Szukaj
FAQFAQ SzukajSzukaj UżytkownicyUżytkownicy GrupyGrupy ProfilProfil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości RejestracjaRejestracja ZalogujZaloguj

Miłosc na sile?

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum medyczne -> Zdrowie psychiczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paweł
Przyjaciel forum


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 1544

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 1 podziękowań w 1 postach

Skąd: Tychy
PostWysłany: Sro Lip 19, 2006 5:37 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

No przez forum raczej nie da sie podejść do niego przywalić w łep i powiedzieć że nie jesteś niczyją włąsnością a to że z nim jesteś to tylko i wyłącznie twoja dobra wola, widzi mi sie. I tak włąściwie on to ma guzik do gadania, chcesz być z nim bądz też nie a jak sie nie podoba to niech sie chlasta.

Z tym lekarzem - psychologiem nie jest tak źle do końca Wink
Wymagało by to jedynie trochę dłuższej i szerszej interwencji.
Można zamówić psychologa do domu, jest to znana praktyka od lat. Być może nikt o niej tak głośno nie mówi, lecz stosowane jest właśnie w przypadkach gdzie ktoś nie może (z różnych przyczyn, bardzo różnych przyczyn) pujść do lekarza.

Z racji że nie mieszkacie razem i nie jesteście dorośli, nie możecie zaprosić psychologa do "swojego" domu.

Trzeba by porozmawiać z kimś z rodziców. Ze swoimi bądz jego rodzicami.
To wcale nic złego, to co on wyprawia jest niedopuszczalne, to nie żadna przesada czy próba robienia z niego wariata.
To pomoc, mimo ze on może nie uważać że to mu pomoże to jednak to jest pomoc.

Z tym rodzajem lekarzy jest o tyle dobre że sam początek jest najtrudniej łatwy.
Od taki paradoks, sam początek to zwykła rozmowa, no nie można tutaj mówić o jakimś zmuszaniu (tak jak w przypadku np. brania leków), uwierz że psycholog będzie znał już takie sposoby żeby sprowokować rozmowę.
Zrobi to w taki sposób że nawet nie połapie sie że został w pewien sposób z manipulowany. Prowokacje do rozmowy można nazwać manipulacją, która w tym wypadku ma przynieść pozytywny efekt.

A co w rozmowie jest trudnego, słowa to myśli, czasem można wydobyć coś co boli, coś co jest głeboko, coś co chowamy przed całym światem tak aby nikt tego nie znalazł, nie dowiedział sie o tym, chcemy sprawić aby to dal nas samych nie istniało.

Psychologiem nie jestem, ale mam pewne przeczucie że to co on robi, jest czymś kierowane, jest jakiś powód. A to co sie dzieje to pokrętne działanie na te powód.
Chodzi o to aby reagować na to "coś" tak aby nie krzywidzić innych, Ciebie.
Ale do tego właśnie on bedźie musiał powiedzieć, wyrazić to "coś".
Najprawdopodobniej nie będzie to podczas tej pierwszej wizyty, takie rzeczy wyraża sie najczęściej w 4 oczy z psychologiem, nie raz zapłakane własne oczy. (co nie jest złe, łzy płacz, to efekt emocji, nerwów, nie ma żadnego powodu do wstydu z powodu płaczu, łez, w sytuacjach gdzie w grę wchdzą emocje).

To pierwsze spotkanie jednak jest konieczne, no bo jak nie będzie pierwszej to jak mają być te kolejne gdzie on sobie sam uświadomi o co w tym chodzi.
Bo tak włąściwie to że coś sie powie głośno to nie po to aby psycholog to wiedział (chociaż też), ale najważniejsze jest aby samemu siebie usłyszeć.

W rozmowie z rodzicami powiedz po prostu że on zaczyna Cie szantarzować, widzisz że ten szantaż to jakieś gierki lecz niemalże obłęd chwilami niekontrolowany przez niego. Tak jak by niezależny.

Nie chcesz jego krzywdy, ale on nie może Ciebie krzywdzić.

Na dobrą sprawę nie muszą być to rodzice, chodź z nimi było by najłatwiej uzgodnić wizytę psychologa, to na dobrą sprawę może być każdy kto jest starszy (nie jest rówieśnikiem), starsza siostra (20 parę lat), ciotka, psycholog szkolny (teraz są wakacje, ale nauczyciele ywają w szkołach, pedagodzy także, trzeba by sie tylko dowiedzieć, ksiądz - chodzi mi tutaj o inną sytuacje niżeli spowiedź, owszem w konfesjonale możęsz poruszyć ten temat, tylko że głównym celem konfesjonału jest odpuszczenie grzechów, a pobocznymi, rozmowa z człowiekiem. Z resztą, księża nie raz mają takie sytuacje Wink w trakcie rozmowy z nim na pewno dojdziecie do porozumienia - ja pamiętam gdy mnie kiedyś zapytał pod koniec rozmowy, a było to z dobre 20 min, "a masz jakieś grzechy?" i nagle sie odcknełem że ja właściwie nie powiedziałem jeszcze ani jednego grzechu Razz).

I ZAPAMIĘTAJ RAZ A PORZADNIE, NIKOMU TAUTAJ NIE ZAWRACASZ GŁOWY, MOZĘSZ PISAĆ ILE CHCESZ.

Nie jestem zwolennikiem przekłądania problemów z życia do sieci, ale ty chyba zauważyłaś różnice w możliwościach działania (wnioskuje po poście), dla tego, tka samo jak zdajesz sobie sprawę że niestety nikt z nas (tutaj na forum) nie jest wstanie mu wygarnąć w 4 oczy, tak Ty możesz tutaj pisać ile zechcesz.

Uszy do góry Very Happy i czekam na twój kolejny post Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
olkaaaaa
Gość









PostWysłany: Sro Lip 19, 2006 10:42 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Boziu...
Jak piszecie to wszystko takie proste..
Dziekuje ze mnie wspieracie i pomagacie naprawde teraz przynajmniej moge poplakac spokojnie do monitora i pomyslec ze tam ktos sobie to poczyta i sie chociaz zastanowi zeby nie brnac w cos takiego.

Widzisz.. moi rodzice go nie lubia. I mi nie pomoga bo oni sami teraz maja te 'trudne chwile'.. Jego rodzice maja go za swoja iskierke i nie odwaylabym sie z nimi o tyym gadac. Rodzenstwa nie mam, ze wszytskimi kolezankami straszymi stracilam przez jego zazdrosc kontakty!
Nie mam jak sie do kogos zwrocic! Padagog szkolny u mnie to mamamojej olezanki i ja znam i wiem ze potrafi wszytskow ygadac po miescie calym Sad

Ja czasem go kocham a czasem tak nienawidze..
Dzis zapytal czy jade na basen a jak powiedizlam ze nie i mam prawo zeby odmowic to sie obrazil i powiedzial ze dlugo pozaluje tego co powiedzilam a powiedzilam mu tylko tyle ze za kazdym razem jak odmawiam to jest awantura! Sad

Jak ogladam jakis film. dzis ogladam na polascie jakis glupi amerykanski chyba 100 dziewczyn to nawet tam mimo jakis sprzeczek wszytsko jest pieknie a ja juz nie wierze poprostu ja sie nie uwolnie od tego bo nie mam jak!

Czasami jest dobrze zrobie cos w brew sobie raz pokochamy sie pocalujemy i jest juz spokojny i kochany i az chce sie zyc a pozniej musze uwarzac na kazde slowo na kazdy gest na kazde swoje spojrzenie zeby nie wywolac lawiny z wulkanu!

Paweł nie rob tego nigdy swojej dziewczynie, i inni tez! Jak to czytacie to wezcie to do siebie naprwde krzyk nic nie da emocje tylko pozytywne buduja takie wiezi miedzy ludzmi ktore pokonuja pozniej zly los! II nie prowokujcie losu. Milosc jest za piekna zeby ja psuc, a jak jest prawdziwa to zrozumie wszytsko, WSZYTSKO!

Pozdrawiam Sad
Powrót do góry
olkaaaa
Gość









PostWysłany: Sro Lip 19, 2006 10:43 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

czuje sie jak ofiara losu... Sad
Powrót do góry
Paweł
Przyjaciel forum


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 1544

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 1 podziękowań w 1 postach

Skąd: Tychy
PostWysłany: Czw Lip 20, 2006 9:41 am    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Po pierwsze NIE JESTEŚ OFIARĄ LOSU Wink i to na pewno Wink

Z tego co czytam to sytuacja brnie tak daleko iż tobie też by sie przydała i to porządna rozmowa jak nie z rodzicem to z psychologiem.

