czy mozna się uzaleznic od cięcia się?....zyletka!

[Gosia85]

ja też tak przez bardzo długi czas myślałam. właściwie przez prawie całe moje dotychczasowe życie.
aż znalazłam się w takim punkcie z którego nie umiałam ruszyć. w którym bardzo się męczyłam i gdzie tylko śmierć wydawała mi się właściwym rozwiązaniem.
i też uważałam, że nikt nie potrafi mi pomóc. ale na szczęście dla mnie - pomyliłam się.
znalazłam osoby, które są w stanie mi pomóc.
oczywiście wszystko zależy ode mnie, od mojej pracy nad sobą i życiem, od mojego zaangażowania w leczenie i terapię.
ale wiem że nie jestem sama.
kiedy jest bardzo źle to zawsze mogę pójść do lekarki. porozmawiać. zwiększyć dawkę leków stałych i doraźnych. poprosić o skierowanie do szpitala.
mam świadomość, że są ludzie którzy są w stanie mi pomóc. którzy są gotowi na pomoc mi. i jedyne co z mojej strony to poproszenie o tę pomoc.
warto.

[Kashaa]

Ale ja nie chcę prosić o pomoc.. Nie potrzebuje jej..

[Gosia85]

wobec tego- czego potrzebujesz?

[Kashaa]

Rady..

[Gosia85]

jakiej?
w jakiej sprawie?

[Kashaa]

W sprawie co zrobic jak nie ma kto mnie powstrzymać przed pocięciem sie..

[Gosia85]

zająć się czymś innym.
np. włączyć głośno muzykę i zacząć tańczyć, sprzątać.
iść do lasu i się wykrzyczeć.
zacząć uprawiać jakiś sport- może siłownia/ basen/ bieganie? - po to by wyładować napięcie.
wyjść między ludzi- na spacer, na zakupy, do kina, do kawiarni
rozwijać swoje hobby- iść do biblioteki, czytelni, do zoo.
przede wszystkim nie być w tym momencie samą- wyjść gdzieś gdzie jest tłum ludzi.
dobrym rozwiązaniem jest też zadzwonienie do telefonu zaufania i pogadanie o tym co Cie boli.
może zacznij pisać pamiętnik, dzienniczek uczuć, zacznij analizować jakie sytuacje sprawiają, że włącza się w tobie agresor i chęć skrzywdzenia siebie.

[Kashaa]

A jeśli to nie pomoże.. ?

[tusia25]

[Kashaa]

Ale ja już nie mam siły by walczyć.. !!!! Próbowałam już wszystkiego !! I nic nie pomogło.. Jestem beznadziejnym przypadkiem..
gdzie moja żyletka ?!