Szukaj

Problem z wymiotami

Komentarze do: Anoreksja i bulimia
Odpowiedz w wątku
smutasek
~smutasek 09-03-2006 11:37

ej dziewczyny wiem ze te pytanie jest głupie ale musze Wam je zadac: jak szybko i skutecznie wywołać wymioty..??odpowiedzcie mi..bo sama nie wiem jak sobie poradzisz z moim sadelkiem :(( buziaczki dzieki z góry :*

szurie
~szurie 09-03-2006 15:56

lepiej w to nie wchodź. POczytaj na temat bulimii. To poważna mogąca prowadzic nawet do śmierci choroba. Jesli masz w planach wymioty to gratulacje- pierwszy krok d o wpakowania się w bulimię. Na sadełko nie ma nic lepszego od sportu. Powoli, ale skutecznie pozbędziesz się sadełka. A bulimia i wymiotowanie w późniejszym okresie powoduje systematyczne tycie i przybieranie na wadze. Czyli skończyło by się jeszcze gorzej..Pozdrawiam

myszka
~myszka 14-03-2006 12:28

dziewczyno!!! jesteś na takiej stronie, czytasz o zagrożeniach i nie boisz się efektów?? Najważniejsze jest zycie i zdrowie. Wielu chłopcw i mężczyzn lubi trochę ciałka i tzw zdrowe kobiety. Najważniejsze żeby być zadbaną, pogodną, A na tłuszczyk - sport

Palinka:)
~Palinka:) 14-03-2006 17:22

lepiej nie pkauj sie w takie gó*** nie warto, jeżeli masz problemy z sadełkiem to poprostu ćwicz , codzienne brzuszki dadzą efekty i nie będziesz sie męczyła codzinymi wymiotami bo to nie jest ani przyjemne a tylko zzachorować można .... i to poważnie.... wiem coś o tym. Pozdrowienia :*

Kasia
~Kasia 19-03-2006 11:01

na zla stronke weszlas. glupia jestes czy co??? wymioty to nic dobrego!!!!same minusy...uwierz.to ci i tak nie pomoze pozbyc sie sadelka..

ktos
~ktos 20-03-2006 16:48

piszecie ze wystarczy cwiczyc ...
to nie prawda - ja cwicze ciagle a mimo to i tak nie chudne ...
to wszystko to klamstwa ...

luker
~luker 04-04-2006 22:15

Szczerze??!!My was kochamy bez wzgledu na to jak wyglądacie...,,sadełko,, to tylko nic nieznaczacy wymysł.....jestescie piekne takie jakie jestescie!!....

XX
~XX 22-04-2006 13:29

Dziewczyno nawet o tym niemysl ja pierwszy raz zaczelam dla "brechu" z kolegami bo nażarliśmy sie lodow,a teraz...nie moge sie od tego uwolnic bo jest to najlatwiejszy sposob na pozbycie sie tych ton pochlonietych kalorii za kazdym razem mam takie wyrzuty sumienia ze nie potrafie sobie z nimi poradzic a co najwazniejsze za kazdym razem obiecuje sobie ze to byl ostatni raz.Tylko ze ten moj ostatni raz ciągnie sie już od roku.Zastanawiam sie czy niepowiedziec mamie moj chlopak wie i jest przy mnie ale ja mam bzika na punkcie swojej sylwetki niepchaj sie w to radze ci dobrze jesli chcesz miec kiedys dzieci bo ja czekam juz od kilku miesiecy na miesiączke...

adusia_-_17
~adusia_-_17 22-04-2006 19:51

zgadzam sie w zupełności z XX:) JJa to robie od ponad 2 lat i nikt nie wie o tym:( Boje sie poprosic o pomoc bo mam nadzieje ze dam se sama rade i chyba zaczynam wygrywac z choraba od pewnego czasu coraz zadziej wymiotuje i owoele wicej cwicze i powiem ci szczezej ze czuje sie lepiej i bardziej widac efekty. wymiotowanie nie jest dobrym wyjsciem poniewaz masz slabe paznokcie, zniszczone włisy i brzydkie blizny na palcach:( wiem to ze swojego doswiadczenia. Naprawde dziewczyno nie pakuj sie w to bagno bo pozniej bedzie ci trudno z iego wyjsc...:) pozdrawiam i licze na to ze jestes madra i posluchasz tych wszystkich rad odemnie i od innych

 Samotna
~ Samotna 14-05-2006 10:37

Hej , mam problem rodzice mowia mi że jestem troche gryba (165 waga 52 ) pomyslalam o bulimi lub anorekscji mam kolezanke ktora byla gruba a teraz jest chuda i nic jej sie nie dziej bo juz przestala czy oplaca sie , sport mi niuc nie pomaga , a basen jeszcze wiecej tyje pomozcie mi czekam na odpowiedz

grubasek@
~grubasek@ 05-08-2006 18:09

Hej! mam dylemat. wszyscy twierdzą że jeztem gruba i nie wiem jak zrobić żebym była szczupła. głodziłam się ale od razu to zauważyli i nici z teo i pomyślałam o wymiotowaniu ale nie wiem jak to zrobić pomoście!!!!!!!

GosiaCzek
~GosiaCzek 14-04-2007 14:34

hej:) Ja mam bulimie od roku:! zaczelam zwracac za pomoca palcow, wkładałam je głeboko do gaedla i grzebałam w nim do momentu w ktorym mnie zaczelo zucac i wkoncy zwracac pochloniety pokarm> Oczywiscie w ciagu ! miesiaca schudlam raptownie 10 kg. moi znajmomi,rodzina i nauczyciele, zaczeli sie mi dziwic jak w taki szybki sposob zdołałam schudnać?!lecz ja kłamałam mówiac im ,ze duzo cwicze i mnie jem.A ja po prostu jadlam 2x a moze 3x wiecej niz wczesniej,pochlanialm wszystko co mialam pod reka i ciogle bylam nie najedzona, a nastepnie szlam do łazienki i zwracałam.Z kazdym wymiotem czulam sie lepiej, sprawialo mi to ogromna ulge:)Bo bywaly dni ze napakowalam sie jedzeniem az nie mialam sily wstac, lezalam i plakalam bo tak mnie z przejedzenia bolal brzuch....Az pewnego dnai gdy bylam ze znjamymi na spacerku dostalam smsa od mamy, ze jak jeszcze raz bede rzygala to zabierze mnie do szpitala.Strasznie sie zmieszalam i zdenerwowalam prze ta wiadomosc.Nie wiedzialam zkad ona o tym wie, bo nikt zrodziny nie wiedzial o mojej chorobie.Lecz gdy przyszlam do domu moja mama ze łzami w oczach wziela mnie na rozmowe i powiedziala,ze nie umiem nawet zakrywac po sobie sladow, zauwazyla na wodzie w toalecie taki nalot, spowodowany kwasami zaladkowymi,i mimo splukania wody on sie tam osadzil.,Oklamalam ja ze zle sie czulam i zwrocilam, ale ona nie byla glupia,mowila ,ze kilkakrotnie widziala ta maź.i od tamtej pory jestem ciagle obserwowana przez rodzicow. Ale ja nadal jestem w tej chorobie i nadal rzygam, lecz wtyedy gdy niema nikogo w domu, teraz robie to do worka lub do wc jak nikogo nie ma, i zwracam uwage na kazdy szczegol aby sie znow nie wsypac.Przez ta chorobe stracilam chlopaka i duzo znajomych, bo chcieli mi pomuc, a ja niechce pomocy, sama musze sobie poradzic, odtracilam przyjacieli dlas choroby.Chcialam schudnac i dalej chudne.Alke bywaja dni ze niemam jak sie wyrzygac i wtedy rapotownie tyje o 2-3 kg.Poczym znow rzygam i chudne.Mam ztrasznie zniszczona skore,paznowkcie wlosy, moja cera jest sucha i blada, a rece cale w siniakach, moje zeby ktore byly kiedys biale sa teraz takie zolte ze wygladaja gorzej niz u nalogowego palacza.Ale dalej tkwie w tej chorobie.!! Wiec kochana jesli chcesz byc miec tak jak ja, stracic najvblizszych, miec nastroje , zle wygladac i schudnac to wejdz w to gowno! ale naprawde nie warto.!!

asiek
~asiek 15-04-2007 00:35

Mam blisko 30 lat. Jak miałam 22 urodziłam synka,a po dwóch latach zaczełam się odchudzać i tak mając 25 lat ważyłam już tylko 47 kg. i byłam na najlepszej drodze do tragedii. Nie jadłam prawie rok... Zauważył to mój mąż i zawalczył o mnie.To mu się udało,ale do tej pory nie wie,że z anoreksji wyszłam,a po trzech miesiącach zaczęłam prowokować wymioty i robię to już ponad 4 lata. W międzyczasie urodziłam drugiego synka i myślałam,że to pomoże mi zerwać z tym świństwem,ale jest gorzej,bo nie mogę żadnym sposobem schudnąć po ciąży (już rok i 7 mies.) i tak pogrążam się w tej mojej otchłani i wiem,że to się nie skończy,bo ni widzę odwrotu,ani innej drogi...

anita
~anita 17-04-2007 10:53

lepiej nie zaczynaj, bo bedziesz miala spore problemy z zoladkiem a przy tym wlasnie wrzody sie od tego robia...szczerze mowiac u mnie w rodzinie bardziej tolerowali to ze bylam grubsza niz teraz gdy mniej waze ale za to wyniszczam siebie i swoja psychike

anita
~anita 17-04-2007 11:07

a i wiesz co i tak jak schudnie sie, to po pewnym czasie wymioty nie dzialaja i jeszcze szybciej tyjesz...

agacia**
~agacia** 17-04-2007 18:24

nie schudniesz!!oj to napewno, bedziesz miała skoki wagi. wszystkie zęby do leczenia, coraz niższą samoocenę, stracisz majatek zeby naprawić jedną głupią decyzję w twoim zyciu. JA zyję z B od 5 LAT, az nie mogę uwierzyć ze az tak długo, nie pakuj się w to bagno. Czeka Cię tylko PSYCHOLOG< STOMATOLOG>GASTROLOG..<DERMATOLOGi Bóg wie kto jeszcze!!!!!!!!!!!!!!!

kasiek16
~kasiek16 21-04-2007 14:04

Mi też ciągle wydaje się, że jestem gruba, ważę 55 kg i od maja zeszłego roku tak sobie raz spróbowałam zwymiotować po książce "Przeklinam Cię, ciało" żeby zobaczyć jak to jest, bo i przed jej przeczytaniem miałam wyrzuty sumienia, że tyle jem. Odczułam olbrzymią ulgę. Nie robię tego często i nie wiem czy to B, ale wszystko co czytam praktycznie się zgadza. Kiedyś powiedziałam o tym bliskiej osobie a nawet dwóm, przysięgłam że z tym skończę, ale nie skończyłam. Teraz nie wiedzą, że wymiotuję. Niech tak lepiej pozostanie... A Ty się w to nie pakuj, bo gorzej z tego wyjść. Zwłaszcza jeśli ma się sprzeczne myśli...

Ania 0
~Ania 0 21-04-2007 19:15

do Asiek: Asiu! ja podobnie jak Ty mam 30 lat i podobny problem, myślę jednak ,że nie jestem od tego uzależniona ponieważ obecnie wywołuję u siebie wymioty rzadko (raz na 1-2miesiące)kiedyś robiłam to dużo częściej ale odkąd mam córeczkę zaczęło mi zależeć ma moim zdrowiu, mam dla kogo żyć. Czasami myślę co byłoby gdybym przez to co robię straciła życie( w związku z bólami żołądka), co byłoby z moim dzieckiem, kto przytulałby je, całował? Miałaby stracić matkę tylko dlatego, że wydawała się ona sobie trochę za gruba?!!! To egoizm, myślenie tylko o sobie. Wymiotuję naprawdę od wielkiej okazji, za to więcej się ruszam ,codziennie ćwiczę brzuszki, jem to co tylko chcę ale w niewielkich ilościach, mówię sobie stop, zanim czuję się pełna , unikam słodyczy a jeśli już to pozwalam sobie na kęs lub dwa. Tobie Asiu radzę to samo, bo masz teraz dwoje dzieci,ktore bardzo potrzebują zdrowej, uśmiechniętej i przede wszystkim żywej mamy!!! Zyczę Ci Asiu powodzenia. Nie jesteś sama.

świadectwo...
~świadectwo... 23-04-2007 17:52

weszłam na te stronę przypadkiem...i po raz pierwszy widzę forum gdzie odradza się pakowanie w te choroby,wszystkie inne zachęcają tylko...Ja zaczęłam wymiotować gdy miałam 17 lat i po 4 miesiącach nie widząc żadnych rezultatów prócz złego samopoczucia przestałam jeść i rozpoczęła się moja walka z wiecznym głodem...chciałam umrzeć...o mojej chorobie wiedziały tylko moje 2 starsze siostry,łatwo było ją ukryć gdyż mieszkałam w internacie i unikałam powrotów do domu:tato pił,a mama wyjechała do niemiec do pracy... Pewnego razu odwiedziłam moją najstarszą siostrę i gdy ona poprzez spokojną rozmowę usiłowała mnie zachęcić do życia przyszedł mój 4 letni siostrzeniec i dał mi obrazek,mówiąc:"ciociu to jesteś ty,a tu w brzuszku masz dużo jedzonka,żebyś nie była głodna"wtedy coś we mnie pękło,poprosiłam siostrę by mnie zważyła,bo sama bałam się spojrzeć na wagę,by nie zobaczyć tych 56kg...okazało się,że ważę 44kilo...i to po 4 miesiącach...walka z anoreksją trwała 2 lata.pilnowałam by się skrajnie nie wyczerpać,ale chudłam dalej.Chciałam być szczupła,ale nie wychudzona,zaprzestałam ćwiczeń,jadłam gotowane jajka,lub mięso kurczaka(broń Boże smażone!!!)i tylko dlatego udało mi się tak długo utrzymać wagę pow 40kg. Z groźbą rozpoczęcia leczenia w szpitalu,bo ważyłam już 39kg pojechałam do mamy by z nią porozmawiać,bałam się tego gdyż nigdy nie potrafiła mnie zrozumieć...zaskoczyła mnie,bardzo się zmieniła,nie dręczył jej już mój pijany wiecznie ojciec,odcięła się od problemów...to u niej zaczęłam jeść,kosztowało mnie to wiele wysiłku...ona płakała nocami,że jem zbyt mało,a ja chodziłam dumna, bo udało mi się zjeść małe śniadanie,schabowego i surówkę na obiad,jakieś ciastko i kolację(miniaturowe porcje ale to już był krok na przód)...chciałam jeść dla niej i dla moich sióstr by się nie martwiły,przestałam odtrącać przyjaciół,a najlepsze wyniki w nauce motywowały mnie do walki o zdrowie.niestety nie trwało to zbyt długo...przyszła matura i praca dyplomowa,rozwód rodziców,a z nimi depresja i 50 kg na wadze...Już wtedy wiedziałam,że nie potrafię radzić sobie z emocjami,ani z negatywnymi,ani z pozytywnymi...próbowałam się leczyć,ale lekarze odstraszali mnie już na wstępie swoim drwiącym głosem mówiąc:"ty jesteś gruba?dziewczyno zastanów się!rozejrzyj sie wokół,inni mają gorzej od ciebie.."może innym to pomagało,mnie nie...według mnie miałam problem już od 3 lat i nie mogłam wyjść z tej spirali o własnych siłach...problem mój nadal trwa,mam już 23 lata,pracę,studia,które uwielbiam,a chcę rzucić przed każdą sesją,bo nie mogę sobie poradzić ze strachem przed tym co nadejdzie,że okażę się beznadziejna,mimo iż mam jedno z najwyższych stypendiów ministra kultury i sztuki...może to wszystko przez moją wrażliwą,artystyczną duszę?chciałabym być zdrowa,lecz automatycznie gdy staram się nie wymiotować po pewnym czasie przestaję też jeść,bo boję się że znów wrócą wymioty... i tak toczy się błędne koło...bo wymiotuję po wszystkim,więc aby nie wymiotować nie mogę nic jeść...bardziej już teraz nad tym wszystkim panuję...pogodziłam się z tym,że nie wyjdę z tego..potrafię przez całe święta będąc z rodziną tak siebie kontrolować,by jeść nie za dużo,ani nie za mało.pilnuję się nawet by po posiłku nie chodzić do toalety,nawet jeśli sikam po nogach,bo dobrze wiem,że wzbudziłoby to podejrzenia o wymioty...Tak bardzo chciałabym być normalna...myślę normalnie,znam te choroby na wylot i nienawidzę,umiem spojrzeć w lustro i stwierdzić,że jestem ładną dziewczyną,młodą kobietą,mimo iż waga utrzymuje mi się na 54kg,mam chłopaka,chcę mieć dzieci...cieszę się jak szalona z powrotu miesiączki,bo może uda mi się...tylko czasem płaczę,bo tęsknię za moją chudością,za kośćmi,których dotykałam z takim uwielbieniem,za samotnością,bo teraz pozwalam się kochać i kocham,a to oznacza moją słabość,bo będę cierpieć po stracie najbliższych...Żyję i chcę żyć,a bulimia jest moim drugim życiem,z którym musiałam się pogodzić i zaakceptować je by nie stracić wszystkiego co mam odbierając sobie życie z braku sił...Od 6 lat co dzień wstaję z nadzieją,że zapomnę,że anoreksja i bulimia staną się tylko moją mroczną przeszłością i że w końcu będę jeść jak normalny człowiek... nie warto...

ansa
~ansa 23-04-2007 19:08

ja waze 55kg i mam 170 wzrosu. czoije ze z dnia na dzien tyje... nie wiem co mam z tym zrobic. nie moge wywolac u siebie wymiotow jak to mam zrobic??

Odpowiedz w wątku
Zobacz wszystkie komentarze do "Anoreksja i bulimia"