Szukaj

W poszukiwaniu lepszego... na Facebooku.

Nic dziwnego, że posty wrzucane przez naszych znajomych na ścianę portalu społecznościowego wprawiają nas w kompleksy. Oglądając zdjęcia kumpli z czasów szkolnych widzimy, jak bardzo udało im się w życiu, jacy są piękni i kwitnący. Znajoma zaraz po ciąży osiągnęła figurę modelki, a ktoś inny perfekcyjnie wyrzeźbił swoje ciało, a dodatkowy „like” pod zdjęciem nakręca naszą próżność.

W poszukiwaniu lepszego... na Facebooku.


Portale wywołują w nas wiele pozytywnych emocji. Możemy w szybki sposób dowiedzieć się co słychać u dalszej rodziny i gdzie pracuje pani Tereska z osiedla. Ludzie z przyjemnością obwieszczają światu, że są w związku, albo związek zakończyli. Niestety, po drugiej stronie pozytywnych emocji są też i drugie – negatywne. Facebook wywołuje w nas złość, zazdrość i... wprowadza w kompleksy. Widząc paczkę znajomych biegających od imprezy do imprezy, można poczuć nawet... samotność.

Niektórzy martwią się tym, że nie są na tyle kreatywni na ile by mogli i znacznie odstają od innych Facebookowych towarzyszy. Inni inspirują się osiągnięciami innych... albo życzą im rychłego połamania nóg z okazji znalezienia świetnej pracy.

To nie wszystko. Ludzie tak bardzo lubią dzielić się swoimi przeżyciami, że oprócz postów o tym, że właśnie wyszli spod prysznica albo jedzą kanapkę z serem, możemy znaleźć efekty ćwiczeń a nawet... operacji plastycznych! Ludzie chętnie chwalą się poprawioną częścią ciała bez względu na to, jak bardzo może być to żenujące.
Co ciekawe, wraz z wysypem zdjęć po operacjach plastycznych zanotowano wzrost spotkań w sprawie operacji plastycznych.

- Żyjemy w świecie, gdzie każdy oczekuje od nas, że jeśli nie będziemy na Facebooku to chociaż znajdą nas wpisując nasze nazwiska w Google
- mówi dr Rizk, chirurg plastyczny. - Jest wiele kobiet i mężczyzn, którzy są menedżerami albo zajmują inne wysokie stanowiska, są więc na oczach opinii publicznej. Ich zdjęcia można znaleźć wszędzie i nigdy nie wiadomo gdzie jeszcze, na jak bardzo zawstydzających stronach mogą się pojawić. Zaczynając od telewizji wysokiej jakości, Facebooka, YouTube, wszędzie patrzą jak wyglądasz. Staje się to motorem do inwestowania w swój wygląd.


Badania pokazują, że znacznie wzrósł popyt na chirurgię kosmetyczną w porównaniu z ubiegłymi latami. Najbardziej popularna jest plastyka nosa i botox. Amerykańscy chirurdzy plastyczni opublikowali najnowsze statystyki chirurgii kosmetycznej i rekonstrukcyjnej. Bardzo duża część amerykańskiej społeczności zdecydowała się iść pod nóż aby poprawić sobie nos, szyję czy powieki albo zaserwować sobie lifting twarzy.

Badanie pozwala również zauważyć, że powiększanie piersi w dalszym ciągu cieszy się dobrą sławą. W roku ubiegłym Amerykanie wydali 61 milionów dolarów na różne zabiegi upiększające. Usuwali nawet nadmiar skóry z pleców czy rąk.


Zwłaszcza kobiety są narażone na niebywałą siłę internetu. Porównują się do znanych gwiazd, które swój perfekcyjny wygląd zawdzięczają sztabowi stylistów, dietetykowi i prywatnemu trenerowi. Jednak sławne osobistości to nie jedyny wyznacznik dobrego wyglądu. W ten sam sposób działają nasi znajomi, którzy w naszych oczach wyglądają dużo lepiej nim my. Pobudza to pragnienie i potrzebę zmiany swojego wyglądu.

- Ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy to portale społecznościowe są winne wzrostowi zainteresowania operacjami plastycznymi czy po prostu społeczeństwo coraz bardziej dba o swój wygląd
- mówi dr Rizk, - Istnieje taka możliwość, że osoby z bardzo niską samooceną i problemami psychologicznymi są popchnięte do działania poprzez porównywanie się z otoczeniem. Niestety, kiedy troska o swój wygląd i cechy szczególne zaczyna być obsesyjna, wtedy należy poradzić się lekarza... i wbrew pozorom nie chirurga plastycznego.

Chirurdzy plastyczni starają się dzielić pacjentów na tych, którzy faktycznie potrzebują poprawy i na tych, którzy mają jedynie niską samoocenę. Niestety, często kiedy jeden chirurg odmawia zrobienia zabiegu, zawsze znajdzie się taki, który chętnie na tym zarobi.

Badania wykazały również, że w czasie gdy media społeczne mają wpływ na decyzje pacjentów, aby poddać się operacji, to nie służą jako wiarygodne źródło identyfikacji i weryfikacji chirurgów plastycznych. Komentarze od pacjentów i ich rekomendacje mogą być cenne, ale nie wystarczające aby wybrać odpowiedniego chirurga plastycznego.

Ci, którzy są pewni co do tego, że poprawa ich wyglądu znacznie wpłynie na jakość ich życia, używają internetu do wyszukiwania cennych informacji o lekarzach, o procedurach, o całej operacji i jej możliwych skutkach ubocznych. Zazwyczaj idą do kilku lekarzy na konsultacje, aby wybrać najlepszego. Im bardziej wykształceni i świadomi pacjenci, tym lepiej dla lekarzy.

W przeszłości ludzie traktowali internet jak wyrocznię. Teraz jest lepiej – wyszukują potrzebne informacje i są w stanie odróżnić prawdę od bajek. Są bardziej wykształceni, wiedzą więcej i chcą być doinformowani. Niestety, co za tym idzie, wymagają od siebie więcej i więcej od tego jak wyglądają.

Opracowała:

Natalia Ul

Komentarze do: W poszukiwaniu lepszego... na Facebooku.

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz