Szukaj

Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)

Odpowiedz w wątku
ziuta
ziuta 19-05-2009 13:57

Nionia,
i co to ma znaczyć ten znak co chwila: "zapalilam ostatnia fajke..." i bach:-(((,
"kiedy o nich pomysle" - i bach:-(((
- co to... stypa!?
Mają być tylko takie: "jutro bedzie lepiej...:-)))" To jest OK.!
Naprawdę trzeba odwrócić myślenie. Przeczytaj sama siebie.
Najpierw piszesz:
"Nawet mi ich tak bardzo nie brakuje.... "
a już później:
"chociaz czasami sa momenty... "
Powinnaś mówić odwrotnie, czyli - chociaż są momenty, to mi ich nie brakuje - bo zamiast radości zostaje w Tobie żal..., staraj się zwracać na to uwagę od samego początku i programuj siebie pozytywnie:)
A ćwiczonka bardzo pomagają nie tylko na kg-y, ale "wyluzowują" psychicznie, odwracają uwagę od papierosa i dają porcję endorfin:)
Miłych snów... (o niepaleniu)...:)

Siłaczka
Siłaczka 19-05-2009 13:59

Czy dzisiaj jakiś dzień kapitulacji, czy co? Ja jeszcze trwam, ale ledwo i chyba dziś w tej bitwie polegnę. Nie mogę się na niczym skupić, cały czas myślę tylko o fajce. Wiem, że wystarczy jedna i tak już poleci,ale może to nie ten moment? Ok, wiem, że to głupota - a jaki moment jest tym właściwym? Po prostu próbuję, staram się bardzo, ale samopoczucie tragiczne :( Czarne myśli mnie nachodzą, jest źle. Poprzednim razem, jak rzucałam palenie, było zupełnie inaczej, jakoś łatwiej, teraz mam chyba za dużo stresów i obowiązków. Sama nie wiem, nie daję rady :(

ziuta
ziuta 19-05-2009 14:11

Siłaczka,
to wcale nie głupota.
Ten "moment" jest b. ważny wg. mnie, bo decyduje o naszej determinacji... i powodzeniu...
Ale walcz kobieto ile możesz... widzisz, co z nami zrobił ten nałóg! i co mamy w głowie zamiast mózgu?....
A nie masz gdzieś pod ręką Allana? (mój poszedł w Polskę przed ok. rokiem i do tej pory nie wrócił), zawsze to z nim bezpieczniej:)

ziuta
ziuta 19-05-2009 14:18

Aha i jeszcze jedno Siłaczka,
czarne myśli mają to do siebie, że przychodzą... i owszem, ale mają to też do siebie, że odchodzą...
a papierosa jak zapalisz, to on z Tobą zostanie i ten kac też, wybieraj...:)))

ziuta
ziuta 19-05-2009 14:23

I jeszcze jedno,
sama widzisz, że tamtym razem było łatwiej. Decydujesz się więc, na trzeci raz?, jak ja?
nie warto! stres zawsze się znajdzie, byle by zajarać....:)

Siłaczka
Siłaczka 19-05-2009 14:28

Ziuta, Ty to potrafisz człowieka rozbawić, chociaż tu w ogóle nie jest do śmiechu. Allana nie mam, a Twój to już pewnie nie wróci :( Poczekałabym jeszcze trochę z tym rzucaniem, ale się boję, że trochę będzie trwało latami. Tyle kasiory poszło już w diabły, a ile jeszcze może pójść... No i ta cera... Niby same plusy, a jednak ciągle się u mnie kłócą z tym papierosowym ukojeniem na przerwie podczas zajęć, w pracy. To taka ucieczka od rzeczywistości. Ziuta, pewnie już to pisałaś na tym forum tysiąc razy, ale proszę, żebyś mi napisała ten 1001, gdyż nie chce mi się wszystkiego od początku czytać - jak długo nie palisz, i za którym razem się Tobie udało.
Bezsilna Siłaczka.

ziuta
ziuta 19-05-2009 14:28

i jeszcze jedno,
przeleć się np. po schodach czy po ulicy i potem podejmij decyzję... i nie męcz się, bo to osłabia jeszcze bardziej:)
No i może koniec tych narzekań, dobrze... kochani?

Siłaczka
Siłaczka 19-05-2009 14:30

No to ja już kończę narzekać :)

ziuta
ziuta 19-05-2009 14:39

Siłaczka,
właśnie tu jest pies pogrzebany: śmiej się z tego ile wlezie, z papierosa i nałogu, obśmiej ten "problem", niech stanie się taki malutki i niepoważny, ja tak robiłam.
Bo on tylko czeka, żebyśmy się go wystraszyli i zwątpili tak jak Ty teraz.
Więc nie wątp, tylko czytaj to forum, jak i ja czytałam ... nie ma lekko.
Ale no dobra, odpowiem Ci: trzeci raz i trzy miechy, a czuję się jakbym miała 18-stkę:)

Gracja
Gracja 19-05-2009 14:45

Nie udało się :(
Będe się jednak tłumaczyć.!!! Nienawidzę fajek! Nie wiem co mnie przy nich trzyma, podejrzewam że najbardziej chyba strach...ale nie wiadomo przed czym tak na prawdę.
Skumulowało się wiele nieszczęść i rozczarowań na to wsztstko. Zostałam sama w domu z dzieckiem, mąż leży sam w szpitalu nieciekawie chory i niewiadomo czy będzie lepiej czy gorzej bo wszystko w rękach Boga!!! O litości - ja już wiem że nie chcę palić.!!! Nienawidzę tego smrodu! A jednak jest tak ciężko się z nimi rozstać, jedynie kiedy czytam Wasze wypowiedzi kochani, odzyskuję siłę do walki!!! Jak tylko się troszeczkę ogarnę to znowu dołączę i mam nadzieję że z powodzeniem tym razem. Uwielbiam i pozdrawiam.
Trzymajcie się i bądzcie pachnący-niepalący codziennie.

ziuta
ziuta 19-05-2009 14:46

Siłaczka,
i nie ważne czy polegliśmy po tygodniu czy 2 latach (jak ja), bo najwięcej wysiłku wkłada się w podjęcie szczerej decyzji, poszukanie motywacji, odcięcie pępowiny od życiodajnego papierosa... potem już mimo wszystko z górki:)

Już bardzo krótko piszę, prawda? Pa...

Siłaczka
Siłaczka 19-05-2009 14:47

To dzięki. I pójdę się pośmiać trochę. A jak się nie uda, to przyjdzie kiedyś czas na ten śmiech. Buzia (:-))

dam-rade:)
dam-rade:) 19-05-2009 14:53

Warto jest przeczytać całe forum od początku bo pojawiały się na nim różne wątki oraz kilkakrotnie link do darmowej książki na internecie Allana więc może chwilkę pogrzebać w starych wypowiedziach znaleść link i przeczytać książkę jeszcze raz (czytałam tylko raz i mam nadzieję, że nie będe musiała do niej wracać) Nie łamcie się dziewczyny i jak już zapaliłyście tego jednego to świat się nie skończył (też poległam w 7 albo 8 dniu zapaliłam jednego i to był ostatni od 7 miesięcy) Więc jeden nie musi oznaczać powrotu do palenia! Dacie radę!

mizabelka
mizabelka 19-05-2009 15:01

dziewczyny z ta bezsennościa to sie zgadzam...ja generalnie byłam spioch i nawet na 11 musiałam nastawiać budzik zeby nie przysnąc a teraz 7 i 8 rano budze sie.na poczatku miałam koszmary, zawsze cos tam o paleniu ale...dzis sniło mi sie ze usilnie szukam w torbie....Tabexu hihihihi nie fajki;)
Gracja nie załamuj się tylko NIE PAL. musisz teraz byc dzielna a fajka Ci wcale nie pomoze a wrecz przeciwnie... Zyczę Tobie i Twoim bliskim wytrwałosci i dla męza duzo duzo zdrowia. ja wczoraj miałam kryzys... to był 3 dzien bez fajki...tak mnie nosiło ale nie dałam sie...zajelam sie sprzataniem...wszystkie okna wymyte, dywany poprane itd itp. tak sie namachałam ze az na papierocha starciłam ochote i poszlam spac a dziś obudziłam sie happy bo nie dosc ze ie nie zlamalam to jeszcze blask w mieszkaniu....
Ziuta wielkie dzieki...pomimo zze wiele słów nie jest skierowanych bezposrednio do mnie to bardzo mi one pomagaja...4 dzień nie pale;)

ktos pisał o przemianie po rzuceniu fajek... mam to samo...próbuje np zaczac jesc sniadanie, zjesc jakiegos owoca... teraz mam na to czas bo nie pale a tak to wiecznie w biegu i zapominalam o tych przeciez ważnych sprawach....
pozdrawiam wszystkich serdecznie...Gracja NIE DAJ SIE!!!!

ziuta
ziuta 19-05-2009 15:03

Gracja,
ten strach jest przed utratą papierosa, czyli przyjaciela naszego jedynego...ukojenia naszego
przed samotnością...
Ale tak na poważnie to bardzo Ci współczuję, dobrze znam te sprawy:)))
Poznałam też na sobie ten mechanizm, że na kłopoty najlepszy jest papieros.
A on niczego nie zmieni, nie umniejszy naszych problemów. Przecież NIE PALISZ TYLKO WTEDY I DLATEGO, ŻE MASZ KŁOPOTY, ALE DLATEGO, ŻE JESTES UZALEŻNIONA. Kiedy zdasz sobie z tego sprawę będzie dużo łatwiej pokonać "strach".
wiem co mówię:)))

ziuta
ziuta 19-05-2009 15:27

Mizabelka,
tak trzymaj!:)))
A u mnie też błysk w mieszkaniu:)

bariana
bariana 19-05-2009 16:47

l3eata: Co się stało?
Mam nadzieję że podjęłaś już decyzję i zostaniesz z nami. Ja upadałam wiele razy a z po tabexie raz. Myślę że ta upadki wzmacniają. Pomyśl że coś bardzo bardzo chcesz mieć. Już prawie masz i tracisz. I co się dzieje? Chcesz tego jeszcze bardziej.
Za pierwszym razem było mi rzucać palenie najgorzej. Stara palacka śpiewka: straciłam przyjaciela, nie mam żadnej przyjemności... Znamy to. Potem powoli rozumiałam że przyjaciół to muszę szukać sobie gdzie indziej.
W tą niedziele 2 razy byłam z psem pod sklepem gdzie zwykle kupowałam fajki i dwa razy nawracałam do domu. A wracałam taka dumna i szczęśliwa ze pokonałam siebie, że mogę decydować o sobie. I śmiać mi się chciało że mój pies huligan siadał pod sklepem i czakał jak zwykle aż kupię papierosy. Jak widać nie można polegać na psie :)
Wiadomo nie jest łatwo. Wczoraj pisałam o ciemnych chmurach nade mną a dzisiaj już wiem że mam najkochańszego męża, super dzieci, niezła prace (z płacą gorzej) I pomyslałam czego jeszcze brakuje mi do szczęścia. Wiem: zapomnieć o paleniu. I mogę to marzenie spełnić, to jest realne i w dodatku zupełnie za darmo. l3eata - wezmę cie na hol a ziuta i inne dziewczyny pomogą. Ale trzynaj się mocno. Lubię szybką jazdę i ani się obejrzymy będziemy "emerytkami" na tym forum.
Bardzo serdecznie pozdrawiam i czekam na odpowiedź.

emii
emii 19-05-2009 18:09

Witam
bardzo mnie zaskoczyły te wszystkie wpadki, ale mam nadzieje, że dacie radę i wrócicie do rzucenia nałogu.Wierzę w to.
Gracja
bardzo mi przykro, że masz problemy, bardzo Ci wspólczuję, rozumiem też co czujesz, jaki masz trudny okres.
Najważniejsze zawsze jest zdrowie najbliższych, jeśli zaczyna szwankować u kogokolwiek z rodziny lub bliskich nie radzę sobie ze stresem,są to nerwy na pograniczu załamania.Wiec doskonale Cię rozumiem, że zaczęłas palić, ja postapiłabym na tym etapie rzucenia chyba podobnie.Musisz teraz też myslec o sobie i pomagac sobie w tym strasznym stresie, nie katować się jeszcze bardziej,bo bedziesz potrzebowała wiele sił.Jak sytuacja sie uspokoi pomyslisz o walce z tym nałogiem.Jesli zaś masz teraz dużo silnej woli, i dasz radę niepalić to byłoby fajnie.
Bądź silna i nie poddawaj się, nadejdą po burzy pogode dni.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

bariana
bariana 19-05-2009 18:57

Jeszcze słówko do Gracja:
wiele osób które rzuciły palenie mówiły mi że po odstawieniu papierosów poczuły sie mniej nerwowe i bardziej spokojne. Coś w tym jest. Uwierz mi że nazwałabyś tych ludzi lekko rąbniętymi. I nagle są spokojni. Bo tak naprawdę nikotyna nas pobudza. Wiemy wszyscy że to mit ze papieros uspakaja. Pozornie. Tak to odbieramy. Moja znajoma rzuciła palenie gdy jej mąż był w szpitalu i mówiła mi że dzięki temu spokojowi który poczuła lepiej ogarniała i załatwiała wszyskie sprawy które spadły jej na glowę. Wiadomo, to indywidualna sprawa ale może tobie tez uda się. Pozdrawiam.

I jeszcze tylko słóweczko do l3eata: po trzech dniach niepalenia zapomnisz że wogóle zapaliłaś. Uwierz mi, przerabiałam to. Przemęcz tylko pierwsze 3 dni.

Gracja
Gracja 19-05-2009 22:51

Ach... zazdroszczę Wam dziewczyny...
Jestem pewna, że niebawem znowu zawitam w Waszym gronie niepalących :) muszę po prostu muszę i nie ma innej możliwości - poprawka CHCĘ, BARDZO CHCĘ rzucić ten smród i nie myśleć już chociaż o tym. Sedecznie dziękuje za wsparcie (mimo mojej słabości głęboko wierzę że dam radę)
Wiecie co jest straszne ? To że kiedy wspominam chwile z dzieciństwa, dokładnie pamiętam jak błagałam moich rodziców by przestali palić, bo kopcą (nadal) oboje jak lokomotywy - po 50 szt. dziennie na głowę :((( już nie proszę , tylko teraz widzę co czuje moje dziecko kiedy martwi się że palę... robię dokładnie to samo co Oni przed laty, ale dlaczego??? to trudna kwestia jakby nie patrzeć, przynajmniej tak mi się na razie wydaje.
Chciałabym poczuć tą prawdziwą WOLNOŚĆ! Trzymajcie za mnie kciuki proszę.
Bardzo gorąco pozdrawiam, wszystkie Was kocham, za to co piszecie.

Odpowiedz w wątku
Zobacz wszystkie komentarze do "Korzyści zdrowotne po rzuceniu palenia"