Szukaj

Dążenie do celu - chcieć znaczy móc?

Coraz częściej ludzie za czymś pędzą. Widać to wyraźnie w wielkich miastach, gdzie, każdy żyje swoim życiem i dokądś biegnie. Zapewne na pytanie, dokąd tak się spieszą, znaczna część odpowiedziała, by że do pracy, do domu, na zakupy...

Dążenie do celu - chcieć znaczy móc?

Wydaje się to proste i oczywiste. W rezultacie, każdy z tych osób dąży do realizacji swoich pragnień, marzeń. Kolokwialnie można powiedzieć, że biegniemy za marzeniami. No właśnie...biegniemy za nimi, a mamy problem z ich realizacją. Mamy kłopot z dążeniem do celu. Dlaczego to takie trudne? Przez w wielu poradnikach czytamy, że wystarczy  mieć cel i dążyć do niego. Więc w czym tkwi problem? Skoro stare przysłowie mówi, że „chcieć znaczy móc.”

Współczesna psychologia bardzo dobrze tłumaczy, że nasze „chcenie” ma jakby dwa wymiary. Nie zdajemy sobie wcale sprawy z tego, iż swoimi myślami, często hamujemy nasze pragnienia. Chodzi o to, że chcemy osiągnąć cel, a w głębi mamy blokadę, która nie pozwala na realizację konkretnego pragnienia. Jest to głębszy problem natury psychologicznej.

Możemy jednak, pokonując swoje słabości, swoje negatywne myślenie nie tylko dążyć do celu, ale i go zrealizować. W jaki sposób? Czy wystarczy chcieć? Czy może odwrotnie? Czy jeśli mamy możliwości, to możemy chcieć? Wiele osób twierdzi, że do realizacji celów potrzebne są określone środki, i bez nich nasze chęci są warte niewiele. Jest to ciężkie do rozeznania. Myślę, że prawdą jest to, iż aby realizować cele, trzeba mieć konkretne zasoby. Wtedy też czujemy się pewniej, bezpieczniej. Ale trzeba tu mieć na uwadze, że biografie wielkich tego świata są dowodem na to, iż można zacząć od niczego, aby dojść bardzo wysoko. Ktoś powie, że to niemożliwe. Owszem – możliwe. Dlaczego? Bo nawet nie mając wszelkich potrzebnych środków do osiągnięcia celu, warto zacząć działać! Jeśli zaczniemy wykonywać malutkie kroki na drodze do celu, czasem po krókim czasie można zoabczyć, że pokonaliśmy już połowę drogi, zdobywając przy tym środki potrzebne do realizacji swego ostatecznego celu. Chodzi o fakt, który mówi, że im więcej małych celów zrealizujemy, tym większe sukcesy będą naszą zasługą.

Błędem wielu osób jest narzekanie i stanie w miejscu. Bezczynność jest główną przeszkodą na drodze do osiągnięcia celu. Jeśli nam się chce i działamy to z czasem wiara w to, że możemy wzrośnie. A to jest niezbędne, by dążyć do upragnionego celu. Tylko działanie jest sprawcą dobrych rzeczy. Nigdy nie można zapomnieć, że aktywność bardzo się opłaca. Najbardziej sportowcy mogą to potwierdzić. Dopóki ćwiczą, ich trening jest systematyczny, dopóty wiedzą, że osiągnięcie ich celu jest coraz bliżej. Podczas treningów wyrabia się poczucie, że po to ćwiczymy, by zwyciężyć. Tak samo jest w grach, np. w brydżu. Jeśli ćwiczymy, wyrabiamy sobie formę, wiemy, że jesteśmy coraz lepsi w danej dziedzinie i o to chodzi. W przypadku kiedy odpuścimy, kiedy nasze godziny treningów zmniejszają się wiemy, że zamiast iść naprzód, cofamy się.

Ludzie mają różne cele, można powiedzieć, że ile jest ludzi, tyle jest celów. Ważne jest odkrycie swojej drogi, aby móc nią podążać. Zbyt często patrzymy na innych, być może wynika to z małej wiary w siebie, w swoje możliwości. Dlaczego? Otóż, ma to przełożenie na to nasze działania. Może wynika to z lęku przed samotnością. Ale nie można tak, nie tędy droga. Osiągać mamy swoje cele, nie innych ludzi. Nie chodzi tu o odwracanie się od bliźnich, unikanie ich i zamykanie się w swojej skorupce. O, nie! Chodzi o umiejętność podążania swoją drogą. Z uśmiechem na twarzy i z życzliwością do świata. Będzie to skutkowało brakiem zazdrości w przypadku, gdy osoby z naszego otoczenia będą osiągały swoje sukcesy. Musimy sobie zdać sprawę z tego, że każdy ma prawo osiągać sukcesy. Często jest tak, że do czegoś dażymy, a po niedługim czasie, dowiadujemy się, że jakaś bliska nam osoba, osiągnęła to samo tylko szybciej. Często w takiej sytuacji rozbrzmiewa w nas złość, niechęć i co najgorsze, odpuszczamy swój cel, uznając, że to już nie ma sensu. Natomiast nie wiemy dokładnie, czy dany cel nie był osiągany przez tamtego człowieka już może od kilku dobrych lat? Toteż dlatego warto podążać swoją drogą, mając na uwadze, że każdy człowiek stworzony jest do tego, by usprawniać swoje życie, dążąc do wybranych przez siebie celów.

W takim razie czy w kontekście dążenia do celu – chcieć, znaczy móc? Czy to wystarczy, aby zrealizować swój cel? Chociaż, gdyby zorganizować na ten temat debatę, utworzyły by się różne przeciwstawne obozy, to uważam, że w tych słowach znajduje się klucz do samorealizacji. Bowiem jeśli czegoś bardzo chcemy, zaczynamy działać. Jeśli zaś zaczynamy działać, tzn. że mamy choćby ziarenko pozytywnego nastawienia. Poprzez działanie oświetlamy swoją drogę. Co to oznacza? Nic innego jak to, że dzięki naszej aktywności, idąc naprzód, zdobywamy potrzebne środki, doświadczenie, które doprowadzą nas do zamierzonego celu. Droga ta będzie pełna wyzwań i często być może trudna. Ale gdy wiemy po co idziemy, jest znacznie łatwiej. Na samym szczycie – czyli w momencie osiągnięcia celu nasze zadowolenie, satysfakcja będą ogromne, a poczucie samorealizacji wzrośnie do niebotycznych wymiarów.

Magdalena Bryksa

Komentarze do: Dążenie do celu - chcieć znaczy móc?

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz