Szukaj

Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)

Odpowiedz w wątku
manka_23558
manka_23558 03-02-2010 22:15

Witajcie Kochani, szczególnie Kenai i Arco buziaki duze dla Was łobuzy, nareszcie z ukrycia wyszliscie. Aż się serce raduje jak sie was czyta, a ruch się zrobił duży. Ja ostatnio bardzo jestem skupiona na sobie (na chudnięciu, ale o tym innym razem). Zaglądam tu do Was w biegu, ale kilka razy dziennie. Jacek-72, ja 5 dnia zamiast wypalic ostatniego papierosa napaliłam się aż mało sie nie porzygalam i zrozumialam w tym momencie tzn paląc jeden za drugim zrozumialam ze nigdy nie bede miala dosc jak bede palic, po paru minutach znowu czuje sie ten glod i siega po fajke, zauwazylam - zaobserwowalam to dzieki lekturze Carra, sama bym chyba do tego nie doszla, po prostu palilo sie bo sie chcialo i potrzebowalo i juz. Potem poryczalam sie, poczulam sie jak śmieć (nie wiem jak to inaczej nazwać), otworzylam wszystkie okna, poklelam jescze trochę i wiecej nie zapalilam no bo w koncu kto tu rządzi, i teraz fajNIE juz 78 dni. Ale fajnie jest, wolność, wolność, wolność (a przypominam, że paliłam 30 lat z leciutka nadwyzka ale 30 lat to lepiej brzmi niż np 33 , no bo przecież nie chce byc taka stara). Nie uaktywniam sie zbytnio ostatnio bo praca, praca i praca (nie chce jej zaniedbywac dluzej), dom, dom i dom i wnuki, wnuki ze dwa razy w tygodniu - po dwóch dniach mam ich serdecznie dosyć a z drugiej strony czuję się przy nich taka szczęśliwa, i można się tak powygłupiać z nimi i uśmiać że aż szczęki bolą i samą siebie zaskoczyć. No i dużo czytam ostatnio (o odchudzaniu) i kalorie licze po kryjomu i w torbie wage nosze i jedzenie wazę.No ale znowu odbiegam od tematu. Kochani jesteście, całuję Was, gęba mi się cieszy:) Właśnie posłuchałam sobie śliczną piosenkę i zapisalam w ulubionych - dziękuję Arco:)

manka_23558
manka_23558 03-02-2010 22:30

Kochani, nie czytajcie książki w internecie, kupcie ją sobie ( w empiku jest albo przez internet ale cena ta sama), usiądździe w fotelu, zapalcie papieroska jednego i drugiego i czytajcie, nie spieszcie się.... przecież nikt nie mówi że macie przestać palic już dzisiaj... Pamiętam jakie motywy mialam jak rzucalam palenie, ale jak mnie Ziuta zrugała to zrozumialam ze nie ma co sobie szukac tych motywów i obwiniać się tylko po prostu przestac z czystego egoizmu, zeby wolność odzyskać - uczucie wspaniałe (już nie muszę kryć sie z papierosami przed szefem - stara baba a durna, marznąć na balkonie albo na podwórku, nie muszę już smierdzieć. Nikt nademną w zachwyt nie wpada, mąż nie komentuje (nigdy nie palil ale mnie znosil, moze mu nawet pachniało? tak sie czasem zastanawiam ze chyba (moze) lubil ten zapach? No bo nic mnie nie chwali ze nie palę.:) Lecę do kuchni obiad na jutro konczyc bo po pracy mam wychodne a obowiązki muszę spełnic. Cha! No i ostatnio zauważyłam że więcej we mnie optymizmu, nie za bardzo przejmuję się jak ktoś się mnie czepia, śmieję sie sama do siebie i z siebie w głos i wcale to nie jest takie głupie. Ale mnie wzięło na pisanie, do roboty się wez manka.

jacek-72
jacek-72 03-02-2010 23:35

po 68 godzinnej przerwie spaliłem już 6 fakt palic się chce po paru minutach od zgaszenia żona jak zobaczyła że palę powiedziała tylko ty mięczaku bolało ale miała rację czytać z monitora nie lubię a słuchanie książki przerobionej (expresiwo i iwona nie dla mnie nie mogę sie skupić )TRZEBA sobie jednak wydrukować tak sobie teraz tak myślę dlaczego się nie udało prubowałem na siłe przespać ten czas zauważłem że u mnie wiele sytuacji skłania do palenia mogę leżeć i nie palić długo cały wieczór po prostu nie chce mi sie wstać siedzenie na kanapie chwila i zaraz bym zapalił to samo komputer system pracy mam różny noc i dzień w nocy trudno nie palić wszyscy pala co kilka min przerwa co robić zapalić na rano tak jak teraz mogę spalić 3 peciory za dniówkę i jest cacy bo mam co robiĆ cały czas .w domu do czego tylko miałem się zabrać to palić sie chciało no i prześladujące gupie myślenie co będzie dalej jutro za tydzień mieśiąc rok palę od 14 roku życia (kupuje papierosy)teraz mam 37 nie pamiętam siebie bez papierosa teraz trochę przerwy od mej walki tz popalę ale i tak wiem że rzucę ten syf predzej czy pużniej musi się udać pozdrawiam all i zazdroszczę wam bardzo dziś poczytałem dużo wasze stare posty żałuję że tego nie zrobiłem przed 1 petem może by pomogło . mimo że pale to i tak będe tu zaglądał to dobrze zrobi memu nałogowi

Zina
Zina 04-02-2010 14:08

Oj Jacek..piszesz ze zalujesz ze nie poczytales zanim zapaliles.Pamietaj jedna najwazniejsza zecz:KAZDY papieros moze byc Twoim OSTATNIM.Wystarczy ze przekonasz siebie do tego,ze chcesz juz wiecej nie palic.Bo to ty i absolutnie nikt za ciebie,bierze tego papierosa do ust i go odpala.Sluchasz wyuczonego instyktu,i zapalasz znow.Zastanawiasz sie co bedzie za jakis tam czas.Moge Ci powiedziec.Jesli bedziesz dalej palil nie znieni sie absolutnie NIC.Moze troszke bardziej bedziesz odczuwal pogarde do siebie-no zona moze a ty nie?Moze podupadniesz bardziej na zdrowiu-ach te wieczne przeziebienie.Moze staniesz sie bardziej zgoszknialy patrzac jak rosna ceny papierosow.Ale najgorsze jest to ze w twojej glowie nic sie nie zmieni.Ze bedziesz mial wrazenie ze tylko bardziej zabladziles w labiryncie,ze nie dasz rady wyjsc z bagna nalogu ktory cie otacza,zadi toba.A wiesz komu bedziesz zawdzieczal to coraz bardziej paranoiczne myslenie?Tak Twojemu przyjacielowi z kolorowej paczuszki.
Natomiast jasli przestaniesz palic zmieni sie tylo jedna malutka zecz:odzyskasz wolnosc.A wolnisc to cos o co ludzkosc walczyla zawsze i wszedzie.Ty mozesz ja miec tylko wypal wreszcie tego naprawde ostatniego papierosa i ciesz sie bo masz szanse byc szczesliwie niepalacym.

Zina
Zina 04-02-2010 14:12

Wiinga-a ty mnie kobietko poprostu zozbrajesz,to cudowne nastawienie jakim promieniuje kozda Twoja wypowiedz.Jestes jak ta zblizajaca sie wiosna,dle naszego forum.Wiec tylko tak dalej,bo potrafisz zarazac swoim nastawieniem.

ziuta,
ziuta, 04-02-2010 14:17

Hej Pracusie! cisza tu dzisiaj dla odmiany:)
bo wczoraj był istny "dzień powrotów":DDD
Nasze orły, sokoły wróciły! Arco nas zaszczycił wreszcie.. Twoje szczęście, że pachniesz nadal, bo kopniak byłby murowany! i to butem z czubkiem!
Ale za to pięknie powiedziane: "dzisiaj będę kochać swoje życie !" masz ode mnie buziooora! wielkiego i pachnącego*_*..
Wyrobiłeś się:).. i ta pozytywna energia!.. nic dodać nic ująć!.. widać czas robi swoje:).. nie próżnowałeś przez te 112 dni to i efekty są. Godne to podziwu i naśladowania:)
Arco....i ja sce jesce tego marudzenia!

