Szukaj

Bulimia i jej rzeczywistość

Komentarze do: Anoreksja i bulimia
Odpowiedz w wątku
Weronika
~Weronika 21-02-2007 11:58

20 lat... podobno atrakcyjna brunetka o super kształtach i pieknych zielonych oczach, ciemna karnacja (solara-tak jakbym pod ta powłoka opalenizny ukrywała prawdziwe JA :( ) Dłudie brązowe włosy...podobno rewelacyjne-szkoda że ja tego nie widze... :( co tydzien inny facet ... tak bo dlużej sie nie da.. nie da sie dlużej udawać kogoś kim sie nie jest... :( Nie potrafie kochać, nie chcę kochac... miłośc boli jak nic innego... mnie chyba nikt nigdy nie kochał... bo rodzice mieli wazniejsze sprawy...no ale ojciec zawsze znalazł czas aby powiedzieć mi że do niczego sie nie nadaje że jestem i będe zerem i że wcale nie jestem ładna a do tego za gruba i mam sie za siebie zabrać... a "ona" powiedzmy MAMA ona zawsze stała po jego stronie jak mogła on mnie ranił każdym słowem a matka stała za nim MUREM !!!!! to sie za siebie zabrałam ... zawsze przy mnie jest tylko "ONA" Bulimia... ona niestety nie chce odejśc juz od 3 lat moje piekne ząbki których bieli zawsze mi zazdroszczono zaczynaja niszcec jestem załamana czuje sie jak schizofreniczka... z jednej strony dusza towarzystwa zawsze piękna idealna pewna siebie..a w środku tak bardzo samotna że nie potrafię tego opisać tak bardzo boli... wszystko... . Głodze sie i obzeram na zmiane wpadam w furie gdy matka wspomina o jedzeniu czasem chce zniiknąc tak zwyczajnie nie zabije sie bo nie mam odwagi ale życie mnie przytłacza co to wogole jest za zycie to jakas idiotyczna gra chodzi w niej tylko o to aby nikt nie odkrył jaka jestem naprawde co robie .. gdy jestem sama... :( ... lepiej... łzy kapia powoli na klawiature ... a pustka ogarnia dusze... o ile jeszce ja mam... :(

sirotka@poczta.onet.pl
~sirotka@poczta.onet.pl 23-02-2007 13:53

Skad ja to znam??? Opisalas wlasnie moej zycie, i pewnie nie jednej dziewczyny ktorej przyjaciolka-wrogiem jest bulimia. Latwo powiedziec walcz, ale to walka sama ze soba. Jak mozna pokonac siebie..... wstyd, agresja w stosunku do innych, i poczyucie ze do nczego sie nie nadajesz... znam to...czuje, ale tak naprawde nie potrafie czuc

pavratti
~pavratti 06-03-2007 21:15

opis Weroniki to obraz mnie. przynajmniej fizyczny.W moim domu mam świetną atmosferę. Rodzice bardzo mnie kochają i na każym kroku podkreślają jaka jestem cudowna.
Ale ja sama nie potrafię siebie zaakceptować.
Jest tak od czasu, gdy dwa lata temu zostawił mnie człowiek, który był całym moim życiem.
Zauważyłam u siebie poprawy, gdy pojawia się ktoś kto zaczyna dla mnie coś znaczyć. Ale gdy ta osoba znika wszystko znów wraca.
Wiem, że dla mnie jedynym wyjściem jest posiadanie tej drugiej, bliskiej osoby.
Ale doświadczenia przeszłości powodują, że wszystkich od siebie odpycham. I tak koło zamyka się.
Mój stan się coraz bardziej pogarsza. Stale jestem niezadowolona ze swojego wyglądu.
Dziś patrzę na siebie w lustrze i wydaję się sobie zupełnie nieatrakcyjna.z przyjemnością sięgam do zdjęć, nawet tych z ostatnich miesięcy, ale w sobie już nie potrafię odnależć tego uroku.
Nawet nie wiem czy chcę z tym walczyć.
Moje życie przypomina wegetację.Potrafię nie wychodzić z domu przez całe dni, a jedyne miejsce jakie odwiedzam to pobliski spożywczak.
I co z tego, że wymiotuję jak i tak przybieram na wadze. nienawidzę swojego ciała i samej siebie

Doti
~Doti 10-03-2007 13:16

ja mam dokładnie to samo...ta choroba mnie niszczy od środka...i myśle że pomóc tu moze jedynie miłośc...ale co z tego jeśli tej miłości brak..za każdym razem słysze te słowa"nie rób sobie nadzieii nic z tego nie bedzie","przepraszam, nic by z tego nie było.."..więc co można zrobić jesli ciągle się dostaje "kopa"..uciec do niej,do tej pseudoprzyjaciólki"BULIMI"...wtedy czuje się choć przez moment happy...ale to tylko moment potem znów wraca smutek i deprecha dnia codziennego...mam 20 lat i wszyscy mówią ż jestem ładna..ale ja tego niewidze...może dostrzegłąbym to gdyby ktoś mnie wreszcie POKOCHAŁ...tak na dobre i na złe...już powoli zaczynam wątpić w facetów, bo to przez nich zawalił się mój świat...a kolejny "kop"moze mnie już nawet i tylko zabić...

demi
~demi 11-03-2007 22:07

mnie nigdy nikt nie kochal... nigdy moze nie pokocha... wlasnie to jest najgorsze, ze nie mam dla kogo zyc.
mam bulimie. jak to brzmi??! to byla kiedys dla mnie abstrakcja, a teraz? codziennosc...

OLA
~OLA 15-03-2007 11:19

Hej czytajac Wasze wypowiedzi grzechem by bylo nie dodac moich trzech groszy... bardzo Wam wspolczuje ale dziewczyny nie mozna sie zalamywac!!! Wyjdzcie do ludzi. same mowicie ze jestescie atrakcyjne wiec w czym problem? a z bulimia zacznijcie w koncu walczyc!!!nie mozecie sie zalamywac!!! badzcie optymistkami!!! jestem z WAMI

Oyama
~Oyama 20-03-2007 19:07

zgadzam sie z Olą ,wiem że ta choroba jest straszna i wogule ,ale nie można zamykać się w sobie. Same chwalicie się jakie jesteście ładne więc w czym problem ? wszystko wydaje sie proste ale to nie sprawia ze zycie jest do d... napewno w waszym życiu pojawiło się wiele pięknych momentów i nimi należy sie cieszyć należy sprawić by było ich więcej ! "POKACHAJ SIEBIE A I INNI ZACZNA DARZYC CIE MIŁOŚCIĄ" .

trk
~trk 21-03-2007 02:23

Jestem bulimiczką od 10, czy 12 lat. To jest już nieodłączną częścią mojego życia i wiem, że nigdy tego nie zmienię. Ale ta choroba nie oznacza życia w samotności. Mój TŻ wie o wszystkim i się z tym pogodził [musiał :)]. Tylko, dziewczyny, nie szukajcie wśród zarozumiałych typków. Zwróćcie uwagę na tych poczciwych, spokojnych facetów. Tylko oni, choć w jakiejś części, mogą zrozumieć wasz ból.

Paweł
Paweł (Przyjaciel forum) 21-03-2007 07:57

Różnica też czy on to akceptuje czy zostalo mu to przerzucone, odpowiedzialność i ciężar tej choroby.

btk
~btk 21-03-2007 12:54

To nie tak. Nie przerzucam na nikogo odpowiedzialności, ani nic z tych rzeczy. Wszelkie konsekwencje ponoszę i poniosę ja. Nie wypłakuję się nikomu w rękaw, to bardziej na zasadzie : ty wiesz, co robisz. Nigdy nie miałam potrzeby rozmawiać o tym z kimkolwiek bliskim, z moim TŻ również. Po co? Anonimowo, w internecie, owszem. Ale nie z bliskimi.
Moim wpisem tutaj chciałam dziewczyny podnieść na duchu. Sama kiedyś myślałam, że przez tą moją przypadłość zawsze będę sama. A jednak jest inaczej.
Faktem jest, że nie jest to związek idealny, zawsze myślałam o związku z równorzędnym partnerem, a nie "dużym dzieckiem", ale cóż - coś za coś. To lepsze niż samotność.

Oyama
~Oyama 21-03-2007 19:19

Ty go kochasz czy jestes tak dla picu ? :/ znam zwiazek w ktorym to chłopak ma bulimie , i bynajmniej dziewczyna mu pomaga rozmawia z nim o tym kiedy chce on moze sie jej wyplakac wyzalic moim zdaniem z bliskimi ci osobami tez trzeba o tym rozmawiac bo to wazne ! moze ta druga osoba chcialaby cos sie dowiedziec ?

Paweł
Paweł (Przyjaciel forum) 21-03-2007 21:46

Między informacją a przerzucaniem odpowiedzialności jest różnica, czy duża czy mała, to chyba zależy od punktu widzenia świata.

Czy związek możę być dla picu? a czym uznajesz pic? każdy kieruje sie czymś a to że nie mieści sie to w twoim systemie wartości nie oznacza że nie jest to wartościowe.

Dawano przestałem oceniać takich ludzi, chorych na tą chorobę.
Nauczka, spora, doświadczenia jak najbardziej złe, czy było mi to potrzebne(?) to sie okaże.

OLCIA 22
~OLCIA 22 22-03-2007 10:29

Witaj droga weroniczko wyobraz sobie ze tak samo mowia mi ze mam super cialo,piekne oczy,ciemna karnacje/naturalna/,ze tak w ogole niczego mi nie brakuje i ze super lacha.Ale ja mam bulimie juz siedem lat i pewnie dlatego tak naprawde nie moge uwierzyc w te wszystkie zapewnienia ze nic mi nie brakuje.zeby schudnac bralam nawet amfetamine myslalam ze jak mnie tak na maxa wyszczupli to chociaz na pewien czas zapomne o jedzeniu i wymiotach,ale efekt byl odwrotny.Na szczescie ta niebespieczna przygode mam za soba.Probuje walczyc z bulimia jak sie tylko da.Chociaz duzo to mnie kosztuje bo trzeba do tego bardzo duzo samozaparcia i silnej woli.Pomysl sobie co moze sie stac z twoimi zebami,ja juz mam dwie koronki i wieksza czesc zebow zaplombowanych tylko te z przodu sa jeszcze ladne.Postaraj sie zapisywac sobie co zjadasz w ciagu dnia,mnie to pomaga aha no i nie szukaj potwierdzenia swojej atrakcyjnosci z kolejnymi facetami,bo w ich oczach wyjdziesz tylko i wylacznie na zwykla dziwke,a twoj stan sie poglebi.Sprubowac mozesz tez cwiczyc uwierz mi to pomaga,mozesz sama w domu lub jak wolisz w jakiejs silowni czy basenie.Wmawiaj sobie ze jestes wartosciowa,madra,piekna BO TAKA JESTES.Musisz w to uwierzyc chociaz bedzie ciezko na poczatku nie daj sie niszczyc chorobie pomysl o przyszlosci o marzeniach jakie chcialabys zrealizowac moze pomoze chociaz troche ale i to jest wazne.No chyba ze chcialabys trafic do szpitala/bylam w warszawie/z ktobego UCIEKLAM po tygodniu bo myslalam ze zwariuje bo terapia nie jest prowadzona tak jak byc powinna tylko faszeruja fluoksytyna po 60,80 mg dziennie i nikt z toba nie rozmawia o tym co czujesz,tylko sie meczysz.Za shudniecie cofaja do fazy 1,a sa trzy oprocz tego na oddziale sa pacjenci z innymi schorzeniami psychicznymi,uwierz nie chcialabys tam byc.POZDRAWIAM SERDECZNIE I TRZYMAM KCIUKI ZA SIEBIE CIEBIE I INNE DZIEWCZYNY

kamila
~kamila 09-04-2007 21:38

tak czytałam Wasze wypowiedzi... jejku straszne musi być to przez co przechodzicie :( wszystkie twierdzicie ze jestescie atrakcyjne więc dlaczego sie głodzicie lub tez wymuszacie wymioty ? w prawdzie nie bylam nigdy chora ani na bulimie ani na anoreksje i moje rady moga nie byc zbyt trafne lecz chcialabym Wam powiedziec zebyscie myslaly o przyszłości o marzeniach, wyznaczcie sobie cele i robcie wszystko by je zdobyc. Na pewno wszystkie jesteście piękne, wrażliwe, mądre... zawsze gdy czlowiek przejdzie przez cos powanego to staje sie wrazliwy i widzi ludzkie cierpienie dlatego tez jestem pewna ze jestescie wspanialymi ludzmi:) Mam nadzieje ze uda sie kazdej z Was wyjsc z tej okrutnej choroby, że znajdziecie sens życia, wiare w siebie i ze spelnicie marzenia :) trzymam kciuki, trzymajcie sie i powodzenia... buźka ;*

Miki
~Miki 09-04-2007 22:28

Nie uważam sie za osobę chorą. Kontroluję swoje ciało i wymiotuję kiedy chcę i moge przestać nawet od teraz.

lena
~lena 12-04-2007 22:31

Miki jestes tego pewna? a jak długo to u Ciebie trwa? ja tez wciaz sie nie przyznaje przed sama soba...codzien sobie mowi ze to piukus ze to wszystko kontroluje i ze jak chce moge z tym skonczyc w kazdej chwili...ale potem znow londuje w łazience...moze trzeba sobie uswiadomic problem..hmm albo nie ma problemu...??

ja
~ja 19-06-2007 21:25

boże jak życie boli..

tania
~tania 22-06-2007 12:19

laena popieram ja tez mowilam ze mam kontrole...to tylko zludzenie pozdrawiam i trzymam kciuki ze kiedys z tym skonczymy..

mała*czarna
~mała*czarna 24-06-2007 17:45

Miki - tylko Ci sie tak wydaje.Spróbuj choć jeden dzień/tydzień przeżyć bez prowokowania wymiotów,ćwiczeń,przeczyszczania. Długo nie wy3masz.
Ja, 2 lata temu zachorowałam na anoreksję. Leczyłam sie,środki antydepresyjne i te inne poszły w ruch. Ale to nie mogło pomóc skoro ojciec pod choinkę planował kupić mi trumne :( .Rodzina mnie nie kocha(ła) i sie mnie wstydzą. Teraz jakoś sobie radze. Próbowałam sie z tego wyrwać. Udało mi sie przez jakiś czas "być normalną"...coś we mnie pękło. Moja druga JA kazała pozbywać sie tego cudownego i okropnego jednocześnie jedzenia.Nie ma dnia bez wymiotów. Nie umiem siebie kontrolować. Jem,jem bardzo dużo. Potem po cichu w łazience rytuał...Czy można mi jeszcze pomóc? Chciałabym...nie miesiączkuje już od ponad 2 miesięcy...znikam...

Odpowiedz w wątku
Zobacz wszystkie komentarze do "Anoreksja i bulimia"