Szukaj

Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)

Odpowiedz w wątku
majev
majev 06-06-2009 10:56

witam
Widzę,że panie górą!!
Gdzie ci mężczyźni?
Ziuta,mąż wziął się do roboty,dasz wiarę?Sam.
Kontroluje ile wypala na dzień.A najlepsze to to,że chwali mi się i widzę jaki jest z siebie DUMNY.Ja oczywiście też.Wydziela sobie na dzień fajki,tak jak my owego czasu tabex...Podtrzymuję go na duchu,nie mówię do niego jak on dawniej do mnie,że nie wytrzymam...haha
Dobry i taki początek...Teraz zacznie się rywalizacja,w sumie trudno to tak nazwać,bo ja już out z fajkami.
Jestem tutaj od 89 strony.
Zauważyłam też,że jestem nałogową "pijaczką" kawy.Ale wyczytałam gdzieś,ze picie kawy jest jak lek,chroni gardło przed rakiem,czego to nie wymyślą?haha
Trzymajcie się,sol...Po tabexie trzeba wziąć się ostro do pracy...Każdy inaczej przechodzi tą kurację...Dasz radę,bo widzę,żeś"stara wyga" hihihi To nie pierwsze podejście Twoje.
2 noce myślałam,że nie dożyję ranka,gdy zażywałam tabex,tak się ze mną działo,pot,drgawki,tylko na myśl o fajce zbierało mnie na wymioty ale ja już o tym pisałam wcześniej,wróć do tych stron...
No to trzymajmy się zdrowo i pachnąco...Bye!

majev
majev 06-06-2009 11:53

Ziuta JESTEŚ WIELKA.
Szukałam tego linku dłuuuggooo.
www.scribd.com/doc/11489014/Allen-Carr-Easywayjar
Ale mi ulżyło.
Wcześniej nie mogłam otworzyć ,miałam inną stronę podaną.
Sol ,ja czytałam knigę 3 razy,za każdym razem wyczytałam coś nowego.
Tabex zażywałam w ciągu jednego roku 3 razy...
Jak masz ochotę to poczytaj mnie od strony 89.
Emi ,jak praca?...73 dni to kawał czasu...kiedyś Cię dogonię haha
Sol,ja to się dałam kiedyś nawet OPR bo miałam wpadkę po zakończeniu tabexu, w 6 dniu .
Wiedziałam co zrobiłam...3 fajki wybakałam...
Jeśli można,poradzę coś; podchodźcie spokojnie do tego...wyciszcie emocje..
Tyle...

sol
sol 06-06-2009 18:37

nie
palilam cale popoludnie,zapalilam teraz i niezbyt sie dobrze poczulam-czy to efekt tabletek?-mam nadzieje,wydaje mi sie ze poradze sobie....zobaczymy jutro,bo jutro nie moge zapalic juz ani jednego,i musze przekonac siebie ze nie dlatego ze mi nie mozna ale dlatego ze nie chce.powtarzam sobie w kolko ze to swinstwa,ze nic pozytywnego mi nie daja,ani przyjemnosci ani pewnosci siebie.zauwazylam ze pale wtedy kiedy jestem zdenerwowana,a to bzdura ze papierosy uspakajaja,musze przeprogramowac swoj mozg.a wogole gdzie sie wszyscy dzis podziali,nikt nie pisze....

Katrin254
Katrin254 06-06-2009 19:58

Gdzie się podzialiśmy!? Ja tam zawsze w sobotę sprzątam i robię wszystkie rzeczy na, które w tygodniu zabrakło mi czasu... może reszta też sprząta he he Sol trzymam za Ciebie mocno kciuki, bo bardzo mi mnie przypominasz: w pierwszych dniach rzucania robiłam podobnie do Ciebie, starałam się nie myśleć o fajach i mówiłam sobie to świństwo, trucizna i że tego już nie potrzebuje itd. W pierwszych dniach unikałam palaczy i miejsc, w których paliłam (balkon, kotłownia) to sprawiało, że mniej o nich myślałam.Jak przetrwasz pierwsze trzy dni bez papierosa to dalej już będzie tylko lepiej. Ja nie palę 26 dni i z ręką na sercu mogę Ci powiedzieć, że nie myślę już o fajkach, przynajmniej nie w takim sensie, że mam ochotę zapalić. Kiedyś zaczynałam dzień od papierosa, a teraz już nie i naprawde mi tego nie brakuje. Oczywiście są momenty kryzysowe i wtedy często muszę walczyć ze sobą, bo każdy palacz to już chyba w mózgu ma zakodowane, że papieros mu w stresie pomaga. I tu to chyba trzeba bardziej walczyć z tym mózgiem niż ze sobą, ale to tylko moja teoria... Ważne jest to, że ostatnio te walki wygrywam. No to na tyle. Trzymam kciuki za Ciebie i innych rzucających. Postaram się zajrzeć tu jutro i sprawdzić jak sobie radzisz. pa pa

sol
sol 06-06-2009 20:36

katrin dzieki za slowa otuchy.czytalam wlasnie forum i jestem gotowa do walki.jesli jutro zapale,to nie pokaze sie juz na forum-a bardzo mi zalezy zeby nalezec do waszej-naszej grupy,tak wiec bede sie starala.tak sobie mysle,czytalam juz kilkanascie stron forum,bylo tyle osob-gdzie oni sa?czy faktycznie juz nie pala,i nie potrzebuja nas-czy wrocili do nalogu i im wstyd?ale nawet jesli wrocili do palenia to lepiej zeby szybciutko tu weszli i probowali znowu.ja musze wytrzymac chociaz jeden dzien bez fajki.obiecuje ze jutro wieczorem wroce do was!!!!!staliscie sie dla mnie ratunkiem-naprawde-dziekuje wam!!!
wiecie co-jeszcze z nikim tak szczerze nie rozmawialam o moim nalogu-i problemie z nim,kiedy probowalam z mezem,albo jak szlam na odtruwanie komputerem to oni zbywali mnie,nie traktowali mnie powaznie.pamietam jak na poczatku tego roku poszlam na terapie komputerowa,zaplacilam 90 zl.i mowie do tej pani(a bylam juz kilka razy)ze jest jakis czas ze nie cczuje glodu,ale czuje STRACH- ona twierdzila ze to nie mozliwe i ze latwo sobie poradzic.poplakalm sie w domu,stracilam kase i po jakims czasie zaczelam palic bo sie balam.dzis wiem dlaczego.czytam rowniez ksiazke i latwiej mi zrozumiec siebie i swoj nalog .

sol
sol 07-06-2009 20:18

hurra!!!!nie zapalilam zadnego papierocha!!!!!!

Katrin254
Katrin254 08-06-2009 09:47

No sol jestem z Ciebie dumna!!! Oby tak dalej!!! Miałam zajrzeć wczoraj, ale zbyt późno wróciłam. Muszę uciekać, bo mam sporo pracy, ale obiecuję, że zajrze wieczorem! Trzymaj się i nie daj się tym smierdzielom!

ziuta
ziuta 08-06-2009 15:03

Sol, wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia, bez papierosa!
To wspaniałe uczucie prawda?, móc nie palić! To odkrycie!, porównywalne niemalże do odkrycia Ameryki (i tytoniu!:) A czy chcesz należeć do (jak to ładnie określiłaś) "waszej-naszej grupy" to tylko zależy od Ciebie:) My przecież przyjmujemy wszystkich, i tych niepalących i palących (jeszcze), może się od nas zarażą!
Ja też rozmyślałam kiedyś, co się dzieje z tymi wszystkimi ludźmi przed nami...
I pewnie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, chociaż wierzę, że większości się powiodło. Może już nie muszą tak często o tym mówić, może im ten stan już spowszedniał.
Albo inaczej ten fakt przeżywają.
Tak samo zobaczcie jak inaczej traktują sprawę kobiety i mężczyźni. Majev, może to właśnie tym tłumaczyć trzeba, dlaczego tak mało widać tu mężczyzn.
"Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus", co! Mężczyźni podchodzą do tego - bez urazy - technicznie, jest sprawa trzeba ją załatwić i po kłopocie, najpierw jej się przyglądają, potem w to wchodzą (albo nie) i działają, po co się nad tym rozwodzić, jeżeli już cierpią, to w milczeniu, chłopaki nie płaczą:) My kobiety, to chyba inna bajka - inna wrażliwość i pojmowanie problemów, podchodzimy do tego bardziej emocjonalnie, otwarcie, rozbierając na czynniki pierwsze. Przeżywamy całą sobą i wszystko dookoła:). Może nawet jest nam przez to trudniej?!
U mnie też przyjdzie pewnie taki czas "spowszednienia" tematu i będę pojawiała się coraz rzadziej, aczkolwiek wciąż będę o Was myśleć:) Myślę, że wiąże się to z osiągnięciem pewnego etapu w niepaleniu, czegoś w rodzaju "constans", kiedy po doznaniu ogromnej radości ze zwycięstwa, po prostu trwamy w tej wolności od palenia, spokojnie ją sącząc:)
A ci, którzy wrócili do nałogu... nie mają czego się wstydzić. Wstyd to nic nie robić!
I kiedy ktoś mnie pyta, co myślisz, jak widzisz palącego, odpowiadam, że szkoda mi go, bo biedak nie wie, że może przestać i zrobiłabym dużo żeby mu pomóc:) Albo może jeszcze nie trafił na właściwą dla siebie metodę...?
No i chyba właśnie się powtarzam, a ostrzegałam...!
I może to jest właśnie pora, żeby innym dać się wygadać?, bo co za dużo to niezdrowo!

Emii, bardzo się cieszę, niedługo Tobie zaśpiewamy "sto lat!"
a że pogoda byle jaka... co tam! to się zawsze zmienia, najważniejsze, że nie palimy i to się liczy i to się nie zmieni!

Majev, to super, mąż jednak Ci zazdrości! Chociaż z mojego doświadczenia, wszelkie ograniczenia faj powodowały, że odbijałam później sobie ich braki z nawiązką. Ale na początek dobre i tyle, najważniejsze, że zaczął myśleć! Ja też w końcu od tego kontrolowania zaczęłam! Bądź dobrym przykładem dalej i nie spłosz tego zaciekawienia tematem:)))

ziuta
ziuta 08-06-2009 15:19

Sol, co do tabexu to najprościej:
na mnie działał tak, że zażycie tabl. dawało mi poczucie jakbym dopiero co przed chwilą skończyła palić papierosa i gdy zapaliłam papierosa czułam się źle, tak jakbym zapaliła jednego po drugim i to b. mocnego. Czułam się źle, zawroty głowy, niedobrze i tym sposobem (czułam się jakbym była przepalona) wypierało to ochotę na kolejne fajki!
Bardzo szybko przestałam palić i brać tabex:)Ale każdy może inaczej reagować i te 100 tabl. może być za mało, ostrożności nidgy nie za wiele:)

sol
sol 08-06-2009 22:33

witam wszystkich!!!!wlasnie wrocilam bo bylam na kursie prawa jazdy-pelno stresu i nerwow,ale NIE zapalilam zadnego peta,czyli dwa dni nie palenia,biore caly czas tabex,czytam forum,i ksiazke!!!pomaga!!!dziekuje ziuta i innym za slwa otuchy i wsparcia-acha ja JUZ naleze do naszej grupy!!!jak cudownie nie palic,dzis bylam nad jeziorem i czulam cala soba jego zapach-byl cudowny!!!!pozdrawiam was wszystkich!!!!!!!!!1

Doronia
Doronia 09-06-2009 00:02

Cześć wszystkim!
Właśnie mija pół roku bez papierosa. Dałam radę tylko dzięki temu forum, tabexowi i książce A.Carra. Jestem szczęśliwa. Książkę podrzuciła na forum Oliwka, a najbardziej zagorzałym jej propagatorem był Arti.Myśmy korzystali z linka
http://magm.superhost.pl/palenie.pdf
ale teraz nie mogę otworzyć. Może wam się uda.
Chcę Wam powiedzieć, że też wygracie z papierosami, bo można.
Pozdrawiam serdecznie Martuchę Uparciuchę, Artiego, Mavika, Kaprysika, Skinka, Akwe, która wymyśliła "fajNIE"
I jest fajNie!
Trzymam za Was kciuki.

sol
sol 09-06-2009 13:52

trzeci dzien bez fajek-melduje poslusznie!!!!!-hi hi
ciagnie oczywiscie ale nie tak berdzo,dzieki tabex-owi.

sol
sol 09-06-2009 16:56

zapomnialam zapytac,czy to mozliwe ze po tabex-ie moze wysypac czlowieka?chodzi mi oto ze na twarzy i szyi mam wypryski-a raczej wrzody-NAPRAWDE!!!bola jak cholera i sa wielkie,tak sobie mysle ze to pewnie organizm sie oczyszcza-ale jak dlugo to potrwa/?

bariana
bariana 09-06-2009 17:13

JESTEM.
Przepraszam że tak długo mnie nie było. Już jestem i nadal trwam w niepaleniu. Jakoś brakowało mi czasu na wszystko. I na forum też. Wybaczcie. Ale jedno mnie zastanawia: jak znajdowałam czas na palenie.
Pojutrze minie miesiąc jak nie pale. Ale to zleciało.
Ziuta. Prosze cie nie odchodź. Bez ciebie będzie trudniej dalej walczyć. Wiem że z czasem to forum będzie ci przypominać papierosy o których przecieą chcemy zapomnieć. Ale prosze zostań ile możesz. Dajesz mi i myślę że innym też wiarę i niesamowitą energię.
A jest różnie... Moje marzenie to powiedzieć sobie któregoś dnia "kiedy ostatnio pomyślałam o paleniu? niepamiętam... tak dawno to było" Narazie jeszcze nie czuję tej stabilności. To znaczy nie zawsze. Jest lepiej i gorzej. Dobrze że jest ciepło i głupie myśli rozganiają mi rowery i spacery z psem.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i uwierzcie: można nie palić.

ziuta
ziuta 10-06-2009 13:21

Witajcie wszyscy zapracowani,
ja też tylko na chwilkę, bo pracy huk:)
witaj Bariana!, a już się zaczynałam bać...:), naprawdę, taka już jestem, że smutno mi jak ktoś "wypada" z towarzystwa, bo to nigdy nie wiadomo, co oznacza czyjeś milczenie.
Więc ja melduję, że opuszczam Was do poniedziałku.
Ale tylko, bo jak na razie Barianko, poza planowanym dłuższym urlopem w niedługim czasie, nie planuję opuszczać tego forum:)))) Czuje się w jakiś sposób związana z nim i z Wami. Mimo, że tak realnie nie znamy się. Widać, to magia Internetu:) Poza tym mogę śmiało powiedzieć, że to tutaj, "na żywo" dokonała się moja prawdziwa przemiana w osobę niepalącą!
Bariana, to niezmiernie miłe co mówisz i że moje przynudzanie tutaj może mieć jakiś sens, czy pomóc choć jednej osobie, pomijając już mnie, bo ja sobie właśnie TU pomogłam i dzięki Wam:)))
Szczerze mówiąc to ja nie chciałabym zapomnieć, że paliłam, myślę nawet, że nie powinnam zapomnieć o swojej głupocie i naiwności palacza!
Jestem przekonana, że również Tobie się uda, na razie to jest dość krótki czas, żeby czuć się stabilnie, może to i lepiej.
Jesteś jeszcze zapewne skoncentrowana na braku papierosa, wsłuchiwaniu się w siebie. Ale nie bój się myśleć o paleniu, analizuj aż zrozumiesz o co chodzi z tym nieporozumieniem.
Przecież każdy dzień przynosi kolejne odkrycia i zadziwienie, dlaczego wcześniej tego cholerstwa nie rzuciłam? a to da się rzucić i przeżyć! tylko trzeba samemu to odkryć,
i możesz później o tym sama książkę nawet napisać:))) widzisz wyraźnie, ile lat dawałaś się nabierać na te obiecanki-cacanki papierosa.
I to nie bajka, bo przychodzi taki moment radości i uspokojenia, jakbyś na nowo się urodziła, i możesz bez końca o tym opowiadać (i to czynię!)
Myslę też, dobrze, że jest ciepło, rower, pies - to pomaga w odwróceniu uwagi od swojego odtruwanego ciała, a najlepiej zająć się tylko głową. Myślę jeszcze, że trzeba dać sobie trochę czasu na dochodzenie do normalności. Jeden potrzebuje go więcej drugi mniej, może nie za pierwszym podejściem, a za trzecim (hi, hi!)
I spokojnie..., bądźmy natomiast pewni, że to nie tylko ma być separacja ale rozwód, całkowity i na wieki, bez żalu, bo już wiemy, że "palenie jest do dupy"!
Aż chce się powiedzieć - NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ! (z Wami też:)
przecież siła tkwi w każdym z nas:)
No i tak to ze mną jest, miało być mało! nie ma we mnie umiaru (jak z paleniem:) Przepraszam za chaos myślowy, ale goni mnie czas:)
Sol,
a Ty wal do lekarza z tymi wrzodami, no nie wiem czy tak wszystko można zwalać na oczyszczanie organizmu, ja o takim objawie nie słyszałam (może rzuciłaś się na żarcie i ci wywala to na skórę twarzy, może słońce...?) Super się trzymasz!

Pozdrawiam weekendowo i słonecznie, mimo złych prognoz pogodowych wyjeżdżam do swojego buszu!

emii
emii 10-06-2009 21:08

Witam
niepalacych, jest nas coraz wiecej a najwazniejsze, ze przybywa nowych osób rzucajacych fajeczki.
Pozdrawiam wszystkich na tym forum, jestesmy dzielne i oby tak dalej.
Majev miedzy nami jest niewielka różńica w czasie, więc gonisz mnie bardzo szybko i wtedy bedziemy miały co wspominać.Masz już duży sukces, a jest coraz lepiej prawda??
Ziuta dzieki że jestes, dajesz duzo energii temu forum.
Nowym osobom bedzie ciężko przez pierwszy tydzień do miesiąca potem juz coraz będzie lepiej.
U mnie 78 dzień bez fajeczek.
Jest naprawdę dobrze.
Odezwę się za pare dni, udaję sie do wspaniałego pełnego wspaniałych kolorowych roslin miejsca, mojego raju na ziemi, działki.
Pozdrawiam.

sol
sol 11-06-2009 18:17

dzis mi sie chce palic jak nie wiem co,ale trzymam sie,to juz piaty dzien nie palenia.pozdrawiam

majev
majev 12-06-2009 20:01

Sol dasz radę,zaprzyj się i nie daj się,Emi u mnie już bez emocji,trzymam się...czuję się leciutka jak piórko,bez tego strasznego strachu rano,gdy brakowało mi fajek i na szybko biegłam je kupić.Cukierki czasem wcinam ale to już też nie to samo,ten etap mam za sobą...na wadze nie przybrałam....Tyle sprawozdanka;-)Trzymaj się ekipo...

kasiulka111
kasiulka111 15-06-2009 07:57

Policzyłam dokładnie i dziś jest 22 dzień bez papierosa! tabexu nie biore juz. i nawet o nich nie myślę:) jak narazie:P kolega, który rzucał powiedział ze około 3 miesiaca jest kryzys i to powazny... ale to chyba indywidualna sprawa:P

Chce już być wolna. a mój kopci przy mnie jak smok. i zapomina ze nie pale :/ co mnie drażni. w domu też palą:/ wszyscy . pf i weź tu rzuć:P

Pozdrawiam :)

ziuta
ziuta 15-06-2009 10:49

Witajcie,
jaki tutaj podejrzany spokój weeeekendowy:)
halooo!..., meldujcie się Kochani:)
u mnie obliczyłam 113 dni BEZ, prawie 4 miesiące, i spoko!
tak jak u Was - Emii i Majev:)
czuję się tak, jakbym nigdy nie paliła:)
i nawet ta beznadziejna pogoda nie jest w stanie tego zmienić:)a urlop za pasem!

Kasiulka,
jak najbardziej to sprawa indywidualna, nie sugeruj się za bardzo takimi teoriami:)
uważam, że jak ma kryzys dopaść to dopadnie w dowolnej chwili, wszystko zależy od tego jak do tego podchodzimy, jaką mamy motywację, a nawet wiedzę na temat rzucania i jak ją wykorzystamy.
Można przecież rzucić palenie z dnia na dzień po przeczytaniu książki Allena i nie mieć żadnego kryzysu (jak się nie mylę są tu takie osoby - pozdrawiam Cię Arti:)
Ale trochę czujności na początku nie zaszkodzi.
Zawsze podziwiam osoby, które rzucają palenie (i nie palą) a ich otoczenie, rodzina czy przyjaciele, nic sobie z tego nie robi a nawet utrudnia im rzucanie, no przepraszam... ale jak paliłam to też nie komuś niepalącemu pod nosem.
Ja "porozstawiałam po kątach" towarzystwo, czyli poprosiłam o uszanowanie mojej decyzji i określiłam swoje prawa przynajmniej w domu, palący goście pokręcili nosem, ale zobaczyli, że to na serio i palą na zewnątrz domu, zawsze przecież mogą do mnie dołączyć... i chętnie im pomogę, ile mogę:)))

Odpowiedz w wątku
Zobacz wszystkie komentarze do "Korzyści zdrowotne po rzuceniu palenia"