Szukaj

Tkanka tłuszczowa chroni nasze ciało

Podziel się
Komentarze0

Poza tym, że jest ona źródłem wszelkich możliwych problemów, to otyłość pełni także funkcję materaca ochronnego. Mniej więcej 7,3% chłopców i 5,5% dziewczyn w wieku od 2 lat do 19 lat jest już uznawanych za „ekstremalnie otyłych”, co jest kategorią sformułowaną w zeszłym roku przez amerykańskie centra kontroli chorób.

Jeśli nie zmieni się znacząco higiena życia, spodziewana długość życia tych dzieci ulegnie bardzo dużej redukcji – od 10 do 20 lat. W dodatku, w wieku 20 lat zaczną one chorować na choroby, które zazwyczaj pojawiają się one u ludzi między 40 a 60 rokiem życia.    

Ah, otyłość. Myśleliśmy, że już wszystko o niej wiemy, albo prawie wszystko: jej radykalna szkodliwość, jej epidemiczne postępowanie, jej niewiarygodny koszt. I z pewnością bardzo się myliliśmy. Ale dwójka specjalistów amerykańskich proponuje inne spojrzenie - wręcz rewolucyjne - na to  zjawisko. W przeciwieństwie do opinii bardzo rozpowszechnionej, nadwaga ma nie tylko szkodliwe efekty. A wręcz na odwrót - ma ona mieć trwałe działanie ochronne dla naszego ciała.

Ta heretycka hipoteza, paradoksalna i rewolucyjna, została rozwinięta przez: doktora Rogera Ungera oraz doktora Philippa E. Scherera (Uniwersytet Stanowy w Teksasie, w Dallas, Stany Zjednoczone). Zresztą, prace na ten temat obaj panowie opublikowali w Trends in Endocrinology and Metabolism. Ich zdaniem, mylimy tutaj przyczynę z konsekwencją: dolegliwości związane z otyłością mają nie być - według nich - związkiem przyczynowym, ale bezpośrednią konsekwencją bardzo złego odżywiania się. I ten fakt oznacza, że zrozumienie (oraz walka z nią) otyłości jest niczym innym, jak rewolucją kopernikowską.

Obydwaj doktorzy nie są żadnymi żartownisiami, ale bardzo uznanymi specjalistami od syndromu metabolicznego. I zanim zrzucili swoją bombę, jeszcze raz przyjrzeli się temu, co jest charkaterystyczne dla syndromu metabolicznego: nadciśnienie tętnicze, zaburzenia lipidowe (za dużo trójglicerydów, za mało cholesterolu HDL), za duży poziom cukru we krwi ... i - rzecz o wiele bardziej widoczna - otyłość typu męskiego, czyli tkanka tłuszczowa odkładająca się raczej na wyższych partia ciała. Albo, żeby to powiedzieć innymi słowy - obwód talii powyżej 1 metra dla mężczyzn i powyżej 80 centymetrów dla kobiet.

Koszmar zdrowotny

Zidentyfikowana po raz pierwszy w 1923 roku, choroba ta sprzyja pojawieniu się cukrzycy typu 2, tak samo jak wszystkim innym komplikacjom sercowo-naczyniowym. A dziś jest to problem na skalę całego globu, prawdziwy koszmar zdrowotny i finansowy, koszmar, który jest coraz większy i wobec którego władze zdrowotne zdają się być zupełnie bezradne. W Stanach Zjednoczonych jedna szósta populacji jest tym bezpośrednio dotknięta, podczas gdy 2/3 dorosłych jest otyłych albo ma nadwagę. We Francji, proporcja osób otyłych wzrosła z 5,5% (w 1992 roku), do 12,4% (w 2006 roku ) i do 14,5% (w 2009 roku).

Bez wątpienia to właśnie dlatego, że otyłość pokazuje się jako pierwsza, postrzega się ją jako pierwszą i podstawową przyczyną tego syndromu. I to właśnie dokładnie tutaj został popełniony błąd. Należy więc radykalnie zmienić perspektywę, wyjaśniają obydwaj doktorzy. Przede wszystkim, obserwujemy bowiem, że wiele lat (albo dziesięcioleci) oddziela nadwagę od tych anomalii metabolicznych. I to własnie tutaj leży jeden z dowodów na to, że początkowy rozrost tkanki tłuszczowej (złożonej z komórek, które gromadzą tłuszcz), nie jest bezpośrednią przyczyną problemów zaobserwowanych później. Lepiej nawet – doktorzy wysuwają tezę, iż fakt przybierania na wadze stanowi mechanizm obronny, postać – czemu nie? – odrodzenia się mechanizmów, podobnych do tych, które są obecne u zwierząt zdolnych do hibernacji.


Kluczowy punkt tej tezy jest dość łatwy do zrozumienia: lipidy, tłuszcze niezbędne komórkom do przeżycia, stają się wysoko toksyczne, jeśli tylko są pochłaniane w zbyt dużych ilościach. Jeśli tak się dzieje, organizm zaczyna rozwijać strategię obrony: kieruje te substancje do tworzącej się tkanki tłuszczowej, rodzaj sanktuarium chroniącego resztę ciała. Z pewnością, przybieramy na wadze, co ma swoje negatywne konsekwencje, ale to przybieranie na wadze jest w pewien sposób mechanizmem wysoce obronnym.

Układ

Wszystko dzieje się tak, jakby ciało zawierało układ z toksycznym wrogiem. A z biegiem czasu wróg staje się tak zaborczy, że mury obronne pękają. Granice zdolności odkładania tłuszczu są już przekroczone i tkanka tłuszczowa zaczyna atakować sieć tętnic. Tak więc, arterioskleroza jest następstwem otyłości. A taka fala tłuszczowa może także zbliżyć się do komórek serca, trzustki albo wątroby, z konsekwencjami, które możemy sobie wyobrazić. Zjawisko to, obserwowane u człowieka, zostało także eksperymentalnie wykazane na zwierzętach laboratoryjnych.

Ta nowa hipoteza pojawia się w momencie, kiedy Francuska Agencja ds. bezpieczeństwa sanitarnego żywności przygląda się ponownie swoim zaleceniom dietetycznym dotyczącym lipidów. Na przykład, słynna insulinoodporność (niezdolność komórek do kontrolowania dzięki insulinie -  hormon produkowany przez trzustkę - nadmiaru cukru obecnego we krwi) - miałaby nie być w ogóle konsekwencją otyłości. Zdaniem amerykańskich specjalistów, lepiej zobaczyć w tym efekt uboczny zatrucia komórek tkanki przez molekuły tłuszczowe, w których mogą być one obecne jedynie w niewielkich ilościach.


Na nieszczęście, u gatunku ludzkiego, żaden z tych fenomenów nie stymuluje żadnych wystarczających mechanizmów zdolnych do zredukowania liczby przyjmowanych kalorii albo do zwiększania wydatku energetycznego, pobudzając na przykład do większej aktywności i walki z siedzącym trybem życia. Hibernacja się przedłuża, a wiosna się stale spóźnia...

To nowe spojrzenie ma oczywiście swoje konsekwencje. Na przykład: tkanka tłuszczowa ma zadanie ochronne, a więc słynna i kontrowersyjna technika liposukcji jest wszystkim, tylko nie techniką, do której można zachęcać. Doktorzy Unger i Scherer idą nawet nieco dalej i ustalają związek między rozwojem epidemii otyłości w krajach uprzemysłowionych (zaczęła się ona w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku w Stanach Zjednoczonych) i spożyciem pokarmów wysokokalorycznych, bogatych w tłuszcze i cukry.

Odżywianie


Idźmy więc jeszcze dalej. Zdaniem doktora Ungera, nie jest przesadą stwierdzenie, że populacja amerykańska (300 milionów ludzi) dostarcza największą liczbę ochotników, nie wiedzących nawet, iż uczestniczą w najszerszym i najdłuższym projekcie eksperymentalnym w historii ludzkości: próba mająca na celu wykazanie, że to, co możemy zaobserwować u gryzoni laboratoryjnych, może zdarzyć się również u człowieka, który nie przestaje odżywiać się pokarmami hiperkalorycznymi, tanimi i marnej jakości.

Rezultat wstrząsający: ponad 200 000 000 ludzi cierpi na nadwagę, a 50 000 000 spośród nich ma zespół metaboliczny. Zjawisko to przekracza zresztą bardzo szeroko granice Stanów Zjednoczonych: jeden rzut oka na to, co ludzie kupują w hipermarketach. I w jakich ilościach.

Ale, i to jest naprawdę bardzo pasjonujące, to nowe podejście do problemu otyłości może również pomóc ludziom, których to dotyczy, lepiej zrozumieć ich sytuację oraz ich niejednoznaczny stosunek do własnego ciała. W swoim błyskotliwym tekście na temat otyłości, zatytułowanym „Metamorfozy tkanki tłuszczowej, historia otyłości” (Les Métamorphoses du gras, histoire de l'obésité), historyk Georges Vigarello dotyka przede wszystkim niechęci osób otyłych do zmiany własnego ciała.

Niechęć ta, bardzo kłopotliwa, bez wątpienia, dziś jest skonfrontowana z nowymi oczekiwaniami: zmiana w postrzeganiu siebie u samej osoby otyłej, podkreślanie zaniechania przez nią zmian, na przykład, klątwa rzucona na podejrzewane lenistwo i zaniechanie, na jej obojętność na innych, na siebie... Wcześniej krytykowano wady oraz słabości prowokujące otyłość. Dzisiaj krytyka ta bardziej dotyczy braków, niedociągnięć oraz beztroski, które przeszkadzają schudnąć. Otyły ma być „niezdolny”. Dawna krytyka mówiła, iż osoba otyła je za dużo, przesadza. Krytyka dzisiejsza mówi: on nie umie schudnąć, nie panuje nad sobą, nie poprawia się.

Ta odporność na zmiany jest przedmiotem licznych artykułów, refleksji i przemyśleń. Jest ona także centrum coraz większej liczby przypadków dyskryminacji, której celem są osoby otyłe. Dlatego też nowe spojrzenie na otyłość - na to, co normalne, a co patologiczne - zaproponowane przez doktora Ungera i doktora Scherera, jest nową i interesującą perspektywą. A jeśli ta odporność jest w swej istocie niczym innym jak tylko nieświadomym przełożeniem ochronnego działania otyłości, o którym do tej pory nie wiedzieliśmy? A jeśli osoby otyłe, świadczą swoimi ciałami o jednym z największych braków równowagi - natury energetycznej także - w społeczeństwach, które na dzień dzisiejszy, położyły krzyżyk na codziennych, rytualnych posiłkach rodzinnych.

Komentarze do: Tkanka tłuszczowa chroni nasze ciało

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz