Szukaj

Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)

Odpowiedz w wątku
ziuta`
ziuta` 31-08-2009 10:20

Witajcie, dzień dobry bo pachnący":)
na dodatek jeszcze słoneczny! - jak to w poniedziałek po weekendzie:)
A w sobotę to napaliłam się strasznie... ale w piecu na działce:)

Lenii,
u mnie też ta paskudna sobota upłynęła pod znakiem porządków, z tym że wynikało to ze smutnej konieczności - niestety sezon działkowy powoli dobiega końca i trzeba zacząć to i owo robić przed zimą... brr! jak to zabrzmiało!:(
Lenii, co tam pestki i guma! ja gumę żułam jak jeszcze paliłam to i też żuję jak nie palę:) jak Ci pomaga? to chyba niewielki "grzeszek"...
A sprzątanie to rzeczywiście dość powszechny i niezły sposób na głupie myśli:)
Na kryzys najlepsza jest ruch i praca, aczkolwiek czasami dobrze może byłoby im się przyjrzeć i bez lęku je nazwać, też polecam...
W trybie awaryjnym polecam także robienie przetworów np. z pomidorów, cukinii i papryki:)
Zbierasz nie przepalone pieniądze do skarbonki?, ja tego nie zrobiłam niestety a to chyba fajnie obserwować jak wraz z pachnącymi dniami przybywa ci także finansów, za które możesz robić sobie "święto dziecka"!
Najważniejsze, że humor Cię nie opuszcza... a może to początki zespołu "ABN"?...:):):)

Magda80,
witaj, miło "widzieć" kolejną "nawróconą":)
Myślę, że rzeczywiście dobrze trafiłaś bo My tu raczej wszyscy nie propagujemy rzucania metodą silnej woli czyli "drogi przez mękę" (bo "tylko taka jest słuszna") i tu jeszcze poza Tabexem wszystkie chwyty dozwolone:)
Zanim dotrze do Ciebie ksiązka i poznasz Allena to czytaj forum, sama zobaczysz ile ludzi tyle doświadczeń i sposobów radzenia sobie w różnych sytuacjach.
Trzymamy wszyscy kciuki:)
i pisz...:)
Całuski dla wszystkich pachnących:)

grzmarzec
grzmarzec 31-08-2009 11:33

To prawda Tabex pomaga ale jednak silna wolaq to podstawa same tabletki nie zdadza egzaminu. Ja palilem 11 lat i w tym momęcie nie pale 60 dni w sumie mnie nie ciągnie i nie biore juz tabletek. Kuracje stosowałem przez 1 miesiąc (nie było lekko) ale jakoś dałem rade :) Trzymam kciuki za wszystkich nie dajcie się!!!!!

ziuta`
ziuta` 31-08-2009 12:41

Brawo Grzmarzec!
60 dni - to już masz z "górki":)
zgadzam się z Tobą, Tabex niczego sam nie załatwi:)
Tylko gdyby silna wola była podstawą, to osoby takie jak ja nie miałyby szans na rzucenie.
Już samo określenie "silna wola" wywoływał u mnie dreszczyk i bunt przed rzuceniem fajek! Ja?... miałabym staczać ciągle jakąś wewnętrzną walkę? - nie!... to raczej nie dla mnie:)
I raczej pewne, na jak długo skuteczna byłaby ta szamotanina i codzienna walka o "życie":)
Natomiast potrzebna mi była solidna motywacja i wg mnie, to było w moim przypadku najważniejsze:) No i oczywiście nieocenione i niezastąpione forum i Allen:):):) i to był mój, taki prawdziwy "koktajl Mołotowa"!
Ale możliwa jest jakakolwiek inna kombinacja, byleby dla nas możliwa do wytrzymania i skuteczna:) Każdy z nas natomiast musi sam ją wybrać i zgodzić na nią, bo chyba tylko wtedy możemy liczyć na powodzenie.
W końcu każdy z nas to inna osobowość, inne spostrzeganie siebie i świata, i nie każdy z nas to chodzący twardziel...
Przepraszam za ten "wykładzik" na przywitanie ale ja już tak mam, że nikomu nie przepuszczę bo lubię podyskutować jak tylko nadarzy się okazja:)
Pozdrawiam serdecznie i obyś tak zawsze dobrze dawał radę:)

lenii
lenii 31-08-2009 12:52

ziuta masz rację:) dla mnie też samo to określenie "silna wola" skreślało mnie z listy walczących z "przyzwyczajeniem" i wiedziałam od razu, że moja wola (jakkolwiek by jej nie nazwać) szybko by się ugięła i KAZAŁA mi zapalić papierosa:) o tak w tym byłaby bardzo silna:P no i trochę się też bałam, że nie wystarczy mi sił na to żeby przeżyć na samych tabexach...ale wtedy pojawiliście się wy (moje szacowne forum) no i Allen:) i masz rację że każdy ma swoje sposoby i wiesz co? fajnie jest o nich czytać, bo wtedy twoje sposoby nie wydają ci się głupie czy szalone, bo wiesz że nie tylko ty tak masz i że to całkiem naturalne, no bo może właściwie tak się zachowują ci niepalący?

zawsze się zastanawiałam co można robic np. w przerwach reklamowych, czy w trakcie spacerów jak się nie pali? a tu można porozmawiać z najbliższymi i powdychać odrobiną świeżego powietrza:)

tak więc trzymajmy się razem:)

ziuta`
ziuta` 31-08-2009 13:19

Tak Lenii, dokładnie to miałam na myśli z tą silną wolą i dobra uwaga, że fajnie jest poczytać co mają inni do powiedzenia, bo wtedy ta "walka" z góry skazana na samotną (przecież to my oko w oko ze sobą musimy rzucić palenie!) nie jest już taka męcząca, głupia czy szalona i nie jest aż taka samotna:)
Powtórzę więc za Tobą "w kupie raźniej" :)
i nie zamieniłabym Was na żadne inne forum:)
bo to z Wami nie palę już 190 dni:):):)

a te przerwy na reklamę?... chyba zna je każdy palacz:) taki automacik - reklama/papieros - jakby to był jakiś przymus!...i aby do następnej przerwy wytrzymać...
Lenii, jak to dobrze, że my jesteśmy już ponad nim!

lenii
lenii 31-08-2009 13:51

ach Ziuta dokładbnie jesteśmyy ponad nim:D ale dla ciebie serdeczne gratulacje! 190 dni!!! coś niesamowitego:D ja liczę dni, ale dla mnie naprawdę każdy dzień to kamień milowy w walce i najfajniejsze jest to że jestem silna, bo... nienawidze narkotykó i zaczęłam to w końcu wszytsko widzieć w innym świetle:D oby nas przybywało, bo naprawde "w kupie siła":)
A patrząc na takich "starych wyjadaczy" jak ty to człowiek wierzy jeszcze bardziej że da rade:) Dzięki ZIuta:) pomagasz , dziewczyno, pomagasz:)

ziuta`
ziuta` 31-08-2009 15:01

:):):)

Emi2
Emi2 31-08-2009 17:57

Witajcie! :))
Znalazłam dziś to forum i bardzo mi się tutaj podoba :) Mogę się przyłączyć?
Może najpierw kilka słów o mojej karierze palaczki... Palę od 25 lat mocne papierochy. Próbowałam rzucić raz - chyba dwa lata temu pojechałam do Wrocławia na BICOM, wytrzymałam bez papierosa... kilka godzin :(
Coraz bardziej brzydnie mi palenie i chcę wreszcie zrobić z tym coś konkretnego. Tydzień temu przeczytałam (2 razy..) książkę Carra "Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie". Jednak w moim przypadku ta prosta metoda nie dała pożądanych rezultatów, jedynie ograniczyłam ilość wypalanych papierosów. Czyli Carr nie zadziałał, bo on radzi odstawić całkowicie :(
Tak więc od tego dnia (25 sierpnia) - gdy miałam wg książki zapalić swojego ostatniego papierosa, a zapaliłam wieczorkiem drugiego, potem rano 26.08 po śniadaniu (i to sukces jak na mnie, bo paliłam zaraz po wstaniu z łóżka)- palę ok. 5 fajek, wypalam połowę na raz, drugą połowę później (ta druga jest o niebo wstrętniejsza od tej pierwszej, fuj, ohyda!..). Mam świadomość, że ograniczając palenie niczego nie zwojuję, bo po pewnym czasie wrócę do starej ilości, czyli paczki dziennie. A nie chcę tego! Marzę, żeby rzucić to DEFINITYWNIE.
Dziś kupiłam w aptece TABEX i od jutra mam zamiar zacząć akcję tabexową :)
I tu pytanie do Was, kochane kobietki (bo panów chyba jak na razie nie ma..) - poradźcie, proszę, jak to zacząć? Rano po śniadaniu wziąć tabletkę i potem co dwie godziny następne, tak? Boję się trochę skutków ubocznych, czy u mnie nic złego się nie będzie działo, skoro mam podwyższony cholesterol (269). Ciśnienie mam zawsze niskie, więc z tym chyba nie będzie problemu, mam nadzieję.. Bo Tabex odrobinę go podwyższa, tak?
Gratuluję WSZYSTKIM, którym się udało rzucić to świństwo i trzymam kciuki za tych, którzy są w trakcie :))))
Poczytałam sobie trochę wypowiedzi na forum i widzę, że fajni tu ludzie...:)) Bardzo chciałabym uzyskać wsparcie, pomożecie? :-)))
Pozdrawiam ciepło i jeszcze sierpniowo :)

ziuta,
ziuta, 31-08-2009 20:24

Witamy Cię serdecznie Emi2,
Nawet się nie pytaj czy można, tu są drzwi otwarte dla wszystkich!
Na wstępie muszę Cię pocieszyć, że ja za pierwszym podejściem z książką (a było to zeszłego lata i w pojedynkę) też nie doznałam tych jak mówisz pożądanych rezultatów. Allen zdziałał tylko tyle że nie paliłam może kilka dni i to nie bez wysiłku:) Książkę przeczytałam jednym tchem oraz mniej więcej na zasadzie - no! ma facet rację, albo nie ma jak nie do końca rozumiałam jakieś przesłanie ale raczej wchłaniając kolejne rozdziały by jak najszybciej chyba przekonać się czy na mnie to "zadziała".
Przyznaję, że nie brałam też wtedy Tabexu i chyba bardziej koncentrowałam się na swoim żalu i tęsknocie "za" niż na istocie tego co mówił do mnie Allen. Wiem teraz, że ta książka to rodzaj pewnej medytacji pozwalającej nam na wejrzenie w siebie i w nałóg, takim jakim on naprawdę jest, obdarty z iluzji ale trzeba ją sączyć powoli i z namaszczeniem jak dobre wino, dając sobie czas na refleksje i zamyślenia... Taki był mój początek - pożal się Boże - z książką:)
Chyba po cichu liczyłam wtedy na jakieś magiczne właściwości książki:) a takich ona nie ma, chociaż zdarzały się tu osoby które rzuciły palenie tylko po jej przeczytaniu, np. Arti gorący propagator książki... szkoda że już nie zagląda na forum oraz Asieńka. Ale my widać obie do tych szczęściarzy nie należymy niestety:) i nie jedyne... ale tak jak u Ciebie coś jednak drgnęło...
Emi, muszę przyznać, że książka musiała mi jednak zapaść głęboko w pamięci bo kiedy zrobiłam drugie podejście do rzucenia -już dzięki Allenowi bardziej świadomie pod każdym względem udało się odzyskać wolność. Może nie bez wysiłku ale w miarę bezbolesnie bo ze znieczuleniem czyli z Tabexem, choć Allen tego nie pochwala:) Przypadkiem też zupełnie trafiłam na to forum, dzięki któremu powoli ale raczej mocno zweryfikowałam swoje poglądy na ten temat, pisząc, analizując, mądrząc się i zanudzjąc... ale dotarłam w końcu do jakiejś głęboko schowanej cząstki siebie i odzyskałam wolność a to się wie i czuje wyraźnie jak to nastąpi. Zaręczam, że sama ze sobą bym tego nie zrobiła, to tu dostałam doping do tego, bo w takich razach jestem raczej leniwa...
Co do Tabexu to na ulotce brak jest takich przeciwskazań żebyś nie mogła go brać. Możesz brać tak jak mówisz ale jak poczytasz forum to zobaczysz, że większośc ma swój własny wypracowany doświadczalnie sposób zażywania go, włącznie ze mną. Jeśli mogę coś Ci poradzić, to staraj się tylko "świadomie palić" biorąc tabletki... Nie uprzedzaj faktów i nie bój się, niektórzy ubocznych objawów nie mają. A w końcu te objawy też nie trwają wiecznie... zresztą nie będę się powtarzać bo kilka stron temu powiedziałam co mysle o tabexie. Zobaczysz sama jak rozwinie się "akcja":)
Porządna motywacja też, jak już mówiłam dziś, może zdziałać wiele... a więc Emi głowa do góry i do roboty, na wsparcie od nas zawsze możesz liczyć:)Tyle ode mnie, tak na gorąco...
I ja też do roboty bo moje śliwki, jabłka i pomidory nie chcą wskoczyc same do słoików i pójdę spać nad ranem:)
Pozdrawiam cieplutko:)

asienka213
asienka213 31-08-2009 21:51

Emi2 witaj na pokladzie Widze ze Ziutka Cie juz przywitala :) Jak wszystkim tutaj gratuluje Ci postanowienia, podjecie decyzji jest przewaznie najtrudniejsze, trzeba do tego dojrzec, zrobic to swiadomie a jak wiadomo dla palaczy stanowi to problem spowodowany przewaznie strachem Ale jak juz powiedzialas A to musisz powiedziec B :) Z nami to juz musisz dac rade Co do tabexu to ja Ci niestety nie umiem nic doradzic bo go nie bralam ale inni i nasza Ziuta Ci napewno chetnie pomoga Z mojej strony mozesz liczyc na mocne kciuki A wiec do dziela Spokojnej nocy

lenii
lenii 01-09-2009 07:58

no i jak co dzień rano witam was ja:)
jutro już was nie przywitam , bo zaczynam URLOPOWAĆ:)widzimy się 17 i wtedy wam opowiem moją przygodę ze świeżym oddechem i przeżyciami zapachowymi;)
a dziś.. kolejny, czyli 10 dzień tabexu i 6 bez papierosa:)i muszę przyznać, że nie wiem, czy to te przygotowania do wyjazdu, czy mija ten "okres oczyszczania fizycznego" co ale już jest coraz lepiej:D dzięki temu, że nie marnowałam wczoraj czasu na spalanie kolejnego papierosa jestem już spakowana i mieszkanie mamy przygotowane na wyjazd, a tak to zapewne co 5 minut wychodziłabym zapalić i g... bym zrobiła... zawsze tak było, że wielu rzeczy zapominałam i na ostatnią chwilę się pakowałam. A teraz? na luzie, przede wszystkim pełen spokój i skoncentrowanie.. tak byłam skoncentrowana jak nigdy i przede wszystkim zorganizowana. Wcześniej jak mi się na fajce przypoomniało, że mam coś jeszcze spakować, to zanim skończyłam i doszłam do torby, to już zapominałam co to było i traciłam czas i nerwy żeby sobie przypomnieć, bo za każdym razem było to coś bardzo ważnego, tylko nie mogłam sobie przypomnieć co to było, ale to już nie mój problem - mnie to już nie dotyczy:D

ale tak generalnie to zaczęłam pisać, żeby się wam pochwalić:) otóż.. wczoraj moja siostra paliła przy mnie i wiecie co? ani przez ułamek sekundy nie poczułam "pociągu" do tego smroda, a wręcz przeciwnie - odepchnęło mnie, tak normalnie, po ludzku mnie odepchnęło, że musiałam odejść, a i tak dalej czułam mimo że byłyśmy na dworzu... tak więc już do mnie dotarło, że jestem osobą niepalącą!!!:D i nigdy już nie wrócę do tego okropnego nałogu, bo w końcu nic w tym smacznego... a fuj!:P

oczywiście moja siostra jest w trakcie lektury Allena, ale tłumaczy, że nie ma czasu przy dzieciach przeczytać do końca książki.. mi się jednak wydaje, że się boi i czeka nie wiadomo na co, ale tu już oddałam ją w ręce Allena i niech on działa - ja już swoje zrobiłam:)o tabexach też wie, ale nic na siłę uważam, że do takich decyzji trzeba świadomie dojrzeć inaczej żadne kuracja nie ma szans na powodzenie.

Ach! no i witam Emi2 na naszym forum:) pisz kochana i nic się nie martw, będzie dobrze :) jak już zaczniesz czuć, że tabex zaczyna działać, to powróć do lektury Allena może wtedy zobaczysz jego "magię" działania:) trzymam za ciebie kciuki i oby do przodu:) ukrywać nie będę, że masz przed sobą najtrudniejszy okres, sama właśnie w nim w końcu jestem, ale nic się nie bój. Ziuta super określiła, że to forum pomaga poukładać myśli i uzyskać wsparcie:) nie bój się pisać o swoich przeżyciach i odczuciach - pamiętaj może właśnie twój wpis pomoże komuś rozstać się na dobre z nałogiem:)
powodzenia :)

a tymczasem pozdrawiam was słonecznie w ten chłodny poranek:)

Magusia
Magusia 01-09-2009 09:10

Witajcie!!
Jestem na tabexsie od czwartku....ale dzisiaj czuję jakiś totalny zwrot!!!Przestało mi się chcieć palić,a paliłam po 2 paczki dziennie!!! Boże kochany jak ja bym chciała rzucić to świństwo!!!Trzymajcie za mnie i błagam wspierajcie!!!Palę ponad 20 lat,czy mam szansę się uwolnić???

lenii
lenii 01-09-2009 09:35

Witaj Magusiu:) jesteśmy w identycznej sytuacji - ja też przestałam palić w czawrtek , tylko że u mnie ten "totalny zwrot" nastąpił chyba wczoraj:)(zaraz po dniu "załamania", gdzie prawie chodziłąm po ścianach zażerając pestki i gumy, ale warto się trochę pomęczyc te potwory siedzące w nas i czuć się tak jak czuję się dziś:)), ale jak tak przeanalizowałam co ty napisałaś i co ja napisałam wcześniej to chyba faktycznie tak było:) ale mnie najbardziej cieszy fakt że od jakiś 3 dni mogę oddychać pełną piersią, nic mnie przy tym nie boli no i wczoraj całkowicie ustał mi kaszel:D oby więcej tak pozytywnych informacji:)

ziuta`
ziuta` 01-09-2009 09:59

Witajcie:)
Magusia Ty właśnie to robisz jeśli nie zrobiłaś!, bo to od dziś chyba już nie palisz?
Nie powiem nic oryginalnego ale wszyscy co chcieli to rzucili to cholerstwo:)
Ty chcesz nie palić, więc tak się stanie, to się już dzieje Kochana:)
To tak jak jest napisane na paczce fajek, tylko trochę inaczej "palenie albo niepalenie - wybór należy do ciebie".
Magusia, uda się bo Ty już wybrałaś:)
Nie bój się, nie jesteś sama, a najlepsze jeszcze przed Tobą, myśl pozytywnie:) wystarczy spójrzeć tylko na Leni...
I oczywiście trzymamy za Ciebie:)

Lenii,
6-sty dzień bez papierosa, no proszę! i żyjemy!
no koleżanko! coraz lepiej gadacie:) i tak trzymajcie na tym urlopiku,
żebyście tu wrócili cali pachnący, bo obwącham dokładnie:):):)...

PS. palacz mówi:
- że palenie to wolność a u palacza jest wszystko podporządkowane paleniu ,
- że palenie pomaga w koncentracji, w pracy a palenie dezorganizuje,
- że papieros pachnie i smakuje a papieros śmierdzi,
Lenii..., to już wiesz, więc rozprawiaj się z kolejnymi złudzeniami, bo jedyne co naprawdę robi papieros to uzależnia...

Magusia
Magusia 01-09-2009 10:05

Cześć Lenii,jak to dobrze,że napisałaś,że ktoś się odezwał:))Człowiek ma takie wrażenie,że jest sam w całej tej dżungli...może trochę przesadzam:)) To jest tak,że nie chce mi się palić,ale ciągle myślę o papierosach,nie bardzo wiem co mam zrobić z rękami,no i mam trochę kłopoty z koncentracją....czuję się trochę jak naćpana...może po tabexsie,a może brak nikotyny....W ostatnim czasie doszłam już do 2 paczek Goldenów żółtych,czyli 50 szt,bo w paczce jest 25,nawet w nocy wstawałam po kilka razy na fajkę....w zeszłym tyg.zaczęłam się już dusić...doszłam do wniosku,że tak dalej nie może być!!!Lenii,trzymam za Ciebie kciuki,wszyscy jesteście bardzo dzielni.Wielka to rzecz wygrać walkę z tym POTWOREM!!! Gorąco pozdrawiam:))

lenii
lenii 01-09-2009 10:33

no i tak to jest jak w pracy człowiek szybko czyta wasze wpisy i szybko na nie odpisuje.. Magusia dopiero zrozumiałam, że ty jestś na początku tej drogi bo ja już trochę dalej(zaczęłam 23 sierpnia, ty zaś 27:P) no ale mówiłam już że wraz z nikotyną uszły ze mnie moje wszelkie zdolności matematyczne:P ale nic to wolę liczyć na kalkulatorz i pachnieć, niż śmierdzieć..:) a ty Magusia musisz przetwać ten najgorszy moment i pozwolić swojemu ciału na zwalczenie tej skumulowanej nikotyny. Nie jest to przyjemne uczucie, jednak warto przetrwać bo późniejk już będzie tylko lepiej:) znajdź swój własny złoty środek - jak ci to Ziuta doradzała:)- i korzystaj z życia, bo jest z czego:) no i o ile się doba robi dłuższa, kiedy człowiek nie dziel;i jej pomiędzy każdym następnym papierosem:) jak to Allen stwierdził - tylko najsilniejsze organizmy są w stanie poradzić sobie z destrukcyjnym działaniem nikotyny -tak więc wykorzystujmy ich siłe w walce z nałogiem, wystarczy uwierzyć, a wszystko pójdzie dobrze:)
O matko! to forum jest dla mnie jak codziennym kopniak pozytywnej energii czasem łatwiej zająć się czyimiś problemami i spojrzeć na to z boku, zwłaszcza jeśli taki sam problem mamy ze sobą, a przy okazji można wesprzeć innych ludzi:)

Magusia
Magusia 01-09-2009 10:44

Witaj Ziuta,dzięki wielkie!!!!za każde słowo wsparcia od was dziękuję!!! A Tobie Leni wspaniałych i ...pachnących wakacji życzę:):)

Magusia
Magusia 01-09-2009 11:02

:)) tak tylko się uśmiecham,bo też jestem w pracy:)) no...Chciałam was jeszcze zapytać jak u was z apetytem??jak radzicie sobie z podjadaniem itp???

Emi2
Emi2 01-09-2009 12:03

Witajcie, witajcie! :)))
Dopiero teraz piszę, bo od internetu byłam odcięta od samego rańca, grrr..
Dziewczyny, dzięki wielkie za przywitanie, dobre słowo, porady i wsparcie :-)
U mnie tak - pierwszą tabletkę Tabexu wzięłam o 9 (przed tym wiekopomnym wydarzeniem wypaliłam dwie fajki)i poszłam po zakupy. Trochę kręciło mi się w głowie i czułam leciuteńkie mdłości. Jednak to chyba nie po tej jednej tabletce!? Myślę, że to bardziej z wrażenia..
Po powrocie z zakupów spaliłam pół fajki, o 11 wzięłam drugą tabletkę. Zapaliłam drugą połowę fajki, fuj!
Wydaje mi się, że ja robię błąd - palę, choć nie czuję żadnej pokusy, żadnego "głoda" aby zapalić. Zapalam sama nie wiem po co, może profilaktycznie, żeby go nie poczuć??... To tak jakbym chciała być niepalącą, a jednocześnie raz po raz zapalić. Muszę popracować nad tym.

Tak bardzo się cieszę, że tu trafiłam! :)))))
Ziuta, Asienka, Lenii - jesteście cudowne! :-)

Magusiu, to my tak obie na początku drogi, niebożątka ;) Z tym że Ty parę kroków dalej niż ja. Gratuluję Ci z całego serca, tak jak każdej dziewczynie na tym cudownym forum! :))

Co do tycia, to ja bardzo chętnie przyjęłabym kilka kilogramów, bo w tej chwili ważę ich "aż" 51 ;) Tak że mogę pałaszować, co tylko chcę. Super!
Pozdrawiam. Będę się odzywać :)

ziuta`
ziuta` 01-09-2009 12:17

Magusiu,
u mnie już od dawna spokój, bo nie palę od k-ca lutego:)
Problemu z podjadaniem większego nie miałam, a na pewno już od momentu kiedy zdałam sobie sprawę, że nie poniosłam żadnej straty, więc nie mam czego zażerać:)
Owszem przytyłam 3 może 4 kg ale nie przejęłam się tym wogóle, tym bardziej że zawsze byłam smakoszem. Po lutym nadeszła wiosna i działka, a jak działka to grill, a jak grill to wiadomo co... piwko:) i pokazał się... brzusio:) Z czasem jednak przemiana materii doszła do równowagi sama, bo waga poszła w dół , choć przyznam, że i działkowego piwka na szczęście prawie nie ma (musiałabym chyba poszukać dla siebie jeszcze innego forum...:)
Jeżeli przytyjesz to nie martw się, waga to rzecz nabyta, albo sama spadnie jak uporasz się z ważniejszym problemem, albo pozbędziesz się jej, albo pokochasz...
Tak jak ja pokochałam swoje 1,5-2 kg, bo lepiej mi z nimi do twarzy (i nie tylko do niej:)...
Zamiast podjadania polecam pracę (nawet z rozsądku) bo daje zajęcie dla rąk i znalezienie pasji (oddałam się jej bez reszty) bo daje zajęcie dla umysłu:) Proste, ale może zdziałać cuda... Czytaj zresztą wcześniejsze wpisy bo każdy z nas ma inne doświadczenia.
Magusiu... i przede wszystkim (wiem, że łatwo się mówi) ale nie bój się niczego, strach tylko przeszkadza.
Lenii skoczyła z uśmiechem i to od razu na "główkę", uwierzyła samej sobie...
I może nie zawsze jest jej tak słodko jak ćwierka na głos, ale daje radę... przeciwnika pokona śmiechem aż pęknie jak banka mydlana... miło patrzeć jaka jest pozytywnie zakręcona.
Pozdrawiam:)

Odpowiedz w wątku