FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tvisha Przyjaciel forum
Dołączył: 22 Sie 2007 Posty: 1022
Wysłał podziekowań: 1 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Lut 02, 2009 2:02 pm Temat postu: Re: ... |
|
|
nowa127 napisał: | W ogóle uważam, że ona będąc z takiego miejsca z jakiego jest nie powinna siedzieć w ośrodku tu, gdzie jest i ta matka powinna ją przekierowac gdzie indziej |
Niebardzo rozumiem o co chodzi, mozesz troche jasniej?
nowa127 napisał: | można się odseparować od męża pijaka chyba w XXI wieku i sie wynieść gdzieś czy coś. |
Osoby wspoluzaleznione nie potrafia znalezc wyjscia albo maz albo dziecko. Kojaze babke bardzo silnie wspoluzalezniona, ktora po okolo 1,5 roku zaczela czuc zmiany w sobie i czuc siłę. Jej mąż był strasznie agresywny. Ale wszystko dzieki regularnego chodzenia na terapie, regularnego odrabiania prac i pracy z psychologiem. Prawdopodobnie sie z nim nie rozstala ale jej postrzeganie swiata zmienilo sie o okolo 180 stopni.
Cale zycie to powolny proces, dlatego wszystko nalezy zmieniac malymi krokami i trzeba miec wyczucie kiedy zrobic kolejny krok. Matka potrzebuje napewno leczenia, corka zapewne tez - ale puki co nad nia sprawuje wladze jej mama. Wiem ze ciezko zaciagnac osoby na terapie, szczegolnie te wspoluzaleznione - bo wiekszosci sie zdaje ze to nie one maja problem i odczowaja z tego powodu wielki dyskomfort i wstyd. Zeby leczenie mialo rezultat nie wystarczy jej pokazac osrodek i by chodzila na zajecia ale ona sama musi zaczac chciec sie zmienic.
Co do otoczenia to nic nie powiem bo nie wiem nic na ten temat... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
nowa127
Dołączył: 14 Sty 2008 Posty: 38
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Wto Lut 03, 2009 12:26 pm Temat postu: ... |
|
|
Wszystko nalezy robić małymi kroczkami, ale czasem ten kroczek musi być
małym kroczkiem nad przepaścią. Czyli troche większym ...kroczkiem. Nad powiedzmy szczeliną około 1 metra, w którą można wpaść i jak z niej wyjść?
Wystarczy 1 metr rozpadliny i cóz... nie ma nas jak tam wpadniemy. Np. studzienka kanalizacyjna nie zamknięta. Wpadamy i cisza. Możemy sobie krzyczeć ile chcemy.
A pamiętać należy, że ludzie chorzy psychicznie są na ogół agresywni i w ogóle - sa obciążeniem społeczeństwa, nieprzydatni. Zarazem jednak nie każdy kto ma problemy w życiu w psychiatryku ląduje, a służba medyczna też chyba po coś do szkoły chodziła.
Także tyle odnośnie małych kroczków - może czasem zrobić większy kroczek niż mały kroczek.
A w ogóle to chciałam napisać jeszcze - ku zastanowieniu - że ktoś rok przebywa w jakimś środowisku. Po tym ROKU dostaje choroby UMYSLOWEJ, której nie zdiagnozowano wcześniej no to kto jest winny i dziękuję za terapię jeśli znowu znajduję sie w tym samym środowisku po powrocie z psychiatryka. Ja osobiście pięknie dziękuję.
To chyba trzeba się faktycznie 10 lat uczyć albo 15 żeby takie wnioski formuować . Właśnie moim zdaniem należy zmienić środowisko na to sprzed roku, a nie dać tę osobę w środowisko, gdzie ta choroba się rozwinęła.
Bo przypuszczam , że są jakieś problemy, później JEST zmiana środowiska i one się pogarszają. I to problemy UMYSLOWE.
No to gdzie może być problem jak głowa i tak nigdy najlepsza nie była wg róznych dokumentów. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|