Szukaj

"Żyjące" serce przeszczepione po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych

Podziel się
Komentarze0

Amerykańcy lekarze podjęli się porównania nowej metody służącej do ochrony serca dawcy przed transplantacją z metodą, która jest stosowana już od dziesiątków lat. W tej nowej technice, serce dawcy jest umieszczane w specjalnym pojemniku, który zaoptaruje je w krew i trzymuje je w cieple, podczas gdy serce w dalszym ciągu bije – ale już poza ciałem. Metoda ta jest zupełnie inna od tej, której się używa od czterdziestu lat.



Normalnie bowiem, lekarze muszą się bardzo śpieszyć przy łożu dawcy, aby pobrać od niego serce i przetransportować je, zmrożone w lodzie, najszybciej jak to tylko możliwe, aż do łoża biorcy. Badania pokazują, że im więcej czasu upłynie przed transplantacją, tym bardziej biorca jest narażony na śmierć albo na chorobę serca po przeszczepie.

W tej nowej metodzie, pobrane serce jest odżywiane krwią dawcy podczas gdy w dlaszym ciągu bije – przez cały czas podróży między dwoma szpitalami.

Dzięki pewnym sukcesom odniesionym za granicą, Uniwersytet Kalifornijski w Los Angeles (UCLA) kieruje aktualnie badaniem – w towarzystwie innych szkół – które ma porównać skuteczność tej nowej metody ze skutecznością aktualnie stosowanej techniki.

Jeśli nowa technika się okaże bardziej efektywna
, jak mówią eksperci, może to zrewolucjonizować dziedzinę transplantacji kardiologicznej.

Także miejsce, gdzie leży pacjent, ma nie mieć już znaczenia, ponieważ lekarze będą mieli możliwość transportowania serca z jednego miejsca do drugiego, bez martwienia się o odległość. Dostępne serca są aktualnie przeznaczone dla osiągalnych odbiorców, którzy znajdują się najbliżej szpitala dawcy.


Pośpiech będzie więc już niepotrzebny. Będę mógł jechać szukać serca aż na Zachodnim Wybrzeżu,
wyjaśnił doktor Bruce Rosengard, z Głównego Szpitala w Massachusetts, który przeszczepił pierwsze „żyjące” serce w Zjednoczonym Królestwie w 2006 roku.


Badacze wierzą, że jest możliwe, iż serca przybędą do odbiorcy w lepszym stanie, jeśli w dalszym ciągu będą bić na zewnątrz ciała dawcy, niż gdyby przybyły zmrożone w lodzie. A jeśli możliwym stanie się nadzorowanie bicia serca poza ciałem, będzie można rozważać pobranie i transplantację serc w nieco gorszym stanie, co może nieco załagodzić skutki niedoboru dostępnych organów.

Poza tym, dzięki tej technice, transplantacje serca mogą przestać być intewencjami pilnymi i wymagającymi planowania z długim wyprzedzeniem. Jeśli wiemy, że narząd może zostać zachowany, to zamiast robić operację chirurgiczną o 3h nad ranem, możemy poczekać do 6h, mówi doktor Richard Shemin z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles.

Pierwsza transplantacja serca „żyjącego” została zrealizowana w Niemczech w 2006 roku, dzięki urządzeniu wymyślonemu przez amerykańską firmę TransMedics. Firma ta zresztą finansuje aktualnie badania prowadzone przez Uniwersytet Kalifornijski w Los Angeles.

Pierwsze konkluzje z dwóch doświadczeń przeprowadzonych w Europie na 54 pacjentach są bardzo zachęcające. Poziom przeżycia jeden miesiąc po operacji chirugicznej wynosi 97%, a przypadki odrzucenia oraz innych komplikacji są rzadkie. Brak grupy kontrolnej jednakże nie pozwala określić, czy transplantacja serca „żyjącego” jest korzystniejsza. Nowe amerykańskie badanie jest pierwszym, które porówna bezpośrednio te dwie metody.

Eksperci nie mający żadnego powiązania z tym badaniem podkreślają jednak, że nowa metoda powinna jeszcze udowodnić swoją skuteczność, zanim zostanie przyjęta przez wszystkich. Poza tym, koszy także powinne być brane pod uwagę, ponieważ to specjalne urządzenie może kosztować około 200 000 dolarów, podczas gdy lodówka używana do zamrażania i transportu serca kosztuje jedynie 35 dolarów.

Komentarze do: "Żyjące" serce przeszczepione po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz