Szukaj

Konsultacje u Doktora Google nie są zbyt dobrym pomysłem. Oto, dlaczego

Podziel się
Komentarze0

„Lekarz, który leczy samego siebie, ma pacjenta za głupca” – powiedział kiedyś Sir William Osler. My jednak często próbujemy zdiagnozować się za pomocą Doktora Google. Nowe badania z Uniwersytetu Nauki i Technologii w Hong Kongu wyjaśniają, dlaczego to bardzo zły pomysł: im bardziej zaznajamiamy się z tematem – a kiedy diagnozujemy sani siebie, jesteśmy rzeczywiście bardzo blisko – tym bardziej prawdopodobne, że przecenimy lub nie docenimy szansy, że faktycznie coś mamy.



Dengfeng Yan i Jaideeep Sengupta przeprowadzili serię eksperymentów pokazujących, w jaki sposób nasze poznawcze mózgi są przedmiotem przekonań, które wpływają na ocenę ryzyka choroby.

W oparciu o dotychczasowe badania odkryli oni zarówno pozytywne jak i negatywne aspekty tych przekonań. Takie badania pokazały na przykład, że symptomy, jakie uważamy za objawy niestrawności u innych, są często uważane za możliwość ataku serca u nas samych. I odwrotnie, możemy zlekceważyć ryzyko wielu wspólnych objawów, takich jak choroby przenoszone drogą płciową.

Dzięki eksperymentom z setkami studentów, badacze mogli zaprezentować szereg scenariuszy dotyczących chorób takich jak grypa, wirusowe zapalenie wątroby (WZW) typu C, rak piersi, osteoporoza. Dostarczyły one różnych zestawów informacji, dotyczących częstości występowania danego czynnika w populacji, profilu zachowania oraz symptomów u danej osoby.

Czasami diagnozowana osoba była obcą, czasami byli to sami studenci.

Badania wykazały, że dystans społeczny ma znaczenie. Im mniej powiązane były osoby w scenariuszu, tym w większym stopniu diagnoza była oparta na podstawowych objawach. Im bliżej "lekarz" i "pacjent" byli ze sobą powiązani, wliczając w to własną osobę, tym bardziej rozpoznania opierały się na indywidualnych przypadkach.


„Odkryliśmy, że efekt jest dość silny, o czym świadczy fakt, że zreplikowaliśmy nasze odkrycia, używając różnych manipulacji psychologicznego dystansu i pięciu różnych typów zagrożeń dla zdrowia” – Yan powiedział NBC News.


Na przykład, badani otrzymali różne zestawy danych o współczynniku infekcji HIV w Hong Kongu, a następnie otrzymali informacje zawierające scenariusz o sobie lub o kimś obcym. Zostali zapytani „Jak prawdopodobne jest, abyś ty lub inna osoba zaangażował/a się w ryzykowne zachowania, przez które przenoszone jest HIV?”

Kiedy dowiadywali się, że podstawowy współczynnik choroby był wysoki, ale prawdopodobieństwo ryzykownego zachowania było niskie, badani odpowiadali, że byli mniej podatni na ryzyko niż inni, którzy podejmowali takie samo zachowanie.

Ale kiedy dowiadywali się, że podstawowy współczynnik HIV był niski, ale prawdopodobieństwo ryzykownego zachowania wysokie, uczestnicy oceniali siebie na bardziej podatnych od innych.

Kolejny test potrzebował dwóch szczepów grypy, jednego łagodnego i jednego bardziej niebezpiecznego. Ponownie okazało się, że studenci niedoceniali zagrożenia dla siebie, kiedy zostali powiadomieni, że zaraźliwość łagodnej odmiany była wyższa, ale mieli oni jedynie objawy choroby.

Natomiast, przeceniali ryzyko dla niebezpiecznej świńskiej grypy, kiedy dowiedzieli się, że zaraźliwość jest niska, ale mieli wiele objawów choroby, choć te objawy mogły również świadczyć o przeziębieniu lub alergii.

Choć testował jedynie studentów, Yan wierzy, że jego wyniki mogą dotyczyć ludzi w każdym wieku.

Jego wyniki, opublikowane w tym miesiącu, w „Consumer Research”, pokazują, że zaletą spotkania z prawdziwym lekarzem nie jest tylko to, że jest on ekspertem. Jest nią również to, że nie jest on tobą.

Komentarze do: Konsultacje u Doktora Google nie są zbyt dobrym pomysłem. Oto, dlaczego

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz