FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Czw Cze 04, 2015 1:16 pm Temat postu: |
|
|
Lizelotko najlepsze zyczenia dla Adasia!
u nas jutro swieto urodzinowe!
nie mam miejsca na jakies kinderbale wiec zabieramy Zu do fikolandu,tam ma wszystko czego dziecko potrzebuje do szczescia.
kupimy tylko tort, rano dostanie od nas prezenty.
potem przyjedzie moja mama, moze przed nią tesciowie - tez z prezentami i tak minie nam Piątek.
łikend ma byc upalny wiec planuje wyjazd nad wode,chociaz sie poopalać..
tylko że policzki Zu sa coraz bardziej suche i czerwone
wyglada jakby miała na cos alergie ale nic nowego nie jadła, poza przebywaniem na słonku.
smaruje balsamami, kremami.
dziewczyny myslicie ze to uczulenie na słonce?
ramiona,nogi, kark.. sa ok...tylko poliki...
--
łobuz a Adas kiedy ma urodziny? nie w Lipcu? pisałas ze tez czerwcowy..
cos chyba pomieszałam z tym lipcem.. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
mamaM
Dołączył: 08 Kwi 2015 Posty: 29
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: Polska
|
Wysłany: Sob Cze 06, 2015 12:18 am Temat postu: |
|
|
Hej dziewczyny!
Długo nie pisałam,ale niestety praca mnie wciągnęła całkowicie,a i z Mają jakoś sobie radziłysmy do czasu. Nie jestem w stanie wszystkiego przeczytać,ale widziałam,że jakieś zgrzyty niestety miały miejsce.
Problem przedszkola w pewnym sensie już się wyciszył,tak jak zresztą pisałam wcześniej,bo przez prawie 1,5 miesiąca chodziła bez przerwy,ale niestety jakiś wirus ją dopadł i 2 tygodnie przesiedziała w domu. Powrót oczywiście został okupiony płaczem i tak było przez 3 dni,a potem tylko rano pojękiwania,że nie chce iść,a po wejściu na sale już ok. Widzę też, że pożegnania jej zupełnie nie służą.... Jeśli czekam,tłumaczę,całuję to się zwyczajnie rozkleja. A jeśli zaprowadzę i tylko pomacham i powiem pa to obejdzie się bez płaczu. Problem jest taki,że poprawa w przedszkolu, tzn. mam na myśli to,że bierze udział chętnie w zajęciach,zżyła się bardzo z dziećmi z grupy,niestety przekłada się na katastrofalne wręcz zachwanie w domu.... Czy to jest rodzaj buntu w związku z tym,że chodzi do przedszkola? Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Naprawdę od samego rana jest WSZYSTKO, ale to absolutnie wszystko jest na nie i prawie wszystko kończy się płaczem. Bo kubek z herbatą stoi na rogu stołu a miał być koło niej,bo rajtki się zwinęły nie tak jak trzeba i nie da się ich do końca ubrać,bo mam rękę nie tak ułożoną jak ona by chciała,no wymieniać można w nieskończoność, a ja tracę już cierpliowość i kreatywność i nie wiem co z tym począć. Jestem już starsznie wykończona jej zachowaniem. Potrafi mnie popchnąć i nie zwraca uwagi na moje tłumaczenia,że mnie to boli..... Albo na ulicy zaczyna krzyczeć wniebogłosy, jeśli na coś się nie zgodzę i tupie nogami. Wyobraźcie sobie miny przechodniów..... Niby się tym nie przejmuje,bo to obcy ludzie,ale jak własna mama zwraca mi uwagę,że daje sobie wejść na głowę i że jest "rozbuchana" to jednak robi mi się przykro i nasuwa się wiele wątpliwości czy słusznie postępuję.... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
lizelotka
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 789
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach
Skąd: Marki
|
Wysłany: Nie Cze 07, 2015 11:44 am Temat postu: |
|
|
MamaM z tego co opisujesz to ja bym obstawiała odreagowywanie przedszkola. Ja wiem że większość rodziców i przedszkolanek powie, że skoro dziecko już po odejściu rodzica się uspokaja i nie płacze to lubi przedszkole i wszystko jest ok.
Cóż...
Ja patrzę na to inaczej. Lubię swoją pracę ( serio ), ale faktem jest że chodzę do niej bo muszę, gdybym miała sensownych wybór wybrałabym bycie z dzieckiem w domu. Oczywiście jestem dorosła, więc tego przymusu nie odreagowuję wyciem z powodu źle postawionego talerza na stole. Czasami natomiast jem czekoladę o północy, albo suszę mężowi głowę, bo nie domyślił się, że trzeba zrobić pranie.
To że dziecko lubi przedszkole, że nie płacze w nim, wcale nie znaczy, że wybrałoby przedszkole zamiast domu, gdyby miało wybór. Ono chce mieć wybór! A skoro w tak ważnej kwestii go nie ma, odbija to sobie wszędzie gdzie może. I ja bym to uszanowała. Założę się że Ty też byś chciała aby mąż był wyrozumiały gdy wracasz z pracy wkurzona na szefa i czepiasz się pierduł. Założę się że chciałabyś aby mąż zrobił Ci wtedy herbaty i zapytał co znowu Twój szef wymyślił, że się tak zdenerwowałaś i żeby nie brał sobie do serca Twojego fukania, bo ono wszak nie jest wymierzone w niego, prawda? Nie robisz tego specjalnie, ani na złość. Po prostu odreagowujesz stres, tak jak potrafisz. I ostatnią rzeczą, której wtedy potrzebujesz jest wyrzucanie Ci, że znów się czepiasz że jesteś niesprawiedliwa i że obrywa mu się bez powodu. Zwłaszcza, że to prawda Ale Ty nie potrzebujesz prawdy, potrzebujesz zrozumienia
Twoja córcia też nie potrzebuje napomnienia ani prawdy. Ona potrzebuje zrozumienia. Potrzebuje słów: "Chciałabyś o tym decydować sama i denerwujesz się, że tak się nie dzieje? Wydaje Ci się, że o wszystkim decyduję ja?" I dla równowagi: "Choć zastanowimy się o czym Ty możesz decydować. Zobaczymy, czy tych spraw jest mało czy dużo." No i dużo, dużo wyrozumiałości. Ja bym poprawiała bez nerwów tą ułożoną źle rękę, przestawiała bym kubek z herbatą i rozwijała rajtki Tak długo, aż mała poczuje, że jednak wiele od niej zależy, że liczysz się z jej zdaniem i potrzebami i że tych rzeczy, które musi, jest naprawdę niewiele
Myślę, że Twoja mała jak mój Adaś, lubią przedszkole, ale gdyby dać im wybór wybrali by dom
U nas już teraz wystarczą rano słowa: "Wolałbyś zostać teraz w domu zamiast iść do przedszkola, tak?" I już. Adaś czuje, że ja go rozumiem, potrzebuje tylko się upewnić, że ja widzę tę jego potrzebę, że akceptuje uczucia. I on i ja wiemy, że do przedszkola iść trzeba. Ale poczucie, że można najbliższym osobom, w pełnym zaufaniu powiedzieć o tym jak się z takim przymusem czuję, to coś bardzo ważnego i potrzebnego. Ja też potrzebuje pożalić się czasami na pracę, i wygadać się, nie oczekuje, że ktoś mi coś z nią zrobi. Oczekuje, że ktoś mnie wysłuchać i zrozumie. Nasze dzieci też w gruncie rzeczy potrzebują właśnie tego: wysłuchania i zrozumienia _________________
Przyjdzie taki czas, gdy wyda Ci się, że świat jest Twój... Poczujesz wiatr... powiesz...leć wietrzyku, a on Cię poniesie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
mamaM
Dołączył: 08 Kwi 2015 Posty: 29
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: Polska
|
Wysłany: Nie Cze 07, 2015 10:31 pm Temat postu: |
|
|
Tak Lizelotko, z całą pewnością jest tak,jak piszesz Tylko ja nie potrafię tego tak trafnie ująć Dziękuję
Kubek poprawiam, rajstopy rozwijam, rękę układam inaczej i staram się nie komentować, ale po minie mojej widać jaka jestem zniecierpliwona i jak złość narasta..... Zdecydowanie lepiej jest jak się przeczyta,że potrzeba jeszcze więcej cierpliwości Będę się starać.
Nie wiem jeszcze co zrobić gdy gdzieś jedziemy w gości. Byłyśmy u teściów na weekend,było sporo ludzi,brat męża ze swoją rodziną, dużo się działo i moja córka w ogóle nie chce jeść!!! Usiądzie na chwilę przy stole,zje parę kęsów i leci gdzieś. Za nic ma moje prośby, udaje,że nie słyszy. I tak cały dzień. Mam ochotę odpuścić, jak nie chce jeść to trudno. Nawet jak już zgłodnieje to babcia,albo prababcia wepchną jej jakiś paskudny jogurt albo ciastko "bo ona chciała",więc nie ma okazji zgłodnieć.... Na szczęcie jesteśmy tam rzadko. Nie mam zamiaru za nią biegać i prosić,żeby jadła, bo to bez sensu.... Ale mimo to proszę o jakieś rady, bądź sugestie, bo do końca nie jestem przekonana o słuszności swojego postępowania... Czy też tak robicie??? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Pon Cze 08, 2015 9:09 am Temat postu: |
|
|
lizelotko spóźnione życzenia dla Adasia!
Przepraszam, że się zagapiłam...
mama ja mam dokładnie to samo, o czym piszesz.
Mój chłopczyk w domu mówi bez ogródek: "Nie lubię psiećkola, nie chciem iść.". Ale mimo to idzie do bez płaczu, od razu idzie do dzieci, zaczyna się z nimi bawić, chętnie bierze udział w zajęciach (tak mi mówi wychowawczyni).
A po powrocie do domu mamy jeden wielki chaos...
Wkurza się o byle co, burzy się, płacze, krzyczy. Wystarczy w zabawie z nim powiedzieć coś nie tak (w sensie, że nie po jego myśli) - a od razu na nas nakrzyczy, po czym się rozpłacze. Następnie słyszymy całą masę zarzutów typu: "Zepsiułaś mi ciałą zabawę!" I tak w kółko...
Ja już wiem na pewno, że to jest jego reakcja na przedszkole i wcale mnie to nie zastanawia. Jeżeli po powrocie z niego MUSI poczuć się najważniejszy na świecie (wiadomo, że w p-kolu jest jednym z wielu), jeżeli MUSI czuć naszą bezwarunkową miłość i akceptację ( w p-kolu jednak musi słuchać wychowawczyni nawet, jeśli czasem ma inne zdanie i wolałby robić coś innego), jeśli MUSI się upewniać, czy nadal wolno mu decydować o ważnych dla niego sprawach, jeśli MUSI pokazać, że wcale nie musi nas słuchać - to niech to robi. On w ten sposób zaspokaja swoje potrzeby bycia kochanym bezwarunkowo, bycia najważniejszym oraz swojej autonomii.
Reagujemy na to ze zrozumieniem i spokojem. Chcemy, aby miał tę pewność dotyczącą wyżej wspomnianych kwestii, której szuka we własnym domu. Nieraz pozwala sobie na "niewłaściwe" zachowanie i w m-scach publicznych. Reaguję tak samo, jak w domu i biada obcym, którzy pozwolą sobie na jakiekolwiek komentarze. Wyobraź sobie to ludzkie obgadywanie za moimi plecami dotyczące niewychowanego dzieciaka - i to jeszcze pani nauczycielki!! O zgrozo!
Co do gościny - wszystko zależy od dnia i od wielu czynników.
Często mały je, kiedy chce. Jeśli chodzi o obiady - zwykle zjada mniejsze ilości (z wrażenia, bo nie ma czasu, bo jego zajęcia są o wiele ciekawsze, niż nudne siedzenie przy stole itp). Czasem nawet parę kęsów. Czasem ja za nim chodzę i podaję do dzióbka kolejne porcje - wtedy zje więcej, dopóki nie powie; "Juś jestem najedzony!"
Na słodkości też jestem bardziej wyrozumiała. Przecież nie chodzimy w gości codziennie, a raz na jakiś czas i tak nie zmieni mojego sposobu wychowywania, natomiast Adasiowi te gościny będą się przez to trochę bardziej miło kojarzyły - bo przecież ma "labę", może w siebie nawtykać słodkości, aż miło... Ja tylko pilnuję, aby płukał buzię wodą- jeśli nie mamy możliwości umycia ząbków. A jeżeli bardzo mi zależy, aby nie dostawał tego zbyt wiele - mówię wszystkim "na dzień dobry" stanowczym tonem: "Dzisiaj Adaś nie może zjadać dużych ilości słodyczy, ponieważ..." _________________
Ostatnio zmieniony przez Łobuz dnia Pon Cze 08, 2015 9:12 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
lizelotka
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 789
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach
Skąd: Marki
|
Wysłany: Pon Cze 08, 2015 9:10 am Temat postu: |
|
|
MamaM, widziałaś kiedyś dziecko, które samo, z własnej inicjatywy się zagłodziło? Nie?
No to olej tą sprawę, zupełnie i po całości U nas jest to samo. Jak wyjazd, albo goście to wszystko jest ważniejsze niż jedzenie. A niech nie je, nawet i cały dzień! Przecież to nie codziennie, tylko raz na jakiś czas się zdarza. Nic dzieciakom nie będzie A o ile przyjemniej wtedy i mniej nerwów. Ja czasami jeszcze robię tak, gdy Adaś odmawia zupełnie nawet jednego kęsa, że przygotowuję np. suchy makaron, który uwielbia ( generalnie chodzi o to by było to jedzenie, które nie brudzi i można podjadać rączką ), stawiam gdzieś w zasięgu na półeczce i informuję, że tam jedzenie stoi i jak chce to niech podjada. I wtedy on czasami podchodzi i skubie ten makaron po sztuce Albo właśnie jak nie czuje nacisków, to podbiega gdy poczuje nagle wilczy głód, i opycha się jakby tydzień nie jadł
Ale generalnie ja się nie przejmuję jego niejedzeniem na wyjazdach i gdy idziemy w gości Tobie też radzę cieszyć się spotkaniem i rozmową z dorosłymi _________________
Przyjdzie taki czas, gdy wyda Ci się, że świat jest Twój... Poczujesz wiatr... powiesz...leć wietrzyku, a on Cię poniesie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
mamaM
Dołączył: 08 Kwi 2015 Posty: 29
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: Polska
|
Wysłany: Wto Cze 09, 2015 10:20 am Temat postu: |
|
|
Ok dziewczyny,dziękuję za wasze uwagi jestem o wiele spokojniejsza, jeśli wiem,że to normalna kolej rzeczy Moja córka odkąd zaczęła jeść stałe pokarmy to na wyjazdach u babci jeść nie chciała. Już jak miała 7 miesięcy to musiałam z nią wychodzić do innego pokoju,żeby zjadła cokolwiek,bo wszyscy siedzieli i patrzyli jak ona je. A zachwycona prababcia ją rozbawiała i nie dawała spokoju. Na szczęście nie jesteśmy tam zbyt często,chociaż ze względu na moją pracę,będziemy musiały tam się pojawiać częściej....
Maja jeszcze inaczej reaguje na przedszkole,otóż nie chce tam spać! Potem jest zupełnie wykończona i śpi już o 19. Mówi ,że leży z otwartymi oczami i czeka na mamę. W zeszłym tygodniu spała tylko w jeden dzień,ale to chyba tylko dlatego,że straciła czujność. Pani stwierdziła,że może to już koniec spania w dzień,a ja wiem,że ona tego jeszcze bardzo potrzebuje. Czasem jej mówię,że bardzo bym chciała,żeby poszła z dziećmi spać. Ostatnio poskutkowało,ale po weekendzie znowu nie spała. I już wiem,że to wszystko z nerwów,bo na poczatku była tak wykończona,że usypiała po 3 h w przedszkolu w drodze do domu,a teraz z kolei spać nie może.... I jeszcze jedna sprawa. Nie widziałam,żeby ktróraś z Was ten temat poruszała,ale u nas ostatnio problem się nasilił,też w związku z przedszkolem. Masturbacja. Kiedyś się jej zdarzało naprawdę rzadko,czasem przez sen,ale teraz prawie non stop. Nie wiem co mam z tym zrobić i jak jej mam pomóc pozbyć się tych wszystkich emocji. Wiem,że wczoraj w przedszkolu,jak próbowała zasnąć to też tak robiła,bo pani mówiła,że jak żabka leżała na brzuchu. Ja jej mówiłam,że jak już musi tak robić to żeby to robiła jak jest sama w swoim pokoiku,tak,żeby nikt nie widział. Nie wiem czy dobrze,ale nic innego mi do głowy nie przyszło.a i tak to nie skutkuje..... Wiem,że ten problem dotyczy wielu dzieci,ale jak im pomóc?
[/b]Lizelotko[/b] sprawę z jedzeniem oleję,to chyba najlepsze wyjście
Łobuz u nas też tak jest,zabawa w domu kończy się płaczem,bo wszystko jest nie tak jak miało być. A co do wyjazdów,to ja rozumiem,niech sobie zje wafelka,ale jak ledwo skończy to już jej ktoś innego wpycha,albo lody,nie wiem czy Ci ludzie myślą,że dzieci się żywią tylko czekoladą??? A na moje stanowcze nie odpowiedź jest taka,że jej dają jak ja nie widzę,więc już naprawdę można stracić cierpliwość
Dodano po 6 minutach:
Lizelotko I spóźnione najlepsze życzenia urodzinowe dla Adasia!!!
Dodano po 2 minutach:
Wind właśnie przeczytałam,że twoja Zu też miała urodziny Dla niej też wszytkiego dobrego! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Wto Cze 09, 2015 1:21 pm Temat postu: |
|
|
mamaM napisał: | Wind właśnie przeczytałam,że twoja Zu też miała urodziny Smile Dla niej też wszytkiego dobrego! Smile |
dziekujemy bardzo za życzenia ))
---
Mama- masturbacja? chyba cos przeoczyłam bo nie pamietam kto ten temat poruszał..
moze ona tak własnie odreagowuje, poznaje swoje ciało, dotyk w pewne miejsca i odczucia z tym związane..
to chyba nic złego..
a co na to Panie przedszkolanki? jakos staraja sie odwrocic uwage i zająć czyms innym?
a z tym spaniem w p.kolu...to moze niech wezmie ulubiona zabawke-maskotke i wtedy uda jej sie zasnąc?
ja poki co ciesze sie jeszcze "wakacjami"..
nie chce myslec o Wrześniu..
--
pisałas o tym jedzeniu a raczej nie jedzeniu..
my mamy tak samo jak jestesmy na wyjeździe,w odwiedzinach.
ciekawe dlaczego dzieci tak sie wzbraniaja przed zjedzeniem?
krępuja sie innych ludzi?
pamietam ze w Styczniu pojechałam do mojej babci i Zu oczywiscie nic ze stołu nie tknęła, dzieki Bogu że miałam mleko przygotowane... wydudniła całą butlę.
w domu jadła juz normalnie. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
mamaM
Dołączył: 08 Kwi 2015 Posty: 29
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: Polska
|
Wysłany: Wto Cze 09, 2015 3:08 pm Temat postu: |
|
|
Wind właśnie nie widziałam,żeby ktoś ten temat poruszał. Panie jeszcze chyba nie zorientowały się,a ja nie mam pewności ,że to właśnie to. Ale po tym co się dzieje w domu,mam prawo przypuszczać,że to to samo. Na pewno jest to sposób na odreagowanie,na nadmiar wrażeń i towarzyszących emocji. Tylko martwi mnie to,że to się zdarza z dużą częstotliwością,więc może ona ma tych wrażeń za dużo?
A co do spania to ona ma smoczek i kocyk do spania,od pewnego czasu też ulubioną Myszkę Minnie i to niestety nie pomaga. Zastanawiam się, czy to właśnie nie jest wina pań w przedszkolu,bo kiedyś poinformowały mnie,że Maja spała bez smoczka. Ja się bardzo zdziwiłam,bo w domu nie ma takiej opcji,ona po prostu nie umie bez niego się ułożyć do spania. Mówiły,że raz się upomniała,a one zmieniły temat i usnęła bez. I niebawem po tym zaczęly się te problemy, że w ogóle przestała w przedszkolu spać. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Wto Cze 09, 2015 10:13 pm Temat postu: |
|
|
mama czyli wszystko jasne..
Panie zabrały Mai jej "poczucie bezpieczenstwa",cos co miała zawsze w zasiegu ręki.
nic dziwnego że nie da rady zasnąc..bo jak? oby tylko z tego wszystkiego nie zaczeła ssać kciuka..?!
a z reszta...co te Panie obchodzi czy ona trzyma smoka czy nie?
nie moge tego pojąc...
nie dość że dziecko powinno:
- byc opieluchowane
- w miare samodzielne
to jeszcze odsmoczkowane..
no bez przesady!
co jeszcze wymyśla?
moze powiedz ze nie podoba Ci sie ten pomysł z zabieraniem smoczka bo zwyczajnie Maja nie chce chodzic do p.kola. nie dosc ze nie ma tam mamy to jeszcze "zabieraja" jej smoczusia..;/ _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|