Szukaj

Jemy mniej kalorii, a wciąż mamy problem z otyłością: jak to możliwe?

Mamy dla Was dwie wiadomości: dobrą i złą. Zacznijmy od dobrej: jemy coraz mniej kalorii. Zła? Nie przekłada się to zmniejszenie zagrożenia otyłością wśród społeczeństwa. Ogólnoamerykańskie badania potwierdzają: jemy mniej niż jedliśmy dziesięć lat temu. Co więcej ograniczamy ilość fast foodów w naszej codziennej diecie.

Jemy mniej kalorii, a wciąż mamy problem z otyłością: jak to możliwe?

W latach 2007-2010 około 11,3 % dziennego spożycia kalorii pochodziła z fastfoodów – to mniej niż między 2003 i 2006 r., kiedy to, jak pokazują podania przeprowadzone przez U. S. Center of Disease and Prevention (CDC), kalorie zawarte w fast foodach stanowiły aż 12,8 % dziennego spożycia. Jak się okazuje ilość spożywanych fastfoodów maleje z wiekiem: dorośli po 60 roku życia jedzą najmniej tego typu jedzenia. Natomiast młodsi nie latynoscy czarnoskórzy dorośli są grupą najczęściej sięgającą po fast foody – aż 1/5 dziennego spożycia kalorii pochodzi właśnie z tego źródła.

- Zapewne was nie zaskoczy to co teraz powiem ale ci, którzy czerpią najwięcej kalorii z niezdrowego jedzenia (fast food) także najwięcej ważą. Badania pokazują, że im jesteśmy starsi (i prawdopodobnie mądrzejsi), tym mniej jemy fast foodów – mówi Samantha Heller, specjalistka od odżywiania z NYU Center for Musculoskeletal Care w Nowym Jorku. - Nie powinniśmy jednak zapominać, że im więcej spożywamy tego typu jedzenia, tym bardziej przybieramy na wadze.

Inne badania, także przeprowadzone przez CDC, podczas których obserwowane były dzieci w wieku od 2 do 19 lat, pokazują, że dzienne spożycie kalorii zdecydowanie spadło. W latach 1999-2000 dzienne spożycie kalorii wśród chłopców wynosiło 2,258, natomiast między rokiem 2009-2010 spadło do 2,100 kalorii dziennie. Wśród dziewcząt spadło natomiast o około 76 kalorii. Przyczyną spadku jest zmiana w formie węglowodanów dostarczanych do organizmu: dzieci jedzą tyle samo tłuszczów, co zawsze, jednak spożycie protein się zwiększa.


- Ilość spożywanych przez dzieci węglowodanów spadła, a jednym z nich jest tzw. dodatkowy cukier (przyp. red.: dodatek cukru to cukry i syropy dodawane do pokarmów podczas przygotowywania: nie są to nigdy produkty pochodzenia naturalnego
) – mówi  badaczka CDC Cynthia L. Ogden, nadzorująca badania. -  Ogólnie rzecz biorąc zawarcie dodatkowego cukru znacząco spadło, i jest to w pewien sposób powiązane z wynikami badań dotyczących otyłości. Uważam, że dalsze obserwacje tego zjawiska mogą doprowadzić do bardzo interesujących wniosków. Cynthia Ogden twierdzi, że gównym źródłem dodatkowego cukru w naszej diecie są słodzone napoje. Jak pokazują badania, ograniczenie ich spożycia może zahamować wzrost wagi, dlatego rodzice powinni zminipmaliować obecność podobnych płynów w diecie swoich dzieci.


Jednak wciąż pozostaje pytanie: skoro jemy mniej fastfoodów, dlaczego wskaźnik otyłości jest nadal tak wysoki? Chociaż wyniki badań wyglądają zachęcająco, spadek w spożywaniu niezdrowego jedzenia nie jest tak znaczący, by zatrzymać wciąż zagrażając społeczeństwu otyłość. By ją zatrzymać lub zmniejszyć, musielibyśmy jeszcze bardziej zadbać o wykluczenie fast foodów z naszej diety. Marion Nestle, profesor Wydziału Dietetyki, Żywienia i Zdrowia Publicznego na Uniwersytecie Stanu Nowy York jest dobrej myśli: Dobra wiadomość jest taka, że idziemy we właściwym kieruku.

Pozytywnie na  problem zapatruje się także  Laura Jeffers, dieteyczka z Cleveland Clinic w Ohio: Uważam, że wyniki badań są obiecujące. Cieszy mnie, że widoczny jest pewien spadek. Oznacza to biowiem, że wysiłki wkładane w promowanie zdrowego odżywiania nie poszły na marne. Wciąż jednak dużo pracy przed nami. Wielu ludzi nie jest jeszcze świadomych powagi sytuacji.

Wzmocnienie przekazu może wymagać bliższego spojrzenia na naszą dietę i apelu o utrzymywanie równowagi między ilością spożywanych kalorii i naszym dziennym ich spalaniem – w czasie aktywnośi fizyczną. Laura Jeffers zakłada, że chociaż spożycie fastfoodów spadło, niezdrowe kalorie mogą być przecież obecne w innych rodziajach jedzenia. Uważam, że mimo wszystko fast foody nie stanowią całej naszej diety. I chociaż ich spożycie spadło, możemy dostarczać niezdrowych kalorii inną drogą. Przy studiowaniu wzrostu otyłości powinna być zatem wzięta pod uwagę nie tylko obecność fast foodów w naszej diecie, ale także wielkość porcji spożywanego jedzenia oraz codzienne nawyki żywieniowe – dodaje.

I chociaż wykluczenie z naszej diety fast foodów jest dobrym krokiem w walce z otyłością, powinniśmy także powziąć inne, m. in, zadbać o zwiększenie ruchu i zbalansować naszą dietę. Sprawi to, że nie tylko poprawi się nasze samopoczucie, ale także będziemy się lepiej czuć w swojej skórze.

Opracowała:

Gabriela Godek

Komentarze do: Jemy mniej kalorii, a wciąż mamy problem z otyłością: jak to możliwe?

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz