Szukaj
FAQFAQ SzukajSzukaj UżytkownicyUżytkownicy GrupyGrupy ProfilProfil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości RejestracjaRejestracja ZalogujZaloguj

Pogaduchy o maluchach, cz. 5

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33, 34, 35, 36  Następny
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum medyczne -> Dziecko
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łobuz



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1047

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach

Skąd: WLKP
PostWysłany: Pią Cze 24, 2016 12:02 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Ja swoje wolne zacznę w przyszłym tygodniu, bo jeszcze tydzień pracy mnie w szkole czeka. Przez 2 m-ce też z pewnością nadrobię! Laughing Chociaż tak naprawdę nie czuję abym miała zaniedbane relacje z maluchami, bądź co bądź spędzam z nimi czas codziennie. W przyszłym roku szkolnym będę mieć dość dużo nadgodzin - trzeba będzie się gimnastykować, aby mamy dzieciom nie zbrakło...

Adaś od września wraca do swojej starej grupy w p-kolu - został przeniesiony przez dyrekcję.
Na początku poczułam żal, ale widzę że jego dobry kolega też będzie przeniesiony jeszcze gdzie indziej - więc zostałby bez niego... A w poprzedniej grupie też miał kumpla, z którym łobuzował, więc myślę że się dogada. Najważniejsze, że nie będzie musiał leżakować!

Jaś przechodzi etap małego Wrzaskuna...
Jeśli coś idzie nie po jego myśli - jest rzut sobą na podłogę - i ryk!
Ech, te dwa latka...
Ogólnie przytulasek z niego i pieścidło... Very Happy
I chyba - powolutku, coś rusza z mówieniem. Na razie jeszcze nie ma dużo nowych słów, ale się stara - widzę to.

anetko dobrze, że z nóżką lepiej. Bo to dość nietypowe...
A Pawełek już coś mówi?
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
anetka
Przyjaciel forum


Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 1766

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach


PostWysłany: Czw Cze 30, 2016 9:16 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Taaakkk etap złości też Paweł ma. Rzuca się, szczypie, bije i gryzie. Oj czasem ciężko szcżególnie jak z Michałkiem się kłócą.
I też z mówieniem lepiej. A miał naprawdę duży przestój w mowieniu gdzie nawet mama nie mówił. A teraz za to nadrabia i mama nawet przez sen mówi. Ale też pojedyńcze słowa powtarza, próbuje śpiewać tik taka itp.

Z nóżką po tygodniu znowu gorzej. Ale nasza doktor twierdzi że trzeba kupić porządne buty i sandały gdzie noga nie będzie tak latała bo na boso chodzi dobrze.
Ale też dostał zapalenia krtani w niedzielę z dusznością. We wtorek wieczorem jak wróciłam z pracy to ciężko mu się oddychało, świszczało. Miałam tavletkę sterydu doustnie mu podałam i nockę przespał spokojnie. Rano byliśmy w szpitalu i lekkie zapalenie oskrzeli. Leczymy bez antybiotyku. Chyba jest lepiej Wink
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
Łobuz



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1047

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach

Skąd: WLKP
PostWysłany: Sob Lip 02, 2016 7:35 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Rano byliśmy w szpitalu i lekkie zapalenie oskrzeli.

O rany...
A skąd on teraz to dziadostwo załapał???Lato, ciepełko, a on biedaczek choruje...

A co do nóżki - chyba wybrałabym się do jakiegoś specjalisty... Małe dzieci NIE UTYKAJĄ przez buciki... To naprawdę brzmi nieciekawie...


U nas rozkwit dwuletniego indywidualizmu...
Widać że Jasiem targają naprawdę intensywne emocje - chociaż czasami on sam nie wie, dlaczego aż tak się zdenerwował - no i o co... Coraz trudniej uspokoić jego nerwy, ale staram się być przy nim - nawet, jeśli nie wychodzi mi uspokajanie go. Chcę, żeby czuł, że mama jest obok, kiedy mu tak źle... Że kiedy już eskalacja minie i mama powie:"Choć na opka. Chodź mamusi...", to że może spokojnie się wtulić, wyciszyć...

Adaś natomiast od początku wakacji rządzi z babciami na wsi...
Jutro wraca. Stęskniłam się za tym Szczebiotem nieposkromionym...
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
anetka
Przyjaciel forum


Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 1766

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach


PostWysłany: Wto Lip 19, 2016 9:45 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

A my byliśmy parę dni w okolicach Szklarskiwj Poręby. Ale tak szczerze to zmęczona przyjechałam. Dzieciaki dały do wiwatu. Paweł totalnie chciał sam chodzić, nie chciał wózka i wszytko trwało dwa razy dłużej. Jeszcze mu zaczeły dolne trójki wychodzić...
Michał też awanturnik, wszysystko na już musi mieć, maruda straszna Smile
Ale teochę inny klimat, inni ludzie i fajnie było.

Z chorobami narazie cisza. Jutro w końcu szczepienie muszę załatwić. Z nogą też narazie ok, dużo wgórch chodził, kupiłam porządne buty i narzzie nie utyka.
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
Łobuz



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1047

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach

Skąd: WLKP
PostWysłany: Sro Sie 03, 2016 10:15 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Połowa wakacji za nami.
Byłam i ja z Jasiem na wsi u babci.
Odwiedziła nas chrzestna Adaśka na parę dni, mieliśmy też gości z Ukrainy.
Na razie zrobiło się spokojnie.

Pogoda nie rozpieszcza - w tym roku malutko byliśmy nad jeziorem - raptem kilka razy... Obecnie u nas deszcze i temperatury na bluzy i długie spodnie.
Jestem zdumiona, jak u Adasia rozwija się wyobraźnia, jakie rzeczy czasem od niego słyszę...
Jasio natomiast - oprócz awantur i krzyku - nauczył się bić. Potrafi ni stąd ni zowąd pacnąć Adasia w głowę, czy przez plecki... Czasem Adaś się mocno wkurza, wczoraj Jasiowi oddał i go ugryzł...

Nie wiem jeszcze, jak sobie poradzę z tą narastającą agresją między chłopcami, bo to moja pięta Achillesowa... W sumie widzę, że oni się naprawdę lubią, tylko niestety wiek 2-latka będzie teraz się dawał nam we znaki...

Ja obecnie czytam "Porozumienie bez przemocy" M.B. Rosenberga, bo czuję, że chcę się dalej rozwijać, chcę dalej uczyć się empatii, a ostatnio jakbym zatrzymała się w miejscu...

anetko fajnie, że udało się wyskoczyć choć na parę dni. Oprócz wędrówek co tam jeszcze porabialiście? Cieszę się, że z nóżką ok.
Jak w pracy? Michał chodzi do p-kola w wakacje? Jakie jest Twoje nastawienie do nowej reformy oświatowej, przez którą nasi pierworodni pójdą do szkoły jako 7- a nie 6-latki?
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
anetka
Przyjaciel forum


Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 1766

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach


PostWysłany: Sro Sie 10, 2016 9:41 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Łobuz mój Paweł stał się fajniutki pod tym względem że potrafi dużo sam się bawić, nie marudzi tak jak kiedyś ale ma swoje humorki i za nic na świecie nie słucha: porozwala wszystko, ucieka na ulicę, wszystkich zaczepia itp. Czasem brak sił do tego.
A my byliśmy tam w parku dinozaurów, w western city, na wystawie kloców lego, na torze letnim saneczkowym, w rodzinnym parku rozrywki. Dużo miejsc to obejrzenia ale też dużo pieniędzy na to poszło .
Za jedziemy nad morze bo to Michałka marzenie, ciągle o tym mówi więc będę zbierała pieniążki na następne wakacje by spokojnie przynajmniej na tydzień pojechać Smile
U nas przedszkole w lipcu było zamknięte, teraz otwarte ale Mochał chodzi 1-2 razy w tygodniu. Jak jestem w domu to jest ze mną a jak jestem w pracy to idzie bo mój M z dwójką nie chce siedzieć... No cóż...
Co do szkoły to powiem szczerze że sama nie wiem. Ale patrząc na mojego Michała to do szkoły emocjonalnie nie jest gotowy. On się wszystkiego boi, jakiejkolwiek zmiany w życiu. Przeżywa to, potem w nocy ma swoje lęki itp. No i jeśli chodzi o samą naukę to w tej kwestii też nie najlepiej. Nie lubi malować, rysować, kolorować. W tym jest uparty i koniec. Tak samo jak z logopedią. Chodzę z nim prywatnie i z Panią Beatką super ćwiczy a przychodzi doćwiczenia w domu to nie chce i koniec. Postępy robi ale to i tak mało...
A jak Twój Adaś?
A w pracy dobrze cieszę się że znalazłam to co lubię Smile fakt że dużo pracuję i czasem człowiek wysiada. Ale lato minie i może będzie lepiej. Od 1września mam urlop więc chwila odpoczynku Smile ale widzę że można pracować i się nie stresować. Super atmosfera na oddziale, nie ma obłudy, nie ma zakłamania i obgadaywania. Dziewczyny chętnie się zamieniają, biarą dyżury dodatkowe, rozumieją że mamdzieci i same proponują zmiany jak któreś mi się pochoruje. To Panie które są już babciami albo są pannami po 40-50 roku życia. Jedna dziewczyna jest młoda i ma 24 lata i jedna 35 lat. A tak to średnia wieku 40-50 lat.
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
Łobuz



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1047

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach

Skąd: WLKP
PostWysłany: Czw Sie 11, 2016 9:56 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

No to elegancko, że masz wyrozumiałe towarzystwo w pracy. To ważne dla każdego, a dla mamy małych dzieci to już zwłaszcza. Oby tak zostało. A urlopu ile masz we wrześniu?



Cytat:
Jak jestem w domu to jest ze mną a jak jestem w pracy to idzie bo mój M z dwójką nie chce siedzieć...

Nie czuje się tatą dwójki maluchów?
Czy stosunki ze starszym synkiem nadal takie kiepskie?..

Cytat:
A jak Twój Adaś?

Odkąd znalazł się w nowej grupie przedszkolnej - też przestał lubić prace plastyczne... Skarżył się że dzieci nazywają go"bazgrołkiem", że pani ciągle zwraca mu tylko uwagę, siedział sam przy stoliku, kiedy po niego przychodziłam. Doszło do tego, że wreszcie poszłam na rozmowę z wychowawczynią na ten temat. Sprawa została wyjaśniona.

Od września Adaś znów wraca do swojej starej grupy - są duże rotacje w p-kolu i dyrekcja go przeniosła.

Co do szkoły - Adasiek też nie jest absolutnie gotowy, by już za rok ruszać... On nadal się zapomina i chwyta z przyzwyczajenia kredki niewłaściwie, a co tu mówić o nauce pisania!.. Do tej pory w wakacje mu nie zawracałam głowy - ale już teraz trochę ćwiczymy właściwy chwyt. Codziennie będziemy kolorować, bądź wykonywać jakieś zadania (ślaczki, labirynty, łączenie kropek).

Mały się nie garnie do tego typu prac, a mi zależy na tym, by go nie zmuszać na siłę, ale chyba znalazłam sposób: on mi zawsze baaaaardzo dużo opowiada... O tym, co sobie wymyślił, o swoich marzeniach, o tym, czego by chciał... Słucham uważnie całe dnie - a potem maluję mu czarnym mazakiem sytuacje, o których mi opowiadał. Dzisiaj to był namiot w środku zielonego lasu. W ten sposób mały się zaciekawia obrazkiem, który ma pokolorować, bo nie jest to jakiś zwykły domek, piesek, kotek, czy auto, którymi się w ogóle nie interesuje.

Może i Ty wymyślisz jakiś sposób na Miśka i na jego ćwiczenia logopedyczne?.. Wink
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
anetka
Przyjaciel forum


Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 1766

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach


PostWysłany: Czw Sie 11, 2016 10:17 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

A jeszcze dodam że może gdyby Michał poszedł jako 6 latek do szkoły to by zyskał. Teraz ten rok robili w książkach to co 5 latki przygotujące się do szkoły. Dużo się nauczył bo musial wksiązkach robić. Ten rok bęxzie podobny bo znowu mają ksiązki takie dla 6 latkow. Zobaczymy.

Paweł przedszedł dzisiaj samego siebie. Czasem mam ochotę wyjśćz domu i nie wrocić. Usiadl na parapecie zrzucił roletę,potem kwiatek. Sprzątam a on z uśmeichem otwiera szafkę i wyrzuca z niej wszystkie miski. Ale wybuchnęlam. Została mi jedna miska, reszta potłuczona.

Dodano po 19 minutach:

Ja już nie wierzę że stosunki mojego męża z Michałkiem kiedykolwiek będą dobre. On chyba nigdy nicdobrego na swoje dziecko nie powie. Michałka wysyla do przedszkola "za karę"- zawsze coś się znajdzie a to coś brzydkiego powie, a to krzyczy, a to jest niegrzeczny itp. No niestety to jest przykre.
We wtorek M miał jechać do swoich rodzicow coś tam na działce porobić. Dzień wcześniej Michal rozmawiał z babcią i pytał się czy może przyjechać. Bardzo się cieszył bo na działkę lubi tam chodzić. We wtorek rano wróciłam po nocce do domu i słyszę rozmowę M z Michałkiem że idzie do przedszkola i koniec, że nie ma wymyślać. Michał płacze i krzyczy bo on nie chce iść do przedszkola on chce do babci jechać. Ale mój mąż od samego początku nie miał zamiaru go zabrać, bo przecież lepiej jechać samemu, mieć spokoj, posiedzieć itp. Było mi bardzo przykro że takgo potraktował. Rodzicom powiedzial że Michał ma karę bo rano krzyczał...
Jest to w porządku? Nie potrafię tego zrozumieć. Na pytanie dlaczego? To powiedział"no zobacz jak on się zachowuje? " . No jak , jak 5 latek nie.
Brak mi słów, moje tłumaczenia, prośby są na nic. Mochał bardzo źle się do niego odnosi Le jak się wcale mu nie dziwię jeśli mój mąż nie okazuje mu zainteresowania.
Mój tato potrafi caly dzień coś z Michałkiem robić, razem malują, razem koszą, razem coś naprawiaja tzn mój tato robi a Michał zadaje 1000 pytań a moj tata cierliwie mu odpowiada. Nie ma krzyków, nie ma wrzasków, robią sobie przerwy, kdą po owoce, picie siadają na laweczce i chwilkę odpoczywają i dalej idą coś robić a moj Mochal tylko pyta "a co teraz będziemh robić?" . Chldzi z moim tata spać jak idę na nockę, z moim M nie cche ale mój onteż do tego nie dąży bo przecież z jednym iść to już dużo.
Przykre to wszystko ale moj mąż dalej uważa że to ja powinnam się zmienić i dziecko a nie on. Ja powinnam lepiej się do niego odnosić, nie marudzić, nie narzekać, nie mie pretensji.
Niestety ale nie jest dobrze między nami.

Michalek też źle trzyma kredki i ołówek. Chociaż coraz lepiej już mu prawidłowe chwytanie wychodzi. Praktycznie przez całe wakacje jesteśmy na podworku, nic nie robimy w ksiązce itp. Ale 10 miesięcy robił w ksiązkach więc teraz chciałam dać mu trochę oddechu.
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
Łobuz



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1047

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach

Skąd: WLKP
PostWysłany: Sob Sie 13, 2016 7:05 am    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Michalek też źle trzyma kredki i ołówek. Chociaż coraz lepiej już mu prawidłowe chwytanie wychodzi. Praktycznie przez całe wakacje jesteśmy na podworku, nic nie robimy w ksiązce itp. Ale 10 miesięcy robił w ksiązkach więc teraz chciałam dać mu trochę oddechu.


O właśnie...
Ja też nie czuję takiego parcia, aby jeszcze w wakacje robić mu w domu "musztrę", zmuszać do czynności, których nie chce robić. Teraz sam chwyta czasem za kredki - więc wykorzystuję okazję. Wink


Zrobiło mi się bardzo przykro, kiedy przeczytałam Twojego posta o mężu... To dlatego, że sama jestem mamą i od razu wyobrażam sobie, co czuje dziecko w takich chwilach... Nie umiem w takich sytuacjach "wyłączyć" własnych uczuć...

Całym sercem czuję tak samo, jak Ty, jeśli chodzi o zachowanie naszych dzieci... To nie one mają rozumieć trudne relacje międzyludzkie, czy nawet swoje własne uczucia. Na tym etapie uczucia targają nimi, jak listkami wiatr... Są co prawda dzieci "grzeczne" z natury. Jednak "grzeczność" wymuszona ma swoją cenę dla dziecka... Odkąd dzięki lizelotce zainteresowałam się bardziej psychologią dziecięcą, poczułam okropną awersję do słowa "grzeczny"... Zrozumiałam, że "grzeczny" w powszechnym rozumieniu oznacza tyle, co zmuszony do uległości, zmuszony do zaniedbywania własnych uczuć, zmuszony do zapominania o prawdziwym sobie, stłamszony, zastraszony, czy przekupiony... Prawdziwego szacunku pochodzącego prosto z serca tak się nie zdobywa u dziecka...

Twój mąż zapłaci za wszystko... Jego własne zachowanie odbije się wielkim echem w jego życiu... Obecnie łatwiej mu wybrać młodszego spośród dwójki jego dzieci - ale młodszy TEŻ kiedyś będzie miał 5 lat, będzie umiał krzyczeć, mówić NIE jego żądaniom, być mu nieposłusznym...

Najtrudniejszą sytuacją wydaje mi się ta, jeśli przez jego podejście i zachowanie Wasi chłopcy nastawią się z czasem przeciwko sobie...
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
anetka
Przyjaciel forum


Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 1766

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach


PostWysłany: Pon Sie 15, 2016 9:22 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Tobie się zrobiło przykro? Bo to jest przykre. Ogólnie mój M zrobił się straszny. Ale już nie chce mi się o tym mowić bo do niego nic nie dociera. Wolę skupić się na moich dzieciach niż na kłótnaich z nim które do niczego nie prowadzą...

Ja przestałam czytać książki, dobię to co uważam za słuszne. Nie m sensu czegoś robić w pojedynkę. Za bardzo nerwowa jestem, brak czasu dla siebie, ciągłe myślenie że za mało czasu dzieciom poświęcam, że się na nich wkurzam jak jestem zmęczona i tak w kołko to samo ...
Ale chyba to taki los każdej matki. Odbiję sobie na starość, jak dożyję Wink
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum medyczne -> Dziecko Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33, 34, 35, 36  Następny
Strona 32 z 36

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group