Szukaj
FAQFAQ SzukajSzukaj UżytkownicyUżytkownicy GrupyGrupy ProfilProfil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości RejestracjaRejestracja ZalogujZaloguj

Jak mu pomóc?

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum medyczne -> Nałogi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
muszka21



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 4

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach


PostWysłany: Pon Mar 23, 2009 5:24 pm    Temat postu: Jak mu pomóc? Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Chciałabym, by mój mąż rzucił palenie. Wszystko zaczęło się przed moim zajsciem w ciążę. Całą rodziną postanowiliśmy powiedzieć "dowidzenia" temu nałogowi. Kiedy odkryłam, że Michał (tak ma na imię mój ukochany) i ja będziemy mieli dziecko strasznie byłam szczęśliwa. Chciałam ucałować cały świat, cieszyłam się, że udało nam się RAZEM nie tylko dać komuś nowe życie, ale także zmienić nasze - bez tytoniu było nam cudownie. Wszystkim rozpowiadałam o naszym podwójnym sukcesie. Czas płynął, a ja powiększałam się tu i tam. Kiedyś jednak przez przypadek otworzyłam plecak męża i wpadłam w furię, bo na dnie leżała paczka viceroyów. Michał zapomniał mnie poinformować o tym, że jemu się nie udało... Zrozumiałam jaka idiotka była ze mnie. Przez tydzień płakałam, byłam zła, że nic nie powiedział. A był to trudny czas, szczególnie dla cieżarnej studentki - sesja. Miałam problem z dojściem do siebie i myślę, że nasza córeczka w moim brzuchu również to odczuła. Obiecał przestać. Znowu okłamał, znowu go przyłapałam, znowu obiecał, znowu go przyłapałam. Oczywiście teściowa wiedziała o wszystkim - żona nie. Teraz wiem, że wielokrotnie mnie oszukiwał, nie tylko w tej sprawie, ale w licznych większych i mniejszych kwesiach. Ludzie mówią, że jeśli ktoś okłamie raz, to dalej już tylko z górki. Próbowałam wszystkiego, by go uratować: groźby, prośby, rozmowy i płaczu. Nie rzucił dla mnie, dla mojego wielkiego brzucha, dla mojego cierpienia i dla naszej córeczki. RĘCE OPADAJĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie da się kogoś nakłonić do tego, by rzucił palenie, nie da się nikogo namówić do tego, by poświęcił się dla swoich bliskich, bo najbliższą rzeczą dla palącego jest papieros, dla którego palacz zdradzi wszystko co kocha. To musi być jego decyzja i jego silna wola, musi chcieć całkiem serio, musi nauczyć się odmawiać sobie i innym. Jestem dumna z siebie, z moich rodziców, którzy autentycznie rzucili razem, z mojej cioci, która paliła 30 lat. Jest wiele osób, które radzą sobie bez fajeczki i żyją. Nie chcę skończyć jak mój dziadek, któremu odrywa się płuco, a i tak gna na papieroska, nie chcę by mojego męża czekało to samo, ale on wydaje mi się już wybrał swoją, inną niż moja drogę. Panowie prezesi wielkich koncernów tytoniowych pewnie nie palą i jeżdżą super brykami, nie przejmując się słabymi głupkami. Podjęłam ostatnią próbę - teraz położyłam na stole w kuchni wielką miskę, wrzucam do niej każdego dnia ze wspólnej kasy 7 złotych (tyle kosztuje paczka papierosów) dla siebie i Julki. Może to zmotywuje kolegę małżonka do rzucenia??????????????????????????????????Jeśli nie mogę zmienić jego losu to chociaż zadbam o siebie i dziecko. Co otym sądzicie? Jak mam pomóc mężowi? Nie próbowałam tylko apupunktury. Pozdrawiam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
new power 12



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 110

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 4 podziękowań w 4 postach


PostWysłany: Wto Mar 24, 2009 7:49 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Trudny orzech do zgryzienia.....wydaje mi się,że zrobiłaś bardzo dużo i reszta zależy od twojego małżonka.Ja bym postawił jasno sprawę albo papierosy albo ja będąc na twoim miejscu..Kolejny problem się rodzi bo gdy wybierze papierosy dziecko nie będzie miało ojca co musisz za wszelką cenę uniknąć .Istnieją organizacje pomagające w rzuceniu nałogu.Jeżeli twój mąż jest zdeterminowany,żeby rzucić dla Ciebie,ale nie może bo jest to silniejsze to trzeba mu pomóc.Rozejrzyj się czy w twojej okolicy nie działają takie instytucje.Najlepiej gdybyś chodziła z nim na te zebrania<utwierdziło by go to w przekonaniu jak bardzo Ci zależy,żeby rzucił i możliwe,że wówczas się w końcu obudzi>.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
Anonimowa22
Zbanowany


Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 143

Wysłał podziekowań: 1
Otrzymał 5 podziękowań w 5 postach


PostWysłany: Wto Mar 24, 2009 8:19 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

ale Ty młody pierdzielisz farmazony za przeproszeniem;/ kobieta w ciąży ma się prosić faceta żeby nie palił i stawiać mu ultimatum ja albo fajki? sorry ale oni chyba nie mają 15 lat i facet jak ma już nałóg to raczej nie rzuci bez intensywnej terapii, dobrze że przy ciężarnej kobiecie nie pali bo to by już całkiem było, jedyne co autorka może zrobić to szczerze z nim pogadać ale bez żadnych głupich ultimatów!
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
muszka21



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 4

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach


PostWysłany: Sro Mar 25, 2009 6:49 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Kochani już nie jestem w ciąży, ale byłam kiedy się dowiedziałam o wszystkim. To było straszne. Nie wiem czemu nie miał odwagi się przyznać, że mu się nie udało rzucić. Anonimko droga od gadania już mnie język boli. Ile mogę mu łeb suszyć, ciągle to samo. On wraca do tego samego martwego punktu. Ciągle powtarza jak nas kocha i czego to on by dla nas nie zrobił, a nie potrafi nawet poświęcić fajek dla córki. To beznadziejny przypadek. On sam nie chce tego zrobić, wyjście do ośrodka potraktuje jak ujmę skierowaną w jego osobę. Przecież to jest do zrobienia, można się pozbyć nałogu JA JESTEM TEGO ŻYWYM PRZYKŁADEM I ZROBIŁAM O WIELE WIĘCEJ DLA NASZEJ CÓRECZKI. On chyba pochodzi już z takiej rodziny. Sam kiedyś powiedział mi, że tam dobrze się czuł, kiedy całą rodzinką sobie pykali dymek po obiadku. Zresztą jego mamusia wiedziała o wszystkim i mi nie powiedziała, a ja GŁUPEK chwaliłam się na lewo i prawo jaka jestem z niego dumna. Co do rozwodu to myślałam nad tym, bo nie mam już do niego kompletnie zaufania, ale to go nie rusza. Dla niego nie ma powodu do zmian, jest uzależniony od kłamstw, które uważa za drobne. Ja uważam, że one są drobne na razie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
Anonimowa22
Zbanowany


Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 143

Wysłał podziekowań: 1
Otrzymał 5 podziękowań w 5 postach


PostWysłany: Sro Mar 25, 2009 11:11 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

wwspółczuję Ci kochana, postarajcie się jakoś ratować Wasze małżeństwo
a czemu już nie jesteś w ciąży jeśli mogę spytać?
bardzo wspólczuję
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
muszka21



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 4

Wysłał podziekowań: 0
Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach


PostWysłany: Czw Mar 26, 2009 6:22 pm    Temat postu: Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Animko już urodziłam niedawno córeczkę. Cieszę się jak nie wiem co. Dałam jej możliwość bycia zdrową, bo w miarę szybko zrezygnowałam z papierosów, kawy i innych. Ja tylko chcę, by on trochę choć to docenił i pokazał, że jesteśmy ważniejsze dla niego od nałogu. Zachowuje się jak dziecko myśląc, że można sobie tak tylko podpalać, powinien wiedzieć, że zawsze się zaczyna od jednego papierosa a kończy np. na raku płuc. Kopci już 10 lat od 16 roku życia a ciągle nie dorosnął do rzucenia. Najgorszy jest jego stosunek do mnie i brak szczerości. Wszyscy wiedzieli, że on mnie okłamuje tylko nie ja. Nie wyciągne go chyba z tego bo nie mogę za niego odmawiać, wystarczy, że skutecznie odmawiałam i odmawiam za siebie. Dziękuję za dobre słowo Smile))
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum medyczne -> Nałogi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group