Szukaj

Co zrobić, żęby umrzeć 12 lat wcześniej?

Podziel się
Komentarze0

Recepta jest prosta: tytoń, alkohol, zero sportu, zero warzyw, jeszcze mniej owoców. Oto w końcu oryginalne badanie medyczne, paradoksalne i - gdybyśmy śmieli powiedzieć - odświeżające. Już nawet nie liczymy badań, które, od ponad pięćdziesięciu lat, pokazują potencjalne śmiertelne działanie alkoholu oraz tytoniu spożywanych w wielkich dawkach.  





Trzeba było również, wcześniej, nauczyć się obliczać korzyści dla zdrowia, które daje nam sport; później, na nowo odkryć zalety diety bogatej w owoce i warzywa.

Ta obfitość prac medyczno-naukowych służy jako legalna podstawa dla powtarzających się kampanii prewencyjnych oraz informacyjnych na temat zdrowia; inicjatyw, które coraz bardziej, każdego dnia, tracą swoją skuteczność i których ostatnie, najnowsze wersje nawołują, żeby „się ruszac”, żeby „nie podjadać między posiłkami” oraz, żeby „jeść conajmniej pięć porcji warzyw i owoców na dzień”. Pomijamy tutaj nawet ogromne inicjatywy ze strony przemysłu spożywczego (Danone i jego Actimel, Activia, itp., itd.), o których zaczynają - w końcu - mówić także europejskie władze zdrowotne do spraw żywności.

Odwrócone badania

Ale o tym wszystkim możemy przecież mówić także w drugą stronę. A tak właśnie zrobiła, bez szczególnego rozgłosu, międzynarodowa grupa badawcza, kierowana przez panią Elisabeth Kvaavik (z Departamentu Żywienia, Uniwersytet w Oslo, Norwegia) oraz przez panią Catherine R. Gale (z Centrum badań epidemiologicznych, Uniwersytet w Southampton, Wielka Brytania). A swoje prace badaczki opisały dla specjalistycznego przeglądu Archives of Internal Medicine.


Naukowcy ci, oni również, zainteresowali się wpływem pewnych osobistych zachowań na spodziewaną długość życia, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Ale, odwrotnie do swoich licznych kolegów po fachu, zamiast próbować udowodnić (często z ogromnymi trudnościami metodologicznymi), zasadność takiego czy innego zachowania, naukowcy ci spróbowali odwrócić sytuację. I, jak zawsze albo prawie zawsze w tego rodzaju ruchach, efekt jest gwarantowany.



Podsumujmy. Badacze ci podjęli postulat dotyczący szkodliwości siedzącego trybu życia, używanie tytoniu, nadmiernego picia napojów alkoholowych, a także zjadania zbyt małych ilości warzyw i owoców w diecie codziennej. Ale, naukowcy ci wcale nie mieli zamiaru potwierdzać po raz kolejny tego samego wyniku. Oni bowiem spróbowali obliczyć wpływ na zdrowie, wraz z upływem czasu, tych wszystkich okropnych przyzwyczajeń i nałogów.


Ta prospektywna praca została przeprowadzona na grupie Brytyjczyków, ustanowionej w latach 1984 i 1985. W grupie tej było 4 886 osób w wieku 18 lat i więcej (średnia wieku wynosiła 44 lata). Naukowcy opracowali skalę, według której były oceniane „zdrowe zachowania”. Skala ta przyznawała swojego rodzaju „punkty” zachowaniom uznawanym za szkodliwe: nikotynizm, mniej niż trzy porcje warzyw i owoców dziennie, mniej niż 2 godziny aktywności fizycznej na tydzień i, w tym samym czasie, spożycie ponad 14 jednostek alkoholu (dla kobiet) i ponad 21 jednostek alkoholu (dla mężczyzn).



Później, główny punkt badania polegał na ustaleniu dla każdego uczestnika badania istnienia (bądź nie) statystycznej zbieżności między w ten sposób określonymi wynikami oraz spodziewaną długość życia.

A werdykt jest...

Ćwierć wieku później, co się okazuje? W sumie, 1 080 osób spośród 4 886 uczestników z początku badania, zmarło: 431 z powodu chorób sercowo-naczyniowych, 318 z innych przyczyn. Po zastosowaniu licznych i cennych narzędzi statystycznych, okazało się, że konkluzje są zaiste brutalne: stwierdzono bowiem, iż istnieje rozziew rzędu 12 lat w spodziewanej długości życia między osobami, którym przyznano największą ilość punktów w opisanej wyżej skali a osobami, które miały wynik najgorszy.


Zdaniem naukowców, „złe zachowania zdrowotne” mają naprawdę ogromny wpływ na długość życia. Dlatego też, różne działania prewencyjne, nawet skromne, na polu odżywiania, nałogów albo aktywności fizycznej, mogłyby w istocie pozwolić na wydłużenie spodziewanej długości życia, i to w dość znacznym stopniu. Można to powiedzieć inaczej: jeśli naprawdę chcecie żyć zauważalnie dłużej, macie od tej pory całe życie, jakie jest jeszcze przed wami, aby to zrobić.


Sceptycy - istnieją tacy - na pewno podkreślą, i to nie bez słuszności, iż chodzi tutaj jedynie o statystyki, a więc, z definicji, o pewną średnią. A tym, którzy czytają dziś nową i bardzo cenną biografię Winstona Spencera Churchilla (1874-1965), której autorem jest François Kersaudy, z pewnością nie umknie ich uwadze, iż ten słynny brytyjski mąż stanu dobił do 91 urodzin, ani na chwilę nie wyjmując cygara z ust i nie odstawiając kieliszka. Ale, my z kolei, możemy kazać sceptykom zauważyć, iż nie wiemy za dużo o jego codziennym spożyciu warzyw i owoców (nawet jeśli sprawiał on wrażenie, że nigdy nawet nie spróbował jabłka...). A jego słynna odpowiedź „No sport!”, na pytanie o przyczyny jego długowieczności, to w rzeczywistości - ironia. Czytelnicy tej samej biografii wiedzą bowiem, że Wielki Winston był uznanym graczem w polo. A ci sami czytelnicy odkryją także, do jakiego stopnia ten gigant, przez całe swoje życie, nie przestał się ruszać w służbie demokracji, którą możemy, również, nazwać metaforycznie „zdrowiem publicznym”.

Komentarze do: Co zrobić, żęby umrzeć 12 lat wcześniej?

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz