Szukaj
FAQFAQ SzukajSzukaj UżytkownicyUżytkownicy GrupyGrupy ProfilProfil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości RejestracjaRejestracja ZalogujZaloguj

Utrata, jak mam dać sobie radę?

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum medyczne -> Zdrowie psychiczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaori



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 3

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach


PostWysłany: Wto Lut 03, 2009 11:48 am    Temat postu: Utrata, jak mam dać sobie radę? Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Wczoraj dowiedziałam się że mój chłopak jest śmiertelnie chory, a na dodatek przeze mnie ma problem z sercem.... i czeka go operacja. On nie wierzy w to że przeżyje, a ja tak bardzo bym chciała wierzyć, czuje się winna. Poświęciłam dla niego wszystko! Rodzinę, przyjaciół, czego efektem jest że jestem teraz sama, a on również poświecił wiele, w tym zdrowie - nawet nie wiem gdzie jest, albo w szpitalu albo o troskliwych dziadków. Chciałabym być z nim cały czas, trzymać go za rękę, przytulać, poprawiać kołdrę i szalik, podawać herbatkę i obiadki Sad

Jestem bardzo młodziutka a on nie wiele starszy, najgorsze jest to że mój poprzedni chłopak też był umierający.

Czuje się taka beznadziejna, jeśli on umrze.... To ja za nim... najbardziej się obawiam że "egzekucja" może być zbliżona do daty moich urodzin a tego to ja już nie ścierpię... (czemu? zawsze moim marzeniem było umrzeć w moje urodziny, tym bardziej te które wypadają w tym roku) tak w ogóle jestem już po czterech próbach samobójczych i wiem że jestem w stanie to zrobić.

Wciąż myślę nad tym że obiecałam sobie i jemu że spełnię jego marzenie (urodzenie mu dziecka, jego małą słodką kopie, która była by owocem naszej pokręconej miłości), on się tak bardzo na to cieszył że kiedyś będziemy prawdziwą rodziną....

Wiem, może pomyślicie że coś ze mną nie tak, ale ja go na prawdę kocham, dla żadnego innego chłopaka nie byłam aż tak bardzo dostępna, dla żadnego innego się aż tak nie poświęciłam... Jak on... To ja nie mam gdzie wracać... Z matką, ojcem i babcią się pokłóciłam, gdybym zamieszkała z którymkolwiek mogła bym słyszeć godzinami " a nie mówiłam..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
mala_mi
Przyjaciel forum


Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 3310

Wysłał podziekowań: 1
Otrzymał 134 podziękowań w 134 postach


PostWysłany: Wto Lut 03, 2009 1:31 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Wada serca to nie jest wyrok. Musisz go wspierać i sama w to uwierzyć że z tego wyjdzie, jak on zobaczy ze Ty w to wierzysz będzie mu łatwiej samemu w to uwierzyc. A co z jego rodzicami? Ty mieszkasz z nim?

Dziewczyno opamiętaj sie... samobójstwo to nie jest rozwiązanie... idz z kimś porozmawiaj... niekoniecznie z rodziny... zwróc się do psychologa (jesli chodzisz do szkoły jeszcze to napewno ktos taki tam jest). Daj sobie dziewczyno pomóc. Bierzesz na swoje barki za dużo i nie dajesz sobie z tym rady. Ktos musi Ci pomóc. Weź los w swoje rece i się nie poddawaj. Zacznij widzieć swiat w jaśniejszych kolorach i uwierz w to że jeszcze może Ci się udać, że Twój chłopak z tego wyjdzie i spełnicie to marzenie o dziecku.
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum medyczne -> Zdrowie psychiczne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group