Szukaj
FAQFAQ SzukajSzukaj UżytkownicyUżytkownicy GrupyGrupy ProfilProfil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości RejestracjaRejestracja ZalogujZaloguj

Nerwobóle

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 12, 13, 14  Następny
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum medyczne -> Zdrowie psychiczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
sylwia_86



Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 1

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach


PostWysłany: Nie Lis 30, 2008 6:25 am    Temat postu: płakać się chce/.. Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

tak czytam to forum bo juz nie wiem co robić, dojrzewam do momentu aby zapisać sie do psychologa/psychiatry.
mam 22 lata od 3 roku zycia pojawiły sie u mnie utraty przytomności, omdlenia, rodzice jeździli ze mną po lekarzach i zawsze bajróżniejsze badania wychodziły prawidłowo i zaqwsze diagnoza ze dziecko kłamie, jest w gorącej wodzie kompane... jednak 2 lata temu pojawił sie najpowazniejszy atak utraty przytomności , było to nad renem (w nocy przezyłam powazny stres) chłopak zwonił po pogotowie , mówił ze wybudził mnie wielki bół ze straciłam przytomność, nie oddycham i pani dyspozytorka stwierdziła ze jestersmy po narkotykach bo nad ranem nie traci sie przytom,ności i bach słuchawką , wiec chlopak zadzwonil na policje i policja wezwala do mnie karetke dodam ze działo sie to w centrum warszawy zaraz nieopodal szpitala na sobieskiego (szpital neurologii i psychiatrii) przyjechala karetka, ocycili mnie zabrali na obserwacje w karcie wpisali "padaczka" wogóle nie wiem na jakiej podstawie, ale OK jak byłam w szpitalu zostawili mnie na łóżku na korytarzu i czekaj pani bo obchód jest. a mnie zaczelo paraliżować cała lewa strona ciała przestała pracowac, nie mogłam krzyczeć i ostatkiem sił zaczelam prawą ręką walic w ściane zeby ktos zwrócił uwagę, wiec ktos podlecial z sanitariuszy zabrali na tomograf, wynik wyszedł OK, to dali mi Ketonal i do domu aa i troche pomasowali tą lewą stronę. rodzice sie wkurzyli zrobili dym i zabrali na Banacha... na Banacha podotykali "już jest dobrze" to nie ma co panikować... Słuchajcie rodzice za teleofon i zabrali mnie do takiego naszego znajomego lekarza który zajmuje sie homeopatią i facet zrobił mi taki masaz ze wyłam z bólu ze masakra cały ośrodek mnie słyszał ale tak mnie rozluxnił ze z gabinetu wyszłam o własnych nogach i zapomniałam ze jeszcze kilka godzin temu byłam sparalizowana z bólu.... ale do sedna. zaczelam robic badania bo mówie nie zostawie tego tak: byłam u tulu specjalistów ze głowa boli nikt nic nie wie co mi jest bo wyniki wychodzą OK a tylko kase biorą, 2-ch stwierdziło tężyczkę, porobili badania na Banacha i próby tężyczkowe wybitnie dodatnie. Ok popłakałam, bo mało przyjemna informacja ale zaczeli drązyc co jest przyczyną... wysłali do specjalisty jednego z lepszych endokrynologa a facet popatrzył w badania (pokazalam mu wszystko z kilku lat) mówi: Pani czy tamtych lekarzy Bóg opuścił?? kazal zapomniec o tym ze chodzilam po innych lekarzach i zadal pyt. prosze mi wszystko opowiedziec jak sie to zaczelo. zapominamy o badaniach lekarzach, prosze uznac ze jest pani po rtaz pierwszy u doktora a tak siedzialam u niego z godzine i mu opowiadalam : i facet zadal jedno pytanie: a czy byla pani kiedy kolwiek u psychologa, psychiatryt? bo to sie kupy nie trzyma. ewidentnie cos sie dzieje z psychiką a nie oni doszukują sie jakis chorób tytpu padaczka, tężyczka itp faszerują prochami a teraz jeszcze endykronologa wymyślili...

i tak mam kolejna nie przespana noc.... lęki , bezsenność pojawiają sie częściej, nasila sie poczucie bezradności itp... chociaz na pierwszy rzut oka jestem wulkanem enegrii, w rodzinie przykład dla młodszego pokolenia, marzenia, plany akceptacja znajomych rewelacyjnie nawiązuje kontakty z nowo poznanymi ludźmi zero stresu itp a jak wracam do domu to płacz, bez radność zero koncentracji i skuopienia... juz teraz boje sie sesji co będzie za 2 miesiące bo wiem ze znowu powtórzy sie brak koncentracji, tak bardzo chce sie uczyc a po prostu nie wchodzi...i tak nie wiem jak to robie ze skończylam jedną szkole techniczną , równolegle studia zaoczne i praca... ktos mi kiedys powiedział ze mam więcej szczęścia niz rozumu, ale ile moze byc tego szczescia... chce w koncu normalnie spać, nie miec tych chorych lęków ze ktos wejdzie cos usłysze itp... strasznie to jest. jest 5.25 nad ranem a oka nie moge zmróżyc brałam nawet proszki na spanie i nic...

biore sie za szukanie lekarza bo tak byc nie moze...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
koranka88@op.pl



Dołączył: 08 Lis 2008
Posty: 3

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach

Skąd: góry
PostWysłany: Pon Gru 08, 2008 10:52 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

witajcie, ja tez mam podobne problemy zaczelo sie 3 miesiace temu od bóli głowy potem bóle szyi teraz boli mnie od piersi pod pachami chodze po lekarzach morfologia jest ok, niedoczynnosc tarczycy wykryto tylko, ale bóle pod pachami i w piersiach sa nadal, bóle plecow i w boku z prawej strony.... moze to tez nerwica...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
becia__15



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 1

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach


PostWysłany: Wto Gru 23, 2008 11:26 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Ja mam zaledwie 17lat i też złapały mnie nerwobóle... Muszę przyznać, że są bardzo dokuczliwe... Kłucie w okolicy serca jest bardzo mocne... Do tego drętwieje mi prawa noga i pojawiają się dość duże kłopoty z oddychaniem... Lekarz stwierdził, że to nic takiego i przepisał mi tabletki przeciwbólowe... Niestety ból utrzymuje się od 5 dni... Sama już nie wiem co robić...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
eurotomi



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach

Skąd: Białystok
PostWysłany: Sro Sty 28, 2009 11:55 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Może moglibyście coś mi podpowiedzieć i potwierdzić moje przypuszczenia. Od 2 lat nie żyje mój ojciec i od tego czasu u mojej mamy zaczęły się problemy z bardzo silnymi bólami. Boli ją dosłownie wszystko, nie naraz oczywiście, ale to żołądek to wątroba to kaszel i ból gardła.Bardzo często ma także bóle kostne. Ile ta kobieta zjadła już tabletek i wychodziła się po lekarzach to już sam nie wiem.Na ogół lekarze nie wiedzą o co chodzi. Ma jakieś tam nieprawidłowości, ale nie na tyle poważne żeby objawiało to się takimi bólami. Teraz od 2 tygodni ma potworne bóle ucha i szczęki, bolą ją zęby których już dawno nie ma. Była kilka razy u lekarza ale ten przypisuje jej raz zastrzyki raz tabletki i nic nie pomaga. Najgorzej że lekarz nie wie co może powodować taki ból, bo laryngolog nic nie stwierdził, stomatolog nic nie stwierdził i powinno być wszystko dobrze, tylko nie jest. Ja myślę, że pewnie to może być nerwica. Co o tym sądzicie?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
aleksandria



Dołączył: 27 Maj 2009
Posty: 1

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach


PostWysłany: Sro Maj 27, 2009 4:31 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

WITAM
czytam wasze posty i tak jakbym o sobie czytala.
Bole zaczely sie we wrzesniu 2007. Na poczatku myslalam ze to ciaza, moze ciaza pozamacinczna, zrobilma test i nic.
Pomyslalam, moze przejdzie ale nie przechodzilo, zaczelam sie wiec niepokoic. Poszlam do szpitala z tym bo sie balam ze to wyroste, ale powiedziano mi ze wyrostek atakuje nagle i to nie mozliwe zeby przez dwa tygodnie bolalo. Wiec sie uspokoilam bo dali mi jakies leki na bakterie w moczu, nie wiem po co.
Po tych lekach nie przeszlo, martwilam sie strasznie, i w lutym 2008 roku poszlam do pani doktor, znowu badanie moczu i nic niepokojacego, skierowala mnie na usg, nic nie wykazalo, poszlam wiec znowu do leakrza, skierowano mnie na usg dopochwowe i rowniez nic, dalej sie zamartwiajac poszlam do ginekologa ktory stwierdzil ze ze strony ginekologicznej wszystko w jak najlepszym porzadku, jedyne co to podczas badania jak mnie tam dotykal to bolalo, wiec powiedzial ze jajnik jest bolwy i moze to byc zapalenie przydatkow, dostalam antybiotyk, bralam dwa tygodnie i zero poprawy. Dalej strasznie przerazona probowalam docic co mi jest, poszlam do gastrologa ktory wyslal mnie na kolejne usg jamy brzusznej i nic!! Nastepnie wyslano mnie na kolonoskopie i na tomografie komputerowa. Z kolonoskopii pobrano odcinki do biopsji. Nic. W czasie kolonoskopii nic, bardzo ladne jelita mam, tyle wiem:).
Tomografia z kontrastem ... nic niepokojacego.
Kolonoskopia i tomografia odbyly sie w pazdzierniku 2008 wiec nie tak dawno, a mnie dalej boli.
Ja juz powoli zaczynam wariowac bo bol sie utrzymuje, czasem jest lepiej czasem gorzej al ogolnie boli caly czas.
Rano dziwie sie ze nie boli ale po 5 minutach zaczyna, nie wiem co to jest, strasznie sie boje ze to rak jajnika albo cos w tym stylu. Ale tlumacze sobie ze przeciez po tylu badaniach to by juz wykryli.
Tym bardziej ze trwa to juz 1,5 roku!
Zostaje mi zbadac sie pod katem kregoslupa bo tto jedyna rzecz na ktora nie mialam zadnych badan.
Dodam ze krew mialam juz pobierana do badania w miedzyczasie 3 razy, wszystko ok:(
Pocieszam sie tym ze nie jestem z tym problemem sama, ale czasmi dopada mnie taki ogromny strach. Mysle o dzieciach, chce miec potomstwo, mam 26 lat.
Pozdrawiam wszystkich cierpiacych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
strongw



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 1

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach


PostWysłany: Czw Cze 25, 2009 3:54 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Mam 16 lat,wydaje się że jestem młodym człowiekiem,ale mam czasami bóle w klatce piersiowej i obawiam się,że mam nerwobóle Sad

Należę do natury "Panikarzy" i obawiam się,że to coś poważnego Sad

Jeśli ktoś wie,jak z tym walczyć,to proszę o napisanie do mnie na gg

6537125

Pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
kubarino



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 14

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 1 podziękowań w 1 postach


PostWysłany: Pią Lip 17, 2009 9:31 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

tez chyba mam nerwobole...i wybiore sie z tym dolekarza.ty tez idz:)
jamam ak ze od smierci mojej mamy i siodtry ktore zginely w wypadku czuje sie gorzej, czesto gdy sie zdenerwuje lub swpominam za duzo to strasznie mnie boli brzuch;/ lekinie bardzo pomagaja...na szczescie mieszkam z przyjaciolka ktora wie o mnie wszystko, poloze ie wtedy ona ze mna posiedzi, ogadamy spokojnie, czesto pomasuje mi brzuch i przytuli jakos tak o poprostu jest i wtedy mi lepiej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
kao44



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 1

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach


PostWysłany: Sob Sie 22, 2009 4:04 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Witam Was
Przeczytałem cały temat i muszę przyznać, że mogę i mam nadzieje pomóc.

Jestem szczęśliwym człowiekiem, który zneutralizował własne nerwobóle. Nie mówię, że całkiem bo są to rzeczy, które głęboko zostają w psychice i czasem jeszcze o sobie przypomną. Jednak nieprzespane noce, duszności i "zawały serca" są dla mnie przeszłością.
Pozwólcie, że opowiem swoją historię.

Jestem panikarzem z natury i hipochondrykiem - to był pierwszy etap do tego by pokonać własne lęki - przyznać się. Wynika to z tego zapewne, że staram się jak mogę afirmować życie. Jest dla mnie najcenniejszym skarbem i cholernie boję się śmierci.
Zaczęło się gdy miałem 17 lat, tuż po traumatycznych miesiącach dla mojej rodziny, w których umierał mój ojciec po błędzie lekarskim. Poszedł na badania zdrowy, a pewien człowiek nazywający siebie samego lekarzem wstrzyknął mu kontrast w trzustkę zamiast wątroby. Ktoś obeznany, zapewne wie jakie przyniosło to efekty. Dla młodego chłopaka wkraczającego w dorosłość było to wyjątkowo trudne - tak dosadnie i blisko siebie (w obu znaczeniach) zobaczyć śmierć i chorobę niszczącą człowieka. Jaki defekt zrobiło to w mojej psychice, nie wiem dokładnie. Nie jestem Freudem.
Pierwszy atak nastąpił kiedy grałem sobie na gitarce, na próbie mojego zespołu. Nic nie podejrzewając, całkiem uśmiechnięty poczułem jakby ktoś wbił mi sopel lodu tuż nad mostkiem. Zakręciło mi się w głowię, cały zbielałem, a wszystkie możliwe mięśnie zdrętwiały. Jakby nie to, że zatrzymałem się na wysokiej kolumnie głośnika zapewne bym upadł. Z jakiegoś powodu w umyśle od razu zapaliła się czerwona lampka: "Masz zawał" Przed oczami mignęły mi już obrazy: Karetka, reanimujący mnie sanitariusz, twarze przerażonych kolegów. Jednak, gdy ból mnie dusił za cholerę nie mógł mnie... hm... jakby dobić... Jeśli wiecie o czym mowa. Po prostu nie rozumiałem, czego nie przychodzi kolejny etap mojego zawału. Nie tak to wyglądało na filmach... Kumple z początku śmiejąc się ze mnie, już nieco przerażeni wyprowadzili mnie na zewnątrz. Dochodziłem do siebie, choć odrętwienie i paraliżujący szok połączony ze strachem wciąż pulsował. Usiadłem na betonowym murku i odetchnąłem trochę powietrzem. Nie rozumiałem co się dzieje. Nasz jakby opiekun muzyczny pocieszał mnie, że nic mi nie jest, że rosnę i że po prostu zakręciło mi się w głowię. Odwieźli mnie sinego do domu. Mama gdy mnie zobaczyła z początku wrzeszczała o jakieś oceny bo wróciła z wywiadówki właśnie, ale jak zanotowała jak wyglądam i opowiedziałem jej z trudem co mi się dzieje poleciała po sąsiada. Sąsiad to starszy już pan, który sporo wie o biologii człowieka, położył mnie i zbadał ciśnienie. Jak się domyślacie wyszło 120/80. Potem zachorowałem z tego szoku na jakąś grypę. Ale szok pozostał. Przez jakieś trzy lata męczyłem się z nawrotami tych ataków. Słuchałem pilnie swojego serca, przez co w ogóle zwracałem na niego uwagę bólów. Gdy choć troszkę wydawało mi się nie tak, zacząłem już panikować. W międzyczasie oczywiście seria badań, w tym ekg, morfologia gdzie wyniki oczywiście wychodziły podręcznikowe. Potem sobie przypomniałem, że przy zawałach boli również lewa ręka - i co? - oczywiście, ból się pojawił bardzo prędko. Potem ktoś, gdzieś wspomniał, że słyszał o przypadku pęknięcia tętnicy udowej. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bolały mnie uda. Na przemian! Gdzieś po tym czasie trzech lat pojawiania się tych różnych ataków, częściej lub rzadziej, zacząłem sobie z tym radzić. Najlepszym sposobem patrząc z perspektywy czasu było znalezienie sobie roboty i zajęcie czymś innym umysłu. Jednak powoli zacząłem dochodzić do tego jak potężną bronią przeciw nam samym jest nasz własny, kochany umysł. Dochodzę już do meritum. Teraz mam 22 lata, ukłucie w klatce pojawia się jeszcze, i myślę, że jeszcze chwilę będzie się pojawiać. Jednak jest to już śladowa ilość w porównaniu do kiedyś. Pozostaje jednak na tym prądzie myślowym, który mnie uratował od tej pułapki, w którą pakujemy się sami. Nie mówię, że macie nagle powiedzieć: "Koniec z tym, do cholery!" Tak to nie zadziała, jak silnej woli by kto nie miał. Synapsy to synapsy. Zaktywowaliście ból, więc chwile on tam jeszcze zostanie. Możecie go ignorować lub pogodzić się. Na pewno się go nie bać! Ból żeruje na strachu, karmi się nim i rośnie w siłę. Są leki pomagające, które mi pomogły nie denerwować się. Polecam też znaleźć siłę w jakiejś metafizyce: Religii, wierzę w siebie, oddaniu się pasji życia. Świetnie robi rozmowa ze starszymi doświadczonymi ludźmi. Na mnie taka osoba, która sporo przeżyła popatrzyła z politowaniem i powiedziała: "Tak łatwo nie ma... Nie umiera się tak łatwo" Jeżeli chcecie już prawdziwego kopniaka w twarz, zapiszcie się jako wolontariusz do hospicjum/szpitala. Wtedy można zobaczyć co to jest cierpienie i ból. Wtedy będziecie dziękować Bogu/Losowi/Sobie, że macie to życie, które macie. Nie ładnie być egoistą? A kto ci każę? To, że innym jest gorzej to nie twoja wina, a że motywuje cię do uwierzenia we własne życie to już naprawdę nic złego. Źródłem bólu jesteście Wy, musicie to zrozumieć i tego się trzymać. Potraficie naprawdę wiele swoim mózgiem i swoim ciałem. A wasz umysł może robić coś bez waszej wiedzy. Dziwne i zawiłe, nie? Jednak sami musicie go przechytrzyć, cieszyć się chwilą i myśleć pozytywnie. Tak podobno pokonuje się nawet prawdziwe choroby, więc nerwobóle naprawdę nie mają szans. Można z tego wyjść, naprawdę, jestem żywym przykładem.
Pozdrawiam i dziękuje za doczytanie.
Mam głęboką nadzieje, że komuś coś, jakoś poprawiłem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
zagubiona_ona



Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 127

Wysłał podziekowań: 1
Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach


PostWysłany: Sob Sie 22, 2009 4:54 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

ja na nerwobóle cierpie od czasów przedszkola.
moja historia jest długa, zawiła i nie nadaje się tutaj Smile za bardzo drastyczna i przykra Sad
ale pierwszy raz zdarzyło mi się, że poważnie zachorowałam przez stres w przedszkolu ... przez dwie dziewczynki ze starszej grupy. gorączka utrzymywała się bardzo długo.. ponad tydzień Sad.. kaszel itd.
wszystko przeszło jak mama powiedziała, że te dziewczynki już nie będą w mojej grupie. to taki pierwszy epizod który pamiętam.
a jest ich więcej.
ale taki poważniejszy epizod zaczął się w 2006 roku...(okolice lutego)
jak moja mama trafiła poraz kolejny do szpitala psychiatrycznego. wcześniej tak nie przeżywałam jej pobytu w tym szpitalu. ale ten jakoś bardziej się na mnie odbił.
jak wracałam z siostrą i tatą z odwiedzin to zaczął mnie bardzo mocno brzuch boleć. nic nie mogłam jeść. przerazilo mnie to.
po jakimś czasie (3 tygodnie) przeszło...
potem wszystko wróciło pod koniec marcapoczątek kwietnia... gdy miałam iść do psychologa (pierwszy raz od 3 lat).. straszne bóle żołądka... troszkęsię uspokoiło po dwóch wizytach u psychologa.
wysłał mnie do psychiatry. ten przepisał mi ZOLAFREN 10mg... początki były straszne, chodzilam jak pijana ale spokojniejsza. apetyt wrócił. bóle ustąpiły. zaczęłam spać (i to chyba za dużo - cierpiałam na bezsenność)..
chodzilam na terapie. było ok. wyciszałam się.
ale w wakacje odstawiłam zolafren bo stwierdziłam że baaaaaaaardzo przytyłam (dwa miesiące 5kg!!). stwierdziłam, że muszę zmienićlekarza.
i bóle wróciły pod koneic sierpnia jak miałam iść do nowej psychiatry. ze strachu.. bóle ciągneły się do początku grudnia (!!) z małymi przerwami.
byłam u lekarki rodzinnej. wysłala mnie do ginekologa. obawiala się ciąży (właśnie w tamtym czasie wkręcałam sobie ciąże .. w ciągu tygodnia zrobiłam 7-8 testów ciążowych.,...) ginekolog mnie zbadał. powiedział, że w ciąży nie jestem. że wszystko jest wporządku.
wróciłam do lekarki rodzinnej. przepisała mi jakieś specyfiki... i nic.
bole jak były tak zostały.
wysłała mnie na gastroskopie... straszne badanie!
ale i to badanie nic nie wykazało... i wtedy usłyszałam - ma Pani nerwicę żołądka...
po tym wróciłam do zolafrenu... zaczęłam znowu sypiać. stałam się mniej nerwowa - bóle ustąpiły.
chodziłam dalej na terapie.
bóle czasami wracały. ale w mniejszym stopniu.
teraz staram sobie radzić z bolami sama.

na początku ktoś pisał coś o alprox...
ścierwo! nie znoszę tego leku. strasznie ogłupia. po nim obudzić się nie mogę. i można się uzależnić od niego, gdyż jest to benzodiazepina. z takimi lekami trzeba bardzo ostrożnie.

macie nerwobóle? nie bójcie się pójść do psychologa/[psychiatry po pomoc. oni nie zjedzą was, nie zabiją. mogą pomóc. to nic strasznego. io nei ma co się wstydzić, że się chodzi do takich specjalistów Smile
a takie spotkania mogą bardzo pomóc Smile
_________________
We collect our phobias
Our sicknesses
Feel so good only when we can complain

Riverside - Schizophrenic Prayer
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
Envy



Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 1

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach


PostWysłany: Czw Paź 22, 2009 11:24 am    Temat postu: Re: Nerwobóle Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

hebix napisał:
Ech... sama nie wiem już co mam robić. Ostatnimi czasy dość często łąpią mnie potworne bóle w klatce piersiowej - zwykle gdy jestem całkiem spokojna i rozluźniona (oczywiście zwykle nawet parę dni po potężnym stresie). To uczucie jakby mi ktoś wepchnął jakąś kulkę między żebra i przepychał ją przez całe płuca nie rzadko zachaczając o serce.
Co powinnam zrobić z tym faktem? Jedyne porady jakie dostaje to brać w takich wypadkach środki przeciwbólowe... ale prawda taka, że to maxymalnie po półtorej godziny (przeważnie po pół) przestaje być nieznośne.

Powinnam się z tym poprostu pogodzić? Czy może znacie jakiś sposób by temu zapobiegać?
Czasami aż boję się położyć do łóżka lub wtulić w ukochanego... Sad


Sama miewam takie bóle, pomimo bardzo młodego wieku czasem bóle występują na dłuższy okres czasu po 5-6 godzin. Wszyscy lekarze doradzają ograniczanie stresu.Ale moja mama tez miała takie bóle z powodu ciągłego stresu. Było tak zle ze prawa ręka była bezwładna, całe szczęście te dolegliwości ustąpiły. Więc należy dbać o siebie i starać się nie stresować nadmiernie. Ja czasem lubię wypić Melisę, no i zazwyczaj daje efekty z tym że jestem ospała( ale słyszałam ze melisa ma różne działania, w zależności od czasu parzenia) ale to już odrębny temat:D
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum medyczne -> Zdrowie psychiczne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 12, 13, 14  Następny
Strona 13 z 14

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group