Manka.. serdeńko:) chyba nie masz żalu za to "ruganie"?:))).. cokolwiek tu piszę, to nie po to aby się na Was wyżywać.. wiem, że czasem przeginam ale taki to już jestem "filozof" z bożej łaski!
Manka, za to TU możemy chwalić się do woli, sami siebie i wzajemnie za każdy pachnący dzień.. Ty uzbierałaś ich już sporo.. i w pieknym stylu niedługo stuknie Ci setka!
Mnie w realu też nikt nie chwali, nawet może nie pamięta już że paliłam.. ale spoko! tak jest dobrze.. normalnie.. a i tak strasznie mnie cieszy to niepalenie. Ważne są tylko nasze odczucia.. bo to my nareszcie jesteśmy wolni:)

Jacek..
ja w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że palenie jest szczytem oszustwa i iluzji,
pod względem ilości osób dających się na tą truciznę nabrać.. Palacz traci i jeszcze za to płaci, na dodatek twierdzi że pali bo lubi i uważa, że bez palenia nie przeżyłby dnia.
A palenie to tylko pułapka.. nałóg bez którego kiedyś normalnie żyłam, dawałam sobie radę.. tak jak i teraz daję:)
Świadomość tego, że palenie nie jest tak naprawdę moim wyborem i przyjemnością a niewolnictwem, bardzo ułatwiła mi wychodzenie z nałogu. Wystarczyło żebym spojrzała chłodnym okiem na palenie z innej niż dotychczas strony i dostrzegła swoją głupotę, swoją śmieszność w ssaniu tej białej rurki.. Pamięć o tym wszystkim bardzo mi pomagała:)
Jacek.. rzucaj to ścierwo!.. nie czekaj za długo i nie bój się. Zapewne zdążyłeś zauważyć po naszych wpisach, że rzucenie palenia nie jest takie straszne jak go "malują"!
Życzę Ci abyś doznał tej samej radości której my doświadczamy.. dołączaj do nas szybko:)
Będziemy Cię wspomagać!

Ja niestety piosenki nie odsłuchałam a i z ledwością tu zdołałam się wpisać.. kompa coś mi okrutnie muli.. odpukać!

Słonecznie pozdrawiam:)


edit:
sorry Zina:) nie widziałam twoich wpisów. Ha! i bardzo dobrze.. niech Jacuś wie jaka z nas "silna grupa pod wezwaniem":)))

Wiinga
Wiinga 04-02-2010 21:07

Dobry wieczór Wszystkim!
Małżonek (typ palący imprezowo i nigdy nie wpadający w nałóg) postanowił dziś zostać w domu by mnie wspierać. O Matko!!!! Ależ awantura była, jedna za drugą. Nie zapaliłam, chociaż przyznam się, że trochę go szantażowałam, że to zrobię. Więc niby idzie mi dobrze, ale jestem nabuzowana. To ja zaczęłam z rana, a fakt, że potem to on nie potrafił odpuścić. Niestety dzień obiektywnie był trudny, dostaliśmy bardzo złe urzędowe wieści. W zasadzie to palić mi się nie chce, ale wychodzi ze mnie wrednota;))
Dobrze, że jest komu się wyżalić. DZIĘKI
Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Dobranoc

Zina
Zina 04-02-2010 22:27

Wiinga..nie jest tak zle,grunt ze nie chce Ci sie palic i mimo sytuacji stresowych trzymasz sie dzielnie.Ja nabuzowana chodze srednio raz na miesiac gdy zblizaja sie moje dni.O matko wtedy to potrafie byc wredna,no a potem to mi glupio.Wiec opanowalam taktyke kiedy czuje sama po sobie ze czepiam sie wszystkiego i prowokuje,to albo ide sama na spacer,abo ostrzegam o swoim zlym nastawieniu i prosze by mi z drogi zchodzono.Choc czasami i klutnia sie przydaje bo oczyszcza atmoswere.Postaraj sie na spokojnie porozmawiac z mezem,uprzedz go ze mozesz byc drazliwa i choc sie starasz to moze cie to przerosnac.Wiesz postaraj sie byc asertywna.I glowa do gory-bedzie lepiej :)

Wiinga
Wiinga 04-02-2010 23:06

Dzięki;)

malutka7
malutka7 05-02-2010 13:43

witam wszystkich

malutka7
malutka7 05-02-2010 13:45

moze krotko napisze cos o sobie.czytalam te forum juz wczesniej i postanowilam znowu z tabexem.kiedys probowalam ale poleglam,teraz znowu brobuje.nie jest mi latwo,ale sprobuje.mam tylko nadzieje ze bedziecie mnie wspierac.pozdrawiam

lenii
lenii 05-02-2010 13:53

witam wszystkich:)
wczoraj tak na chwilkę wpadałam, żeby zobaczyć co się tu dzieje, ale mój internet wczoraj pędził z zawrotną prędkością i nie byłam w stanie się zalogować.. w każdym razie się trochę tu działo:) nasze duszki forumowe w końcu się odezwały:) arco łobuzie co to za długa przerwa? Jak już sama Ziutka stwierdziła słusznie ;) jedyne co Cie w tym wszystkim ratuje to to że wracasz z taką siłą!

Zina nam rośnie w siłę ;) Pięknie ujęłaś istotę palenia ;) niepalenia.. mam nadzieję, że Jackowi dało to do myślenia i się w końcu weźmie w garść zamiast się mazać nad swoim losem i słabościami.. W O L N O Ś Ć to jest właśnie to o co tu wszyscy walczymy, a jak już raz się poznało jej smak, to nie łatwo jest z niej zrezygnować.. w dłuższym okresie czasu wydaje się , że te pierwsze kilka najtrudniejszych dni, jakie się przeżywało, kiedy ten mały potworek był u władzy w pełni sił, były jak 5 minutek w stosunku do wieczności.. owszem pokora każe pamiętać, żeby nie odpuścić, ale dla tej W O L N O Ś C I warto przecierpieć te kilka dni i myślę, że tu każdy się ze mną zgodzi.. ale nie ja się miałam tu wymądrzać, tylko zinę chciałam pochwalić.. złapałaś wiatr w żagle;) teraz już się tak łatwo nie wywiniesz, bo pomaganie.. uzależnia;) i mi osobiście pomagało w przetrwaniu tego ciężkiego czasu.. zawsze łatwiej zająć się czyimiś problemami niż się zastanawiać nad swoimi..

Malutka jesteśmy z Tobą.. tym razem się uda, jeśli tylko się nie dasz- wsparcie od nas masz murowane, tylko daj sobie pomóc.. pisz jak ci idzie, no i co cie boli a co cieszy.. poczytaj to forum od początku do końca i niech Cie leczy.. jeśli dodatkowo wesprzesz się Allenem to już w ogóle zwiększysz swoje szanse na sukces;) trzymam kciuki i powodzenia życzę:)

Buziaki pachnące dla wszystkich :)

PS.
"..Take this sinking boat and point it home
We've still got time
Raise your hopeful voice you have a choice
You'll make it now.
..
You have suffered enough
And warred with yourself
It's time that you won.."

..dzieki arco, że mi przypomniałeś o tym filmie i o tej piosence.. znowu na nią zachorowałam.. buziaki ;*

malutka7
malutka7 05-02-2010 14:03

dzieki lenii.
mam pisac co mnie boli....napewno fakt ze rzucalam juz tyle razy ze i tym razem mam watpliwosci,ale zalezy mi aby pozbyc sie nalogu.najgorsze ze w pracy wszyscy pala -pracuje w slepie na wsi i tam bez skrupolow pala i czuc fajki wszedzie.to pierwsze,po drugie uzalezniona jestem psychicznie,i w momencie kiedy rzucalam to okropnie sie balam wiem ze to brzmi nienormalnie ale tak mam. panikuje i boje sie i w rezultacie wracam do nalogu-chore to.

malutka7
malutka7 05-02-2010 14:10

mam prosbe-moglibyscie napisac mi na co mam zwracac uwage,czego sie bac,i jak radzic sobie w trudnych chwilach!!!

Zina
Zina 05-02-2010 14:57

Malutka 7..witam serdecznie w naszym gronie.Przede wszystkim ty i twoje strachy nie sa czyms dziwym,i nie normalnym.Wprost przeciwnie.Kazdy palacz sie boi zucic palenie.To wlasnie przez ten strach nie umimy przestac.Ja tez tak mialam.Balam sie wszystkiego,wymyslalam sobie tysiace strasznych zeczy jakie sie stany gdy nie bede palic.Balam sie ze nie poradze sobie ze stresem,z zyciem,ze przytyje jakies straszne kilogramy,ze strace cos z mojego zycia co bylo wazne.Jednak zapewniam Cie wszystkie te strachy mijaja.A ja musze stwierdzic ze nawet nie spodziewalam sie ze tak silna jeste kobietka.Dopiero moja wygrana walka pozwolila mi pokonac nie tylko strachy zwiazane z paleniem ,ale tez wiele innych.Jedna zlota rada dla ciebie,o czym pisala juz Lenni-przeczytaj ksiazke Allana-na spokojnie.Niby to tylko ksiazka ,ale my szczesliwi byli nie palacy wiemy jak bardzo pomaga.Pomaga uporac sie wlasnie ze strachem.Poczytaj pare stron wczesniej forum a sama sie przekonasz.I do gory glowa malutka.Podjelas jedyna sluszna decyzje,i robisz naprawde wielka zecz dla siebie.Wiec malutka masz nasze poparcie.Pisz jak bedziemy umieli tak ci pomozemy-nie jestes sama :)

malutka7
malutka7 05-02-2010 15:11

dzieki zina.tak jak pisalam rzualam juz papierosy,i mam szczere checi,obieclam sobie ze od godz 15 nie bee palic i tak zrobilam,zobaczymy jutro jak mi poszlo,oczywiscie biore tabex.jesli chodzi o ksiazke to ja mam w domu,czytalam,mam nawet plastry i gumy niqutin,nawet elektronicznego papierosa-to sa rzeczy ktore nabylam podczas rzucania nalogu-obieclam sobie ze je sprzedam na alegro za miesiac jak oczywiscie nie bede palic i potem kupie sobie cos extra(juz wiem pode do salonu urody i usune popekane naczynko na policzku)sama sie smieje ale czuje ze zaczynan patrzec pozytywnie,no i nie liczylam na to ze tak szybko ktos odpisze-i jestem mile zaskoczona,faktycznie traktujecie mnie powaznie.naprawde sie ciesze.i powiem szczerze ze jest mi potrzebny taki kontakt z wami to pomaga.

jacek-72
jacek-72 05-02-2010 16:48

Cały czas śledzę wasze posty czytam ale jaram jak gupi teraz się napalę przez jakiś miesiąc góra 2-3 poczytam książkę i następnym razem będę dużo mądrzejszy motywację też będę miał lepszą a jej mi zabrakło tym razem o papierosach myślę inaczej jak nie paliłem i teraz jak palę moje palenie siedzi tylko w mojej chorej głowie.

Wiinga
Wiinga 07-02-2010 12:33

Ech Jacek... Daje Ci to palenie coś?? Krótki moment ulgi, a po 15 minutach znowu Ci sie chce. Mi sie chce juz tylko kilka razy dziennie. Zapewniam Cię, że bardziej cierpisz z powodu głodu nikotynowego niż ja. Ja mam 70 złotych więcej;), ładnie pachnę, no 2 kg też mi przybyło;). Nie wkurza Cię to, że mały śmierdziel jest silniejszy niż ty.?? Mnie ostatecznie przekonało to, że straciłam kontrolę nad paleniem, a palenie zdominowało moje życie. Nie chciało mi się iść do kina na dłuższy film, bo wiedziałam, że w połowie filmu zacznę myśleć o fajkach, przy -20 stopniach paliłam na zewnątrz doprowadzając się do choroby, w pracy wychodziłam w samej bluzce, bo przerwy są za krótkie by zdążyć iść po kurtkę, jaka wariatka pali na długiej przerwie 3 faje bo potem ma dyżur i nie będzie mogła palić 1,5h! Powiem Ci szczerze, że jak się popatrzyłam na siebie z boku to mnie taki wstyd ogarnął. No i pomyślałam jeszcze o tym co powiem kiedyś dzieciom jak ich przyłapię na paleniu? Moja mama jak mnie nakryła w wieku 15lat powiedziała że to okropny nałóg i żebym nie popełniała jej błędów. I od tego czasu nigdy nie wróciła do tematu, ze wstydu chyba.
Dobra spadam, bo gości dziś mam.
Malutka, trzymaj się! ja jako tygodniowy abstynent powiem Ci, że najgorszy był dzień przed podjęciem decyzji, ależ się bałam. Potem już łatwiej. Widzę, że jesteś przygotowana na każdą ewentualność, więc na pewno dasz radę.
Pozdrawiam Wszystkich, Wiinga

A.M.
A.M. 08-02-2010 00:35

Hej,piszę chociaż nie powinnam bo to żle dla początkujących.Taka zła robota .Ale trudno zawsze byłam szczera a tu chyba wolno.Minęło ponad dwa miesiące a ja jestem coraz bardziej nieszczęśliwa coraz bardziej tęsknię do fajki do tej chwilki cudnego relaksu.Nie radzę sobie ze stresem ,sytuacje które kiedyś nie robiły by na mnie wrażenia teraz urastają do rangi życiowych problemów.Wpadam w jakąś nerwicę chyba.I właściwie już nie wierzę w to że będzie lepiej ,u mnie to jest tak że im dalej tym gorzej.Myślę że nie wszyscy mogą jednak żyć bez palenia bo i większego sensu takie życie nie ma .Ja żyję w ciągłym strachu że znowu mnie ten podły nastrój dopadnie jestem już tym naprawdę zmęczona .Widzę teraz że niepotrzebnie próbowałam,gdybym wiedziała że tyle mnie to zdrowia i nerwów będzie kosztować to bym nie zaczynała.Zanim rzuciłam palenie byłam wesołą ,zaradną kobietą zawsze uśmiechniętą.A wiadomo jak się człowiek uśmiecha to i do niego się uśmiechają.A teraz jestem rozhisteryzowaną złośliwą babą na którą otoczenie patrzy no wiadomo jak.I co warto było?na pewno nie.Gdyby to tylko o mnie chodziło to już bez żadnej dyskusji pognałabym po fajki i cześć ale ten mój mąż takim wzrokiem na mnie patrzy...Widzę że to był bardzo głupi krok to rzucanie palenia.Ja straciłam dużo zdrowia i nerwów a jemu zrobiłam fałszywą nadzieję.Myślę nawet że lepiej żyć krócej a szczęśliwiej niż mordować się dalej w takim ciągłym napięciu.Widzę też że na pewno będę palić bo nie da się nie palić dla kogoś.To udawanie (sama przed sobą)że nie jest tak żle tak mnie wykończyło że ja to teraz taki wrak psychiczny jestem.Nie chcę nikogo zniechęcać,sami wszyscy widzicie że większość ludzi tutaj czuje ,myśli inaczej ale chcę powiedzieć że takie aspekty niepalenia też występują i nie można udawać że ich nie ma.Najbardziej jestem rozczarowana tym że im dłużej nie palę tym mi gorzej ,psychicznie oczywiście bo głód nikotynowy to już minął wiadomo.Wiem że na tym forum nikt by nie chciał tego czytać bo tu się mówi że jest dobrze a jak nie jest to będzie lepiej a ja wam mówię ze g...prawda jest żle a wygląda na to że będzie gorzej Ja w każdym razie nie chcę być wiecznie wściekłą nie zadowoloną z życia i ciągle żrącą grubą babą,wolę moją palącą wersje tj.miła,uśmiechnięta szczupła zaradna optymistka.Palenie moi drodzy wśród tylu zalet to nie wielka wada a ewentualny niemiły zapach można zminimalizować i każdy kto palił o tym wie.Muszę jeszcze dla uczciwości powiedzieć że być może moje odczucia są bardzo subiektywne bo oberwałam od bliskich ostatnio bardzo a jak dokopią najbliżsi to najbardziej boli,poza tym mam klimakterium ale nie mniej tak czuję i nie mogę po raz enty siebie i swoich odczuć lekceważyć .Ja z paleniem czułam się mocniejsza psychicznie.Teraz torturą jest tylko to że wracając do palenia zrobię przykrość mężowi bo to on mnie wspierał znosił mężnie moje humory ,zabierał mnie na spacery ,kupił kijki do chodzenia i był mi a właściwie jest przyjacielem największym .Oj nie trzeba było zaczynać nie znając wyniku .A właściwie jak się paliło większą część życia to wynik był wiadomy.Cudów nie ma.Wiem że ktoś tam się odezwie napisze że mam się trzymać że to minie Ziuta pisała ostatnio że ja też poczuję tą cudowną wolność ale ja już wiem że nic nie poczuję że ja już tylko w zniewoleniu mogę normalnie funkcjonować . Piszę bo chyba nikt na tym forum tak nie pisał ci co się wycofali to ogon pod siebie i cisza a ja chcę powiedzieć że nie wszyscy sobie radzą i to nie jest gorszy gatunek człowieka jak pali .Dziękuję wszystkim za pomoc za wasze dobre chęci a że nic z tego nie wychodzi to to widocznie tak musi być .Pozdrawiam.

kenai
kenai 08-02-2010 09:08

Szkoda...dwa miesiące...w sumie jesteśmy na tym samym etapie niepalenia, mnie też dosyć często dopadają myśli "ZAPAL"...ale jak przypomnę sobie ten koszmar i powody, dla których rzuciłem...to wygrywa. Dzisiaj patrze na ludzi z papierosem (przepraszam jeśli kogoś urażę)nie jak na gorszy gatunek, ale jak na chory gatunek człowieka, który nie chce lub nie wie jak się wyleczyć i twardo zmierza do celu, tj. do szybszej, być może bardzo okrutnej śmierci, na którą zamówienie VIP składa w momencie, kiedy odpala swojego pierwszego papierosa (czego nikomu nie życzę). Równo ro temu zmarła mi ciocia, paliła, silna, zdrowa, wesoła i twardo stąpająca po ziemi kobieta po niespełna 1,5 roku walki z rakiem mózgu- niestety zmarła.
Ile jeszcze ludzi ma umrzeć?

A.M- to Twój wybór i każdy tutaj to uszanuje. Wiec jednak, że Ty nigdy nie urodziłaś się z papierosem i nienaturalną rzeczą będzie właśnie powrót do nałogu...który przecież prowadzi do nikąd...Pomyśl do czego doprowadziła chemia i marketing...do tego, że silna i zdrowa kobieta nie może się obejść bez zatruwania się...to przykre ale niestety prawdziwe i doskonale Cię rozumiem...3maj się ciepło.

(u mnie tak sobie-> jednak nadal nie pale)
POZDRAWIAM wszystkich.

Odpowiedz w wątku