Szukaj

Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)

Odpowiedz w wątku
rena32
rena32 31-10-2011 18:02

Witam.U mnie 220/150 dni.Te pierwsze dni to normalnie rewelacja,Jaka ja byłam głupia że się czepiłam zapalić.Ale cóż,człowiek na błędach się uczy.Cieszę się z resztą ze wszystkiego .Gdzie ja bym kiedyś myślała że przestanę palić.To było kiedyś dla mnie nie możliwe.I myliłam się.Jednak jak się bardzo chce to się da wszystko zrobić.
Ja na tym nowym forum nie mogę się zalogować.Ciągle mi wychodzi że nastąpił jakiś błąd.Cóż tamte forum chyba jest mi nie pisane a szkoda,chciałabym tam do was dołączyć.
Emi ciesze się że tak dzielnie się trzymasz,Myślę że już takiego błędu już nie popełnisz jak pisałaś w poście.Trzymajcie się wszyscy,trzymam za nas nadal kciuki.Pozdrawiam

smoczek
smoczek 31-10-2011 18:46

Witajcie,dawno nie pisałam, ale czas taki.Częściej teraz bywam na cmentarzach niż przy komputerze.Ale trwam dalej i nie palę!Tak się cieszę chociaż to dopiero piąty dzień.tabex jest cudny,ale nic nie mówię więcej bo nie chcę przechwalić swojego samopoczucia.pozdrawiam wszystkich.

rena32
rena32 01-11-2011 07:45

Dzień dobry.
Dziś znów próbowałam się na nowym forum zalogować i bez rezultatów.Wciąż wyskakuje mi że popełniłam jakiś błąd.Co na prawdę dobrze wszystko wpisywałam.
Dziś kolejny dzień wolności.I dziś piękny dzień ,piękne Święto.Chociaż w takim dniu możemy czuć się bliżej naszych bliskich zmarłych.Trzymajcie się.Pa

bm124
bm124 02-11-2011 08:41

Witajcie:) Wolne dni minęły spokojnie i refleksyjnie. Całkiem dobrze znoszę to moje niepalenie, ale raczej nie popadam w euforię, bo pamiętając o moich poprzednich porażkach wiem, że kryzys przyjdzie trochę później, ciekawa jestem czy tym razem nie dam się skusić własnym poszeptom, żeby zapalić papierosa...na razie staram się o tym nie myśleć...muszę w końcu policzyć, który to dzień bez fajeczki, bo się pogubiłam...A Wy jak się trzymacie w postanowieniu?

rena32
rena32 02-11-2011 09:19

Hej.
Bm ciesze się ze tak dobrze ci idzie.Myślę że z Ciebie jest silna i dzielna kobieta.
U mnie wszystko dobrze.Czuje się świetnie i oby było tak zawsze.Tylko nie mogę nadal się na tym nowym forum zalogować.Pozdrawiam

Emi2
Emi2 02-11-2011 09:32

Witajcie! :)
Dziś Zaduszki, kolejny po Wszystkich Świętych, dzień skłaniający do refleksji i zadumy. Także do takiej, jak kruche jest to nasze życie i jak przez to upragnione... A my, paląc, świadomie je sobie niszczymy, rujnując zdrowie swoje i narażając zdrowie naszych bliskich, szczególnie dzieci... :(( Pozbawiamy się prawdziwej radości życia, zadowalając się jej żałosną namiastką - chwilą ulgi przy kolejnym papierosie...
Na szczęście my mamy już to za sobą, my - już niepalący. :-) I miejmy nadzieję, że wytrwamy w naszych postanowieniach i działaniach. :)

U mnie ok.
Jabłuszkowo.pl informuje mnie, że to już 20 dzień niepalenia i że zaoszczędziłam 192 złote. Rety! :-)
Tak jak Beata(bm), nie popadam w euforię, cieszę się, to jasne, ale tak spokojnie, bez fajerwerków... Jeszcze biorę Tabex (2 x dziennie), więc jestem w dalszym ciągu pod jego ochroną, czas prawdy nadejdzie, gdy tabletki się skończą...

Rena, nie tylko Twoja pierwsza liczba dni niepalenia to rewelacja, dla mnie ta druga też jest rewelacyjna... i jednocześnie abstrakcyjna. :)) Mimo wszystko ufam, że też zdołam taką osiągnąć.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
Nie piszę, że walczących, bo uważam, że walczyliśmy z paleniem przez całe lata, wtedy gdy już chcieliśmy niby nie palić, ale ciągle do palenia wracaliśmy - po kilku godzinach, dniach czy tygodniach. Po prostu nic z tej walki nie wychodziło.

Dopiero poddanie się, przyznanie, że papieros jest silniejszy ode mnie, że w konfrontacji on zawsze wygra, pozwoliło nam budować fundament naszego niepalenia.

Nie mogę ruszać papierosa bo WIEM - przekonałam się przecież o tym na własnej skórze nie raz i nie dwa - że on zawsze wygra.
Więc ja już nie walczę, zaakceptowałam własna słabość wobec nikotyny i, paradoksalnie, na tej słabości buduję beznikotynowe życie. Papieros jest silniejszy, więc nie mogę i nie chcę go zapalić, bo gdy tylko to zrobię, znów polegnę. On zawładnie mną od nowa. Nie chcę tego!

Miłego dnia, kochani! :-)

bm124
bm124 02-11-2011 10:24

Oj Rena, chciałabym, żeby było jak piszesz, ale jeśli chodzi o nałóg papierosowy to jestem słabiutka...trzymam się, bo biorę tabex i na razie mam w miarę spokojnie w życiu, ale jak przyjdzie jakiś kryzys, duże zdenerwowanie to nie wiem jak sobie poradzę bez fajki, chociaż wiem, że zapalenie nic nie da...w maju czeka mnie matura syna..to będzie również wyzwanie, bo jestem bardzo nerwowa i chwile wyczekiwania będą bardzo trudne...no ale to za jakiś czas...zobaczymy

Puszek7
Puszek7 02-11-2011 12:59

Witam Was serdecznie.Wspaniałe jest życie bez papierosa.Szkoda,że dopiero teraz zrozumiałam.Emi2 przyjemnością czytam Twoje posty.To mnie utwierdza,że nie warto palić.U mnie w tym miesiącu będzie ROK odkąd nie palę.Czasami ciągnie do papierosów,zwłaszcza gdy ktoś przy mnie zapali.Rozmawiałam z osobą która nie pali od ponad 10 lat i nadal tęskni za dymkiem.Nietety trzeba żyć z tą świadomością.Pozdrawiam serdecznie.

Emi2
Emi2 03-11-2011 20:43

Co tu taka cisza? Wszyscy już sobie świetnie radzą i nie potrzebują wsparcia? ;))
No to ja się przyznam, że miałam kryzysik - przed pół godzinką poczułam taką wielką chęć na zapalenie, że gdybym nie "zablokowała" myśli o tym, jak to mi się strasznie chce palić, jak to przyjemnie jest się zaciągnąć, poczuć dym w płucach i ulgę, to pewnie pobiegłabym rączo jak sarenka do sklepu i już byłabym po tym "jednym, jedynym" papierosie... Ale na szczęście nie rozwijałam tego marzenia, tej chętki, tylko zaraz powiedziałam do siebie - po co ci to?! czyś ty zwariowała, durna babo?!! Chcesz wszystko zaprzepaścić lecąc po fajkę?! Poza tym wiesz, że na tej jednej się nie skończy, wiesz bardzo dobrze!!

I wiecie co? Pomogło! Ta "straszna" chęć minęła i teraz jestem zadowolona i dumna z siebie, że umiałam zatrzymać nakręcanie się i powiedzieć STOP!

To już 21 dni! I 202 złote w kieszeni. Nie wypaliłam przez ten czas - uwaga! ok. 400 papierosów! Omatko! :))))

Pozdrawiam wszystkich i życzę spokojnej nocy. :-)

rena32
rena32 04-11-2011 11:52

Emi ,jestem,jestem.Tak tylko nie pisałam bo nie miałam czasu.No widzisz silna z ciebie kobieta,i tak trzymaj.Nie poddawaj się pokusom.
Pamiętam jak ja myślałam tak jak ty,w sytuacji nerwowej myślałam że tylko papieros by mnie uspokoił,że jak zapale to minie mi nerwica,Ale myślę że to tylko psychika tak na nas działa.Teraz jak się wkurzę to już nie mam takich myśli,nie myślę ze fajka jest moim jedynym pocieszeniem.
Fajnie ze doszłam do takiej fazy.Na początku rzucania myślałam, kiedy w końcu zapomnę o papierosach,bałam się że to nigdy mi nie minie,że zawsze będą mnie dręczyć myśli o papierosach.A jednak mija to ,mijają myśli,pokusy,chęci.Cieszę się że jak na razie uwolniłam się od tego cholernego nałogu.Nie piszę że na zawsze bo nigdy nic nie wiadomo.
Pozdrawiam.Pa

bm124
bm124 04-11-2011 12:44

Dzisiaj ja nie mam czym się pochwalić, bo wczoraj zapaliłam papierosa...wiem, że nie ma na to żadnego wytłumaczenia, ale od pewnego czasu zmagam się z chorym zębem, wczoraj miałam jakieś apogeum, ból niesamowity, nafaszerowałam się tabletkami i poszłam na wizytę do stomatologa. Pani doktor powiedziała, że musimy usunąć jeden z korzeni zęba (dzięki czemu nie stracę całego), ale dopiero jak stan zapalny zejdzie! Pamiętałam jak kiedyś bolał mnie ząb i po zapaleniu na trochę uśmierzyło ból...no i uległam...przyznam, że mi nie smakował, ale to diabelstwo na jakąs godzinę przystopowało ból....nie powtórzyłam już tego, ale dzisiaj mi szkoda...należy mi się reprymenda...

Emi2
Emi2 04-11-2011 13:22

Witajcie w ten piękny słoneczny dzionek! :)
Beata, ja nie umiem nikomu dawać reprymendy, więc i Ty jej ode mnie na pewno nie dostaniesz. :) Poza tym wiem, jak to jest zbłądzić i rozumiem, że czasami człowiek jest przez uzależniony mózg prowadzony jak owca na rzeź i niewiele może zdziałać swoja słabiutką silną wolą... Ten nasz potworek nikotynowy wykorzystał sytuację, że byłaś obolała, cierpiąca i podpowiedział znane nam od lat rozwiązanie - zapalić, a ból będzie słabszy...
Ten jeden papieros nie przekreśla niczego, moim zdaniem. Błądzić jest rzeczą ludzką. Teraz "tylko" musisz się pilnować, aby nie dać się podejść po raz kolejny... Wierzę, że Ci się to uda! :)
Rena, jak ja bym chciała mieć już tę fazę, że papieros będzie mi obojętny przez cały czas, no, może nie przez cały, ale przez większość czasu.. ;) Zazdroszczę Ci i podziwiam Twoją determinację. Ożesz Ty, szczęśliwcze! :-)))

Ja mam jeszcze listek Tabexu do wzięcia - staram się jechać ściśle wg ulotki, teraz biorę 2 x dziennie. Trochę obawiam się momentu, gdy nie zostanie już ani jedna tableteczka, ale mam też nadzieję, że będzie dobrze. :)
Pozdrawiam Was serdecznie! :)

rena32
rena32 04-11-2011 15:57

Emi będzie na pewno dobrze jak skończysz tabex.Ja pamiętam że po całkowitej kuracji to jak mi się chciało palić to piłam w tych chwilach tabex.Kupiłam sobie dodatkowo jeszcze jeden listek i leżał tak w razie czego.
Beatko trudno się mówi i nadal idzie się do przodu.Najważniejsze byś po tym papierosie nie sięgała po więcej.Jak widzisz może w bólu ci pomógł ale w niczym innym nic nie zadziałał.Nie wiem czy wiesz ja też po około 3miesiącach zapaliłam z nerwów aż trzy papierosy.Paliłam ję ale żadnej satysfakcji to nie czułam,a na pewno byłam nadal wkurzona i to może jeszcze bardziej bo też i na siebie,że taka głupia byłam.Pamiętam na koniec rozwyłam się i obiecałam sobie że na pewno ten wybryk nie wciągnie mnie z powrotem w nałóg.
Myślę że musisz postawić pytanie czy chcesz dalej palić czy nie?Będzie dobrze,wierzę w ciebie

bm124
bm124 07-11-2011 13:54

Witajcie:)jakoś pustawo na forum...u mnie na razie idzie nieźle, czasem najdzie ochota na zapalenie, ale po jakimś czasie przechodzi. Czasem myślę, że te ciągoty będą mnie prześladować już zawsze, a chciałabym w ogóle zapomnieć jak smakuje papieros, nie wiem, czy kiedyś od tej mysli całkiem się uwolnię. 11 lat temu, kiedy planowałam powiększenie rodziny bez żadnych wspomagaczy i bez najmniejszego problemu przestałam palić, było to tak naturalne, że nawet nie odczuwałam żadnego głodu nikotynowego. Jednak po kilku miesiącach po urodzeniu dziecka zaczęłam palić, ale to też przez silne zdenerwowanie. Mąż jechał nad morze odebrać z wakacji starszego syna i miał wypadek samochodowy...gdy paliłam papierosa wtedy jeszcze nie wiedziałam, że choć auto było po dachowaniu i do kasacji to mój mąż nie miał nawet zadrapania....ale wystarczył ten jeden papieros, potem drugi i tak się zaczęło...
Myślę, że każdy z nas ma jakieś historie związane z paleniem, próbami rzucenia i powrotami do nałogu, a najpiękniejsze są te, które pokazują jak można sobie z tym poradzić i wygrać...miłego i słonecznego dnia życzę...:)

Emi2
Emi2 07-11-2011 14:34

Witajcie. :)
Mnie właśnie naszła taka ochota, o jakiej wspomina Beata... W ogóle dziś mam jakiś ciężki dzień. Mąż z sąsiadem zakładają u nas płytki podłogowe, a że sąsiad palący, papierosy leżą na półce w korytarzu... i kuszą. :( Za każdym razem, gdy przechodzę obok tej półki mój wzrok ucieka w kierunku fajek...

Jasna cholera, gdybym mogła cofnąć czas, nie wzięłabym tego świństwa do gęby. Tyle przepalonych lat, tyle pieniędzy wydanych i człowiek jak niewolnik uwiązany do syfu! I najgorsze, że tęskni do tej cholernej niewoli, do tego g*** w papierku!
Staram się nie pielęgnować myśli o paleniu jako przyjemności, bo niestety takie właśnie myśli pojawiają się co rusz. "Gaszę" je i przypominam sobie, że w fajkach o wiele więcej jest złego, śmierdzącego i niszczącego, niż przyjemnego.

Jabłuszkowo informuje mnie, że to już 25 dni bez faj i że zaoszczędziłam 240 złotych, co dla mnie jest kwotą niebagatelną.
Eh, byleby wytrwać w niepaleniu, to wszystko inne jakoś się ułoży. :) Trzeba być dobrej myśli...
Dziewczyny (i chłopaki też) trzymajcie się! Za miesiąc już będziemy powoli przygotowywać się do Świąt, może wtedy myśli o papierosie schowają się w mysią dziurę... ;)
Ja już nawet dzięki zaoszczędzonym pieniądzom kupiłam kilka drobnych upominków pod choinkę! :))
Miłego, spokojnego (oj, ten spokój jest nam bardzo potrzebny!) dnia. :-)

PS. Rena, nie gniewaj się, ale nie rozumiem tego zdania: "Ja pamiętam że po całkowitej kuracji to jak mi się chciało palić to piłam w tych chwilach tabex". Czy istnieje też Tabex do picia?? Czy po prostu pomyliłaś się i miałaś na myśli coś innego?
Pozdrawiam ciepło! :)

rena32
rena32 07-11-2011 17:18

Witam.
Emi chodzi mi o picie tabletek.Nic w płynie.U mnie jest wszystko ok.Dni lecą.Pozdrawiam.

bm124
bm124 09-11-2011 10:57

Witam Was ciepło w ten chłodny listopadowy dzień...
Wkurzam się, bo coś za mocno od wczoraj "chodzą" za mną papierosy, nie wiem jak sobie z tym poradzić, staram się nie mysleć, spijam jedną kawę za drugą...chyba jednak zbliżam się do krytycznego punktu, czyli miesiąca, dwie poprzednie próby właśnie po tym czasie zakończyły się klęską...co robić? poradźcie!!!

Emi2
Emi2 09-11-2011 14:29

Cześć wszystkim! :-)
U mnie (południowa Wielkopolska) pięknie, słonecznie i ciepło - (oczywiście jak na te porę roku).
Beata, ja też zbliżam się do tego piekielnego punktu... Za czasów pierwszego rzucania poległam bodajże w 31 czy 32 dniu...
Wiesz, zauważyłam, że też chce mi się kawy (dotąd piłam tylko jedną, po śniadaniu) i często robię sobie dodatkową ok. godz. 14. Na więcej sobie nie pozwalam, bo po większej ilości serce mi wali i jestem bardzo podminowana.
W miejsce kaw piję mnóstwo wody mineralnej - i to zdaje, jak na razie, egzamin, bo palić mi się zbytnio nie chce. Oczywiście są momenty, że oddałabym królestwo za fajkę, ale to są naprawdę momenty i one szybko mijają. Ważne, aby tej chęci nie rozkręcać oraz aby nie użalać się nad sobą, nie dołować się.
Albo też nie iść w druga stronę - nie wmawiać sobie, że tyle wytrzymałam, taka silna jestem, to co mi zrobi jeden papieros? Zrobi, oj zrobi...
Kurcze, wiem, dobrze się pisze, a nałóg jest tak podstępną zarazą, że może znaleźć w naszej chęci niepalenia taką małą dziurkę, że prześlizgnie się przez nią i zaatakuje z całą swoją mocą... :(

No nic, trzeba trzymać rękę na pulsie i nie pozwolić rozwijać się w ogóle myśli o zapaleniu.
Po diabła znów tracić ok. 10 złotych dziennie na to nic nam niedające g***?! Po diabła znów chodzić na smyczy kawałka siana zawiniętego w bibułkę?! Kurde, kto w końcu rządzi - my, czy potworek??!!!
I tym optymistycznym akcentem kończę na razie. :)))

Aha, ja nie palę 27 dni, w portfelu zostało 260 złotych i NIE WYPALIŁAM przez ten czas 540 papierosów! (słownie: pięćset czterdzieści papierosów!). Toż to kurcze jest cały kopiec petów! Auuuuććććć... ;(((
Ile tego musiało być przez te wszystkie lata??! Aż strach liczyć... :((
Pa, pa! Trzymajcie się!
Beata, pisz, jakby co - będę tu też zaglądać często, bo sama jestem w lekkim strachu...

rena32
rena32 09-11-2011 19:20

Witam.
Kobietki trzymajcie się i nie dajcie się oszukać temu nałogowi.On w niczym nie pomaga,na pewno zapalenie nic nie pomoże,nie uszczęśliwi a przeciwnie zostanie sama złość ze jesteśmy słabi,że rządzi nami takie tanie gów..!!!!
Trzymajcie się mocno ,myślę że z was są silne kobiety,i nie poddacie sie tak szybko.Bądźcie z siebie dumne że tak dzielnie walczycie.Trzymam za was kciuki.I piszcie,coraz rzadziej się odzywacie.Tak nie może być,musicie się żalić ile wlezie,wtedy będzie wam lżej.Pozdrawiam

Ella 55
Ella 55 09-11-2011 21:58

Witam po przerwie,nie, nie poległam poprostu poprzedni tydzień był dla mnie bardzo trudny,ale cały czas tu zaglądam.U mnie 26 dzień bez śmierdzieli i chyba też nadchodzi kryzys ,ale moją metodą jest nie nakręcać się,pragnienie duszę w zarodku i na razie udaje mi się,chrupię kilogramy marchewki i jabłek.Jestem z Wami całym sercem,pozdrawiam.

Odpowiedz w wątku