Szukaj

Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)

Odpowiedz w wątku
robik
robik 10-03-2010 18:18

Hej!czepiaj sie mnie czepiaj Ziutka bo mi tego brakowalo!a wiesz ze za chwile
bedziesz miala nastepna swoja rocznice?
dzieki serdeczne za zyczenia!
kenai to chyba jestes w tym momencie jedynym facetem na forum ktory dotarl do studniowki !gratulacje i bede podazal za toba!
...ale jest ciezko sa chwile ....skreca mnie czasami !a najgorsze ze facet ktory pali obok mnie nie przeszkadza mi i dym mi nie smierdzi i tego sie boje!jednak forum mi daje sile i pocieszam sie ze warto przejsc te droge!czasami ukrywam sie ze wszystko ok tutaj tez nie chcialem narzekac ale chyba forum najbardziej mi pomaga i Wy wszyscy ktorzy sobie radzicie!Ziuta moj psychologu pilnuj mnie zebym nie pekl!!!

papi1020
papi1020 10-03-2010 19:03

megii11 spróbuj razem z tabexem i staraj się czymś zająć tak jak ja łykam tabex często siedzę na tym forum i sledzę jak inni stawiają pierwsze kroki a najbardziej motywuję się tymi którzy wyrzucili potworka do kosza i maja swiety spokój!!!!.To oni mnie motywuja a jak mam za dużo czasu i z odległości 30metrów czuję jak moja pamiatka z ślubu (mąż) pali fajkę staram się zamykać okna i nie myśleć o tym co on tam robi.Już drugi raz od miesiąca myłam okna nigdy tak nie lśniły jak teraz mam dużo czasu i wymyślam sobie robote żeby mi sie nie wspomniało o papierosie. No więc widzisz jakie jeszcze całkiem nie zgupiałam przez tego potworka jak o nim nie myślisz jest ci łatwiej!.Musze mieć zajęcie a przede wszystkim słonecznik do łuskania który mnie relaksuje i cały czas mam zajęte ręce.Dzisiaj czuję się już lepiej coraz mniej mnie ciągnie do papierocha spróbuj !!!1 co ci szkodzi może akurat zostanie ci w portfelu jakieś 20zł a przez cały tydzień się nazbiera nie wspominając o całym miesiącu. Ja juz to zaczynam odczuwać !Nie poddawaj się i walcz bo warto jak będzie ci ciężko zajrzyj tu myślę że zawsze ktoś ci tu coś kliknie do otuchy .!

mazianka
mazianka 10-03-2010 23:05

a ja sie pokusiłam o podliczenie,bo juz daaawno tego nie robiłam i wyszło mi dzisiaj 161 dni fajNIe.
ale fajnie :)))

Ziutka obiecuję!!!!!!!!!!:))))****

Kenai czyżbyś nadal miał natłok myśli??
Czytaj chłopie Allena ile wlezie,bo nigdy nic nie wiedomo>>>>

A wszystkim zaczynającym tylko tyle:
słuchajcie Ziutki i cofnijcie sie do początków forum,tam jest wszystko ,naprawde!!!
Ja zaczynałam rzucanie od tabexu Allena i właśnie codziennej lektury forum,zestaw podstawowy kazdego rzucacza:)))

powodzenia wszystkim i dacie rade,jestescie wielcy!!!!!!!!!!!!!!

Lenii cio to było??
nie chce mi sie otworzyc,kopiuje i kopiuje i guzik z peelką

Buziam

kaprysik
kaprysik 10-03-2010 23:34

Witajcie:)
Mężczyznom życzę wielu pachnących dni z okazji Dnia Mężczyzny:)
Robik piszesz, że papierosy Ci pachną....nic dziwnego. Normalny objaw:)
Po jakimś czasie zaczną śmierdzieć i przeszkadzać. Ja pamiętam jak mi pachniały ech....
a teraz smród okropny. Więc cierpliwości i żeby Ci czasem nie zapachniały za bardzo!!!
Kenai gratuluję 100-ki!!! Już uczciłam Twoją setkę pysznym winkiem:)
mazianka świetny wynik!!! Gratuluję!!!
Pozostałym gratuluję decyzji życzę wytrwałości!!!
U mnie ROK, MIESIĄC i 14 dni fajNIE:))
Pozdrawiam wszystkich pachnąco:)

Świstak
Świstak 11-03-2010 09:21

Tak na początek :
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/405147,palisz_w_ciazy_musisz_isc_na_odwyk.html
może ktoś ma wejścia i poleciłby lekturę Allena ?

Dzisiaj zaczynam zawijać w sreberko trzeci dzień bez papierosa. Oby tak dalej, to założę fabrykę „pachnących czekoladek”
Życzę wszystkim miłego, pachnącego dnia

megi11
megi11 11-03-2010 12:50

Witajcie kochani!Dopiero dzisiaj, będąc w sklepie nie kupiłam sobie tych śmierdzieli. Na razie nie szaleję. Owszem mam ogromną ochotę...ale trzymam się dzięki Waszym wpisom. Szkoda, że tabexu nie mogę łykać w odpowiednich ilościach. Po nim jednak czuję się jak w innym świecie. Ale to nic. Bardzo dziękuję za wsparcie Tobie Papi. Ziuta, jak dobra opiekunka upomina się o każdą zbłąkaną duszę. To jest piękne.

Magusia
Magusia 11-03-2010 12:56

Muszę pisać szybko,tylko chwilę będę sama w pracy.....wszystko u mnie do dupy...nie,nie chodzi o fajki...dzielnie nie palę....ale tak się dzisiaj załamałam...od kilku dni chodzą za mną takie straszne myśli...moja siostra ,ukochana siostra....jest alkoholiczką...od zawsze....było w miarę dobrze......ale od tygodnia jest w ciągu....ja wiem to nie na temat.....tylko mi serce pęka i wyć mi się chce i już nie mogę!!!!!!tak bym chciała żeby nie piła,tak potrzebuję jej trzeźej......:(((((tak mi źle...najadłam się batonów...tyle mogę...Syn siostry zawala klasę maturalną.....chodziłam za nim do szkoły....ale on przesadził...już nic nie da się zrobić.....pokłóciłam się z moim z samego rana,że już nie mogę(krzyczałam),że mam dość,że on nic nie rozumie....!!!!teraz łzy jak grochy kapią na klawiaturę...bardzo Was potrzebuję!!!!:(((((

lenii
lenii 11-03-2010 13:12

Magusia coż ci mogę pomóc... nigdy nie byłam w takiej sytuacji i ciężko jest cokolwiek na ten temat mi się wypowiedzieć... jedyne co to mogę ci polecić to co mi pierwsze przyszło do głowy czyli http://lideria.pl/Prosta-metoda-jak-skutecznie-kontrolowac-alkohol-Allen-Carr/sklep/opis?nr=218900
może i tym razem pomoże... tyle ode mnie.. może ktoś inny ma większe doświadczenie i będzie ci umiał pomóc..

mazianka a może spróbuj w google wpisać ten adres, może wtedy uda ci się wejsc.. bo opowiedzenie o tym nic nie da.. musisz sama zaobaczyć:)

Buziakam was kochani:)

aha! i najważniejsze - ogggrrromny 100krotny buziak dla kenai:D jestem naprawdę z Ciebie dumna.. kurcze no , a tak niedawno się poddawałeś z emi2, a tu patrz pierwsza stówka za pasem:) grtuluję kochany - jesteś wielki - oby do rugiej, piątej i dziesiątej setuni:D

manka_23558
manka_23558 11-03-2010 13:59

Magusia Kochana!
Niezmiernie trudna sytuacja, ale ty nic poradzić nie możesz, nie daj się wciągnąć tak do końca w problemy siostry, bo zmarnujesz sobie życie. Cokolwiek byś zrobiła, poświęciła się to nic nie da tylko bardziej Cię to obciązy psychicznie. Ja wiem, uczucia.....rodzina.... Szkoda tylko jej syna, bo siostra to sama sobie musi pomóc jak będzie chciała (wiemy jak jest z tym chceniem). A ty musisz zająć się swoim życiem. Ja wiem, to egoizm. Ja mam brata alkoholika ale juz bardzo dorosły i musialam się odciąć bo inaczej bym musiała swoją rodzinę poświęcic. A robiłam co mogłam bo myslalam ze on potrzebuje pomocy, przeciez to moj brat, a więc zalatwilam mu odtrucie, jedną, terapię - wyrzucili go, drugi termin - nie stawił się, następny termin oczywiscie w innym osrodku, tu warunki nie bardzo, chcialby gdzie indziej, zalatwilam gdzie indziej(chyba całą Polskę obdzwoniłam - na kasę chorych), miesiace oczekiwania - a potem nagle nie mogl pojechac bo "rura pękła", "zaspał". W cała akcję wlaczylam rodzinę (dopoki wydawalo mi sie ze on chce pomocy) Ale dla niego tylko alkohol sie liczy. Zniszczą wszystkich wokół swym alkoholizmem. Jak oni klamac potrafią. Nie daj się, zajmij się swoim zyciem, bądź egoistką. Wiem ze to okropne co piszę ale tak trzeba sobie wmowic, inaczej zegnaj moje wlasne zycie. Ja myslalam ze jak pomogę. Teraz juz nie mam wyrzutow sumienia, bo zrobilam co mogłam. On po prostu woli alkohol, nawet jakby mial to zyciem i zdrowiem przyplacic (jedno szczescie ze dzieci dorosle juz a on rozwodnik).

ziuta,
ziuta, 11-03-2010 14:42

Cześć kochani! nie wiem jak Wy to robiliście ale ja miałam poważne problemy z wejściem na forum od wczoraj. Dzisiaj więc siedzę sobie i piszę, na zapas.. aż kiedyś mnie tu w końcu wpuszczą.. chyba żebym swój limit już wyczerpała:)
Ziąb był dzisiaj rano!.. a w przyszłym tygodniu ma padać śnieg! Trzyma dalej ta zima uparcie, chociaż wie że jej dni i tak już są policzone.. podobnie jak z potworkiem u niektórych.. wierzga jeszcze, przypomina o sobie, straszy.. ale i on ma swój koniec:)))

OK. Robik..
będę więc krążyła nad tobą jako janioł i jak tylko zobaczę jakieś durne myśli koło ciebie to rozgonię je natentychmiast i trzepnę skrzydełkiem po łepetynce!!!
A serio.. to i u mnie też tak było, że w okolicach trzech tygodni nie było mi wcale słodko.. podobnie jak tobie fajek pachniał i miło było "poinhalować" się od przypadkowego palacza.. a to niepokoiło i myślę, że całkiem niepotrzebnie, bo było to wtedy całkiem naturalne:)
Ale był to też decydujący czas.. moment/przełom. Zrozumiałam, że trzeba ostro się wziąć do posprzątania bałaganu jakiego mi narobił potworek w głowie.
Mądre słowa Allena zacytowała Świstak.. "Jestem idiotą! skończ z tym!"
W końcu na coś się musiałam zdecydować.. bo samo wszystko przejść nie chciało.. i uświadomić sobie czego chcę a czego nie.. i od tamtej chwili powolutku zaczynało być lepiej, chociaż nie bez wysiłku:)
A Kenai nie jest tutaj jedynym facetem z takim wynikiem.. wielu się udało ale nie zaszczycają nas często swoją obecnością.

Elle..
sorry, że się Ci wstrzelę w myśl ale.. jakbym siebie słyszała.. "Czytałam potem po raz drugi, ale nie wywołała już tak spektakularnego efektu... Ja to po prostu WSZYSTKO wiem, tylko nadal głupia jestem". Ja czytałam ją z marszu, jednym tchem, z pewną fascynacją.. i nic wielkiego się nie stało. Jakiś skutek był ale za krótki i płytki wewnętrznie.. bo w niedługim czasie byłam "nadal głupia"!!! a może..
w o l a ł a m wybrać taki stan sama?

To co pisze Allen wiedzą prawie wszyscy palacze.. na tej samej zasadzie wiedzą, ze palenie szkodzi i co?.. wiele rzeczy wiemy i nie robi to większej różnicy. To że nadal palą po przeczytaniu książki świadczy wg mnie o tym tylko, że nie jest to już kwestia wiedzy.
Kiedyś dawno temu była tu z nami Tes.. i to ona jak się nie myle powiedziała coś w tym stylu, że.. trzeba dotrzeć do tej małej, czystej cząstki siebie, którą każdy z nas w sobie nosi.. bo ciągle będę powtarzała że samo zwyczajne przeczytanie książki, przyjęcie jej do wiadomości to za mało.. Ona nam tylko dostarcza narzędzi i pozwala na dokonanie "operacji" na żywym organizmie a może być to proces długotrwały i bolesny. Ma on niewiele wspólnego z czytaniem książki od dechy do dechy, choćby nawet ze zrozumieniem. Od nas tylko zależy na ile będzie skuteczny.
Powiem Ci w "tajemnicy", że rzucałam palenie już dwa razy z tabexem i po 2 latach wracałam do nałogu.
Zawsze w koncu zwyciężała ta "ciemna strona mocy".. bez względu na rodzaj stosowanych środków walki z papierosem. Dopiero kiedy pozwoliłam wzrosnąć tej małej cząstce siebie, głęboko ukrytej, czystej i czekającej tylko na moją decyzję, nie możliwe stało się możliwe
Wiem, wiem.. brzmi to jak jakiś filozoficzny bełkot, ale najtrudniej jest uczucia przełożyć na słowa, nie potrafię inaczej:)
Ważne, że obecnie czuję w sobie tyle siły i spokoju, że mogę nimi wszystkich Was obdzielić i jeszcze mi zostanie:)

Megi.. to już coś.. pierwsze koty za płoty! Mów sobie "dziś nie palę", wyznaczaj małe kroczki a tym co będzie nie przejmuj się, i jak w tej piosence"
"Było co było,
Będzie co będzie,
Coś się skończyło,
Coś się zaczyna..."
.. i bądź świadoma swojej siły:))
PS.. a co to dokładniej znaczy "Szkoda, że tabexu nie mogę łykać w odpowiednich ilościach".
zdrowie ci nie pozwala czy tak mocno reagujesz na niego?

Magusiu.. przykro mi, że przeżywasz takie trudne chwile.. rozumiem twoją bezsilność i chęć pomocy swojej siostrze. Ten temat nie jest mi także obcy i myślę, że tu niewiele Ci poradzimy:(
To jest zupełnie naturalne że chcesz pomóc bliskiej osobie, uchronić ją od złego ale nasuwa mi się również to samo co mówi Manka.. Jeżeli czujesz taka potrzebę to idź może do jakiejś dobrej poradni AA (jeżeli taka znajdziesz:) i tam może otrzymasz jakieś wsparcie i konkretne wskazówki.. niestety alkohol to duży problem.. ehhhhh!
Trzymaj się i bądź dzielna.. wszystko przetrwasz, pamiętaj że masz dużo siły:)
ściskam Cię mocno!

Lenii.. dobrze, że jesteś, ostatnio też tu wpadasz jak po ogień i mniej się udzielasz:)
pochwal się więc przynajmniej kobieto "ile to już dni.. ile to już lat" żyjesz w "czystości":))))
Buziaki!

megi11
megi11 11-03-2010 14:45

Magusia, w mojej rodzinie był taki przypadek. Szwagier tak pił, że już nawet nie kontrolował potrzeb fizjologicznych, Jego stan był beznadziejny. Znalazł się w szpitalu. Na zwykłym wewnętrznym oddziale. Odkąd wrócił, nie pije(ok.18lat).Więc jakaś nadzieja istnieje. Trzymaj się dzielnie.

Magusia
Magusia 11-03-2010 18:47

:)dziękuję za to,że jesteście:))Odrobiłam zaległości w czytaniu wpisów...ależ nas przybywa...bardzo się cieszę:))Megi,CzarnaCholera,świstak(kogo pominęłam..:))bardzo za Was trzymam....Dziewczyny już Wam napisały...i taka jest prawda,sam tabex nie odrobi czarnej roboty....ale bardzo pomaga....:))Bądźcie dzielni.Ja mam 192 Fajnych dni na koncie:))paliłam 20 lat,po dwie paki,zawsze mocnych papierosów...kiedyś to były caro,carmeny.potem goldeny żółte...zanim rzuciłam,paliłam już po 2 paczki 25 sztuk goldenów....masakra....Nie nie myślcie tylko,że tutaj ktokolwiek z nas jest wyjątkowy,paliliśmy tak samo jak Wy....uwierzcie mi ,że się da:))
Co do mojej siostry......20 lat picia....czy mam mówić coś jeszcze...wszystko utracone,sprzeniewierzone,zaprzepaszczone...........miliony nowych,jednocześnie utraconych szans....miliony upadków....podnoszeń się...łez,rozpaczy....były trapie,szpital psychiatryczny,próby samobójcze,chyba z 10 wylotów z pracy.......to jest silniejsze od niej................Tak sobie myślę: powiedzcie mi(bo jest nas tu trochę i różne są koleje naszych losów) jak to jest,wszyscy mamy rozum....a to co pozwalamy ze sobą robić nałogom,to tak jakbyśmy jednak nie mieli rozumu.....co jest z człowiekiem,że dla fajek,flaszki,czy innych świństw potrafi tak wiele zaprzepaścić.....zdarzało mi się w życiu za ostatnie pieniądze kupić fajki.....a co się dzieje teraz???wpadłam w kolejny...chyba nałóg....w sytuacjach stresujących mam okropnie silne uczucie nietyle głodu,co potrzeby jedzenia..ciastko,kiełbasa,banan...jak leci.......czuję,że jestem wtedy w ciemnej dolinie.....w gęstym lesie.............wpadłam w taki ciemny las po raz kolejny.....wpadłam rano w ten mój ciemny las...jak już się popśtykałam z moim M...to szybko wybiegłam.....czułam tę adrenalinę...poszłam prosto do cukierni.....z wypiekami na twarzy pokazywałam,które ciastka chcę kupić...........wróciłam do pracy,M zobaczył i prosił: nie,nie rób tego,potem będzie ci przykro,tak się ostatni starasz,katujesz......Nakrzyczałam na niego,wZięłam ciastka,zaniosłam do samochodu,powiedziałam,że zjem jak nie będzie widział,zeby go w oczy nie kłuło......powiedział,że to nie o ciastka chodzi,tylko o mnie.....on zły,smutny....ja prawie płacz......i cisza........i tylko jeszcze mój krzyk żeby mi już dał święty spokój,żeby nie dzwonił i żeby nie myślał,że będziemy razem mieszkać(od czerwca po4 latach związku miałam się do niego wprowadzić)że mam doś,że...................wróciłam do domu...zjadłam obiad.....teraz trochę chleba z wiejską...szlag trafił 2 tygodnie starań.......Do siostry napisałam esemesa.........nie odpisała,,,,............Całuję wszystkich

mazianka
mazianka 11-03-2010 19:16

Ojj Magusiu coz mogę Ci napisać.Myślę,że za duzo na siebie bierzesz,moze nie powinnam tak Ci pisac(przepraszam) ale moze sama powinnas znależć kogoś kto Ciebie wysłucha i Tobie pomoże.Bo myśle,ze to Twoje jedzenie,to nic innego jak próba walki ze stresem,smutkiem,cieżarem jaki próbujesz dżwigać,a nie tędy droga.

a co do Twojej siostry,to hmmm,sama jestem DDA i mimo to ciężko cokolwiek Ci poradzić,bo z jednej strony Manka ma rację że wiele poświecasz zajmując sie problemami siostry,a z drugiej strony to Twoja siostra i wcale nie dziwie się,że tak to przeżywasz i się angażujesz.To chyba zależy od charakteru,jednak pamiętaj,że samemu nie można,NIE WOLNO w to wszystko wchodzic,znajdz kogos kto razem z Tobą zajmie sie tym wszystkim(oczywisciie jesli nadal zamierzasz sie angazować)moze ktos z rodziny,moze Twoj partner,a moze poprostu idz do poradni psychologicznej sama i porozmawiaj z kims,kto prawdopodobnie podpowie co robic w wiekszosci swer które Cię trapią.
Ja od siebie mogę jedynie wesprzeć Cię słowami i powiedziec,zo cokolwiek postanowisz ,rób tak abys Ty czuła,ze jestes w zgodzie z własnym serduszkiem,
buziam Cie Kochana i pisz jak najwięcej i jak najczęściej,bo to pzrynosi ulgę.

a Wszystkich całuje równie cieplutko

megi11
megi11 11-03-2010 20:21

Witam wszystkich cieplutko. Maguś! jest mi bardzo przykro, że masz tyle problemów. Musisz jednak/mimo wszystko/myśleć o sobie. Trzeba się wyciszyć i jeszcze raz na to spojrzeć./dobrze się tak wymądrzać/- myślisz sobie. Przepraszam. Wiem, że jesteś silna.
Kochana Ziuto, mam wrzody żołądka i dwunastnicy, a te nocne koszmary to już zupełnie odstraszają mnie od łykania tego leku. Owszem, pomagają w rzuceniu nałogu zmieniając ich smak w całą tablicę mendelejewa. Jakby co,łykam to ale w mniejszych ilościach. Dzisiaj 2 tabletki i to przed południem. Pa. Buziaki......

ziuta,
ziuta, 12-03-2010 07:43

Magusiu!.. przestraszyłaś mnie:(((
boje się o ciebie!
do psychologa marsz!!!!!

ziuta,
ziuta, 12-03-2010 07:55

Megi..
pytałam dlatego że i ja miałam kiedyś kłopoty z żołądkiem.. koszmary można przeżyć, jakie by one nie były kiedyś się skończą.. ale na żołądek musisz uważać, żeby sobie nie narobić kłopotów. Tabex brałam zawsze dość krótko, aby tylko poczuć wiatr w żaglach.. też raczej do południa, wieczory w domu były już do zniesienia.. nie to co w pracy:)
Jednak widać że i ta nie cała dawka dzienna też swoje robiła i pomagała zdecydowanie zmniejszyć głód.. a reszta to forum i dzięki niemu powrót do Allena (ale już inaczej:)))
Wierzę, że dasz radę tak jak i ja.. buziak!

megi11
megi11 12-03-2010 09:06

Miła Ziuto, dokładnie tak jak pisałaś,mała dawka a jednak pomaga. Jednak mimo tego gorzej sypiam. Ale jak piszesz - to również przejdzie. Mam tutaj takie wsparcie, że już żadnej książki nie potrzebuję. Oprócz tego, wiem, że nie mogę palić i nie powinnam. Mam inny cel odnośnie wydawania pieniędzy.
Powodzonka! Pa!

Elle_30
Elle_30 12-03-2010 09:07

Magusiu!Trzymaj się kochana - bardzo, bardzo Ci współczuję. Skądinąd wiem, że podobno dla własnego zdrowia psychicznego najlepiej jest "odciąć się" od osoby, która ma problem z alkoholem, a nie chce się leczyć, ponieważ tak naprawdę to osoba, która chce pomóc cierpi najbardziej. Tyle, że to łatwo powiedzieć, ale jeżeli chodzi o najbliższe osoby - nie jest proste. I, tak jak napisała Mazianka - to zależy od charakteru - nie każdy potrafi przejść do porządku dziennego nad nieszczęściem najbliższych osób. Ja myślę - tak jak większość tutaj - że najlepiej będzie, jak zaczniesz sobie pomagać - wydaje mi się, że najlepsza byłaby pomoc psychologa czy jakaś terapia dla współuzależnionych.
Trzymaj się, kochana - trzymamy za Ciebie kciuki!

Ja dzisiaj 7y dzień z Tabexem i trzeci bez papierocha. Coraz mniej myślę o paleniu, a w chwilach, kiedy zaczynam o nim myśleć - zazwyczaj łykam Tabex - i pomaga. Tyle, że obzeram się niesamowicie! Wczoraj znalazlam jakieś ćwiczenia, które należy wykonywać w domu - muszę się zmusić! Niestety nie mam możliwości czasowych, żeby pochodzić na jakieś zorganizowane zajęcia, a szkoda... bo bardzo lubię i są skuteczne - jednak grupa bardziej mobilizuje... Aaa, no i wczorajsze sloneczko świetnie wpłynęło na moje samopoczucie - szkoda, że dzisiaj jest znowu pochmurno.
Kochani rzucający - jak się trzymacie?
Kochani, którzy rzucili - dzięki WSZYSTKIM Wam za rady i wsparcie!

ziuta,
ziuta, 12-03-2010 11:21

Elle..
jeśli mogę wtrącić swoje 3 grosze.. to według mnie obżeranie jest rekompensatą za utratę papieroska/przyjaciela.. to właśnie poczucie jego straty powoduje, że w ten sposób nagradzasz siebie jedzonkiem.. jedzenie może być też rytuałem (również psychicznym) takim jak palenie i zastępczą jego formą..
Aby tęsknota była coraz mniejsza, myślenie o paleniu i jego istocie jest jak najbardziej wskazane (nie mylić z myślą o zapaleniu papierosa:) czyli Elle.. bierz się za wiosenne porządki w swojej główce.:DDD
Buziak!

Ach te kilogramy dziewczyny:)
faceci nie mają takich problemów..
a w właściwie to gdzie oni są???.. te nasze chłopy!!!

papi1020
papi1020 12-03-2010 11:45

hallo! witam wszystkich! dziś dopadła mnie chandra jetsem całkiem rozdrazniona ale chyba przez ten remont którego się chwyciłam .. przyjechała firma rozwalają kafelki wszędzie pełno kurzu po chwili wychodzę z pokoju a tu czuje zapach papierosów !!!.Jakiej dostałam wściekłości przegoniłam fachowców do piwnicy palić i wyjaśniłam że jestem na odwyku nikotynowym .Jakie było ich zdźiwienie ????dopytywali o tabletki nie mogąc uwierzyć że naprawde działaja i ze ja juz nie pale .Może uda mi sie któregoś z nich przekonać ?? kto wie ???? .Juz tak robią postępy bo nie wypalają takiej ilosci papierosów jak zwykle bo muszą zejść do piwnicy a nie zawsze się im chce !!!

trzymajcie się cieplutko bo tak jak u mnie chyba też macie śnieg za oknem i pogoda do bani ! pozdrawiam wszystkich buziaki !papa

Odpowiedz w wątku