie podnosimy jakość swojego życia w każdej kwestii, nie tylko własnego wyglądu.

Moje uwagi

Przyznam się bez bicia- nie uprawiałam żadnych form aktywności fizycznej podczas chudnięcia. Nie muszę chyba tłumaczyć, że znaczna utrata masy ciała połączona z brakiem ruchu, kończy się efektem obwisłej skóry. Jeżeli ta metoda znajdzie u Was zastosowanie i zaobserwujecie pierwsze stracone kilogramy, zachęcam do jakichkolwiek regularnych form aktywności, które Wam odpowiadają, bo w późniejszym stadium będzie trochę ciężej zwalczyć niepożądane mankamenty.

Kolejna bardzo ważna sprawa: być może komuś pomogły diety stworzone przez inne osoby, ale najskuteczniejsza i najbardziej trwała jest ta, którą sobie sami ustalimy. Skąd wziąć swoją dietę? Jedz to co lubisz i rób swoje. Po prostu się nie głodź ani nie przejadaj.

Bywa, że nadwaga jest rzeczywiście nabyta drogą dziedziczną lub efektem ubocznym choroby. W takich przypadkach raczej samo poprawianie samopoczucia nie wystarczy i warto skorzystać z porad lekarza.

Podsumowanie

Moje złote zasady, które mają zastosowanie "ponaddietetyczne":

  1. Przestać się oszukiwać.
  2. Nic na siłę.
  3. Poprawić samopoczucie.
  4. Zbudować trwałe poczucie własnej wartości.
  5. Rozwijać swoje pasje.
  6. Każdy upadek mnie umacnia, czasami warto poleżeć i odpocząć.
  7. Odrobina ruchu nikomu nie zaszkodzi.

Autor: Magdalena Wojtasik

Komentarze do: Jak schudłam 20 kg w 4 miesiące?

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz