Szukaj

Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)

Odpowiedz w wątku
smoczek
smoczek 10-11-2011 22:32

Witam wszystkich.Nie palę,nie śmierdzę,nie chrypię i jakoś nawet ładniej wyglądam!Świnka(skarbonka)systematycznie przybiera na wadze,więc jest ok.Dziś jest ok, nie wiem co będzie jutro i wcale o tym nie myślę.I nic mnie to nie obchodzi.Przestałam się zastanawiać:zapalę,nie zapalę,wytrwam,polegnę.Jak zapalę to będę palić,koniec kropka.Już się tym nie stresuję i powiem Wam, że dużo lepiej się z tym czuję.I jest mi tak jakoś lżej.Przestałam to moje rzucanie traktować jako bardzo poważne zadanie.I tak jest dużo łatwiej,polecam Wam taki sposób podejścia do tematu.Łatwiej mi jest nie palić,kiedy nie zadręczam się pytaniem czy dam dalej rade.Miłych wolnych dni życzę i zapraszam do Poznania na przepyszne rogale Marcińskie.

Ella 55
Ella 55 11-11-2011 13:12

Witam Wszystkich. Smoczku brakowało mi Twoich postów,pewnie dlatego że mamy/tak mi się wydaje/podobne podejście do pozbywania się nałogu.To czym jestem tak naprawdę przejęta każdego ranka to, to jak zaznaczam w kalendarzu kolejny dzień bez papierosa-dzisiaj 28 i cieszę się chwilą,też przestałam traktować to jak bardzo poważne zadanie i zgadzam się z Tobą jest mi łatwiej. To z czym mam teraz problem to jedzonko i lodówka do której tak często zaglądam,to dopiero jest walka z wiatrakami Napiszcie proszę jak sobie z tym radzicie. A swoją drogą szkoda że mieszkam tak daleko od Poznania i nie mogę podelektować się rogalami,ale Wam kochani życzę smacznego! Mam pytanie czy ktoś czytał książkę Allana Carra "łatwy sposób na rzucenie palenia"? i co o niej sądzicie? Zastanawiam się czy może warto by ją zdobyć i poczytać,tak no Wiecie na wszelki wypadek,żeby wzmocnić się mentalnie i utrwalić to co osiągnęłam dzięki silnej woli i tabex.Pozdrawiam

Emi2
Emi2 11-11-2011 16:49

Witajcie świątecznie.:)
To już 29 dni...

Ella, czytałam książkę Carra przed swoim pierwszym rzucaniem... Jak widać na załączonym obrazku, na mnie zbytnio nie wpłynęła, bo to moje czwarte podejście... :( Oczywiście nie znaczy to wcale, że nie pomoże komuś innemu i uważam, że warto ją przeczytać. Jako że nie umiem pisać o książkach (choć uwielbiam je czytać) pozwolę sobie zacytować to, co o niej napisała K.Szczuka w "Wysokich Obcasach":
" >Prosta metoda, jak skutecznie rzucić palenie< to książeczka znana w świecie, legendarna niemal. [...]
Zgodnie ze sprawdzonymi regułami gatunku bohaterem i narratorem poradnika jest jego autor. Allen Carr, niedawno zmarły brytyjski księgowy, niegdyś namiętny i zatwardziały palacz, w pewnym momencie życia doznał czegoś w rodzaju antynikotynowego satori. Zrozumiał, że rzucenie palenia to rzecz najprostsza w świecie. Nie wymaga wyrzeczeń, silnej woli, zaciskania zębów, kupowania ohydnej gumy do żucia z nikotyną ani narkomańskich plastrów, od których koncerny chcą nas uzależnić pod pozorem udzielania pomocy. Iluminacja, która wkrótce stanie się naszym udziałem, to rodzaj nietzscheańskiej ekstazy. Drzwi więzienia stoją otworem. Wychodzisz na wolność. Świat jest piękny. Ogarnia cię radość istoty zwycięskiej. Nic nie jest w stanie zachwiać twego przekonania, że wygrałeś. Styl Carra nie ma jednak wiele wspólnego z odlotem, nawróceniem czy sekciarstwem. Sporo tu dobrej, dickensowskiej narracji o niedolach palacza i zabawnych anegdot z życia rodzinnego naszego bohatera. Opowieści przyświeca humor, inteligencja i zdrowy rozsądek ożenione z antynarkomańskim objawieniem. A morał? Cóż, szczęście jest w zasięgu ręki, trzeba tylko spełnić trzy warunki. Po pierwsze - chcieć. Po drugie - zrobić. Po trzecie - kroczyć świetlistą drogą i nigdy więcej nie sięgnąć po szluga. Never."
--------------

