Szukaj

Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)

Odpowiedz w wątku
iwusiam32
iwusiam32 12-01-2010 07:05

Witajcie pachnąco:D
Mazianka masz rację jedziemy prawie na tym samym wózku:) mnie 100 stuknęła wczoraj:D
Nam również znajomi ( szczególnie ci palący)nie wierzyli, że rzucimy z mężem palenie :) dawali nam miesiąc jak zaczniemy palić, ale nie tym razem:D
Widać po nich to niedowierzanie a u palaczy wydaje się, że zazdrość:P
Buziaki pachnące:D

Zina
Zina 12-01-2010 11:08

Oj kochani pomozcie bo sama nie dam rady.Wczoraj mialam fatalny wieczur,a dzis to mam taka depreche okrutna.Cos mi sie wydaje ze moj maz przegra walke.:( tak mi sie wydaje po wczorajszym dniu.Wrucil z pracy-pierwszy dzien po 3 tyg urlopu- no i jak bylismy na spacerku to powiedzial ze papierosy fajnie mu pachna.No to mi sie czerwone swiatlo zapalilo w glowie-oj zly znak.Jednak nie skomentowalam tego.Ale potem wieczorem gdy mlody juzb spal to sie dopiero zaczelo.Powiedzial
-Wiesz kiedy bym chcial zapalic sobie papierosa?
Ja blyskawiczna odpowiedz-mam nadzieje ze w przyszlym zyciu,bo wiez mi ze ten jeden papieros jast przyczyna lawiny.
No i sie zaczelo.On sie zaczol klucic a ja ze spokojem odpieralam jego krzyki i wsciekanie sie.Mial mi wszystko za zle-nawet to ze przeczytalam ksiazke,ze ja sie tak nie denerwuje.Ze ja mu wierce dziure w brzuchu o to nie palenie,ze on nie chce rozmawiac o papierosach.A ja mu tylko spokojnie przypomnialam ze ja go nigdy nie prosilam by zucil,to byla jego decyzja.Ze to on zaczol mowic o papierosych a nie ja.Aj duzo tego bylo...w koncu sie poplakalam-bo juz mialam dosyc tego jego atakow na mnie..A on jeszcze bardziej sie wsciekl.Powiedzialam mu ze ja poprostu chce by on nie chcial palic.Ze wieze w niego i ciesze sie kazdym jego nie palacym dniem.
No ale tak naprawde nie wiem co mam zrobic,jak zareagowac jak by zaczol palic??Czuje w sercu lek,smutek...Chcialabym byc w jego glowie i poukladac mu tak jak ja mam poukladane-niestety to niemozliwe.Wiec moze jakies rady??
A Aleksander dalej ani mysli zasypiac sam.Tez zdjelismy mu szczebelki,ze jest juz duzy chlopak i ma swoje wlasne luzko.Ech ale puki ja nie poloze glowy na jego podusi to nie zasnie.Placze krzyczy,wola mnie-nawet gdy siedze tuz obok niego.Moze jeszcze nie jest gotowy,a ja teraz nie mam sily z tym walczyc.Niech zasypia jeszcze tak,wystarczy mu 10 minut i spi juz spokojnie.Wiec narazie niech tak bedzie.

lenii
lenii 12-01-2010 15:01

Zina gratuluję chartu ducha i tej niesamowitej cierpliwości. jesteś pięknym przykładem jak tabex+allen+forum uspokaja rzucających palenie... Twój mąż walczy w pojedynkę i jedyne co ci pozostało to... może nie wchodzić z nim w dyskusję? wydaje mi się, że on czeka aż powiesz coś co pozwoli mu zapalić i zwalić winę za niepowodzenie na Ciebie.. bądź dzielna, bądź przy nim i nie dawaj się manipulować jego nałogiem... pamiętaj ten przysłowiowy potwór nikotynowy stara się wpłynąć tak samo na niego jak i na ciebie.. ty sobie radzisz bo nie jestes sama, ale Twój mąż ma tylko Ciebie i milion wymówek dlaczego musi zacząć palić od nowa,bo mu pachną papierosy, bo wrócił do pracy, bo stres, bo Tobie to łatwo i nic nie rozumiesz itp., itd. znamy te wymówki - też mamy za sobą nieudane próby rzucania.. i niestety jak Twój mąż będzie chciał zacząć palić to niestety i tak zacznie, a jak nie to nie daj będzie jeszcze popalał skrycie mając nadzieję ze nic nie wyczujesz...absolutnie nie spisuję go na straty, bo i tak dzielnie sobie radzi, lecz żeby stać się osobą niepalącą należy do tego dojrzeć - dopiero wtedy odczuwa się pełną radość z tego co się właśnie z Tobą dzieje (nasz "klasyczny" przykłąd - Kenai:)) trzymam kciuki, żeby Twój mąż przetrwał dzielnie ostatnie podrygi tego stwora nikotynowego - my wiemy, że on z dnia na dzień jest coraz słabszy.. oby Twój mąż też to zauważył... obserwuj siebie, obserwuj męża i pisz... jesteś wielka - podwójnie rzucasz palenie:) jak to przetrwacie, to już nic nie będzie takie straszne:) czekam na informacje:)

a teraz...gdzie są ziutka i arco no kurcze odzywajcie się czasem co??:)

buziolam was:)

ziuta,
ziuta, 12-01-2010 15:07

Cześć kochani:)
coś mnie ostatnio życie nie oszczędza dostarczając nadmiaru wrażeń, nie tylko pozytywnych.. ale jak mi jest źle to pomyślę sobie czasem o Was i od razu lepiej:)
Solenizantów nam przybyło znowu.. to cieszy:), serdecznie więc gratuluję wszystkim tu Pachnącym ich kolejnych dni i miesięcy:) szczególnie tobie Mazianko i Iwusiam.. za STO dni! Kenai - rośniesz w siłę:) Kaprysik, niedługo roczek!
Troszkę mnie nie było a tyle nowości.. pojawiły się stare, dobre znajome.. poprzednio nie zauważyłam z pośpiechu Emi.. przepraszam kochana:) ja również miło Cię wspominam, jeszcze pamiętam nasze wspólne początki a tu niedługo pierwszy roczek do nas zawita..
Tes.. dawno Cię nie było ale dobrych znajomych się nie zapomina, fajnie że dajesz znać o sobie czasem.. pachnące buziaki dla Was:)
Lenii.. bo czyż tak nie jest, że typowy "rzucacz" palenia to człowiek cierpiący, zgorzkniały, czekający na odpowiednią wymówkę aby wrócić do palenia?.. no może trochę przesadzam
ale to że my robimy to z radością i bez wielkich trudów może wywoływać różne podejrzenia palaczy.. nie dalej jak wczoraj koleżanka i jej syn patrzyli na mnie w ten sposób. Jak wielka jest wiara palacza w to, że palenie lubi i że to rodzaj wyróżnienia a nie nałóg, i to zdziwienie.. jak można na własne życzenie pozbawić siebie tej przyjemności.
Na marginesie to.. oboje zapalili w kuchni ale smród papierocha niemiłosiernie leciał na całą chałupę, aż dostałam obrzęku śluzówki w nosie.. masakra!
Zina..
rozumiem Cię ale przede wszystkim spokojnie.. jeśli chłopak nie daje rady.. zostaw go samemu sobie (w sensie daj mu więcej luzu).. każdy rzuca po swojemu i jednemu przychodzi to łatwiej, drugiemu trudniej .. jednemu śmierdzą fajki od pierwszego dnia a drugi wącha z uwielbieniem każdą przypadkową smugę dymu.. jeden rzuca za pierwszym drugi za dziesiątym razem.. liczy się to, że Twój facet jest myślący, bo wygląda na to, że toczy walkę z samym sobą i z potworkiem..
Zina, nie jest chyba źle.. taki stan może być przejściowy i pewnie będzie.. niektórzy z nas znają podobne uczucia targające na początku.. szczególnie kiedy mamy nerwa i wcale to nie musi oznaczać przegranej! Ale jeśli ma wątpliwości co do sprawy to tym bardziej musi sam poczuć, że to jest jego decyzja jakakolwiek by ona nie była.. nie ma innego wyjścia nie "poukładasz" tego za niego.
Poza tym pomyśl jak się może czuć facet zaczynający stawiać pierwsze kroczki w temacie, który widzi przed sobą silną, opanowaną dziewczynę.. nie płosz go:)
A tak w ogóle to myślę, że chciał z tobą zwyczajnie porozmawiać o tym co się z nim dzieje.. pierwszy dzień po urlopie.. bywa różnie.. o on co? bezbronny, beznikotynowy:).. sam więc w domu zaczął rozmowę.. "Wiesz kiedy bym chciał zapalic sobie papierosa?"..
Może wystarczyło więc tylko porozmawiać.. a raczej wysłuchać, oswoić te jego myśli.. to daje ulgę tak samo jak mnie/nam pisanie na forum.. myślę, że powoli żegna się z papierosem i boi się jednocześnie utraty ich (on jeszcze nie widzi siebie jako niepalącego). Mówienie na głos o lękach powoduje, że tracą one na sile i realności. Tego nie trzeba się bać.. tak samo jak myśli o papierosie.. o chęci jego zapalenia.. to jeszcze nie czyny. Coś mi się wydaje, że krzykiem i wściekłością chciał stłumić strach, tęsknotę za, może niepewność swojej? decyzji.. i zagubienie..
no i przepraszam:).. ale jeżeli nie przeczyta książki to też jego wybór..
Poza tym ciągle mam wrażenie, że mężczyźni inaczej rzucają palenie niż kobiety..
i wolą samotnie wyruszać na "polowanie":).. niewiele o tym mówiąc.. co widać:)
Zina.. myśle, że na końcu tej bajki jednak przyjdzie leśniczy i zabije tego cholernego "wilka" z dubeltówki.. ale to twój mąż musi wystąpić w roli głównej.. a Czerwony Kapturek niech go trzyma delikatnie za rękę i słucha:)
To tyle ode mnie:).. pozdrawiam cieplutko Ciebie i męża..i do miłego!

ziuta,
ziuta, 12-01-2010 15:15

Lenii.. a my znowu??! nic mnie już chyba nie zdziwi:)

ziuta,
ziuta, 12-01-2010 15:21

No właśnie Arco!.. draniu, gdzie Ty się podziewasz??? to już przesada:)

Zina
Zina 12-01-2010 22:36

Lenii .Ziuta :)kochane kobiety,wiecie jak dodac otuchy i pocieszyc.Wiezcie mi ze czytajac Wasze wypowiedzi tez sie poplakalam,w takim rozmemlanym nastroju bylam.Dalej nie jest mi latwo popatrzyc na wczorajszy dzien bez emocji.Wiecie czuje sie jak uczen nieslusznie oskarzony o sciaganie.Macie racje pewnie z tym ze powinnam wiecej sluchac a mniej gadac.No ale ja chce sie podzielic tylko tym co mi pomoglo.Wogule jak dalo sie chyba zauwazyc naleze do tych istot bardziej wylewnych w wypowiedziach.No nic postaram sie jeszcze bardziej zrozumiec te meska filozofie.
Ziutka -to nie jest tak ze ja nalegam na to zeby on cokolwiek czytal.U nas to taki troche staly etap klutni.Jest pomiedzy nami duza ruznica w wyksztalceniu,no i jak mamy ruzne poglady i on widzi ze ja mam racje to z braku argumentu stwierdza mi:to przeczytaj se jeszcze jedna ksiazke,bedziesz madzejsza.I nie ja mu kaze czytac tylko chymm..on mi zabrania-no nie dokladnie,ale nie umie inaczej wyjasnic.
Pozatym dzis nie wracalismy do wczorajszej rozmowy.Wogule nie mowilismy na temat palenia.Ale na kalendarzu pojawilo sie dumne 8 napisane przez niego-bo dzis jest jego 8 dzien.Wiec moze bylo mu potrzebne sie wykrzyczec i teraz walczy dalej.Ale dlaczego to zawsze biednej zonie"obrywa sie po uszach".
Wogule to jeszcze jak sobie tak przypomne te nasze wczesniejsze pruby zucania palenia,to zawsze ja pierwsza siegalam po papierosa,zawsze ja mowilam,a to sobie kupmy te papierosy.A teraz nie pale,nie chce i nie bede.Moze i to go drazni.Moze myslal ze sie poddam tak jak zawsze,a tym razem jest zupelnie inaczej.Tak wiec dalej ciesze sie kolejnym pachnacym dniem i mam nadzieje na leprze jutro.Mozliwe ze potwor meza skonal wlasnie w okrutnej agoni:)

Zina
Zina 12-01-2010 22:43

Ziutka dobrz ze jestes wszystkim nam Ciebie brakowalo :)Dobranoc.

lenii
lenii 13-01-2010 08:07

Witajcie:)

Ziuta w końcu się odezwałaś:) nie rób proszę tak długich przerw, bo tęsknimy za Tobą okrutnie ! Ale się uśmiałam, kiedy zobaczyłam, że znowu w tym samym czasie napisałyśmy tak podobne wypowiedzi... wiać, że jesteśmy po jednej szkole:D oczywiście Tobie jakoś to tak ładniej wychodzi i potrafisz to wszystko tak fajnie sklecić dlatego pisz łobuzie i nie rób tak długich przerw:) no! :D

Zina.. mam nadzieję, że łzy, jakie wywołały u Ciebie nasze wypowiedzi były łzami "oczyszczającymi" a nie smutku?? czasem każdy musi sobie popłakać.. a jeśli chodzi o ogarnięcie psychiki męża, to Cię pewnie zdziwi, że nie jest ona wcale taka skomplikowana...mężczyźni są zdecydowanie inaczej zbudowani od nas (fizycznie tak samo jak i emozjonalnie) i co dziwniejsze na pierwszy "rzut" oka nie są tak skomplikowani psychicznie jak my - kobiety... i skoro Twój mąż tak Cię namawia do czytania (:P) to polecam wam obu fajną serię książek psychologicznych, z których pierwsza jaką przeczytałam nosiła tytuł: "Dlaczego mężczyźni nie słuchają a kobiety nie umieją czytać map". Tych tytułów jest kilka, ale ja zaczęłam od tego i powiem Ci szczerze, że człowiek zaczyna inaczej patrzeć na płeć przeciwną :) autorami jest małżeństwo Allan i Barbara Pease - polecam..

książkę tę polecam również naszym rodzynkom,którzy się niestety z rzadka do nas odzywają..

nuziaki:)

majev
majev 13-01-2010 09:41

witajcie
No i proszę lenii .
Pierwsze efekty,o tym co pisałam,cytuję;
"nie palisz,czy robisz przerwę w paleniu" .
Mam tu na myśli męża Ziny.
Mnie na początku fajki też pachniały,chyba też w okolicach
miesiąca.
Ziuta napisała ;
" typowy "rzucacz" palenia to człowiek cierpiący, zgorzkniały,
czekający na odpowiednią wymówkę aby wrócić do palenia.
liczy się to, że facet jest myślący,<mąż Ziny>, bo wygląda na to,
że toczy walkę z samym sobą i z potworkiem.Każdy rzuca po swojemu .
A tak w ogóle to myślę,
że chciał z tobą zwyczajnie porozmawiać o tym
co się z nim dzieje.. ".
I tu ma rację,to typowe dla ludzi,którzy rzucają nałóg,każdy nałóg.
Zinko...Tutaj wykształcenie nie ma nic wspólnego ale to tylko
moje skromne zdanie.
Pisałam tutaj wcześniej a raczej dawałam radę ,
bez emocji,w pokorze rzucajmy palenie.
I nie ,że Tobie się obrywa,Ty jesteś w porządku,
pisz co Ci leży na sercu.My "dłużej niepalący" też pisaliśmy
wiele .Ta wylewność mija bo i emocje opadają.
Dla nas ,nie palić,to już codzienność ;-)
To tyle.Pozdrawiam.

ziuta,
ziuta, 13-01-2010 09:44

Zinusia.. "nie rycz mała, nie rycz"..
będzie dobrze!.. zobaczysz! to nic złego że chcesz jak najlepiej dla bliskiej osoby jak najlepiej, to naturalne, że robisz wszystko żeby mu pomóc i tak trzymaj dziewczyno!

..ja tylko starałam się przedstawić Ci swój punkt widzenia z mojego punktu siedzenia:)..
nie zakładam, że "moja racja jest najmojsza".. źle by było gdyby tak było.
Czytam ja sobie uważnie co piszecie i myślę (jak mam czas:).. potem jak mnie coś poruszy to piszę co mam na języku.. może za bardzo się rozpędzam w tej swojej twórczej empatii ale chyba właśnie o to chodzi by w takiej grupie jak nasza usłyszeć różne opinie i czasem spojrzeć na rzecz z innej strony. Bo jak mówi Lenii.. nie wiadomo kiedy i komu możesz tym pomóc.. więc piszcie ludziska jak najwięcej:)
Zina to wszystko minie.. spójrz tylko, gdyby chciał zapalić to by już zapalił wtedy przy kłótni a nie pisał te swoje cyferki w kalendarzu. Nie odpuszczajcie sobie tym razem, bo razem przejdziecie przez najcięższe chwile i razem będziecie się cieszyć.. Wspierajcie się wzajemnie, przypominajcie dlaczego nie chcecie palić i co zyskujecie.. i że jeszcze więcej dzięki temu Was łączy.
Może masz wrażliwego i ambitnego faceta, który bardzo chce dorównać Tobie i spełnić również Twoje oczekiwania.. może to nasila jego frustracje.. nie obwiniaj się bo nawet i sam Allen mówił, że nie każdemu pomogły jego nauki:)..
A że zachciało ci się rzucić palenie !.. to i oberwało Ci się po uszach, bo jesteś pod ręką..:)))
Na pewno znajdziecie porozumienie. Nie mniej powtarzam - faceci rzucają palenie zupełnie w innym stylu.. bo jak mówi pewna ksiązka oni podobno są z Marsa a my z Wenus..
Ja też przed 8 laty z mężem rzucałam palenie.. on nie pali do dziś, rzucił palenie niby z pomocą tabexu, choć tak naprawdę sam ze sobą na sam.. a ja jak widać:).. a taka mądrala byłam.. widocznie coś w tym jest, że szewc bez butów chodzi!
W ciągu tych 8 lat ja już raz poległam i raz (teraz) wygrałam (to się czuje i wie:)..
i nie palę 325 dni.. to już 325 cudnych dni wolności!
Lenii..
czy po jednej po szkole to nie wiem.. ale z jednej planety na pewno:DDD
..a w ogóle kochana:).. jakie "długie przerwy"?, zaledwie tydzień mnie nie było!.. no a muszę z czegoś żyć:) i aby do wiosny!.. co ja bym bez Was zrobiła:)

Zina
Zina 13-01-2010 21:30

majev-oczywiscie ze wyksztalcenie nie ma nic wspulnego z zucaniem palenia i z tysiocem innych zeczy.Jednak moj maz owego fatalnego wieczoru byl w stanie zwalic wine za to ze chce mu sie palic na wszystko-Lacznie z moim wyksztalceniem i czytaniem lub nie czytaniem Allana.No ale naszczescie mamy to juz za soba.Narazie jest spokoj.Widze ze dalej sie gryzie okrutnie.Ale jego wybor-chce walczyc sam niech i tak bedzie.A jak ja bede sie chciala sie wygadac,to wygadam sie tutaj :)
Nie istotna metoda najwazniejsze sa efekty-prawda ziutka?
Lenii-a te moje lezki to tak ze wzuszenia,bo tamtego dnia to bardzo potrzebowalam zyczliwosci drugiego czlowieka i Wy mi ja daliscie :)
A.M-Nasza nocna forumowiczko,co tam u Ciebie?Koniec bezzsennych nocy?
Trzymajcie sie wszyscy pachnaco.

wiki123
wiki123 13-01-2010 21:56

Czytałam to forum i od jutra zaczynam walke z nałogiem mam nadzieje że mi się uda choćtroche się boje

majev
majev 14-01-2010 08:56

hej
Wiki123,
na początku każdy się boi,chyba nie masz
pojęcia jak bardzo ;-)
Każdy przeżywa na swój sposób.
Daj dużo od siebie.Jeśli zdaży się wpadka,nie matrw się tym.
Zina w nerwach człowiek mówi byle co.Nawet ,gdy nie walczy z nałogiem.
Głowa do góry!!
Emi ,co u Ciebie,Ziutka pozdrawiam.
Trzymam kciuki za wszystkich.

lenii
lenii 14-01-2010 10:22

zina czasem warto sobie trochę popłakać, żeby się nadzwyczajniej w świecie oczyszcić ze złych emocji:) tak dla włąsnego zdrowia:) a po to tu wszyscy jesteśmy żeby się wspierać:)
zatem pozwole sobie przywitać w naszym skromnym gronie wiki123:) decyzja, którą właśnie podjęłaś jest być może najsłuszniejszą decyzją w tym temacie... zresztą jak już zapewne zdążyłaś wyczytać na tym forum nie jest to takie straszne jak się wydawać może:) oczywiście każdy przechodzi to indywidualnie i reakcje są różne, lecz po tym "kryzysowym" momencie nadchodzi spokój i szybko zapomina sie o tym co było nie tak... ważne, że koniec końców wszystko kończy się pozytywnie:) pisz,walcz i odzywaj się a my w miarę możliwości postaramy się pomóc:)
miło, gdy nas przybywa - świadczy to o tym,że umiemy "zarażać" skutecznie:) oby dalej - oby więcej:)

manka_23558
manka_23558 14-01-2010 10:24

Witajcie Dziewczyny Kochane!
Oj, co ja bym bez Was zrobiła, codziennie muszę tu na chwilkę zaglądać - to jest dla mnie duże wsparcie. U mnie fajNIe 58 dni.
WIKI123 - nie bój się, albo pozwól sobie na ten strach, każdy ma takie odczucia na początku, ale głowa do góry, jak się trochę postarasz to dasz radę. Nie wiem czy bym poradziła z samym Tabexem, na pewno pomógł mi Allen Carr (ale nie wiem tez czy dalabym radę bez Tabexu - 5 dni bralam). Ja jestem przekonana że rzuciłam palenie NIE SIŁĄ WOLI tylko tak jak pisze wujek ALLEN, bowiem siłą woli nie dałabym rady. (polecam bardzo!- ja kupilam przez internet ale ta sama cena w empiku 39 zł, lepiej sie czyta w formie ksiązki niz sciagniętą w internecie, czytając wieczorami w fotelu można podelektować sie papieroskiem i kawka:, teraz tez czytam ksiązki w fotelu ale wystarcza mi kawka:)
A.M - odnośnie mojego odchudzania się na razie nie chcę się wypowiadać, w każdym bądź razie robię wiele w tym kierunku z wielką przyjemnością, na razie kg mi nie ubyło ale energia i lekkość z jaką sie poruszam - w wyniku zmiany jedzenia (mimo tuszy)bardzo mnie cieszy. Odchudzanie wg Allena - nie mozna oprzec sie na samej jego ksiązce, niektore jego rady budzą moje poważne wątpliwości i usmiech na twarzsydlatego konfrontuję jego opinie z innymi wydawnictwami i okazuje się że jednak Allen ma rację! ale stop - nie rozpędzaj się manka bo to temat rzeka.
Pozdrawiam i Buziolam :)

Zina
Zina 14-01-2010 22:26

Wiki 123-witaj serdecznie.Strach jest zecza ludzka,ale nie poddawaj mu sie.Pamietaj,nie tracisz absolutnie nic prubujac-a jak wiele mozesz zyskac.Ja tez jeszcze miesioc temu sie balam,jak ja to sobie poradze bez papierosa.Balam sie przytac,balam sie stresu,balam sie porazki,a przede wszystkim balam sie podjecia ostatecznej decyzji.Poczytalam sobie jednak ksiazke Allana-i to przynioslo mi ukojenie wielu strachow.Jednak decycje musialam podjac sama.I zapadla klamka,przestalam palic,kiedys jednego dnia nie umialam wytrzymac a teraz?34 dni nie pale!I musze przyznac ze jest to moj wielki powod do dumy,radosci,satyswakcji.Jeste wolna-juz mna nie zadzi papieros-to najleprze co moglam dla siebie i swoich bliskich zrobic.Balam sie stresu-a teraz musze przyznac ze to zycie wcale nie wydaje mi sie az tak stresujace,jak kiedys.A przeciez swiat sie nie zmienil-ale zmienilam sie ja.Uwiezylam w siebie-ze dam rade i daje.A gdy jest mi zle to jest tu zawsze ktos kto wesprze i poradzi.Wiec wez gleboki wdech i uwiez ze moze byc juz tylko lepiej :)

mazianka
mazianka 15-01-2010 00:34

witam gwiazdy moje pachniące:DD))

widze,ze mamy nowinkę ,wiki123 ruszaj do boju i wpadaj po amunicje :))
bierz tabex,czytaj Allena i żyj fajNie!!!

Ziutka nadal na straży, mam nadzieje,ze Twoje sprawy jakoś sie układają i dajesz rade.pisz pisz pisz!!!

Lenii kochana ja sama jestem w szoku jak ten czas leci,a pamietam jeszcze jak mialam recepte w reku i czytalam forum mysląc tak jak teraz wiki123.

jejku ile ja mialam watpliwosci,strachu,a jaką mobilizacje,niestety smutną ((

a dzisiaj powoli zapominam siebie z fajka,coraz rzadziej mam "migawki"
i wiem,ze wygrałam juz nie tylko bitwę ale i wojnę(oczywiscie z duzą dozą pokory przed nałogiem)

i tylko strasznie draznią mnie reklamy wszelkich substytutów w tv.mam ochote wykrzyczec "ludzie bierzcie Tabex"on Wam pomoze!!!!!

trzeba by jakąś kampanie rozkrecic,moze w Dzien dobry TVN hihihi

rozmarzylam sie ))

hej hej a gdzie Kenai???
i ciekawe co u Emi??

Zina a Ty raczej zostaw swojego Marsjanina samemu sobie bo jeszcze w nerwach faktycznie mu walniesz"idz i zapal sobie" hihi.
ciesze sie ,ze tak głęboko juz jestes niepalaąca,to piękne uczucie,a mężowi pod kazdą cyferka namaluj buziolka i bedzie happy)))aaa i zostaw Allena na ciągłym widoku to moze sie skusi,choc wiesz co,mąz mojej znajomej tez rzucił z tabexem(2 dzni po mnie)i nawet nie chcial slyszec o książce,
tez byl nerwowy,ale jakos to przetrwal
i ona tez ( mimo,ze ona nie palila nigdy)dał rade po swojemu,wiec słuchaj naszych dziewczyn i spokojnie obserwuj))

a co do spania w łóżku,hmmm,moje dziecko ,odkad ma otwarte lozko ,15 razy z niego wylezie zanim zasnie i chyba znow wroci usypianie jej bo nie chce mi sie z nia chodzic w te i we w te,wiec nic sie nie martw raz tak raz tak hihi

ale napewno bedzie juz tylko lepiej,jak nie jak tak,nie???

dobra juz na dzisiaj wystarczy bo mam pląsy przed oczami
nuziolki

A.M.
A.M. 15-01-2010 08:43

Witam Wszystkich,nie palę 44 dni, jak to piszę to aż trudno uwierzyć.To dopiero radocha!Muszę Wam się przyznać że ja jednak tej książki nie przeczytałam,chociaż ją ściągnęłam.Ale z Waszych wpisów mniej więcej zorientowałam się o co chodzi.Po takim czasie ja to widzę tak:około miesiąca trzyma nas uzależnienia chemiczne od nikotyny (agresywne zachowania,szukanie pretekstu do zapalenia,zażeranie głodu nikotynowego)i to jest potworek w żołądku.Potem zostaje uzależnienie psychiczne (chęć zapalenia w różnych sytuacjach,związanych z emocjami złymi, dobrymi)i to jest potworek w głowie.U mnie oba potwory jeszcze dychają ale słabo ,słabo,bo nad nimi panuje RADOŚĆ Z NIEPALENIA .To myśl że moje nierealne marzenie o niepaleniu jednak się spełniło codziennie dodaje mi skrzydeł.Manka a co do wagi to masakra 8 kg do przodu.Od dzisiaj zaczynam następną wojnę odchudzanie ale wierzę że sobie poradzę.Co prawda nie jestem ekspertem ,nigdy nie musiałam się odchudzać ale skoro można było tyle przytyć to chyba można i schudnąć?pozdrawiam serdecznie ,buziaki pachnące !!!

ziuta,
ziuta, 15-01-2010 11:47

Dziewczyny drogie..
jak ja lubię Was słuchać.. tylko czemu taką późną nocą piszecie.. nie macie to jakiegoś ciepłego brzusia koło siebie do przytulenia i pogłaskania?..
Chociaż sama nie mam powodów do radości ostatnio, to kiedy widzę Waszą radość to i mnie się ona udziela i mnie jej trochę skapnie.. bo jak powiedziała Majev po pewnym czasie niepalenie staje się już codziennością.. i sami widzicie.. ja mogłabym tu nie zaglądać?
Jesteście wszystkie wspaniałe.. :)
..a jeszcze nie tak dawno pewnie nie pomyślałybyście (och sorry! i nasi faceci też, tylko Arco gdzieś ostatnio "wcięło":), że można tak wspaniale się czuć bez papierosa.. a raczej bez tej "kuli u nogi":)..

Mazianko.. ja mam to samo!.. szczególnie denerwująca jest ta panienka z reklamy, której się udało bo używała plastrów nikotynowych.. i to przekonywanie z nosowym akcentem, że sama "silna wola to za mało".. kurde! jakby nas się nasłuchała!

Jedno jest pewne.. dla chcącego sposobów na rzucenie palenia jest wiele.. "pomocników" musimy sobie sami wybrać, od silnej woli jak ją się ma do poradni specjalistycznej czyli "mierz siły na zamiary"..
Ostatnio kolega stwierdził, że przestawia się na e-fajka a później i te ma odstawić.. i dobra! jeśli tak ocenia swoje możliwości:).. a gdyby się pomylił to będzie szukał dalej.. i tak dobrze, że zaczął cokolwiek robić i myśleć.

AM.. książki nie czytałaś a i tak nieźle główkujesz.. jak to mówią "mądrej głowie dość dwie słowie"! Brawo za półtora miesiąca.. zobaczysz, za drugie półtora będzie jeszcze lepiej!
Dobrze powiedziałaś.. skoro można było przytyć to i można schudnąć.. jak z paleniem:)
Ekspertem to ja też nie jestem, ale może na początek spróbuj zmienić złe nawyki, przyjrzyj się jak jesz, kiedy jesz i co jesz.. będzie dobrze!

Manka.. zaintrygowałaś mnie tą książką Allena o odchudzaniu, zdradź choć trochę o co w niej chodzi z tym jedzeniem.. czy kupiłaś ją też tak po prostu w empiku?

Emi2..
nieważne palisz czy nie, ale odezwij się .. no bo czy my aż takie nawiedzone jesteśmy, żeby Ciebie nie zrozumieć:).. jak Ci w tym nowym roczku?.. jak rośnie Malutki?:)

Dobrze, że jest piątek.. dobrze że pachniemy.. mam nadzieję na spokojny weekend.. a może usmażyć faworków:)
Całuski:)

Odpowiedz w wątku