Szukaj

Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)

Odpowiedz w wątku
sol
sol 18-06-2009 09:08

czesc wszystkim....nie pale,ale jest ciezko,tak ciezko,ze nawet nie mam sily pisac....

ziuta
ziuta 18-06-2009 09:42

Sylwia ,
tak jest i mnie wyświetla się w wersji polskiej, chociaż strona jak mówisz wskakuje po angielsku to sama książka już nie.
I nic się nie martw, dziś jest Twój 5 dzień na tabexie, więc dopiero dziś teoretycznie powinnaś przestać palić, ale w praktyce bywa czasem różnie i różni ludzie palili ciut dłużej niż te dozwolone dni. Nie mniej pracuj nad tą sprawą, czytaj książkę, kontempluj ją nawet a zobaczysz wcześniej czy później przyjdą efekty.
Początki bywają trudne ale uda Ci się - uwierz mi na słowo i nie tylko, przecież sama widzisz ile dziewczyny już nie palą:) Głowa do góry!

Limara,
no, nooo... u Ciebie też ładna cyferka na liczniku! Ja też wszystkim powtarzam, że niepalenie jest super i cieszę się ciągle tym faktem jak dziecko, chociaż to już prawie 4 miesiące minęło!
No i witaj w klubie "forumowców-nałogowców":)))
Ale mi z Wami dobrze:)))
Pysiaki*_*

Atusia,
dawno Cię tu nie było, ale widzę, że same dobre wieści przynosisz,
a kilosami się nie przejmuj:) Pocieszę Cię, że u mnie jest 116 dni i odkryłam właśnie, że waga poszła mi samoistnie w dół ( a jak żarłam tak żrę:) i to prawie 2 kilo.
Pewnie więc organizm otrząsnął się po "szoku" spowodowanym brakiem nikotyny i przemiana materii wróciła mi do równowagi. Zresztą i tak jesteśmy teraz w dobrej sytuacji, bo możemy bezkarnie obżerać się truskawkami, czereśniami i innymi zdrowymi pyszotami a słodycze... out!
Gratuluję Ci też pachnąco:)

Sol,
mogę tylko powtórzę Ci to co mówiłam Sylwii, czytaj!
Ciesz się , że jednak nie palisz, wytrzymujesz to przecież, dajesz radę, będzie lepiej, myśl (wbrew logice palacza:) pozytywnie. To, co robisz przecież jest pozytywne. Mów nie "jest mi ciężko" ale "jest mi DOBRZE" - naprawdę!
Nie nakręcaj się, że jest ciężko, bo to nie pomaga.
Taki nieprzyjemny stan nie będzie trwał wiecznie! Jak taka głupia myśl się pojawia powiedz "WRRRRRÓĆ!" i
mów sobie - "Po prostu dam radę! idę w dobrym kierunku"
Na przekór teściowej:)
Przytoczę Ci jeszcze specjalnie dla Ciebie, zasłyszaną gdzieś wypowiedź Kasi Nosowskiej po rzuceniu fajek - która wg. mnie oddaje wszystko:
"Może i jest beznadziejnie, ale przynajmniej nie palę"!!!!

Pozdrawiam wszystkich cieplutko:)

sylwia24m1
sylwia24m1 18-06-2009 11:04

witam wszystkich ziuta ja z pośbą do ciebie jak już wejde na strone to w co póżniej (ale ze mnie tępak) gdze włazić

nionia
nionia 18-06-2009 11:42

hejka!!! Witam Was bardzo serdecznie... Przepraszam, ze tak dlugo sie nie odzywalam, ale u mnie jest podobnie jak u "dam-rade", ja moge czytac (co tez czynie) dziennie, ale niestety za kazdym razem przypominaja mi sie fajki... U mnie dzisiaj mija miesiac :-)))) bez fajki oczywiscie... :-))) Gdybym napisala, ze nie mam czasami ochoty ... sklamalabym... Ale z kazdym dniem jest coraz lepiej, ja juz naprawde malo mysle o tym swinstwie... no i oczywiscie sa to mysli negatywne...za kazdym razem mysle sobie jak bardzo chcialam rzucic kiedy palilam i to mi pomaga:-))) Z kilogramami nie ma zle ... u mnie tylko + 700gram ( w ciagu miesiaca) ... no ale staram sie unikac czekoladowych pysznosci i cwicze troche... Apeluje do wszystkich nowicjuszy na tam forum: Dacie rade!!!!!!! Mi tez sie udalo :-))) to i Wam sie uda!!!! Nie ma rzeczy niemozliwych!!! Pozdrawiam wszystkich cieplutko... no i pachnaco!!!! Buzka PS: Za miesiac pewnie znowu dam o sobie znac:-)))

ziuta`
ziuta` 18-06-2009 12:52

Witaj Sylwia,
miałam jakieś straszne kłopoty z kompem, nie chodził mi prawie a i z zalogowaniem na forum jeszcze gorsze - co tam Ty! ja to dopiero tępak.
Dopiero po b. wielu próbach weszłam i mogę Ci odpowiedzieć.
Ja to łopatologicznie robię tak:
- kopiuję sobie z lenistwa i żeby uniknąć pomyłki - adres książki, z poprzedniej strony forum,
- otwiera się strona w necie, czasem powoli się ładuje i musisz poczekać cierpliwie aż skończy ładowanie,
- i po prawej stronie widoczne jest okienko z polską wersją książki,
- czasami też trzeba na to okienko poczekać,
- reszta strony jest w j. ang.
- na górze tego okienka masz różne opcje w tym wielkości jednej strony książki, jak powiększysz to może wtedy dojrzysz lepiej, że jest ona w j. polskim
I oznacza to w skrócie tyle, że od razu po wejściu na tę stronę masz książkę, chociaż bywa że czasem dłużej czekam na całkowite ukazanie się jej:)

W razie czego pisz, może nie będę mieć już tych problemów ze swoim hasłem:)
Pozdrawiam

bariana
bariana 18-06-2009 17:24

Witajcie!

Sol;
trzymaj się i uwierz że robisz najlepszą i najmądrzejszą rzecz na świecie: rzucasz palenie! Rozumiem cie bo mnie też dołapuje czasem jeszcze to "ciężko" ale z dnia na dzień coraz rzadziej i na krócej.
Z opowiadań bardziej "zaawansowanych" kolegów i koleżanek wiem że ten stan "ciężko" nie trwa bez końca i pewnego dnia poczujemy ulgę. Ale im bardziej będziemy pewni że to dobra decyzja tym wcześniej będziemy wolni od wojny myśli.
Pozdrawiam i trzymam kciuki.

Gracja
Gracja 18-06-2009 22:35

Witajcie Kochani !!!! Jestem cały czas , czytam i niestety palę...
Ziutko kochana jesteś cudowna, ile Ty energii i siły dajesz ludziom, zazdroszczę .
mizabelka, kaprysik, podziwiam Was i tęsknię...
Mam już receptę w domu, ale boję się cholernie znowu zaczynać... boję się kolejnej porażki, a tak mi te papierosy przeszkadzają.... dzisiaj za dwie paczki zapłaciłam... uwaga : 18,40zł!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Masakra i głupota jeszcze do tego dopłacać, ale Wy najlepiej wiecie jak to jest, dlatego (nieustannie)tutaj jestem.
Nie wiem czy ja jestem jakaś "inna" że mi to nie wychodzi czy co do diabła???
Uwielbiam Was wszystkich tu na forum. Podziwiam, pozdrawiam i łudzę się że może mnie to szczęście też kiedyś spotka.....

sol
sol 19-06-2009 09:31

CZESC GRACJA,chcialam ci powiedziec ze dosknale cie rozumiem i wiem przez co przechodzisz.ja mialam takich sytuacji jak ty mnostwo.rzucalam na rozne sposoby i zawsze wracalam,tracilam kase na fajki i trulam sie dalej.najgorsze ze ja lubie palic-moze to glupie ale tak jest,teraz jak biore tabex to nie pale,oprocz tego incydentu z tesciowa.i nie jestes jakas inna,kazdy inaczej przechodzi to,i mysle sobie ze my dwie mamy chyba powazniejszy problem z tym.ja wiem ze gdybym teraz zapalila to juz bym to robila znowu,caly czas mnie ciagnie,mysle o fajkach,mecze sie krzycze w domu,werka starsza corka ma mnie juz dosyc,no to tak wyglada.sprobuje sie nie poddac.NO I NAJGORSZE PRZYTYLAM JUZ 1,5 KILOGRAMA.a to wcale nie pociesza. trzymaj sie gracja,mam nadzieje ze ci sie uda,ze wszystkim nam sie uda.jest ciezko i nie widze zadnej ulgi,ale fakt ze nie biore ich do ust,momo ze szlak mnie trafia to duzy pozytyw.

MartuchaUparciucha
MartuchaUparciucha 19-06-2009 11:11

Witam ponownie Tabexiarzy z Najlepszego Forum (chyba) na świecie!!!! Zacznę od pozdrowień:
Czytelniczka tak bardzo Cię przepraszam, że o Tobie nie wspomniałam - biję się w piersi- raz jeszcze przepraszam!!! Cieszę się, że tak mnie pamiętasz - jako tą. która pomogła Ci wyjść z nałogu. Dorobia i akwe59 o Was także pamiętam i dziękuję, że Wy pamiętacie o mnie.
Na forum zaglądam rzadko ponieważ przeżywam kolejny kryzys choć minęło już 10 miesięcy ja nadal myślę... a forum niestety mi przypomina o tym o czym próbuję zapomnieć - bariana ma rację forum pomaga ale tym co zaczynają... Szkoda mi bardzo tracić tak wspaniałych "wirtualnych przyjaciół" ale od czasu do czasu będę tu zaglądać i wtedy czytać wpisy od mojego ostatniego "udzielania się", a od czasu jak wpisałam się ostatnio to już ładnych pare stron przeczytałam. Cieszę się bardzo, że nadal sobie tak pomagacie i "Starzy Weterani" często Wam "Raczkującym" pomagają. Dziś nie mogę Wam niestety pomóc.
Pozdrawiam, ściskam ... wszystko naraz - Was Wszystkich.
Marta

Ila
Ila 19-06-2009 15:45

Witam wszystkich. Opisze poczatki mojego nalogu. Pale 8 lat. Dziennie lecialo od 15 do 25 papierosow.

Na poczatek kilka slow do Was. Przejrzalam kilka stronek poswieconych rzucaniu palenia, czytalam rozne forum. Ale u Was jest najprzyjemniej, tworzycie wszyscy taki zgrany zespol,az milo Was sie czyta. Dzieki tym wszystkim postom czlowiek nabiera wiary w to, ze moze sie udac. Motywujecie i wspieracie...Oki ale zaslodzilam :-)Coz teraz troszke o mnie. Zdecydowalam sie na rzucenie palenia. Taka decyzje podjelam z dnia na dzien. W poniedzialek 15.06 wypalilam okolo 15 sztuk "nikotynowych rureczek". A we wtorek maz mial wizyte u lekarza, wiec poprosilam go, zeby zalatwil recepte na TABEX. Coz nigdy w zyciu nie mialam zadnych prob uwolnienia sie od nalogu, bo uwazalam, ze i tak sobie nie poradze. Majac juz w rece Tabex bylam troszeczke sceptyczna do tych tabletek(zreszta jak i do wszystkich innych pastylek, plasterkow, gum dostepnych na rynku).Prawie nikomu z moich znajomych one nie pomogly. Po Tabexie widzialam rezultaty u kilku osob, wiec pomyslalam, ze moze sie uda.

We wtorek pracowalam od 6 do 21. Lecz wypalilam tylko 4 papierosy, za to juz zaczelam brac tabex. Nic mi po nich nie bylo. Papierosy smakowaly tak samo. W srode wypalilam 3 sztuki. W znaczym stopniu ograniczenie wypalanych papierosow. Dzialanie cytyzyny (substytut nikotyny)potwierdzone. Nie czulam az tak bardzo glodu nikotynowego. Nie powiem, bo ciagnie do palenia, mysli sie o nim. Walke z nalogiem mam utrudniona, poniewaz moj maz pali. --> Silna wola tez jest potrzebna.
Nastepnego dnia powiedzialam sobie, ze nie wezme zadnego do ust. Trwam w tym postanowieniu drugi dzien. I zobacze co bedzie dalej... postaram sie nie poddac! Ostro wkrecilam sie w rzucanie nalogu...

A jeszcze jedno znalazlam ksiazke Allen Carr - Jak skutecznie rzucic palenie. jako ebook na innej stronce. Pod tym linkiem, co ktos podawal ciezko ja sie czyta.

Z gory przepraszam za brak polskich znakow, ale jestem troszke leniwa.

Pozdrawiam wszystkich.

emii
emii 19-06-2009 18:06

Witam wszystkich
może jest jakieś miejsce w tym kraju, gdzie nie pada deszcz od dwóch miesiecy, bo u mnie leje, wieje, i momantami pali słońce ale momentami.Kiedy będzie normalnie?? nie wiadomo???
Piszecie o wyjatkowości tego forum.To prawda jest wspaniałe, tu nie zdaje się relacji w 2 słowach, tu jest dyskusja, wsparcie, są przemyslenia, refleksje, mówimy o swoich nieraz bardzo osobistych sprawach.Gdzie indziej tego nie ma, i dlatego to forum wciąga, jest rewelacyjne.
Bardzo sie cieszę, że przybywa duzo nowych osób, b.dobre dezyzje podjeliście, trzymam za wszystkich, żeby sie udało.Są też osoby z olbrzymim stazem, zagladaja i dzielą się swoimi spostrzeżeniami, gratuluję, że Wam sie udało.
Rzucanie palenia nie jest proste, ale przy wsparciu tego forum, tabexu i Allena dajemy radę.
Mija mi 87 dzień bez fajeczki, jeszcze pół roku temu, nie wyobrażałam sobie zycia bez palenia, uwielbiałam palić, papierosy były dla mnie lekiem na wszystko, na stres, nerwa, spotkania, były wszystkim, a jednak daje radę i można niepalić.
Pozdrawiam wszyskich bardzo serdecznie, Majev, Ziuta - całuski.

ziuta`
ziuta` 19-06-2009 23:08

Witajcie,
I jak to ze mną bywa, uderz w stół a nożyce... więc pozwolę sobie przedstawić swój punkt widzenia, przed tym jak Was opuszczę niestety (albo stety) na prawie miesiąc i dedykuję je tym razem wszystkim Cierpiącym::)
Nie jest łatwe przełożyć swoje uczucia na słowa, a tym bardziej nie urazić czyichś. To materia niezwykle delikatna jest, ale wiem co przeszłam na własnej skórze. Będzie bez podtekstów i na dodatek trochę chaotycznie, pompatycznie i trochę bez sensu:) he, he, bo znowu coś z komputerem:)
Jak wczesniej pisałam palenie rzucałam już ze 2 razy - pomijając te, które zdarzyły się pod wpływem czynników Wyższych, czyli bez udziału mojej całkowitej świadomości, może kiedyś opowiem jeszcze o tym:)
Ten jest trzeci, świadomy i chyba ostatni.
Nieważne zresztą ile razy, mogłoby to być 5 czy 10 razy:) ważne, żeby do skutku.
Dlatego tak podkreślałam to zdanie Dam-rade "Walczcie wszyscy dopóki nie wygracie" to nie wstyd przegrać, wstyd - to nic nie robić! Nie udało się?, poległam?, to nic, podnoszę się!
Ten "raz" jest trzeci i inny. A skąd to przekonanie, że chyba ostatni (to "chyba" to żeby nie zapeszyć)?
Poprzednie 2 "razy" były do siebie podobne w przeżywaniu, tzn.:
- chciałam rzucić fajki, czyli była jakaś tam decyzja,
- brałam tabex, czyli miałam wspomaganie,
- starałam się zapomnieć jak najszybciej o całej sprawie (mając nadzieje, że automatycznie z zapomnieniem zaniknie ta cichutka tęsknota i żal), podpierając się czasami tzw. silną wolą, która jest u mnie właśnie słaba:)
I co dalej?,
A no po prostu walczyłam, raz lepiej (2 lata bez) raz gorzej ( chyba rok) i jakaś próba(tydzień?), której w ogóle nie liczę z rok temu i to z książką nawet (ale to było tylko czytanie, oczywiście zgadzałam się z Allenem, rozum przyszedł teraz:)
Na początki jak zwykle towarzyszyła mi myśl "O! nie palę! O! już ile dni bez!
Ale czułam jakis niepokój i ciągły, snujący się za mną jak dymek z papierosa żal (czy raczej smrodek) po jego stracie, oraz czasem mniejszą lub większą tęsknotę. I to dziwne uczucie, że jakby co, w razie doła, stresa, kłopotów itp. (bo przecież na mnie los coś zawsze ześle) to zawsze mam tą ostatnią deskę ratunku (faję), żeby przeżyć jakoś to całe zło!, no bo jak dać sobie radę kiedy sprawy walą ci się na łeb?
No... i niby nie palę!- myślałam sobie... ale ile to niepalenie mnie kosztuje!
I tak walczyłam za każdym razem, jak widać do czasu:)
Jaki jest ten raz, to już nie musze pisać, bo tu wszystko jest:)
Dodam jeszcze że
- decyzja lub motywacja jest ważna, ale nie najważniejsza,
- tabexy też ważne - pozwalają się znieczulić w pierwszych (u mnie 2-3 dni,) jednak bywają "trudne dni",
- pamięć wcale nie musi być naszym wrogiem, może warto pamiętać, jakim było się głupcem,
- walka to nie jest dobra metoda na papierosa - walczysz, czyli zawsze możesz wygrać lub przegrać, kojarzy mi się raczej z metodą silnej wolj i u niektórych jest skuteczna (w tym momencie nie zgodzę się do końca z Allenem, bo z silną wolą i u osób z charakterkiem daje skutek - mój teść - 40 lat bez:)
Ale najważniejsze jest po prostu zrozumienie tego nałogu i w związku z nim własnych słabości, mechanizmów palenia.
Tylko tyle, czyli chyba z tego co pamiętam, właśnie o tym mówi Allen.
Ja zrobiłam to trochę przypadkiem, ale nie bez wysiłku. Jak wspomniałam mój przeczytany rok temu Allen poszedł w Polskę, aczkolwiek zapadł mi w pamięci człowiek i tutaj, też przypadkowo "odżył" na nowo i skutecznie. Tu mogłam (aż do bólu) rozmyślać, pisać, chciałam pomagac podobnym sobie, a dzięki temu właśnie okazało się że przypadkiem pomogłam sobie! Tabex jest dobry, ksiązka jest super, ale ja to przerabiałam już dwa razy i co?, a dopiero teraz dzięki ludziom na tym forum (i mojemu przymarudzaniu tutaj) mogłam to wszystko sobie poukładać i zrozumieć.
I oczywiście, denerwuję się jak to czasem w życiu bywa - a czego się najbardziej obawiałam na początku - stresy, trzęsie mnie czasami jak diabli, chodzę na imprezy, szef mi dowala "zdrowia", w rodzinie tak jak w każdej - różnie bywa... Ale zmieniło się moje myślenie, bo już ze sobą nie łączę palenia (teraz raczej niepalenia) i pojawiających się problemów życiowych, nie mają ze sobą nic wspólnego, to są dwie różne sprawy, to tylko ja - paląca jeszcze - nauczyłam się je ze sobą łączyć. I tak jak mówi Emii, papierosy nie są lekiem na wszystko i można sobie z nimi poradzić.
Może to zabrzmi infantylnie, nie ważne, ale trzeba dotrzeć do tego malutkiego miejsca w głębi swojej duszy, gdzie są malutkie drzwiczki z napisem "Allen" i z bardzo bliska przyjrzeć się temu nikotynowemu potworkowi, aż coś w nas "zaskoczy" na właściwe tory a wtedy nastąpi ukojenie i przestanie być ciężko:) Owszem, łatwo się czyta książkę. Ale samo czytanie to za mało. Trzeba ją przełożyć na swój język, "przetrawić" we własnej główce, ale uczciwie, nie da się tego zrobić za kogoś.
A jeżeli to wszystko nie pomaga, to nie dawajmy za wygraną, bo to nie grypa i samo leżenie i czekanie nie pomoże. Przeciez są od tego fachowcy w poradniach antynikotynowych, są inne leki niż tylko tabex. Tylko nie użalajmy się nad swoja wyjątkowością i złożonością swojego uzależnienia, bo to kolejna wymówka , powód i przyzwolenie dla dalszego palenia. Ja tez to znam. Powiem więcej, doszłam ostatnim, nieudanym razem m.in. do wniosku, że muszę zacząć znowu palić, bo mi zdrowie szwankuje z braku nikotyny i nawet miałam na to dowody! Palacz wszystko jest w stanie sobie udowodnić aby palić dalej:)
I już króciutko:)!
Martucha,
jeżeli po tak długim czasie masz problemy to może coś jest na rzeczy, masz nie przerobiony do końca temat?, czy może podobnie jak ja kiedyś starasz się zapomnieć swój żal i tęsknotę za "nim"?.
Ja też uważam, ze forum pomaga najbardziej zaczynającym, bo to oni właśnie potrzebuja najwięcej pomocy, aby wpaść na właściwy tor, a później napędzają się swoją własną energią, którą potem mogą się dzielić z innymi (co czynię:)
Sol,
Jak się nie myle to masz stosunkowo niewielki staż palacza, więc co maja powiedziec osoby palące 30 lat, gdzie tu masz dziewczyno poważniejszy problem niż inni? No i przepraszam, ale to rzeczywiście głupie co mówisz, bo czy widziałaś palacza który nie lubi palić? Wyobrażasz sobie jak pali i mówi o Boże jak ja cierpie że muszę palic? To Ty cierpisz, bo nie palisz i wrzeszczysz na Werke, czy to ona schowała Ci fajki?:) I będzie dalej ciężko, jak nie znajdziesz sposobu na odwrócenie tego sposobu myślenia - czytasz książkę nareszcie?
Gracja,
idź na całość, nie ma się czego bać, chyba nie chcesz zostać na tym forum forumowiczką -palaczką hi, hi:)
A to faktycznie głupota tyle forsy dosłownie spalać, widzisz te płomienie? ja od tej motywacji zaczynałam właśnie, cienkiej bo cienkiej, ale potem poszłooo! I powtarzam nie jestes inna, to tylko nałog, ten potworek nam karze tak myśleć.
A szczęście to już masz, bo jesteś tu:) dzięki za miłe słowa:) jestem pewna, że niedługo Ty będziesz pełna energii, którą zechcesz się dzielić ze wszystkimi:)

Emii, tyle już dni masz niepalących 87? - wierzysz w to sama!?, a pamiętam jeszcze nie tak dawno, nie było za lekko co?... i jak w parze z Majev oczywiście, słychac było Wasze żałosne postękiwania. Teraz co!? Spokój i luzik coraz większy?, bo Majev tu ani nie uświadczysz już:) ciekawe jak z jej "ochotką"?

Ila, witaj z nami, start masz dobry a to już coś:) Trzymamy jak zwykle kciuki!

No, to sobie pofolgowałam troszeczkę na pożegnanie, na dzisiaj koniec, bo wystawiłam Waszą cierpliwość na próbę:)
Szkoda, że nie mam laptopa, nie wiem jak ja przezyję tą rozłąkę, ale może uda mi się Was podejrzeć czasem:)
Trzymajcie się wszyscy w kupie...:)))
Pozdrawiam wakacyjnie, słonecznie, cieplutko! A co! Na pohybel pogodzie!
Wracam niebawem, całuski dla wszystkich:)

majev
majev 20-06-2009 11:53

Cześć ekipa
Wiecie co?
Zawsze obawiałam się wchodzenia na fora i dyskusji na nich.
Myślałam,że nie dam rady.
A tu proszę,udzielam się,potrafię hahaha
Pogoda nie sprzyja wyjściom na łono natury,chwila słońca i 2 dni deszczu,
nie bawie się tak.
Rozpiera mnie duma,że nie palę ale zmuszona jestem wdychać dym,
Ziuta,bo mąż jednak nadal kopci.
Emi,chcę jak Ty,siedzieć w ogrodzie i pachnieć jak te cwiety hehe
Pachnę,bo nie palę ale w ogródku pachniałabym jeszcze lepiej.
Mój ogrodek mam kilkanascie kilometrów od miejsca zamieszkania,
to wiecie jak jest.
Papierochy drożeją jak szalone,patrzcie ile oszczędzamy.
Nadal odkładam sobie za każdy dzień 9 zł ale podwyższę na 9,60,
bo tyle moje faje kosztują teraz.
Kupuję za tą kasę wyłacznie ciuchy i kosmetyki.Warto!!
Odstawiłam słodycze prawie do zera.
waga w normie.Ani plus ani minus.
U mnie książka z linku otwiera sie po polskiemu....Ale wygodniej było mi czytać
wydrukowaną.Leżałam sobie w łóżku,czytałam i kawę popijałam.
Ta książka służyła mi jak Biblia....Dacie wiarę?
Wchodzę tu prawie każdego dnia
ale nie za każdym razem wpisuję swoje ble..ble..ble...Zerkam,poczytam i wyłączam kompa.
Nie miałabym o czym pisać a tak,proszę,znowu litanię odstawiłam.
Ziutka,my to potrafimy co?hahaha.......żartuję.
Ziutko,nie zaglądałam też m.inn.bo chciałam sobie odpocząć od kompa.
No to tyle wykładziku,trzymajcie się moi mili...Dziś mija 2 miesiące i 3 dni od fajNIE!!

majev
majev 20-06-2009 12:01

Ila witamy Cię....książka jest LUX.
Nie musisz od razu definitywnie odstawiać fajek,bo może się to zemścić dajmy za 2,3 tygodnie ale każdy ma inaczej .Ja po skończeniu tabexu ....w szóstym dniu nie wytrzymałam i zapaliłam 3 pod rząd!!!!Powodzenia życzę.

bariana
bariana 20-06-2009 15:09

No to pięknie!
Ziuta wyjechała na miesiąc i co teraz będzie.
Jak ja wytrwam. Łatwiej mi było znieść brak fajek bo... przecież była ziuta. Czy łatwiej będzie mi znieść brak ziuty bo... przecież są fakji. Nie. To głupie i bez sensu. Dostałoby mi się od ziuty po powrocie.
Emii. Musisz przejąć po ziutce stery i słuchać naszego narzekania, i pocieszać, i trwać przy nas, i okrzyczeć jak bedzie trzeba, i utulić, i pouczyć itd. Trudno nie masz wyjścia.
Miesiąc bez palenia minął szybko i miejmy nadzieje że miesiąc bez ziuty minie równie szybko.

U mnie też leje deszcz. Ale na szczęście truskawki kończą się bo jeszcze trochę i zarobiłabym się na amen. Ale niedługo będą porzeczki, maliny, potem śliwki i jabłka... Mogę komuś przyjechać posprzątać...
Ziuta uświadomiła mi że wiele spraw podobnie odczuwamy. Prztłumaczyła mi wszystko na "mój język". Może dzięki niej znajdę te maleńkie drzwi do wolności.
Pozdrawiam cie ziuta i zyczę udanego wypoczynku!!!
Nie lubię liczenia dni bo nie liczyłam tez dni gdy paliłam. A bilans palę-nie pale wyszedłby raczej niekorzystnie. Więc tylko czsem zarzuce liczbe mojego trwania. Zreszta czuję się jeszcze nie stabilnie. Ech sami wiecie jak to jest. Ale dalej preferuję myśl że musimy czuć się szczęśliwi i kochani. Pozytywne myśli są jak lekarstwo na wszystko.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

A swoją drogą kto dał ziutce urlop? Niach ja go dorwę. A może mała składka na laptopa?...

CAŁUJE WSZYSTKICH.

sylwia24m1
sylwia24m1 20-06-2009 15:59

witam wszystkich dziś mój siudmy dzień na pigułach i drugi bez fajki niewiem jak to się stało ale nie pale!!!! pozdrawiam wszystkich życze miłego weekendu odezwe się w pniedziałek czymajcie się ciepło bo u mnie leje

Ila
Ila 20-06-2009 22:14

Witam ponownie. Dzieki za wsparcie. Juz wiem na 100%, ze jestescie kochani:-)
Ciag dalszy mojej przygody!
Dzisiaj chcialam sie sama sprawdzic, wystawilam sie na probe! Swiadomie na jeden dzien odstawilam Tabex. Wiem, ze nie powinnam, ale bylam ciekawa jak bede reagowac wsrod samych palaczy bez zadnych wspomagaczy. Jestem z siebie dumna i nie wiedzialam, ze tak lekko przeleci ten dzionek (oczywiscie bez papierosa). Z samego rana lekka klotnia z mezem, jak to zwyle bywa o jakas pierdole- NIE ZAPALILAM. Pozniej caly dzien spedzilam na uczelni, mialam dwa egzaminy(sytuacje stresujace, towarzystwo palace) po zajeciach skusilam sie na piwko a pozniej drinka- nic mnie nie zlamalo, fajki sa bleee! Caly czas sobie wmawialam, ze ja juz z tym definitywnie skonczylam. Wiem jedno na pewno. Wszystko zalezy od naszego podejscia, od tego co sami sobie wmowimy. Ten POTWOR siedzi w naszej glowie, a tylko my sami mozemy go wypedzic. Patrzac sie na ludzi palacych nie moglam uwierzyc, ze ja tak samo wygladalam z fajkiem...zaciagasz sie i wypuszczasz dymek- bez sensu..!
Kazdy dzien jednak sie konczy, a ja chcialabym byc taka dzielna kazdego dnia. Od jutra powracam do tabexu, bo boje sie, ze drugiego dnia moge juz tak dzielnie nie przetrwac.
Jak czlowiek chce to wszystko potrafi!

Ila
Ila 20-06-2009 22:31

Ziuta pisalas o tym, ze trzeba dojrzec do rzucenia. Mam taka nadzeje, ze ten moj pierwszy raz bedzie ostatnim.
Za Ciebie tez bede trzymala kciuki. Wracaj do nas szybko.

majev
Tak tak wiem, ze moglam palic dalej, nawet mialam swiezo kupiona paczke. Hmm ale ja zawsze wszystko lubie robic nie tak jak trzeba...a tak na powaznie, zapragnelam jak najszybciej z tym nalogiem skonczyc. Do czego to doszlo, zeby moim zyciem rzadzila jakas rurka z tytoniem?
Zrobie wszystko co w mojej mocy, zeby nie dopadla mnie "zemsta".

Pozdrawiam i zycze powodzenia. Poradzicie sobie :)

mili130
mili130 21-06-2009 13:17

Witam wszystkich
Czytam wasze poczynania z papierosami i sama postanowiłam sie podzielić swoimi:)Przedwczoraj zdecydowałam się rzucić palenie (paliłam 9 lat ok.10 papierosów dziennie) i zaczełam zażywać tabex. Wczoraj jeszcze paliłam, ale starałam się kontrolować wypalane papierosy (zupełnie niepotrzebnie bo jescze gorzej sie stresowałam), mimo tego zauważyłam że głód nikotynowy był minomalny (lub wcale go nie było poprostu tzw nawyk).Wydaje mi się że te tabletki naprawde ograniczają ochotę na papierosa, tylko jeszcze to przyzwyczajenie...
Przez przypadek będąc na tym forum przeczytałam post jakiegoś dobrego człowieka (przepraszam że nie pamiętam kto to był, ale juz nie wiem na której stronie to znalazłam) polecającego książkę \'Łatwy sposób na rzucenie palenia\" Allena Carra. Powiedziałam sobie -a co mi szkodzi- ściągnęłam ebooka i zaczełam czytać. moja chęć na rzucenie palenia była ogromna, a w książce napisane jest że dopiero na końcu książki mogę zdecydować czy wypalam mojego ostatniego w życiu papierosa...no więc czytałam w zaparte, coraz bardziej wierząć w to, że jest to świetna, niewymagajaca żadnych poświęceń metoda.
Ok pierwszej w nocy skończyłam czytać wypaliłam tego ostatniego śmierdziucha (chociaz o dziwo nie miałam ochoty) i skończyłam z tym syfem;) Dziś czuje się świetnie, nie wiem czy przez ten tabex (w ksiązce pisano żeby nie stosować żadnych substytutów mimo to nadal go biorę), wiem natomiast że zmieniło sie postrzeganie przeze mnie uwolnienia się od papierosów. Zrozumiałam że to wszystko siedzi w naszej głowie i już nie boję się ze nie dam rady. Poprostu jestem osoba niepalącą i koniec. jestem wolna:)Możecie się śmiać że wpadłam na forum jak opętana, jeden dzień nie palę i wygłaszam jakieś herezje;) ale takie podejśćie naprawde ułatwia sprawe. Dziś miałam wiele okazji by zapalić, mimo tego śmieję sie sama do siebie że jestem osobą niepalącą wiec po co miałabym palić:)) metoda Allena pozwala mi zachowac spokój ducha i ciała (nie trzęse się na samą myśl o papierosie, jestem spokojna i zadowolona z siebie i z tej sytuacji) Pozdrawiam wszystkich na forum i serdecznie polecam tę książkę:)naprawde warto przeczytać by odzyskać spokój ducha;)
Będę was informowała o moich potępach, czy coś sie zmienilo, czy nadal śmieję się jak głupi do sera na samą myśl że jestem wolna od tego syfu:))

emii
emii 21-06-2009 20:33

Witajcie niepalący i palacy ale osoby z tego wspaniałego forum!!!!!!Co słychac??? Na pewno wszytsko ok!!
Najgorze jest to,że Ziuta wyjechała
i co ona sobie mysli?? A my to co??
Bariana
jesteś b. miła ale przeceniasz moje mozliwosci.W żadnym razie nikt nie da rady zastapic Ziuty.Nas 5 to nie to samo co Ziuta, ona jest jedyna w swoim rodzaju, ale może jakos to przeżyjemy, czas szybko mija wiec damy rade.Cieszę się, ze u Ciebie wszystko gra i masz się dobrze.
Majev
Ty w końcu wywołana do odpowiedzi odezwałas sie,a najwazniejsze że dajesz radę temu całemu światu.Masz racje książka Allena jest ja biblia, tak samo uważam, zawsze mam ja pod ręką.A ogrody...ogrody.. to wspaniałe cudowne naturalne środowisko, nie wspanialszego odpoczynku jak w otoczeniu przyrody.. prawda?? ale jest super, że mamy te ogrody i odskocznię od codzienności.
Ila
dajesz radę i to jest najwazniesze, i bedzie wszystko ok, zauwazyłam, że dużo wiesz na temat rzucenia papierosów.Trzymaj sie dobrze.
Mili
piszesz o Allenie jest napradę rewelacyjną książką, skuteczna i dobrze pierze móżg, ludzie rzucaja papierosy tylko po przeczytaniu tej książki.dobrze, że jestes na tym frum, dasz radę.
Sylwia
nie ważne jak, z pigułami czy bez najwazniejsze, że już tydzień bez fajeczek, to sie liczy.Najpierw tydzień, potem miesiąc a nastepnie rok, nie wiadomo kiedy, a będziesz stronić od fajek.
Wszystkich bardzo serdecznie pozdrawiam.
Piszcie, piszcie jeszcze raz piszcie.
Musimy wytrzymać bez Ziuty, nie dawać się i czekać jak wróci, a czas szybko mija, więc juz niedługo.
Pa

Odpowiedz w wątku
Zobacz wszystkie komentarze do "Korzyści zdrowotne po rzuceniu palenia"