Rogala, i to niejednego, zjadłabym z przyjemnością, ale do Poznania ponad 100 km... :)) Ja na szczęście nie muszę za bardzo zamartwiać się apetytem, bom szkieletor i parę kilogramów in plus bardzo mi się przyda. Z tym że gdy przytyję wszystko włazi mi w brzuch i w boczki, a nie np. w nogi czy ręce albo w twarz, a szkoda... Spodnie (najczęściej w nich chodzę) trudno potem dopiąć i nie jest za wesoło, bo trudno wymienić całą swoją "dolną garderobę"... ;)
Jednak dobrze wiem, że dla niektórych osób takie przybieranie na wadze może być większym problemem. :( Napawa optymizmem fakt, że ponoć większość osób po pewnym czasie wraca do tej samej mniej więcej wagi, jaką mieli przed rzuceniem fajek. Może więc na razie nie trzeba zamartwiać się kilkoma kilogramami, skoro dzieje się rzecz niezwykle ważna - pozbywamy się z naszego życia papierochów. :) Na ewentualne odchudzanie przyjdzie czas... Wiosna przyjdzie szybciej niż nam się wydaje, będzie więcej ruchu, inne, niż teraz zimą, jedzonko i waga powoli wróci do normy. :-)

Pozdrawiam serdecznie wszystkich i życzę miłego wieczoru! :)

bm124
bm124 14-11-2011 09:36

Witajcie, skończył się długi weekend, kończy mi się tabex, bo została mi tylko jedna tabletka. Generalnie muszę przyznać, że już jest coraz lepiej, chęć na papierosa coraz rzadziej (ale jak się pojawi to nie jest lekko), apetytu też nie mam większego, dużo piję, zwłaszcza kawę i czerwoną herbatę...to jakby zamiast papierosa. Jestem jednak bardzo czujna, bo wiem, że pokusa gdzieś czeka i zaatakuje w najmniej odpowiednim momencie...tak już bywało, więc lepiej mieć się na baczności.

Emi2
Emi2 14-11-2011 12:02

Witajcie. :)

Mnie zostało pięć tabletek. Dziś 32 dzień niepalenia. NIE WYPALIŁAM przez te dni ok. 640 papierosów...

Chęć na niego nadal się pojawia; przychodzi falami, jedne z nich są lżejsze, drugie natomiast takie, że gdybym miała fajki pod ręką, to chyba nie oparłabym się... :( Podziwiam więc ludzi, którzy z różnych przyczyn mają je w zasięgu (bo np. ktoś z domowników pali albo ktoś w pracy) i nie sięgają po nie pod wpływem papierosianego głodu.
To trudna sztuka, wymagająca wielkiej determinacji i całkowitej zmiany w sposobie myślenia... I tu kłania się A.Carr i jego metoda.


Wkleję tutaj kilka zdań ze strony allen-carr.pl/metoda-allena-carra

"METODA EASYWAY Allena Carr'a to metoda jedyna w swoim rodzaju. Jest całkowitym przeciwieństwem innych metod, które koncentrują się na mówieniu palaczom, dlaczego nie powinni palić.

Palacze palą nie z powodów dla których nie powinni palić, ale z powodów dla których palą.

Metoda ta jest pierwszą, która analizuje prawdziwe powody dla których palimy. Allen Carr odkrył, jak działa 'nikotynowa pułapka' i że to nie brak silnej woli utrudnia rzucenie, ale konflikt woli. Jego metoda usuwa ten konflikt, w rezultacie palacz nie potrzebuje silnej woli, żeby rzucić albo pozostać wolnym.
W momencie, kiedy palacz zrozumie działanie pułapki i postępuje zgodnie z kilkoma precyzyjnymi, prostymi instrukcjami, fizyczne objawy odstawienia nikotyny przestają być problemem.

JAK TO DZIAŁA?
Tak naprawdę fizyczne objawy odstawienia nikotyny są słabe i bardzo przypominają głód jedzenia. Jest to uczucie pustki i niepokoju, uczucie, że "czegoś brakuje".

Prawdziwy koszmar palacza próbującego rzucić palenie, polega na psychicznym przygnębieniu wynikającym z przekonania, że pozbawia się on autentycznej przyjemności i wsparcia.


Każdy palacz wie, że palenie jest niezdrowe, drogie i aspołeczne. A zatem co trzyma ich przy paleniu, skoro woleliby przestać?

To STRACH. Strach, że BEZ papierosów:

- nie będą potrafili cieszyć się życiem i radzić sobie ze stresem
- nie będą potrafili zrelaksować się i skoncentrować
- będą musieli przeżyć prawdziwy koszmar, żeby się uwolnić
- być może nigdy nie uwolnią się do końca i zawsze już będą tęsknić za papierosem.


Źródłem tych wszystkich lęków są złudzenia, jakie mamy nt palenia i uzależnienie od nikotyny. Złudzenie, że palenie pomaga się odprężyć albo skoncentrować, że palenie łagodzi stres albo zabija nudę. Gdyby to była prawda, palacze byliby bardziej zrelaksowani, mniej zestresowani albo znudzeni niż niepalący...

Używając logicznych i racjonalnych argumentów Allen Carr obala te wszystkie iluzje, pokazując palaczom, jak naprawdę działa pułapka.
W momencie, kiedy palacz uświadomia sobie, że będzie bardziej cieszył się życiem, lepiej radził sobie ze stresem, że łatwiej będzie mu się skoncentrować i zrelaksować i że nie będzie mu brakowało papierosa, lęk przed rzuceniem znika.

Jeśli dalej dociera do niego, że palenia nie ma żadnych zalet, że nic nie traci, nie rezygnuje absolutnie z niczego, niepalenie nie wymaga od niego nawet odrobiny silnej woli.

Metoda daje palaczowi pewność, że o ile w pełni zrozumie mechanizm nikotynowej pułapki i zastosuje się do kilku prostych instrukcji, nie tylko poradzi sobie z łatwością, ale cały proces stanie się dla niego źródłem prawdziwej radości.
Mówiąc prościej, ta wyjątkowa metoda jest jedyną metodą, która skutecznie rozprawia się z psychicznym uzależnieniem od nikotyny albo psychiczną potrzebą czy pragnieniem palenia.

Metoda Allena Carra jest kompletnym przeciwieństwem "metody silnej woli".

Metoda silnej woli to próba zabicia w sobie pragnienia papierosa przy użyciu zdroworozsądkowych argumentów:

- zagrożeń dla zdrowia
- ubezwłasnowolnienia
- kosztów

a metoda najczęściej skazana jest na niepowodzenie.
No bo kto lubi rezygnować?

Wielu palaczy próbuje przestać palić tzw. "metodą silnej woli".

Budujemy w sobie świadomość oczywistych, negatywnych skutków palenia, takich jak groźba raka, brud, koszty itd. i wmawiamy sobie:
"Jeśli tylko wytrzymam bez palenia wystarczająco długo, pragnienie papierosa w końcu zniknie."

Brzmi to wprawdzie logicznie, zwykle jednak dzieje się coś zupełnie odwrotnego.
Papieros staje się dla nas czymś najcenniejszym na świecie.
No bo kto lubi, kiedy mu się coś odbiera?

My niczego wam nie odbieramy - poza kilkoma iluzjami i stereotypami. W to miejsce dajemy wam coś bardzo ważnego: szansę na to, że staniecie się szczęśliwymi niepalącymi!"

Chyba przeczytam sobie książkę Carra jeszcze raz... :-)
Pozdrawiam wszystkich! Miłego dnia. :)

kaśka010101
kaśka010101 14-11-2011 21:04

Witam :) obserwuje was z ukrycia trzymając kciuki :)
Nadal trwam w postanowieniu i nie pale:) Czasem nachodzi mnie ochota na papierosa ale nie daje się... Najgorzej jak dopadną mnie myśli jak to by było gdybym zapaliła tego jednego :O ostatnio śniło mi się że wypaliłam całą paczkę to był koszmar bo w tym śnie mówiłam sobie że miałam nie palić i odpalałam kolejnego papierosa:/ Wiem że to jeszcze nie koniec mojej walki z nałogiem ale cieszy mnie każdy dzień bez :) jak to wy mówicie Pachnący dzień :)
Nie czytałam żadnych książek i trochę mnie dziwi to jak ktoś mówi że gdyby miał papierosa w zasięgu ręki to by zapalił... A może to ja jestem dziwna:) wiecie że nie potrafiła bym rzucić palenia nie mając przy sobie papierosów :O teraz są już zamknięte w szufladzie, ale przez pierwsze dni paczuszka leżała na szafce a w kuchni na stoliku musiał leżeć jeden papieros :D cały czas mam w zasięgu rąk papierosy w ten sposób łatwiej mi było przestać palić choć nigdy nie wiadomo na jak długo :) narazie jest dobrze a jeśli mi się ręka poślizgnie w kierunku papierosa to i tak bede walczyć bo teraz wiem że warto :) i wam życzę wytrwałości i pachnącego wieczorku :)

bambo225
bambo225 15-11-2011 12:12

Witam u mnie jabłuszkowo pokazało 412 dni.
Ja jak rzucałem palenie miałem bardzo często sny o fajkach pisałem wcześniej w postach i w snach się najarałem i przechodziło mi a i bardzo dużo wody piłem bo mnie suszyło ciągle i jakoś przeszło.W domu u mnie często leżą fajki zazwyczaj goście zostawiają bo nikt nie pali u mnie i leżą sobie nie przeszkadza mi to i jak przyjdzie ktoś i pali to też mi nie przeszkadza,zresztą w pracy siedzimy na przerwach to też wszyscy palą i jest ok nie ciągnie mnie już wcale.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
Miłego dnia. :)

Emi2
Emi2 15-11-2011 13:19

Gratulacje, Bambo! :0
Jasne, że jak ktoś ma ponad 400 dni bez palenia, to już mu fajki leżące tu i ówdzie zbytnio nie przeszkadzają. Bo już trochę okrzepł w tym swoim niepaleniu, już ten głód nie jest tak silny, a silne emocje umie rozładować w inny sposób.
Ale jednak w początkach niepalenia nie odważyłabym się mieć fajek pod ręką... Ktoś może odczuwać to inaczej, ale ja po prostu boję się papierosów, ich władzy nade mną. Wolę na zimne dmuchać, niż się sparzyć i potem żałować.
Oczywiście może ktoś powiedzieć, że w każdej chwili mogę wyskoczyć do sklepu i je kupić. I będzie miał rację.
Jednak ZANIM wyskoczę do tego sklepu, ZANIM się ubiorę, dojdę i kupię, minie trochę czasu i jest większa szansa, że powiem sobie STOP, że zastanowię się nad konsekwencjami zapalenia, że może po prostu palić mi się odechce, niż wówczas, gdybym te fajki miała tuż obok siebie.

Dziś w nocy we śnie paliłam... Paliłam i już płakałam żałując, że palę... Obudziłam się i dziękowałam Bogu, że to tylko sen. Serce waliło mi mocno, chyba ze strachu. :(

Spokojnego, pachnącego dnia! :)

kaśka010101
kaśka010101 15-11-2011 15:08

Bambo gratuluje :)
Emi u mnie jest 43dzień a nie 400 a i tak nie wzrusza mnie widok papierosów w domu. Wiem każdy inaczej to przeżywa ja nie potrafiłam rzucać nie mając papierosów przy sobie bo po trzech godzinach biegłam do sklepu wydawało mi się że wariuje nie wytrzymywałam po prostu tego że ich nie mam :)paliłam bardzo długo i bardzo dużo bo nawet dwie paczki dziennie i każdy kto mnie znał i usłyszał że rzucam zwyczajnie się śmiał a teraz to ja się śmieje :) no może nie śmieje a ciesze z tego że już tyle dni wytrwałam :)i wy tez wytrwacie :)

Pachnącego popołudnia życze :)

gosza
gosza 15-11-2011 16:17

Witam wszystkich pięknie,ciesze się Waszymi sukcesami i to jest naprawdę szczere.
U mnie dni 550,to naprawdę cudowny i czasami myślę wyniki niewiarygodny.
A jednak najprawdziwszy na świecie.Zatem jest cudNIE,fajNIE,pachnąco :)))
Za nieobecność przepraszam,siły wyższe....:((

Emi2
Emi2 15-11-2011 18:16

Gosza, nie przepraszaj za nieobecność, bo przecież jesteś! :)) Na pewno za rzadko niż byśmy wszyscy raczkujący chcieli, ale i tak chwała Ci za wspieranie nas. :-) Przynajmniej ja bardzo Ci dziękuję! :)

Kasiu, czy Ty brałaś Tabex? Bo ja tylko dzięki tym tabletkom, dzięki poczuciu, że gdy je biorę, to fajek nie muszę mieć, mogłam zostać pierwszego dnia niepalenia i w następne dni bez papierosów w domu. Bez Tabexu byłoby to niemożliwe, wiem, bo niejednokrotnie próbowałam nie kupować... i potem gnałam do sklepu aż się za mną kurzyło.
A gdy Tabexik w szafce, to dom bez fajek i spoko! :))

A tak prawdę mówiąc - każdy sposób na rzucanie jest dobry, byleby prowadził do celu, prawda? :)
Spokojnej nocy wszystkim! :)

rena32
rena32 15-11-2011 19:13

Dobry wieczór.Przepraszam że się nic nie odzywałam.Od paru dni latam po lekarzach,oczywiście ze sobą.I jak to mój mąż stwierdził w żartach już lecę,pod upadam.No cóż,każdy się starzeje i tym razem przyszła na mnie kolej. Tak jak kiedyś pisałam mam problemy z ciśnieniem.Wczoraj z bólu głowy myślałam że umrę,nie mogłam lekami zbić ciśnienia.A i ostatnio nowa choroba mi doszła.Chyba zatrówam.
Cieszę się że nadal nie palimy,cieszę sie że tak kochane dzielnie się trzymacie.
Bambo i gosza wielkie dla was gratulacje. Podziwiam was ze wszystkich sił.

kaśka010101
kaśka010101 15-11-2011 19:18

Tabex to chyba podstawa:) u mnie rzucenie palenia to była chwila :) Poszłam tradycyjnie do kiosku po moje lodowe papieroski i czekając w kolejce stwierdziłam że coś w końcu muszę z tym zrobić i tak oczywiście po zakupie papierosków pobiegłam po tabex no i się udało choć nie wybrałam całego opakowania najpierw zapominałam a później nie czułam już takiej potrzeby aby łykać te piguły :) Wiem że bez tabexu nie dała bym rady no i bez papierosów w kieszeni hehe śmieszne ale prawdziwe ja już taka jestem inaczej bym nigdy nie spróbowała rzucić i napewno nie wytrzymała bym tylu dni :) Najgorsze jest dla mnie to że ciągle przez miesiąc jadłam normalnie pochłaniałam wszystko co tylko wpadło w moje ręce no i mam efekty szokujące bo przybyło mi w ciągu miesiąca 6kg :( i jak teraz to zgubić albo chociaż utrzymać już tą wagę? nie chce wyglądać jak potworek :) a może warto zacząć ćwiczyć wtedy już zupełnie zapomnimy o papieroskach :)

rena32
rena32 15-11-2011 19:34

Kśka ja miałam tak samo,jak rzucałam papierosy to musiałam mieć je przy sobie.Ja wiem że to będzie śmieszne co teraz napiszę,ale gdy je miałam w pobliżu to czułam się bezpiecznie.Nie wiem co mi było,najważniejsze że mi to pomagało.Ta sama myśl że je mam mnie uspakajała.Także rozumiem cię w całości!!!

rena32
rena32 15-11-2011 19:38

Co do wagi to cię nie pocieszę.Ja przytyłam w tym okresie 9kg.Katastrofa.I nie wiem jak to zrzucić.Ćwiczę,już teraz staram się tak dużo nie jeść i brak jakichkolwiek efektów.Przeraża mnie ta otyłość.Z jednego nałogu wpadłam w drugi nałóg

Ella 55
Ella 55 15-11-2011 21:01

Witam wszystkich.Emi dziękuję Ci bardzo za to co napisałaś o metodzie Carra i za te wszystkie ciepłe słowa dotyczące jedzonka,masz rację będę się tym martwić na wiosnę.Wiosną jest łatwiej coś z tym zrobić,mam sunię z którą będę biegać,jazda na rowerze też jest super,no ja niestety mam tendencję do przybierania na wadze,a nie lubię siebie zbyt puszystej!Teraz zajmę się zdobyciem i przeczytaniem książki,zobaczymy. Dzisiaj 32 dni bez fajur,cały miesiąc i jestem z siebie naprawdę dumna,ale z drugiej strony to dla mnie jeszcze kosmos po 40 latach palenia trochę mi z tym dziwnie,cóż za paradoks!Pozdrawiam wszystkich.

Ella 55
Ella 55 15-11-2011 21:15

Rena rozumiem Cię ja też mam poczucie że z jednego nałogu wpadam w drugi,niestety.

yamahazeus
yamahazeus 15-11-2011 22:04

Witam u mnie chyba ponad 40 dni już,powiem że tak czasem mnie najdzie na zapalenie że niewiem co/ przeraża mnie to .Az zciska . Trzymam sie choć coraz mniej mam determinacji..... ,na początku mi szło gładko, teraz ciężej co sie kurna dzieje? nowe forum okazało sie fiaskiem ,niebawem wykasuje je na amen. WHY mnie tak mocno ciągnie???? help..... pozdrawiam i wy sie trzymajcie....

kaśka010101
kaśka010101 15-11-2011 23:02

Rena jak dobrze że to "powiedziałaś" he już myślałam że ze mną jest coś nie tak z tym że lepiej mi jest z papierosami w pobliżu :) a co do tycia to ja i tak byłam troszkę za chuda i niby nikt nie zauważa tego że przytyłam ale ja widzę i ja się z tym źle czuje i teraz zaczne walczyć z "tłuszczykiem" :)

Teraz pewnie już śpicie więc życzę pachnącego poranka :)

bm124
bm124 16-11-2011 07:45

Gosza, Bambo gratulacje! Czasem myślę, czy ja dam radę uzyskać taki piękny wynik!
w moim przypadku jest niemożliwe, żebym teraz miała w domu papierosy, jeśli o to chodzi to nie ufam sobie i pewnie przy najbliższej okazji bym zapaliła....a zwłaszcza teraz..kurczę, jednak ten miesiąc w moim przypadku to jakiś magiczny czas, bo znowu mi się chce palić, staram się zajmować innymi rzeczami ale to trudne. Od kiedy rzucam palenie codziennie wieczorkiem chodzę na spacer z mężem i psem, super sprawa, gadamy, ja nie myślę o paleniu a potem dobrze się śpi...
Na razie nie mam problemu z wagą, nie jem więcej niż zwykle, ale za to bardzo dużo piję, kawa, herbata, soki..efekt taki, że ciągle biegam do łazienki, nawet w nocy...
Mam delikatne pytanko, czy macie po rzuceniu palenia problemy z przemianą materii? bo mnie trochę to męczy, pomimo, że biorę jakieś błonniki itp to problem nie znika....
Pozdrawiam Wszystkich i miłego dnia życzę:)

Odpowiedz w wątku