FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gregorio2903
Dołączył: 19 Lip 2009 Posty: 3
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: Holandia
|
Wysłany: Nie Lip 19, 2009 5:01 pm Temat postu: Klaustrofobia i nerwica to moi wrogowie... Mam ich dosyc :-( |
|
|
Witam Was wszystkich...
Poczytalem troche postow, a najbardziej ucieszyl mnie ten z wiadomoscia o mozliwoscia wyleczenia klaustrofobii.
Ja poczatkowo mialem nerwice, ktora potem "ucichla", objawami byla klucha w gardle...
Pewnego razu, kiedy zacialem sie w windzie hotelowej, przestalem jezdzic winda. Juz dokladnie od 2 lat...
W mojej pracy jest winda, lecz na szczescie pracuje na 2. pietrze i moge korzystac ze schodow, a na widok windy przechodzi mnie strach.
Ostatnio zdarzylo sie cos gorszego. Mieszkam w Amsterdamie, kiedy jade poaciagiem to odczuwam duzo szybsze bicie serca, zawroty glowy, ze wzgledu na to, ze pociagi sa szczelnie zamkniete (okna nieotwieralne, drzwi szczelnie automatycznie zamykane). Ostatnio kiedy pociag stanal pomiedzy stacjami, bo musial przepuscic inny, ja mialem uczucie, ze on sie zepsuje zaraz i drzwi sie nie otworza, ani tym bardziej okna To samo ostatnio sie dzieje nawet w tramwaju Chce sie wybrac we wrzesniu do Paryza, lecz jesli pomysle, ze bede musial jechac zamknietym pociagiem, to strach jest tak silny, ze zle sie czuje
Meczy mnie to wszystko i nie daje mi spokojnie funkcjonowac...
Boje, ze jesli pojde do holenderskiego lekarza (inny jezyk) to nie bede mial tak zrozumialej dla mnie terapii jak mogloby to byc w moim jezyku.
Chcialem leciec do Polski samolotem w przyszlym miesiacu, ale boje sie wsiasc do samolotu, a wczesniej latalem czesto i nie balem sie tak bardzo...
Coz mam robic?
Pozdrawiam Was serdecznie i dziekuje za posty!
Grzesiek. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Gosia85 Przyjaciel forum
Dołączył: 28 Lip 2008 Posty: 2393
Wysłał podziekowań: 2 Otrzymał 117 podziękowań w 117 postach
|
Wysłany: Wto Lip 21, 2009 4:13 pm Temat postu: |
|
|
ja też tak kiedyś miałam, nie wchodziłam do windy bo miałam wrażenie, że zaraz się uduszę, że winda spadnie - w ogóle przewidywałam tysiące innych zagrożeń.
w pewnym momencie pomyślałam: a co tam, jak spadnie to mnie zabije. co za różnica? (wiem wiem, pesymistyczne myślenie ale o dziwo mi pomogło )
poza tym- jak już sobie tak pomyślałam to też nie od razu sama wsiadłam do windy. wchodziłam do niej jedynie wówczas gdy jechał ktoś znajomy. w przeciwnym razie szłam po schodach
potem jeździłam już sama windą- zmusił mnie do tego stan zdrowia. nerki bolały tak bardzo że nie umiała podnieść nogi, więc na pomoc "przyszła" mi winda
teraz też z niej korzystam. jednak zanim do niej wejdę sprawdzam jak wygląda i słucham czy nie ma żadnych trzasków
co do Twojej obawy - rozumiem ją. zacięcie się nie jest wspaniałą przygodą ;/
jeśli chcesz jechać do Paryża pociągiem to może jest ktoś kto mógłby jechać z Tobą i kto zająłby Twoją uwagę?
zawsze jeszcze możesz sięgnąć po łagodne środki uspokajające ale to już raczej pod kontrolą lekarza |
|
Powrót do góry |
|
|
|
gregorio2903
Dołączył: 19 Lip 2009 Posty: 3
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: Holandia
|
Wysłany: Wto Lip 21, 2009 5:33 pm Temat postu: Hej Gosia85. |
|
|
Dziekuje za odpowiedz i mile slowa.
Ja do windy wejsc moge, wierze nawet, ze przejade nia do wymaganego pietra i wysiade. Lecz najgorsza zmora jest dla mnie mysl, ze moze sie ona zaciac i moze godzine potrwa zanim ktos mnie stamtad wyciagnie, a przez ten czas siedzenia tam mialbym napewno rozne niedobre "schizy" i dusznosci... Ostatnio w pracy wszedlem do windy, kiedy drzwi byly otwarte, po czym wyszedlem... kiedy bede tak czesciej robil, moze to forma przyzwyczajenia sie do windy...
A pociagiem bede jechal z moimi 2 przyjaciolmi, ale niestety to nie pomaga, ze jestem z kims... Kiedy ostatnio pociag zatrzymal sie na kilka minut w "polu" to fakt o tym,ze moze sie popsul zestresowal mnie mimo, ze mialem przy sobie 4 bliskie mi osoby
A do Paryza chyba jednak wybiore autokar... Okna otwierane sa od strony kierowcy, wiec zawsze swiadomosc o mozliwosci wyjscia... i chyba bede musial zapytac lekarza o tabletki na uspokojenie...
Czasem mam tak (nawet wczoraj), ze siedzac i relaksujac sie po pracy przychodza do mnie jakies stresy... niby nie denerwuje sie niczym, ale serce bije szybciej i mam wrazenie zlego samopoczucia...
A kiedy winda pojade? ufffff.... mam nadzieje, ze kiedys... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Gosia85 Przyjaciel forum
Dołączył: 28 Lip 2008 Posty: 2393
Wysłał podziekowań: 2 Otrzymał 117 podziękowań w 117 postach
|
Wysłany: Wto Lip 21, 2009 7:59 pm Temat postu: |
|
|
w psychologii (chyba w nurcie Gestalt ) jest taka metoda . nazywa się desyntetyzacja (odwrażliwianie)
psycholog pracuje z pacjentem etapami.
i tak na przykład: jeśli pacjent boi się pająków psycholog zaczyna mu pokazywać małe obrazki z pająkiem. pacjent się z nimi oswaja. potem są większe obrazy, potem są filmy o pająkach, opowiadania, wizualizacje. na koniec pacjent dostaje do ręki żywego pająka.
warunkiem jest by do niczego się nie zmuszał ale badał swoje granice i uczucia/ emocje jakie wzbudza w nim to stworzonko.
bardzo fajna metoda- ja się tak sama odwrażliwiałam: teraz już na widok pająka nie piszczę jakby mnie obdzierali ze skóry tylko go traktuję odkurzaczem albo klapkiem
może u Ciebie z windą też to pomoże ? i z pociągiem
warto spróbować
Dodano po 19 sekundach:
w psychologii (chyba w nurcie Gestalt ) jest taka metoda . nazywa się desyntetyzacja (odwrażliwianie)
psycholog pracuje z pacjentem etapami.
i tak na przykład: jeśli pacjent boi się pająków psycholog zaczyna mu pokazywać małe obrazki z pająkiem. pacjent się z nimi oswaja. potem są większe obrazy, potem są filmy o pająkach, opowiadania, wizualizacje. na koniec pacjent dostaje do ręki żywego pająka.
warunkiem jest by do niczego się nie zmuszał ale badał swoje granice i uczucia/ emocje jakie wzbudza w nim to stworzonko.
bardzo fajna metoda- ja się tak sama odwrażliwiałam: teraz już na widok pająka nie piszczę jakby mnie obdzierali ze skóry tylko go traktuję odkurzaczem albo klapkiem
może u Ciebie z windą też to pomoże ? i z pociągiem
warto spróbować |
|
Powrót do góry |
|
|
|
nina_91
Dołączył: 21 Wrz 2009 Posty: 1
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Pon Wrz 21, 2009 3:13 pm Temat postu: |
|
|
Grzegorzu! Bardzo się cieszę, że poruszyłeś taki temat, otóż cierpię na to samo! Nie wejdę do solarium, windy, samolotu, nawet staram się omijać szerokim łukiem autobusy i tramwaje,bo kiedy mam do nich wsiąść to robi mi się słabo i serce bije mi mocniej, a jak jestem w środku to mam wrażenie, że gdyby się coś popsuło to nie mam jak wysiąść i wpadam w panikę...w tych starszych tramwajach czuję się lepiej, bo jest na tyle duże okno, że mogłabym w razie czegoś wyjść, natomiast w tzw karlikach okna są małe i nie miałabym możliwości wyjścia i o wiele gorzej się w nich czuje...dlatego kontaktu z nimi unikam i na wszelkie spotkania itp jeżdżę taksówką bądź odwozi mnie tata.Bardzo przeszkadza mi to w normalnym funkcjonowaniu.Jest to okropne, ale prawdziwe i całkowicie Cię rozumiem. Próbuje z tym walczyć, ale nie jest tak łatwo.Wolałabym cierpieć na inną chorobę. Pozdrawiam serdecznie. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
gregorio2903
Dołączył: 19 Lip 2009 Posty: 3
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: Holandia
|
Wysłany: Sro Wrz 23, 2009 7:20 pm Temat postu: Czesc Nino |
|
|
Widze, ze jest ktos kto dzieli to samo wstetne uczucie co ja...
Tak samo jak Ty mysle o tych zamknietych miejscach. W tramwaju tez okna male, choc do tramwajow przekonalem sie, bo zauwazylem, ze od strony motorniczego jest duze okno, wiec szansa ucieczki jest... no ale w pociagach niestety nie ma... wszystko szczelne i nie ma nikogo obok...
Jest mi z tym niesamowicie ciezko...
Mialem jechac w ubiegly czwartek do Paryza na 5 dni relaksu, no ale nie pojechalem bo 4 godziny w pociagu byly dla mnie nie do pomyslenia... nawet do ambasady polskiej boje sie jechac, bo jedynie pociagiem moge do niej pojechac 45 km ode mnie.
Niestety jest to moja udreka na codzien i ciezko mi z tym... Wierze w to, ze i mnie i Tobie to wszystko szybko minie i bedziemy mogli sie cieszyc nawet zamknietym tramwajem czy pociagiem...
Pozdrawiam serdecznie.
Grzesiek. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|