Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Magda.Mała.Mi
Dołączył: 15 Lis 2009 Posty: 14
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Pon Lis 23, 2009 4:57 pm Temat postu: |
|
|
Mój mąż ma depresję, leczy się już dwa lata. Czy to normalne? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Gosia85 Przyjaciel forum
Dołączył: 28 Lip 2008 Posty: 2393
Wysłał podziekowań: 2 Otrzymał 117 podziękowań w 117 postach
|
Wysłany: Pon Lis 23, 2009 8:34 pm Temat postu: |
|
|
Magda.Mała.Mi
normalne. niekiedy choroba trwa bardzo długo.
a powiedz- czy regularnie zażywa leki? chodzi na terapię? czy tylko łyka proszki? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
blanka230
Dołączył: 14 Sty 2010 Posty: 3
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: słupsk
|
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 1:06 pm Temat postu: |
|
|
Nie moge nawet do was pisać, bo wydaje mi sie wtedy że szukam pomocy a ja jej już chyba jej nie szukam , prosze jedynie o potwierdzenie czy jestem chora psychicznie jak sugeruje mi córka?.Wnuk ma 3 latka, tak wogóle mam czworo wnucząt. Z tym dzieckiem byłam najbardziej związana/ bo od córki, bo dawała mi go nawet na 7 dni i nocy pod opieke, a często na pojedyńcze dni czasem z noclegiem zreszta na prośbe wnuka!! który bardzo mnie kocha i ja jego ,tak bardzo że brak słów.Miał roczek był przez córke oparzony- niechcacy oczywiście- herbatą-ja straciłąm zaufanie do nich w stosunku co do opieki ad dzieckiem. Potem wciąż miał katar lek/pediatra lekceważył ten stan/ i takie inne np. zap uszu itd ale stale chorowity.Jak miał 2,5 r. na ten stały! katar odpowiedziały zatoki -szpital-goraczka 41 przez 7 dni- wciąż wcześniej doradzałam córce ale nie suchała-zmień lekarza -katar przecież nie jest wrodzony -nie lekcewarz dbaj o niego bardziej , znów grozi mu szpital wycięcie trzeciego migdałka ew. bo lakarz ponoć podejmuje próby leczenia ja już niestety nie znam szczegółów prosiłam ubierz rajtuzki jest zimno na dworze same skarpetki i spodnie i cienka kurtka nie wystarcza nie szkodzi że ma sweterek itd itd nie wtracałam sie nigdy do ich życia zawsze w trosce o to jedno dziecko. Oni maja jeszcze drugie mniejsze, ale zadbane w moim pojęciu wystarczająco. Obecnie od wigili gdy też dość wymagająco zwracałam uwage na temat troski o dziecko=wyproszono mnie z ich domu zakazano wizyt nie odbierają telefonu. Ja wciąż płaczę nocami właściwie nie śpię -od wigili w dzień robie cokolwiek ale nic mi sie nie chce nie cieszy mnie życie , dawno bym sobie go odebrała ale wtedy napewno go nie zobaczę a tak może kiedyś? siedzę i nic nie robie tzn byle co jestem na emeryturze od roku miałam pracować dalej ale po to odeszłam dla córki aby jej pomagać wychowywać dzieci teraz siedzę w domu i chyba zwarjuje /mąż uważa że miałam rację moze tonacja głosu była troche apodyktyczn ale jednak chodziło o zdrowie dziecka/napisała do mnie list abym leczyła sie u psychiatry i zrozumiała gdzie jest moje miejsce wtedy ponoć wróci do rozmów ze mna, mam to jej na piśmie przynieść!!. Czuje sie odrzucona nie doceniona nic nie warta//przygłup jakiś ,śmieć, wyrzutek ,zawada/co mam zrobić pomocy?kupiłam sobie ziółka" Intractum Hyperici" tak czuje się po nich lepiej to znaczy nie płaczę- na godzinkę ,ale czy mam po co brać cokolwiek?
usunęłam zdublowane posty.
proszę zwracać uwagę na to, iż przy odświeżaniu często post wysyła się drugi raz.
Gosia85 |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Gosia85 Przyjaciel forum
Dołączył: 28 Lip 2008 Posty: 2393
Wysłał podziekowań: 2 Otrzymał 117 podziękowań w 117 postach
|
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 2:05 pm Temat postu: |
|
|
blanka230
może córka miała trochę racji, że się zdenerwowała na Ciebie. ale żeby od razu zakazywać widzeń z dzieckiem?
przecież jeśli mały jest tak bardzo związany z Tobą to ani jemu ani Tobie rozłąka na dobre nie wyjdzie.
nie wiem czy nadopiekuńczość i apodyktyczność można zaliczyć do zaburzeń psychicznych. raczej nie
ale ten brak chęci do życia, płaczliwość, obniżenie nastroju i myśli o śmierci to są jedne z objawów depresji.
w celu zdiagnozowania i uzyskania pomocy dobrze by było porozmawiać z lekarzem- ogólnym bądź (najlepiej) psychiatrą.
a próbowałaś porozmawiać z córką ?
może warto pójść tam do nich z mężem? i wyjaśnić wszelkie nieporozumienia i ustalić zasady?
przyznać się do błędu, czyli zbytniej apodyktyczności, ale jednocześnie zaznaczyć, że chciałaś dobrze.
może uda się wszystko wyjaśnić na spokojnie.
może pozwolą zabierać wnuczka choć na parę godzin na spacery. dziecko z powodu rozłąki na pewno cierpi. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
blanka230
Dołączył: 14 Sty 2010 Posty: 3
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: słupsk
|
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 4:57 pm Temat postu: Witam |
|
|
Dzieki Gosia /moderator/ miałam nadzieje że tak ocenisz sytuację. jest mi troche lżej .Próbowałam sie skontaktować, pisałam smsy z prośbą o szanse na widzenie.Dzwoniłam nie podnosi słuchawki jakby sie zaparła ponoć uraziałam godnośc zaufanie itp Prosiłam aby choc mąż mógł zobaczyc wnuki bo jest chory po zawale i ma uszkodzona watrobę i od 3 misięcy cukrzycę i tez z rozpaczy żlesię czuje. Gdyby tylko pozwoliła mi widywać wnuka, choćby raz dziennie na godzine to moge przyznać racje i postapic jak chce ale nic- ściana. Zastanawiam sie czy jakies prawo które mogłoby ja zmusić do umożliwienia kontaktów wnuka z babcią?
nie wiem czy posunełabym sie aż do tego kroku ale kto wie, jestem zrozpaczona. Myślę żeby pojechać do przedszkola i choć chwile go przytulić ale mąz mnie odwleka od tego pomysłu że to nie dobrze. Ani umrzeć ani zyć myślę że może jakbym ciężko na coś zachorowała to może zmieknie jej serce? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Gosia85 Przyjaciel forum
Dołączył: 28 Lip 2008 Posty: 2393
Wysłał podziekowań: 2 Otrzymał 117 podziękowań w 117 postach
|
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 5:38 pm Temat postu: |
|
|
blanka230 odradzam widywanie się z wnukiem za plecami córki. mały może się wygadać... poza tym- może podwójnie cierpieć. może być rozdarty pomiędzy Tobą (swoją babcią) a mamą.
poza tym- córka mogłaby jeszcze bardziej upierać się żebyś nie widywała wnuka. takie postawienie sprawy mogłoby jeszcze bardziej pogorszyć sytuację.
moim zdaniem trzeba czekać. może w końcu córka zrozumie, że chciałaś dobrze i pozwoli Ci widywać się z wnukiem . |
|
Powrót do góry |
|
|
|
blanka230
Dołączył: 14 Sty 2010 Posty: 3
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: słupsk
|
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 8:09 pm Temat postu: DZIEKUJE |
|
|
JAKIE TO SMUTNE. Wiem dociera do mnie że masz rację ale czy dam rade? czy wiesz jakie to trudne. Tłumaczę sobie że wyjechali do Irlandii itp ale to tak boli. Postaram się jednak dałaś nadzieję ,może ona to zrozumie, a co mój wnuczek jak tęskni co ona mu mówi w jakim świetle mnie stawia???? napewno pyta- jak to boli. Odezwe się jak zajdzie jakas zmiana. Dziekuję. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|