Szukaj

Coca-cola: dlaczego barwnik karmel E150 nie jest kancerogenny

Na początku marca tego roku, pewna organizacja amerykańska broniąca praw konsumentów, CSPI, zmusiła firmy takie jak Coca-Cola, Pepsi oraz inne, do modyfikacji składu produkowanych przez nie napojów, z powodu obecności w wielkich ilościach barwnika karmel E150, który miał być kancerogenny w tak wysokich dawkach. Jednakże, w Europie, dozwolone dawki są o wiele większe. Skąd więc biorą się te różnice? Czy coca-cola i inne napoje są toksyczne?



Odpowiedzi na te pytania udziela Angelika Tritscher, specjalistka z Jecfa.

Karmel E150 jest dodatkiem do żywności, który jest syntezowany w procesie spalania cukrów w obecności siarczynów i amonu. Barwnik ten składa się z wielu podproduktów, a w tym i z 4-MEI, który ma być kancerogenny powyżej pewnych dawek.

Amerykańska organizacja CSPI zbadała próbki napojów największych marek i odkryła od 103 mikrogramów od 153 mikrogramów tego związku na jedną puszkę takiego napoju. A kalifornijskie prawo ogranicza codzienną absorpcję 4-MEI do 29 mikrogramów na osobę. Dlatego też, największe rekiny tego rynku, czyli Coca-Cola oraz Pepsi ogłosiły, że zmodyfikują skład swoich napojów, aby poddać się obowiązującemu prawu.

Co dziwne, poziomy ustalone przez stany znajdujące się na wybrzeżu zachodnim, bardzo się różnią od poziomów ustalonych przez Europejskie Władze ds. Bezpieczeństwa Produktów Żywnościowych oraz przez Jecfa (jest to międzynarodowa komisja Światowej Orgniazacji Zrowia oraz FAO, zajmująca się dodatkami do żywności).

Europejskie władze w marcu 2011 roku ponownie przyjrzały się barwnikowi E150 i jego związkom, w związku z czym sprecyzowały, że dzienne dawki 4-MEI nie powinny przekraczać 300 mg na kilogram masy ciała dziennie. Z kolei, Jecfa zaleca, żeby nie przekraczać 200 mg/kg masy ciała dziennie.

Różnica między tymi poziomami a 29 mikrogramami amerykańskami jest więc ogromna.

Różne metody, różne dawki

Skąd więc taka niezgoda między tymi liczbami? Po prostu dlatego, wyjaśnia Angelika Tritscher, iż zastosowano inne metody ewaluacji. Należy oczywiście rozróżnić dwa pojęcia, które bardzo łatwo mieszamy. Niebezpieczeństwo oznacza potencjał, który ma dany składnik, powodowania szkód. A ryzyko bierze pod uwagę kontakt.


Produkt niebezpieczny, o ile nie jest skonsumowany, nie przedstawia sobą żadnego ryzyka. Związek 4-MEI powoduje raka u zwierząt, a więc jest szkodliwy. Ale jedynie w wysokich dawkach, których nie znajdujemy w oskarżanych produktach.

Jecfa, jak i Europejskie Władze ds. Bezpieczeństwa Produktów Żywnościowych, oparły swoje zalecenia na dziennej dozwolnej dawce.

George Gass, naukowiec z Europejskich Władz ds. Bezpieczeństwa Produktów Żywnościowych stwierdza, że dzienna dozwolona dawka odpowiada ilości danej substancji (na przykład, dodatek do żywności, pozostałości po pestycydach), obecnej w produkach spożywczych albo w wodzie, którą jednostka może teoretycznie codziennie przyjąć, przez całą długość swojego życia, nie narażając znacząco swojego zdrowia. Wyraża się ją w miligramach na kilogram masy ciała.


Jak jest definiowana? Chodzi tutaj o stężenie albo o największą ilość danej substancji, określoną dzięki oberwacjom albo przy pomocy doświadczeń, która nie ma żadnego szkodliwego działania na populację, która ma z tą substancją kontakt.

Dawka bez zaobserwowanego efektu szkodliwego jest dzielona jeszcze przez czynnik bezpieczeństwa ustalony jako 100, aby wziąć pod uwagę różnice między zwierzętami laboratoryjnymi a człowiekiem (czynnik bezpieczeństwa 10), a także ewentualne różnice we wrażliwości między istotami ludzkimi (czynnik dodatkowy 10).

Inaczej mówiąc, badacze przyglądają się w jakiej dawce jest coś toksyczne u zwierzęcia, a następnie dzielą rezultat przez 100, aby ustalić normę u ludzi.

Natomiast, decyzja w Kalifornii opiera się na metodzie obliczeniowej progu ryzyka (ryzyko zachorowania na raka dla 1 osoby na 100 000, będącej przez całe swoje życie w kontakcie z daną substancją). Według tej techniki, przetestowanej na zwierzętach, progi te zostały ustalone na 29 mikrogramów 4-MEI dziennie na osobę. O wiele mniej niż 150 mikrogramów znajdowanych w puszce napoju.

Czy naprawdę powinniśmy zmniejszać ilości karmelu w napojach gazowanych?

Która z tych metod jest bardziej wiarygodna? Każda z nich powinna być używana w konkretnych przypadkach, mówi Angelika Tritscher. Kiedy chodzi o substancję, która nie uszkadza DNA i nie powoduje mutacji, posługujemy się dzienną dawką dozwoloną. Kiedy zaś dana molekuła jest toksyczna dla DNA, powinniśmy obliczać próg ryzyka.

Ale nawet Akadamia Nauki w Stanach Zjednoczonych uważa, że metoda ta jest przestarzała, ponieważ mechanizmy powstawania raka są bardzo, bardzo złożone.

Związek 4-MEI nie atakuje jedynie genomu, a więc to władze europejskie i Jecfa mają bardziej istotne dane.

Komentarze do: Coca-cola: dlaczego barwnik karmel E150 nie jest kancerogenny

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz