Olej rzepakowy a GMO
Brak pewności co do tego, jaki wpływ żywność GMO ma faktycznie na człowieka, powoduje, że większość społeczeństwa jest przeciwna jej szerokiemu wprowadzeniu na rynek. Z uwagi na niepokój dotyczący bezpieczeństwa rodzimych upraw, warto zapewnić, że produkcja oleju rzepakowego na każdym etapie zachodzi bez jakichkolwiek związków z GMO.
Unia Europejska wolna od upraw rzepaku GMO
Kraje Unii Europejskiej są największym producentem rzepaku na świecie – udział UE w światowej produkcji tego surowca wynosi 34%. Dominująca pozycja rzepaku wśród roślin oleistych produkowanych w Europie znajduje swoje odzwierciedlenie w unijnych regulacjach gwarantujących bezpieczeństwo tego surowca dla człowieka, a więc także dotyczących kwestii GMO. Prawodawstwo UE zabrania uprawy materiału siewnego rzepaku modyfikowanego genetycznie, obrotu nim i wyożenia go na teren krajów Wspólnoty.
Wśród odmian rzepaku zarejestrowanych do uprawy w UE znajdują się tylko formy konwencjonalne, a więc niemające żadnego związku z GMO. Nieporozumieniem jest sugerowanie, że rafinowany olej rzepakowy to właśnie GMO, gdyż rafinacja to jedynie jeden z etapów w produkcji oleju rzepakowego. Nieprawdą jest także odnoszenie związków z GMO odmian podwójnie ulepszonych, tzw. „00”, bo są to odmiany bezerukowe, będące w powszechnej uprawie w Europie od blisko 30 lat. Ich wyhodowanie odbyło się na drodze naturalnej, bez uciekania się do obcego DNA.
Produkcja rzepaku transgenicznego (modyfikowanego genetycznie) mimo że zakazana na obszarze UE, na świecie stanowi 18% wszystkich upraw złocistego surowca. Największym producentem transgenicznego rzepaku jest Kanada, w której 70% wytwarzanego rzepaku stanowią odmiany genetycznie zmodyfikowane. Do transgenicznych form rzepaku uprawianego w Kanadzie należą m.in. Roundup Ready i Liberty Link. Warto wspomnieć, że w Kanadzie uprawiany jest w większości rzepak jary, podczas gdy w naszym regionie Europy produkuje się odmianę ozimą, będącą najwydajniejszą formą uprawy tego surowca. Do tej pory na świecie nie wyhodowano transgenicznej odmiany rzepaku ozimego.
Zobacz również:
- Czy geny mogą pomóc w oczyszczaniu obszaru mózgu odpowiedzialnego za Alzheimera?
- Sprawdź, co masz w genach!
- Na czym polegają testy genetyczne?
- Pierwsze genetyczne zwiastuny depresji poporodowej
- Nanociała wielbłądów cudownym lekarstwem na najcięższe choroby?
- Mukowiscydoza - objawy i leczenie
- Zespół Marfana
- Komórki macierzyste największą nadzieją medycyny XXI wieku, dlaczego?
Minimalny próg tolerancji na GMO w produktach
Unia Europejska nie wyraża zgody na uprawę rzepaku genetycznie zmodyfikowanego, jednakże do rynku dopuszczone zostały oleje, które w swoim składzie – przypadkowo, czy też ze względu na wymogi techniczne, zawierają składnik GM z autoryzowanych przez UE odmian (w przypadku niezatwierdzonych odmian obowiązuje zerowa tolerancja na obecność składnika GM). Zawartość składnika GM, znajdującego się w składzie oleju nie może przekraczać 0,9%. Polscy producenci oleju rzepakowego, pod groźbą niedopuszczenia na rynek, muszą wykazać, że wytworzony przez nich olej spełnia ten warunek. Jeżeli olej zawiera ponad 0,9 % składników GMO to niezbędne jest oznaczenie tego faktu na etykiecie.
Dodatkowe zabezpieczenia polskich producentów oleju
Formą dodatkowego zabezpieczenia są wewnętrzne systemy kontroli stosowane przez zakłady produkcyjne, które sprawdzają rzepak pod kątem obecności składnika GM. Ciągłe monitorowanie dostaw rzepaku, który trafia do zakładów produkcyjnych, pozwala na zagwarantowanie czystości surowca, a co za tym idzie - gwarancję jakości i bezpieczeństwa produkowanego oleju.
Testy dokonywane na przerobie roślin GMO, pozwoliły wykazać, że część GM w roślinach dotyczy białka, nie zaś oleju. W przypadku rzepaku GMO na razie nic nie zapowiada dopuszczenia takich odmian do uprawy na terenie Unii Europejskiej.
Więcej informacji na:
www.pokochajolejrzepakowy.pl, www.facebook.com/olejrzepakowy
Komentarze do: Olej rzepakowy a GMO