Nie można pozwalać na takie traktowanie tylko i wyłącznie dla tego że czuje sie osaczonym.
Zatrzymaj sie tak na chwileczkę w tym całym biegu.
A kim on jest aby mówił Ci co masz robić?
Jak najbardziej możesz robić to co uznasz za stosowne, a on musi to zakceptować bądz odejść.

Piszesz że potrafi być czuły, potrafi, czy raczej dobrze manipuluje?
Z tego co piszesz to ja twierdze żę raczej manipuluje. Próbuje wzbudzić poczucie winy w tobie gdybyś chciała być konsekwętna.

Konsekwęcja jest tutaj jednym z kluczy do uwolnienia sie od niego.
Stanowcze "NIE", jasne określenie, jeszcze jedno przegięcie i koniec.
Gdy przegnie, po prostu rostać sie, a gdy zacznie te swoje szantarze z próbami samobójczymi, to wszem i wobec z uśmiechem na twarzy wyszydzać go i wyśmiewać, nagłośnić wszystko, po wszystkich znajomych, aluzje, bądz prosto w oczy rodzicą jego, co on wyrabia, bez pardonu.

Jego największym atutam jest to że tak na dobrą sprawę to nikt nie wie co sie tak właściwie dzieje.

Takie rozwiązanie wymaga o wiele więcej siły i odwagi. Jest też mniej humanitarne w stosunku do niego, chodź drastyczność możę tutaj pomóc, w szybszym wyleczeniu jego. Ktoś zacznie nad nim pracować.

Nie jesteś jedyna która boryka sie z takimi problemami, sam mam koleżanke którą znam od 5 lat, niestety przez 3 lata nie widywaliśmy sie, nie mówiąc o jakimś sms'ie czy paru słowach na gg, no bo Adrian był zazdrosny.
Sam do końca nie jestem pewien czy dobrze zrobiłem dając sie odciągnąć, trzeba było mu już na samym początku obić mordę to by przestał, niestety dotarły do mnie argumenty, że to ich sprawa, że mam sie nie wtrącać, ze wszystko wporządku, to tak tylko wygląda.

Gdy pewien czas temu była dość mocno zdesperowana i podłamana zaczeła ze mną rozmawiać.

Ku mojemu zdźiwieniu miałą już pewne nawyki, dość mocno dziękowała za rzeczy za które sie nie dziękuje (przynajmniej nie aż tak), nie wchodziłą w dyskusje, była pasywana, nawet w żartach. Wolałą sie zgodzić.
Nie odezwałem sie na jej zachowanie, ale byłem w szoku, co parę lat potrafi zrobić.

Nie pozwól aby on odcisnoł na tobie takie piętno.
Nikt nie może czegoś takie robić.

Argumętem który podawała moja koleżanka było to że ona nie chce być sama, boi sie rostania z chłopakiem (to był jej pierwszy chłopak), boi sie tego bólu, samotności, no i szkoda jej tych lat.

Nikt Ci nie zabierze tego co przeżyłaś dobrego, to zawsze będzie w Tobie, nikt nie zmaże ani nie odbierze Ci tego.

Ból, rostanie, strach, samotność, to zawsze jest, było i będzie.
Trzeba sobie to uświadomić i pozwolić na chwile oddechu.
Nie pozostawaj sama z tym, postaraj sie odnowić dawne znajomości, sam wiem że to nie łatwe, udaje sie tylko zazwyczaj z paroma osobami, ale te parę to i tak już dużo, 2, 3 osoby które wysłuchają, a czasem powygłupiają potrafią pomóc.
Czasem rozmowa o niczym, ale fakt rozmowy, tego że są w okół jacyś ludzie potrafi sprawić że czujemy sie lepiej.

NIE PODDAWAJ SIE.
Na pewno, da sie rozwiązać jakoś tą sytuacje Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
olkaaaa
Gość









PostWysłany: Czw Lip 20, 2006 10:16 am    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Moze masz racje.
Tylko jak mu powiedzialam ostatnio ze to juz ostatni raz to pozniej prez tydzin byl obrazony i mowil ze go szantazuje i terazboi sie powiedziec coklowiek i ludzie sieikloca i sa ze soba a ja jestem egoistka i nie potrafie. Sad
A jak bym go oszukala ze powiedzialam wszytsko swoim rodzica? kiedys go straszylam ze pojde do jego mamy to sie bal. ale nigdy bym sie nie odwazyla tego zrobic. jego mama jest inna od innych ma 2 synow jego i jego brata ktory ma juz pewnie z 25 lat jaknie wiecej i zone a ona sama wyglada jak by miala 30 max! Nie zrobilabym tego poprostu.

Gdybym powiedziala ze powiedzilam swoim rodzica bo niemoglam juz tego wytrzymac itp? I np ze powiedzilam ciotce i jakiejs siostrsze no cokolowiek. Ale co to da? Mam powiedziec powiedzilam ze mnie szantazujesz i teraz juz sie nie zabijesz?
eh..
Powrót do góry
Paweł
Przyjaciel forum


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 1544

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 1 podziękowań w 1 postach

Skąd: Tychy
PostWysłany: Czw Lip 20, 2006 10:49 am    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Taka gra mogła by być niebezpieczna, w wypadku gdy mówisz na serio komuś o tym, nawet gdy ten będzie chciał sprawdzić czy to blef czy też nie ktoś go może zatrzymać.

W wypadku gdy to tylko kłamstwo ryzyko wzrasta.

Widzisz, on manipuluje, kombinuje, co mu sie opłaca a co nie, jest wstanie przewidywać reakcje innych ludzi.

Wiesz czasem trzeba pozostawić "zwykłą świnie", sam to przerabiałem, nie udało mi sie zerwać z rzadną z 4 dziewczyn które miałem bez kłutni, 3 obruciły sytuacje kuriozalnie (nieprawdopodobnie), że to moja wina. Jedna tylko miała racje Wink

Część ludzi reaguje tka broniąc sie, tracąc coś nie dopuszczają myśli zę to oni mogli zawalić, zę sami sobie są winni losu który sobie zgotowali.
A inni grają i próbują upokarzać do końca.

Okropne uczucie, stać i wiedzieć że to nie moja wina a te bałwan (bałwanica - nie bedę używał innych określeń Wink ) twierdzi zę to moja wina, przecież to kłamstwo, no szlak jasny trafia.

Po tym 3 razie udało mi sie opanować i przełknąć to, pokornie wysłuchałem oraz pozwoliłem aby parę osób napuściła na mnie, zagrałem zimnego złego chama z chamów.

A w środku szlak mnie trafiał że nie potrafie taki być, a posądza sie mnie o to, że jeżeli ona tak ze mną postąpiłą to dalczego ja odpuszczam.
Pokora jest ciężka, po miesiącu, mam satysfakcje że mnie nerwy nie poniosły, udało mi sie w miarę opanowanie z tego wybrnąć.

To co on twierdzi bierz z rezerwą, zobacz sama w głębie siebie, jak czujesz, czy według Ciebie ty jesteś nie ferr czy raczej on?

A to że sobie coś tam pokrzykuje, hmm brak opanowania i i w gruncie rzeczy żenujące.
Mężczyzna powinien odejść, w starciu z kobietą w kłutni za dużo nie wygra.

Lecz gdy doprowadzi do sytuacji gdzie ona krzyczy "no przestań milczeć, może chodź raz zaczniesz sie kłucić, no krzyknij, a nie te milczenie cholerne i spokojne pierdol****", w tedy może osiągnąć cel.

Trzeba tylko przełknąć tą gorycz, słów, zachowań, oczywiście że to odczówam, boli, wiem jednak zę gdybym zaczoł krzyczeć i ją wyzywać to niczego nie wskóram. Musze zachowywać sie inaczej, tak aby osiągnąć cel.

Ostoją spokoju nie jestem, nie myśl sobie ze w każdej sytuacji potrafie zachować spokój i rozsądek, puszczają mi nerwy, jak każdemu człowiekowi, staram sie w tedy wyjśc zanim wybuchnę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
olklkaa
Gość









PostWysłany: Czw Lip 20, 2006 9:26 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

napisze cosie dzis stalo prosze powiedz co mam robioc bo ja sama strace newy Sad

Dzis bylo wszytsko ok tyle ze byl troche zly jak sie spotkalismy bo on by chcial zebym spedzala tylko czas z nim a ja bylam u mamy w sklepie pomagac. No i sie spotkalismy wieczorem postalismy na meczu i poszlismy na spacer on powiedzial ze chce isc do niego na film ( nie mialam ochoty na to bo wiem co sie kryje pod filmem ale nie koniecznie tylko poprostu nie chcialam ) i powiedzilam ze nie chce.. wtedy sie zaczelo! Powiedzial ze wszytsko ma byc tak jak ja chce a ja powiedzila ze tego nie zauwazylam powiedzial ze jestem zlosliwa i powiedizlam ze chce isc do domu a ona do mnie ----- to ja mowie ok! no i chcialam isc ale mnie zlapal i tak kilka razy. wpadalm w placz powiedzial ze chce isc zeby mi jakis fagas wsadzil ch*** w du** i wtedy juz nie moglam mowic i mnie zabral nalawke w parku zebym sie uspokoila ale mneni to nie obchodzilo ze inni patrza Sad zaczal mowiec ze mu wypominam sie sie klocimy ze zachowuje sie jak ksiazniczka bo nic mi nie mozna powiedziec.. pozniej juz mu troszke przeszlo i zaczal spokojniej ze mamy pogadac bo tylko takmozemy sobie wyjasnic wszytsko ale ja nie chcialam. odepchnal mnie mocno i powiedzila ze chce usiasc na lawce. balam sie i powiedzilam ze ide on sie pytal czy napewno i czy wiem ze to bedzie oznaczalo koniec. a ja ze nie iwem co to oznacza ale ide. i poszlam. byl bardzo zly Sad
teraz napisal mi smsa ze mial sprawe i dzwonil do mnie bo ma moje 50 zl i je strace ale zebym sie nie martwila tylko zebym troche czasem go wspomnila. i dzwonil mowil zebym nie mysla ze cokolwiek sie stanie zebym nie myslala ze to moja wina! ;( Sad zaczelo sie!

napisalam mu jednak tego smsa ze powiedzilam o wszytskimmamie ale chyba nie zrozumil bo nic na to nie powiedzial.
bapisalam mu tez ze jak bym mogla to bym wyszla gdzies z kolezanka to tez sie wkurzyl ale jak zapytalam sie czy jest w tym cos zlego to rzucil sluchawka.

teraz dzowni i prosi jakis smutny zebym do niego zadzwonila ale ja go caly czas zbywam..

Nie wiem co robic. nie dac za wygrana czy jak? Sad
Ja nie mam kogo si eporadzic i moze to glupie ale ja moge tylko tutaj sie /zwierzyc/ Sad

juz nie bede
Powrót do góry
Paweł
Przyjaciel forum


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 1544

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 1 podziękowań w 1 postach

Skąd: Tychy
PostWysłany: Czw Lip 20, 2006 10:15 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Przeczytałem to 3 razy, dość chaotycznie,ale to nic nie szkodzi Wink połapałem sie o co Ci chodzi Smile

Tak, koniec to koniec.

Sytuacja jest kuriozalna, przecież on nie może ustalać Ci czasu, co kiedy gdzie i z kim, to przesada.
No biedaczek z niego, aż mi łzy wzruszenia poleciały gdy czytałem że zdenerwował sie że nie chcesz iść na film (ironia).

Palant z niego i tyle. Najlepiej wymiksować sie z tego jak najszybciej.
Ja naprawdę bardzo żadko komu kolwiek (czy w sieci czy w 4 oczy) pisze aż tak stanowczo co by trzeba zrobić, ale to jest chore co ten facet wyrabia, zimny prysznic dobrze mu zrobi.

Nie jest pępkiem świata, a Ty niczym nie zawiniłaś, i za co masz obrywać za to że on ma takie widzimisie? nie no tak to też nie może być. Nie można pozwalać sobie na coś takiego, to jest prawdziwa sztuka zsertywności.
(której zresztą niektórzy nawet w dorosłym życiu nie potrafią zwrożyć w życie) - więc im szybciej nauczysz sie tego będzie to potem procentować na twoje konto Smile

Czasem czuje sie takie rozdarcie, kiedy odpuścić dla dobra sprawy a kiedy być stanowczym i trzymać sie swojej racji.
Tej sztuki będziesz musiałą sie sama nauczyć, każdy musi sam wybrać, nauczyć sie swojego niepowtarzalnego klucza którym będzie sie kierował w podejmowaniu decyzji kiedy odpuścić a kiedy jednak nie, chodźby dal samej zasady.

Ja zawsze wyżucam wszystkie namiary, ostentacyjnie nie chodźe w miejsca gdzie mieszka (no było tego aż ze 4 razy Razz aż tak dużo to nie jest Razz), wole zniknąć z hipermarketu czy przejść na 2 strone ulicy.
Po to aby sie nie złamać, koniec to koniec.

Kiedyś tak jak ty próbowałem wszystkiem dogodzić, nie wiedziałem jak mam sie zmienić, kiedy, co zrobić ale byłem wstanie zrobić praktycznie wszystko byle aby pewna dziewczyna mnie nie odżuciła, skończyło sie to na potężnych potłuczeniach psychicznych.
Chodź teraz po 3 latach wydaje mi sie to potrzebne. Ostre ale dające nauczkę.

Co do tych osób do któryc można sie zwrócić, pogadać, pomilczeć, bądz gadać o kompletnych bzdurach aby tylko nie poruszyć i nie myśleć o tym co tak poważnie trapi nas.
Zamknąć sie jest łątwo, otworzyć ciężej.
Wiem to, gdy internet stał sie lekarstwem na cały świat w moim przypadku.

Jest to możliwe, powoli, spokojnie, ale da sie nawiązać przyjaźnie. Napewno nie będzie to od razu, ale wierze że napewno za jakiś czas znajdzie sie ktoś taki któremu ty będziesz ufać. Może nie bezgranicznie bo to też niebezpieczne, ale wyjść na piwko będzie szło pogadać o głuptach tyłęczkach facetów i tym co siedzi tak naprawde i na poważnie w głowie Wink

Ja jednak nada gorąco namawiam abyś juz teraz starała sie znaleść kogoś z kim mogła bś porozmawiać, o tej konkretnej sprawie, o traktowaniu Ciebie przez niego.
Jeżeli nawet ta osoba nie dała by rady zaradzić wszystkiem, to naprawde dobrze będzie dla Ciebie jeżeli komuś to powiesz w twarz.

Ja nie mam nic przeciwko temu zę piszesz tutaj, w sieci, to też pomaga, też można sie wyładować, pocieszyć. Owszem, ale nie należy wszystkiego kłaść w sieć, cieć może być, ale tylko część.
Uwierz mi, to nie odtrącenie, to przestroga przed tym co ja sam osobiście przeszłem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
olkaaa
Gość









PostWysłany: Czw Lip 20, 2006 11:00 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Probuje jakos z tym skonczyc.
Ale teraz bierze mnie na litosc i nie wiem co z tym zrobic. Napisal 'uloz sobie pieknie zycie, czesc Sad' i juz mam ochote do niego isc i go przytulic. CO mam zrobic jak jutro poprosi o spotkanie? Juz mam mu do konca zycia odmawiac? Boje sie ogromnie rozmawiac z nim ze to koniec. WIem ze bedzie mnei szntazowal! I boje sie przyszlosci bo czuje ze jak sobiekogos znajde to on cos mu zrobi!Sad tak mi mowil kiedys Sad czemu ja sie w to wpakowalam.. 17 lat a czuje sie jak stara baba ktora juz teraz nie ma sie czym przejmowc.
Myslalam ze skoncze to jak pojde do szkoly nowej bo ide do warszawy a tam wiadomo ze nie ma czasu na przelewki tylko kupa roboty.. i on juz mowil ze to gllupi pomysl i juz nie jedna byla przez to awntura..
ale ja chce i tyle. i pojde

Mam wylaczyc wszystko i odlaczyc sie od swiata ?
Nie wiem poprostu jak to zrobic..
napisac smsa zadzwonic
on przyjdzie mi pod dom
juz sie boje tych smsow 'zegnaj na zawsze moje zycie nie ma sensu nie martw sie'

to mnie przeroslo jestm jak narkoman nie umiem przestac! Sad

Paweł nawet nie wiesz jak ja bym chciala pogadac o tych meskich tyleczkach..CHyba na dzien dzisiejszy to moje marzen.. ostatnio gadam od serca tylko z psem... Sad
Powrót do góry
comet



Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 325

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach


PostWysłany: Czw Lip 20, 2006 11:31 pm    Temat postu: kiepski materiał Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Wiesz, z moją koleżanką było podobnie.
Chłopak, który zawrócił jej w głowie truł się dwa razy!?
I jakoś to przeżył.
Ona, po rozwodzie z innym wiedzie teraz samotne życie.
Ma syna i .. .
Radziłbym tobie abyś myślała więcej o sobie, bo ten facet nie jest najlepszym materiałem na męża.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum medyczne -> Zdrowie psychiczne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 4 z 10

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group