Szukaj

Holandia: mobilne zespoły pomagają umrzeć nieuleczalnie chorym

Podziel się
Komentarze0

W czwartek, w Holandii, mobilne zespoły złożone z pielęgniarki i z lekarza, zaczęły udawać się do domów ludzi nieuleczalnie chorych, którzy chcą umrzeć, aby pomóc im w odejściu z tego świata. Podczas gdy eutanazja w dalszym ciągu jest kwestią bardzo żywych debat w wielu krajch, a w większości nawet jest zakazana, to inicjatywa, która nie ma sobie podobnych na tym świecie, właśnie została podjęta w Holandii. Kraj ten nie przestaje być pionierem, jeżeli chodzi o praktykowanie eutanazji.



Legalna eutanazja w Holandii

W rzeczywistości, już w dniu 1 kwietnia 2002 roku kraj ten, jako pierwszy na świecie, zalegalizował eutanazję, aczkolwiek pod pewnymi warunkami.

Eutanazja jest więc w tym kraju dozwolona jeżeli pacjent cierpi z powodu „cierpień niemożliwych do zniesienia i niekończących się” spowodowanych chorobą zdiagnozowaną przez lekarza jako nieuleczalną. A przede wszystkim, pacjent musi sam o eutanazję poprosić, będą w dalszym ciągu w pełni władz umysłowych.

Jednakże, nawet dzisiaj, niektóry lekarze w dalszym ciągu odmawiają swoim pacjentom eutanazji. I to właśnie dlatego, poczynając od czwartku (1 marca 2012 roku), sześć mobilnych zespołów medycznych zaczęło swoją podróż po Holandii, aby udawać się do domów nieuleczalnie chorych, którzy pragną umrzeć, ale którym nikt w tym nie pomaga.

Jeżeli kryteria zostaną spełnione, mobilni lekarze będą mogli przeprowadzić eutanzję w domu pacjenta w przypadku, kiedy lekarz leczący odmawia albo kiedy nie jest w stanie tego zrobić, jak wyjaśnia Walburg de Jong, rzeczniczka holenderskiego stowarzyszenia NVVE (stowarzysznie działające na rzecz dobrowolnego zakończenia życia).

Klinika końca życia na kółkach

Stowarzyszenie NVVE stworzyło i finansuje ten projekt, który zyskał sobie miano „Klinika końca życia”. Wymagane kryteria wymagają więc, żeby to pacjent sam zwrócił się z taką prośbą. Ani jego rodzina, ani inni bliscy nie mogą tego za niego zrobić.


Poza tym, chory i lekarze muszą być przekonani co do tego, iż nie istnieje żadna szansa na możliwe wyleczenie, a lekarz musi również zasięgnąć opinii drugiego lekarza. Poza tym, każda przeprowadzana eutanazja jest poddawana kontroli komisji złożonej z lekarza, z prawnika, a także z eksperta etycznego, który ma sprawdzić, czy kryteria przewidziane przez prawo są prawidłowo respektowane.


Kiedy więc wszystkie te warunki zostaną spełnione, choremu podaje się środek nasenny w zastrzyku albo do wypicia, a następnie barbituriany. Koktajl ten w ostatecznym rozrachunku zatrzymuje serce pacjenta.

Niewłaściwe podejście, według towarzystwa lekarskiego

Siedemdziesiąt osób jak do tej pory wyraziło już swoje zainteresowanie taką kliniką na kółkach, jeżeli wierzyć słowom rzeczniczki NVVE. Walburg de Jong ocenia, że lekarze powinni wykonywać około 1 000 eutanazji rocznie, podczas gdy w sumie w Holandii każdego roku przeprowadza się aż 3 100 takich procedur.

Projekt ten, Klinika końca życia, był rozważany już od wielu miesięcy, a w końcu został zatwierdzony przez holenderską minister sprawiedliwości, panią Edith Schippers, która zapewniała przed niższą izbą parlamentu holenderskiego, iż nie sprzeciwi się temu projektowi, o ile zostanie on objęty ramami prawnymi.

Holenderskie stowarzyszenie na rzecz dobrowolnego zakończenia życia oraz zespoły medyczne zapewniły, że wszystko będzie zgodne z prawem, jak powiedział ze swej strony Ole Heil, rzecznik ministerstwa sprawiedliwości.

Jednakże, projekt ten i tak budzi spore opory, przede wszystkim ze strony królewskiego stowarzyszenia lekarzy (KNMG), które gromadzi ponad pięćdziesiąt tysięcy lekarzy holenderskich. Stowarzyszenie KNMG obawia się, że lekarze mobilni nie będą znali dość dobrze pacjenta, do którego się udają, aby móc konkretnie ocenić sytuację.

Nie jesteśmy przeciwko eutanazji, jeżeli nie ma innego wyjścia. Ale eutanazja jest skomplikowanym procesem, wynikającym z długoterminowego leczenia danego pacjenta, opartym na relacji zaufania między lekarzem i chorym. Potrzebne jest tutaj podejście holistyczne do leczenia pacjenta, a przede wszystkim, przekonanie się, czy naprawdę nie ma żadnej alternatywy dla eutanazji. I mamy bardzo poważne wątpliwości co do tego, czy może faktycznie zrobić to lekarz, którego jedynym obowiązkiem jest przeprowadzanie eutanazji, komentuje jeden z przełożonych holenderskiego królewskiego stowarzyszenia lekarzy, pan Eric van Wijlick.

Komentarze do: Holandia: mobilne zespoły pomagają umrzeć nieuleczalnie chorym

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz