Szukaj

Otyłość dziecięca: marchewka zamiast cukierka

Śmieciowe jedzenie będzie wkrótce ciężko kupić w publicznych szkołach w Stanach Zjednoczonych, ponieważ rząd amerykański ma zamiar wprowadzić nowe przepisy wymagające zdrowszego jedzenia na szkolnych stołówkach. Ponieważ otyłość dziecięca w dalszym ciągu rośnie, jest to bardzo słuszny krok, oceniają eksperci.



Przeprowadzona ankieta stwierdziła, że większość ludzi zgadza się z tym, że produkty typu chipsy, napoje gazowane oraz batoniki, które uczniowie mogą kupić w automatach albo w szkolnych sklepach, nie są odżywcze.

Ankietę tę przeprowadziła grupa Kids' Safe and Healthful Foods Project.

Nowe wytyczne amerykańskiego departamentu rolnictwa są oczekiwane już w czerwcu i będą one ograniczać ilość soli, cukru oraz tłuszczów w jedzeniu sprzedawanym w szkołach.

Kevin Concannon z Department of Agriculture mówi: jest to bardzo ważny krok w walce z otyłością dziecięcą, który pomoże dokonywać zdrowych i łatwych wyborów. Chcemy współpracować z rodzicami, z nauczycielami oraz ze specjalistami od odżywiania i z przemysłem spożywczym, aby wypracować rozsądne wytyczne tak, aby zdrowe opcje były jak najszybciej dostępne dla uczniów.

Jessica Donze Black, dietetyczka kierująca Kids' Safe and Healthful Foods Project mówi: w ciągu ostatnich trzydziestu lat, otyłość dziecięca wzrosła ponad trzykrotnie. Zmieniło się również środowisko szkolne. Poza szkołą jest również wiele miejsc, gdzie dzieci mogą zjeść niezdrowe jedzenie przez cały dzień. Działanie tylko w szkole po prostu nie wystarczy.


Wsparcie społeczeństwa również jest bardzo ważne. Jak wynika z przeprowadzonej ankiety, 80% osób dorosłych z 1 010 zgadza się z tym, iż powinny powstać standardy ograniczające liczbę kalorii, tłuszczów oraz sodu w tego typu jedzeniu. Siedemnaście procent się z tym nie zgadza.


Prawie wszyscy ankietowani zgodzili się co do tego, iż teraz jest niewiele zdrowych opcji. Jedynie 5% respondentów stwierdza, że automaty sprzedają całkowicie zdrowe albo w większości zdrowe jedzenie.

Zmiany w odżywianiu w szkole mogą być kontrowersyjne. Nowe standardy zakładają większą ilość owoców i warzyw, a także pełnego ziarna w tradycyjnych szkolnych posiłkach. Co ciekawe, podobne wysiłki podjęte w styczniu tego roku, odnośnie ograniczenia frytek i pizzy na szkolnych stołówkach, spełzły na niczym, ponieważ władze ustawodawcze stwierdziły, że są to warzywa (gdyż pizza zawiera sos pomidorowy).

Co więcej, wszelkie działania, aby dać uczniom zdrowsze opcje do wyboru, od zawsze są blokowane przez przemysł spożywczy, a nawet przez same szkoły, dla których sprzedaż tego typu produktów (przekąski, napoje) oznacza dodatkowe pieniądze.

Ale eksperci od spraw zdrowia, pediatrzy oraz inne grupy przyznają, że sytuacja się zmienia, odkąd coraz więcej szkół i firm zdaje sobie sprawę z tego, że ponad jedna trzecia amerykańskich dzieci ma już nadwagę, albo zmaga się z otyłością.

Większość ludzi przyznaje, że napoje gazowane, batony oraz inne typy niezdrowego jedzenia po prostu nie zasługują na miejsce w szkołach, mówi Margo Wootan z centrum Centrer for Science in the Public Interest.

Doktor Laura Jana z amerykańskiej akademii pediatrycznej dodaje jeszcze, że nowe standardy są niezbędne, ponieważ dzieci aktualnie większość swoich posiłków zjadają w szkołach. A większość uczniów niezbędne kalorie czerpie ze śmieciowego jedzenia, typu napoje gazowane i przekąski, a nie z normalnych posiłków.

Nie ma wątpliwości, oni nie są w stanie dokonać dobrego wyboru, kiedy mają pod nosem te wszystkie kuszące słodkości, bąbelki w napojach, kawałki pizzy i torebki chipsów, mówi doktor Laura Jana, autorka książki Food Fights: Winning the Nutritional Challenges of Parenthood Armed with Insight, Humor and a Bottle of Ketchup.

Komentarze do: Otyłość dziecięca: marchewka zamiast cukierka

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz