Szukaj

Narkomani trzeciego wieku

Liczba osób „multiuzależnionych” (alkohol, lekarstwa, produkty nielegalne) nie przestaje rosnąć. Trzeba czy nie się nimi zająć? Starość rymuje się z mądrością? To miłe, ale już skończone. Rosnąca liczba osób starszych powyżej 65 roku życia wchodzi dzisiaj w okres życia, który można sklasyfikować jako „podwójne uzależnienie”.


Pierwsze jest dobrze znane: to utrata samodzielności fizycznej i finansowej, uzależnienie tym gorsze do zniesienia dla ludzi, im bliżej jest związane ze stałym wydłużaniem spodziewanej długości życia.

Jeśli chodzi o to drugie uzależnienie, szacuje się zazwyczaj, iż dotyczy ono tylko mniejszej bądź większej części młodej populacji. Jest to „uzależnienie” również dobrze znane, uzależnienie od substancji (legalnych, albo takich, które jeszcze nie zostały zalegalizowane); substancji, które zajmują bardzo poważne miejsce w oficjalnej działalności gospodarczej (napoje alkoholowe, specyfiki farmaceutyczne, produkty pochodzące od tytoniu), albo z tak zwanego „podziemia”.

Nowe spojrzenie na uzależnienia

Pewna liczba elementów pozwala dzisiaj uważać, że sytuacja jest nieco bardziej złożona: osoby starsze (zgromadzone pod wspólną nazwą „seniorzy” albo „czwarty wiek”) mają być (w proporcjach rosnących) niewidzialnymi narkomanami, ponieważ nie są zdiagnozowani jako tacy. Jest to stwierdzenie sformułowane przez autorów oficjalnego raportu, upublicznionego w Londynie przez Royal College of Psychiatrists. Konkluzje z tego raportu dotyczą oczywiście tylko Wielkiej Brytanii i powinny, w zgodzie z całą logiką, zachęcić do rozszerzenia pojęcia uzależnienia i zdefiniowania nowych strategii zdrowia publicznego.

Autorzy raportu szacują, że w Europie, między 2001 rokiem a 2010 rokiem, liczba osób starszych powyżej 65 roku życia uzależnionych od jednej albo od wielu substancji uzależniających, wzrosła ponad dwukrotnie. Starzenie populacji nie wyjaśnia, samo w sobie, takiego zjawiska. Sytuacja ta jest często kojarzona z różymi problemami fizycznymi albo psychicznymi, które prowadzą do potencjalnie niebezpiecznych powiązań napojów alkoholowych z jednej strony i, z drugiej strony, specyfików farmaceutycznych (otrzymanych na receptę bądź nie).

Wiemy, że jeśli nawet konsumpcja alkoholu zmniejsza się wraz z wiekiem, to znacząca liczba seniorów w dalszym ciągu kontynuuje stałe picie alkoholu, i to na wysokich poziomach. Starsi mężczyźni są bardziej narażeni niż kobiety na ryzyko konsumpcji alkoholu z nielegalnymi substancjami; starsze kobiety z kolei są bardziej zagrożone nadmierną konsumpcją leków. Trzeba poza tym również brać pod uwagę konsumentów nielegalnych substancji, którzy zaczęli jeszcze w młodości. Starzejąc się cierpią oni, tak samo jak pozostali, z powodu różnych patologii i mogą w ten sposób stać się „multiuzależnionymi” w innej kategorii.


Wskazówki

Jakie są więc tutaj elementy, które mogą obudzić czujność bliskich, na przykład opiekujących się seniorami, osób? Przede wszystkim, obecność przewlekłych schorzeń, prowadząca do długoterminowego przepisywania leków z rodziny leków hipnotycznych, anksjolitycznych albo analgetycznych. Ale, pojawia się również, wraz z wiekiem, akumulacja czynników określanych jako psychosocjalne, takich jak żałoba, brak aktywności związany z emeryturą, nuda, samotność, depresja... czyli sytuacje statystycznie blisko związane z wysoką konsumpcją alkoholu.


Autorzy raportu oceniają zresztą, że sytuacja coraz częściej zdarzająca się, czyli sytuacja „spadku poznawaczego” ma być również czynnikiem ryzyka. Pytanie do specjalistów: czy to problemy zdrowia umysłowego prowadzą do (multi)uzależnienia, czy też odwrotnie? Konkretnie, autorzy oceniają, że nadszedł moment, w Wielkiej Brytanii, aby ograniczyć (u ludzi powyżej 65 roku życia) codzienną konsumpcję do maksymalnie 1,5 jednostki alkoholu (1,5 cl albo 12,8 g czystego alkoholu), czyli do pół szklanki piwa dziennie (0,5l), albo do jednej lampki wina. Aktualne zalecenia mówią, aby nie przekraczać 3 jednostek dziennie dla kobiet i 4 jednostek dziennie dla mężczyzn.

Bardziej ogólnie, lekarze specjaliści z Royal College of Psychiatrists zalecają radykalne zmodyfikowanie sposobu, w jaki patrzymy na osoby starsze. Autorzy dostarczają więc serię rozsądnych zaleceń, aby narkomani dzisiaj „niewidzialni” mogli zostać zidentyfikowani, a następnie skutecznie leczeni. Lekarze ogólni powinni, na przykład, w czasie rutynowej wizyty, zapytywać swoich starszych pacjentów na temat konsumpcji alkoholu i leków, mogących spowodować uzależnienie.

Jak leczyć tych uzależnionych? Nie da się ukryć, że jest to zalecenie wyjątkowo dwuznaczne, biorąc pod uwagę to, że często to właśnie ci sami lekarze przepisują leki prowadzące z biegiem czasu do uzależnienia. Dlatego też pojawia się tutaj pytanie bardziej generalne: pytanie o granice, wraz z upływem czasu, działania medycznego na polu uzależnienia.

Specjalistyczne medyczne leczenie uzależnionych (od tytoniu, od alkoholu, od produktów nielegalnych) nie podnosi zresztą tych pytań, kiedy ci uzależnieni są jeszcze młodzi i kiedy nie leczy ich się pod przymusem. Nic nie mówi, że taka zgoda istnieje, kiedy chodzi o seniorów albo o osoby w „czwartym wieku”, które się uzależniły, ponieważ zostały skonfrontowane z chronicznym cierpieniem, z samotnością i depresją, która bardzo często im towarzyszy.

Rozwiązanie, jeśli istnieje, bardzo dalece przekracza działanie medyczne. Zakłada bowiem mobilizację działań psychospołecznych oraz kolektywnych środków na wielką skalę. Z braku tego wszystkiego, postępującej utracie samodzielności towarzyszy i będzie towarzyszyć każdego dnia coraz bardziej pozostawanie w cieniu „multinarkomanów”, społecznie akceptowanych. Brak chęci brania pod uwagę tej rzeczywistości to, de facto, przyznawanie, że przychodzi moment, kiedy starzenie nie usprawiedliwia już klasyfikowania jako „patologicznych” sytuacji „multiuzależnienia”; tych sytuacji, które jednakże prowadzą do zredukowania długości życia tych, które i którzy nie cierpią.

Komentarze do: Narkomani trzeciego wieku

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz