Szukaj

Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)

Odpowiedz w wątku
gosza
gosza 13-10-2011 20:51

Aż miło tu zaglądać.Coś się dzieje.Mało tego,człowiek czuje się potrzebny w miejscu gdzie kiedyś sam potrzebował pomocy.
W miejscu gdzie rozgrywały się jego / moje,nasze/ najpotężniejsze dramaty.
Kto nie walczył z tym paskudztwem,nie wie,bladego pojęcia nie ma jaka to straszna walka.Jak rozum walczy z ciałem!!
Jak pisałam,to było moje 7 podejście.Aż w końcu udało się.Bo mam nadzieję,wiem w zasadzie,że się udało.Już nie mam stracha,że on,papieros czyha na każdym kroku by mnie udupić.Bo mnie nie udupi.
517 dni temu podjęłam walkę i czuję się zwyciężczynią.To najpiękniejsze z wszystkich moich zwycięstw.
I nawet nie biorę pod uwagę innego scenariusza.Wiem,wiem - "nigdy nie mów nigdy",ale muszę się karmić pewnością,że wygrałam.Inaczej moja radość nie miałaby sensu.

Emi2
Emi2 14-10-2011 08:32

"To najpiękniejsze z wszystkich moich zwycięstw."
Gosza, jak to pięknie brzmi. :)
Możesz być z siebie dumna. Tak jak wszyscy, którym się powiodło i zdołali uwolnić się ze smyczy papierocha.
Wiem coś o radości zerwania z nałogiem (innego niż nikotynizm)i wiem, jaką to daje ulgę i WOLNOŚĆ. Wraca poczucie własnej godności i wartości. To naprawdę CUDOWNE uczucie. I wielka sprawa.

Mam nadzieję, że i mnie powiedzie się tym razem. Dziś mam zamiar już nie palić. Nie mam papierosów w domu (oprócz mnie nikt z moich domowników nie pali..), wywaliłam zapalniczki...
W tej chwili piję kawę i nie powiem, żebym nie miała chęci zapalić...
Ta ochota jest, ona pojawia się takimi falami. Można to przyrównać do morza muskającego brzeg plaży i zaraz się wycofującego... Nadchodzi, czuję ją, zdaję sobie z niej sprawę i wtedy natychmiast myślę: to minie... i po chwili ta fala odpływa...Za jakiś czas pojawia się znów... I cofa się...

Jak we fraszce Leca -
"Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija"
:-))))

Rena, nie mogę wyjść z podziwu, że po zapaleniu papierosa (czy nawet trzech, prawda?) wróciłaś do niepalenia. To naprawdę chyba rzadko spotykane i chylę czoła nad Twoja determinacją i wolą niepalenia. :)
Pozdrawiam Was serdecznie i będę się odzywać, bo gdy piszę fala rzadziej się pojawia... :)

rena32
rena32 14-10-2011 09:10

Witam.
Emi bardzo dziękuję.No, dziś będę chodziła cała w skowronkach za tak miłe słowa.Nie chwaląc się ale naprawdę jestem osobą upartą i wytrwałą.Może to mi pomogło.Oj było minęło,nie ma co nad tym rozwodzić.Ciesze się jak jest,dzieci są ze mnie dumne,ciągle mi mówią jak to fajnie że mama nie pali.
Mąż pali i jest troszeczkę zazdrosny.ale jakoś nie chce rzucać palenia.A raczej się boi.Może go kiedys w końcu nakłonię.Było by fajnie,było by więcej pieniędzy no i zdrowie jest najważniejsze.Szkoda zdrowia dla tego świństwa.
Martwi mnie jedno-bardzo przytyłam.Muszę to jakoś z rzucić ale w czarnych barwach to widzę.

Emi2
Emi2 14-10-2011 12:08

Rena, ciesz się i bądź cała w skowronkach, bo masz do tego pełne prawo! :-))

U mnie w domu jest odwrotnie - to mąż rzucił palenie już dawno... jakieś 15 lat temu. I to bez żadnych wspomagaczy. W Sylwestra powiedział sobie: od jutra nie palę... I tak się stało! Gdybym nie widziała na własne oczy, nie uwierzyłabym w to. Wg. mnie to po prostu niemożliwe! A jednak...
Przez te lata parę razy (przy jakiejś wódeczce) sięgnął po papierosa, ale nie smakował mu i do tej pory do palenia nie wrócił...
Kurde, też bym tak chciała... ;))

Rena, masz dobrze, że dzieci Cię wspierają. :) Ja tym razem nikomu się nie przyznałam, że biorę Tabex, że ZNÓW zamierzam rzucić... Obawiałam się, że gdy nie wytrwam, będą się ze mnie śmiali... Pewnie tak by nie było, to tylko wymysł mojego uzależnionego umysłu... więc chyba dziś wyjawię swój sekret :)) Może też mnie ktoś wesprze.. :)
Oho! Dochodzi 12 - czas na Tabexik... :) Dziś już 4 dzień zażywania, więc biorę co 2,5 godz.
Trzymam się, czego również życzę wszystkim rzucającym. :)
Hmmm, jakoś długo nikt (oprócz Yamahazeusa - co oryginalny nick, swoją drogą! :)) z początkujących się nie odzywa, szkoda... :( Byłoby milej w grupce. I pewnie łatwiej.
Hop, hop! Jest tutaj ktoś jeszcze, będący na etapie początkowym? :-)

yamahazeus
yamahazeus 15-10-2011 10:14

Emi2 :-) hmmm mam oryginalny mówisz nick hehe ,dzięki, a to czemu niby oryginalny?:-)
Wiecie co ...chciałbym widzieć na foto tych co teraz akurat rzucają palenie było by mi łatwiej i fajniej i miałbym was przynajmniej w pamieci :-) swoją fotkę też odeślę z miłą chęcią ,podaje mój mail jakby ktoś chętny przysłał fotkę ze swoją twarza ja oczywiście zrewanżyje sie i odeślę swoją. mail xj600nn@wp.pl może to fajny pomysł jak myślicie? pozdrawiam ja już 13 dni bez smrodka

ps .i prosze w razie co sie nie wstydzić swoich twarzy! lub nie wysyłać fot modeli lub modelek :-) pozdrawiam niepalących

Emi2
Emi2 15-10-2011 11:21

:-)
Oryginalny, bo... hmm, dość dziwne połączenie japońskiego koncernu (a pierwsze skojarzenie - motocykla) z najwyższym z bogów greckich. :) Ja rozumiem to tak, że - wg. Ciebie - Yamaha jest najlepsza. :-) Nie wiem, czy masz rację, bo nie znam się ani na japońskich motocyklach, ani na bogach z Olimpu. ;)

U mnie drugi dzień BEZ fajek. Da się wytrzymać, choć fale chętki napływają co chwilę... Najgorzej jest rano, gdy wstanę (zawsze pierwszą czynnością po przebudzeniu była podróż do łazienki i fajka), potem znów ściska trzewia po śniadaniu, i znów przy kawie pośniadaniowej... Kurcze, prawie wszystko kojarzy się z paleniem! :((
Te wszystkie - pozmywam, wstawię pranie, umyję włosy i zapalę sobie, zanim wyjdę z domu - zapalę sobie (rzadko paliłam na dworze, na powietrzu nie smakowały mi) wracam do domu - muszę zapalić, idę do kibelka - papieros być musi.. :((
Ja, jako że nie paliłam w żadnym z pokoi w domu, a tylko w łazience, w ubikacji, w kotłowni, w pralni, nie mam tego nawyku, że siadam np. z książką w fotelu i czytając palę. U mnie zawsze palenie odbywało się MIĘDZY jakimikolwiek zajęciami. Coś zrobiłam - to teraz coś miłego, czyli fajka! Czegoś mi się robić nie chciało w tej chwili, więc na odwleczenie - fajka! Nie paliłam też np. przy kompie, ale co jakiś czas "wyskakiwałam" do łazienki czy pralni na fajkę.. :( Masakra! I ciężkie niewolnictwo! ;(
Eh, okropne jest życie palacza...

Trzymajcie się! Pa!

rena32
rena32 15-10-2011 13:11

Witam.
Emi ja tak samo miałam,ciągle towarzyszył mi papieros.A teraz nie wyobrażasz sobie ile ja mam czasu,jak ten papieros zabierał czas.Też ciągle przesiadywałam w kotłowni ,większość dnia tam byłam.Jak dzieci mnie szukały to od razu wiedziały gdzie mnie można znaleźć.Teraz jak widzą że idę z ich tatem do kotłowni to krzyczą żebym tylko nie paliła.
Yamahazeus nawet dobry pomysł z tymi zdjęciami.Tobie też bardzo gratuluję za abstynencję nikotynową.Gratulacje!
I tak trzymajcie.Ja jestem zadowolona że nie palę.Pa

Emi2
Emi2 15-10-2011 13:30

Jestem po obiedzie, mam kiepski nastrój, właściwie to taka huśtawka - raz płakać mi się chce bez powodu, za chwilę cieszę się, że opanowałam papierosianą chętkę, to znów irytuję się na wszystkich i wszystko mnie denerwuje... Zajrzałam więc tutaj i zraz mi lepiej, bo odezwał się ktoś, kto przez to wszystko przechodził... i żyje! ;) I do tego ma się dobrze! Dzięki, Rena! :)

Co do zdjęć... Moja 50 letnia przejarana gębula chyba nie bardzo nadaje się do pokazywania, a tym bardziej do oglądania :)) - bliscy się przyzwyczaili, bo musieli ;) ale nieznajomym pokazywać? łeee, nie chcę nikogo narażać na stres.. ;))

Miłego popołudnia wszystkim! :)

Emi2
Emi2 15-10-2011 19:59

No i minął 2 dzień bez papierosów... :)
Dobrze, że minął, bo łatwo nie było.
Dobranoc.

gosza
gosza 15-10-2011 20:58

Dzień za dniem będzie sobie płynął a my sobie płyńmy wraz z nim.
Wolniejsi,lepsi,wierzący w siebie bardziej niż wczoraj :))
yamahazeus...no niezły pomyśl tylko fajnie byłoby gdyby każdy z każdym sobie tak powymieniał :)) Byśmy się wszyscy znali bynajmniej wizerunkowo.Oczywiście doskonale rozumiem,że to akurat forum jest całkowicie anonimowe;)
Dobrego wieczoru wszystkim życzę:))))

rena32
rena32 16-10-2011 14:35

Dzień dobry.
Emi gratuluję,nawet nie wiesz jak to dużo 2 dni bez papierosa.Ile to się człowiek musi namęczyć by przetrwać te dni.Najgorsze są te początkowe dni,wierzę w to że je przetrwasz a później już z każdym dniem będzie lepiej.Aż całkiem minie głód nikotyny.
U mnie dziś 135 dni blisko do 5 miesięcy.Świetnie,bardzo się cieszę,że jestem wolna od tego nałogu.Tylko ta grubość mnie dobija,strasznie przytyłam.Ale tak jak wczesniej chyba pisałam że biorę sie za siebie.Czekam na tabletki odchudzające Reduxil i zaczynam znów walkę.Myślę że jak fajki pokonałam to i z kilogramami sobie poradzę.Pozdrawiam.Trzymajcie się mocno.

gosza
gosza 16-10-2011 14:59

Mam takie samo myślenie,rena i też problem z kilogramami.
Na zasadzie,że coś za coś,wolę kilogramy :)

yamahazeus
yamahazeus 16-10-2011 19:18

Gosza podziękować jeszcze raz za foto.
Co do kilogramów to mi w zeszłym roku( listopad 2010)jak rzucałem dokładnie przybyło 10kg ,wcale nie udało mi się nawet wiosną/latem pozbyć (przyzwyczaiłem się juz do wagi) i Powiem że wolę mieć 10 kg więcej niż być opętanym papierochami każdego dnia! wolność od tego jest piękniejsza od wszystkiego! kondycja mi sie poniosła odn.płuc nawet już po 8 mieś nie palenia całkowicie ustąpił kaszel i zaczełem dużo nurkować na bezdechu w ABC. Moj rekord na bezdechu to 65sek a podczas palenia 28sekund -to jest poważnie przeze mnie mierzone .Sam sobie robiłem pomiary w misce wody :-)
Nie palić to piękne a mimo wszystko wiosną zaczełem znów przez grille i imprezki wśród palaczy i alkocholu :-/
Teraz juz wiem że nawet po 8 mies bez pap. dotknięcie tego szybko jak pożar zabiera cie w ten sam nałóg.Dziś 14 dzień bez tego i już głodek zanika-nie wiem czemu ale łatwiej mi to nie palenie jakoś przychodzi niż za pierwszym razem
nie jem nic więcej nie mam tak porytych az myśli o fajce i naprawdę inaczej spokojniej.za pierwszym razem non top coś gryzłem (marchewka/jabłka)i miałem przez 40 dni masakryczne przejści w stan niepalenia.czułem sie spasły i nabrzmiały.potem po ok pół roku już sie człowiek jakoś przyzwyczaja do swej wagi chce mu sie żyć:-)

powiem że chodzienie np.do pracy bez fajek jest piękne - nikt ci już nie powie śmierdzisz jak cap itp. a i zimą nie wymarzasz paląc to świństwo na mrozie pod firma. Nie palący w tych czasach są bardzo nie mili do palaczy i już dyskryminują nas- gdy palimy to nie lubimy ich ale za to bedąc po ich stronie(będąc nie palącymi) rozumiemy ich doskonale.gdy już nie paliłem mówiłem sobie boże jaki ja byłem głupi ze paliłem tyle lat-szkoda mi zadrowia było. teraz znów walcze z tym i już do tego nie wróce! pzodrawiam i trzymajcie sie pachnąco a kilogromy na swój spsób u kobiet śa piękne i nie ma sie czego wstydzić.Ludzi którzy nie wstydzą sie siebie są bardziej odważni i inaczej inni na nich patrzą(wręcz dostrzegają w nich piękno) tak wiec nei palić troszkę przytyć i czuć sie pięknym i pachnącym a wszystko będzie super

Emi2
Emi2 16-10-2011 20:26

Witajcie kochani! :)
No i trzeci dzień się smyknął... juhuuu!
Jak lekko i fajnie się oddycha, jakie spokojne serce - gdy paliłam, waliło mi często jak oszalałe...
Apetyt dopisuje, pogoda sprzyja spacerom, czego chcieć więcej?...;)
Wagą nie muszę się zbytnio przejmować, ba! nawet chciałabym trochę przytyć, bo w tej chwili to jak gęś ważę - ok. 50 kg. :)

Fotkę bym wysłała (wcześniej żartowałam z tą gębą, chyba nie jest tak najgorzej... przynajmniej na razie ;))... gdybym tylko umiała to zrobić. Ze mnie bardzo kiepski "operator" kompa, umiem tylko podstawowe rzeczy - tzn. pisać i czytać...

Dziewczyny, nie martwcie się kilkoma kilogramami nadwagi, nie zadręczajcie się, pomyślcie o ludziach chorych z powodu palenia i nie mogących nic jeść... :(
Cieszcie się, że czujecie smak i zapach potraw, że jecie z przyjemnością. :) Ponoć po jakimś czasie organizm sam "wyreguluje" wagę i choć może nie wrócicie do poprzedniej, to jednak schudniecie, ale też pozostaniecie apetycznymi, pulchniutkimi i pachnącymi kobitkami. :-)
Czas do łóżka... jeszcze poczytam sobie z godzinkę i lulu. Snów jakichś okropnych nie mam (tylko dwie pierwsze noce z Tabexem były trochę thrillerowate), śpię jak suseł i budzę się wypoczęta. Jakie to fajne! :)
Dobranoc! :-)

gosza
gosza 16-10-2011 22:44

yamahazeus, i ja bardzo dziękuję.Twój pomysł rzeczywiście jest "wycelowany" w dychę :))
Z tymi kilogramami u mnie to odrębna sprawa.Ja przed rzuceniem fajek ważyłam 40 kg !! ciężka operacja,stresujące życie osobiste złożyły się na tę niedowagę.Oczywiście hektolitry kawy i masa papierochów.To w znacznym stopniu przełożyło się na decyzję o rzuceniu.
No bo kilogramów przybędzie,wygląd się zmieni,zadbam nareszcie o siebie bardziej.w końcu coś dla SIEBIE zrobię.Coś dobrego.Potrzebnego.No i zrobiłam.Kilogramy są,wygląd zdecydowanie lepszy.Mało tego,pozwoliłam się sfotografować komuś się na tym znającemu.Kiedyś to byłoby nie do pomyślenia bo jak- taki szkieletor....
Wzrosło moje ego,wiara w siebie,poczucie własnej wartości.nie mylić z zadufaniem i próżnością,bo nadal jestem sobą,skromną i przyjazną babą.
A wszystko to stało się 520 dni temu gdy podjęłam tę decyzję.Decyzje,która teraz procentuje.Że moge to wszystko o sobie napisać,że mogłam bez żenady komuś nieznajomemu wysłać swój n o r m a l n y wizerunek.Jak patrzę na siebie sprzed 2 np lat,to mam dreszcz zgrozy :(

Emi2
Emi2 17-10-2011 12:01

Kurczę, dopiero czwarty dzień a ja już mam kryzys... :( Czuję, jakby wnętrzności szarpały mi głodne wilki, po głowie snują się myśli, że po co się męczyć, skoro i tak nie dam rady wytrwać, że wystarczy iść, kupić, zapalić i poczuć upragnioną ulgę... :(((
Odpędzam te myśli, ale one wciąż wracają.
Tłumaczę sobie, że co mi po chwilowej uldze, skoro zapalenie jednego poskutkuje powrotem do zwykłego palenia i koszmar zacznie się od nowa... Chce mi się płakać...
Idę przygotowywać obiad, i zjem coś słodkiego... może mi przejdzie ten pesymistyczny nastrój.
Wszystkiego dobrego wszystkim! :)

rena32
rena32 17-10-2011 12:47

Emi tak bardzo jest mi ciebie żal,szkoda mi ciebie że bardzo cierpisz.Wiem jak się czujesz,każdy tutaj wie jak się czujesz.Mam nadzieję że wytrwasz to i nie skusisz się ,że nie dasz się temu tasiemcowi.On cię tylko nabiera że jak zapalisz to ci ulży,nie wierz w to.Chce cię wpędzić w jego sidła.Nie dawaj się.WALCZ!!!!!!
Uwierz mi minie Ci to,jeszcze troszeczkę wytrwaj,a zobaczysz jaka będziesz z siebie dumna.Zobaczysz!!!
Jestem cały czas z Tobą,cały czas Ci kibicuję.....

gosza
gosza 17-10-2011 15:49

Emi,Rena ma rację,wszyscy tu wiemy jak się czujesz i jakie zakusy Tobą targają.
No niestety-to cena jaką trzeba zapłacić za to co ma się potem.
A potem się ma ulgę,dumę,poczucie wolności.I wiele innych POZYTYWÓW,negatywu żadnego chociaż teraz wydaje nam się,że nie warto się tak męczyć.WARTO-wierzę w Ciebie.Wszyscy wierzymy.

rena32
rena32 17-10-2011 16:27

Gosza jestes bardzo mądrą kobietą.Cieszę sie że pare miesięcy temu tutaj trafiłam.Mam prośbę czy mi też mogłabyś wysłać zdjęcie,Inni też mile widziani.Yamahazeus już mi wysłał.Fajnie jest wiedzieć z kim piszemy.Oto mój adres reniak456@o2.pl.Także z góry dziękuję,obiecuję że ja też wyślę swój wizerunek.
Emi i jak tam?Jak samopoczucie?Dajesz radę?
Yamahazeus a u ciebie ?Co ja ci mogę radzić jak z ciebie też stary weteran.Tylko szkoda że się skusiłeś.Ale myślę ze dasz radę.Dzięki co do kilogramów.

gosza
gosza 17-10-2011 16:55

Zdjęcia wysłane :)
Rena,każdy jest mądry jak ma już ten roczek pierwszy za sobą.
Powszechnie wiadomo też,że przecież i po kilku latach ludzie wracają do palenia.Chociaż jakoś nie sądzę by było to świadome,prędzej jakiś przypadek,sytuacja,w której papieros wydaje się "niezbędny"
Mam nadzieję,że do takiej sytuacji u mnie nie dojdzie.
Chociaż ostatnio gdy mocno chorował mój syn/przedstawiłam Ci go,Rena :)/ to też nieraz miałam ochotę na dymka "rozluźniającego".Ale szybko / i na szczęście/ wygrywał zdrowy i pachnący rozsądek.
Całuję poniedziałkowo :)

Odpowiedz w wątku