FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sampras
Dołączył: 19 Sie 2007 Posty: 4
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: katowice
|
Wysłany: Nie Sie 19, 2007 9:59 pm Temat postu: chorobliwa zazdrość córki o''miłość'' matki do obcego faceta |
|
|
witam na forum...pozdrawiam wszystkich na wstępie.....serdecznie !
Tematem i problemem jest.......lek,zazdrość,obawa....dziecka
gdy matka pokocha kogoś
i wtedy różne postawy dziecka ,które wymuszają wręcz na matce....rezygnacje z uczuć i miłości......do kogoś...
...jaka jest tego wyjsciowa....?
czy to błędy wychowawcze.....?
jak różnią sie emocje dziewczyny od emocji chłopaka w takim procesie ?
jaka role odgrywa wiek....dziecka.......
czy mozna powiedzieć że dziecko kocha egoistyczna miłością ?
jak postępować....by nie zrazić ani Jej ani dziecka...nawet niechcący...?
Poznałem kobietę...../własciwie znamy sie trochę dłużej/......ma córke 17 letnią....która mnie znała...ale nie jako potencjalnego faceta......dla swej mamy...tylko jako dobrego znajomego......i uwielbiała mnie......a teraz gdy zauważa że jest coś więcej to jest zła....pilnuje mamy, nie chce bym nawet dojechał do nich na wczasy na parę dni........Bardzo mi zależy na obu tych kobietach......nie chce ich stracic.........! nie dajemy powodu ,nie jest odtrącona .... widujemy sie b.rzadko.....
Czy 17 letniej dziewczynie...wychowanej bez ojca...da sie w ogóle wytłumaczyć ,że Mama tez ma prawo do uczuć ,do szczęscia.....do kogoś bliskiego ....że nie jest wyłącznie obiektem zarezerwowanych uczuć córki ...na wyłączność....././ Kto ma z Nia o tym porozmawiać....i kiedy......Czy tu potrzebny jest czas.....i to wystarczy ??? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
emilka Przyjaciel forum
Dołączył: 03 Wrz 2006 Posty: 5500
Wysłał podziekowań: 1 Otrzymał 133 podziękowań w 132 postach
Skąd: z pokoju.
|
Wysłany: Nie Sie 19, 2007 10:11 pm Temat postu: |
|
|
ja się wychowywałam bez ojca i powiem szczerze, to zawsze cieszyłam się, jak mama kogoś miała. raz lubiłam mniej raz więcej tych mężczyzn, ale nigdy się nie sprzeciwiałam. dla mnie szczęście mojej mamy było ważniejsze. przecież wiadomo, że dzieci kiedyś się wyprowadzają, opuszczają gniazdo rodzinne i wtedy co? mama ma zostać sama?
potrzebna jest szczera rozmowa w trójkę. _________________ "Mogę Przedawkować Życie, Co Prowadzi Do Śmierci" |
|
Powrót do góry |
|
|
|
pituszka Przyjaciel forum/Specjalista położnik
Dołączył: 18 Wrz 2006 Posty: 3256
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 8 podziękowań w 8 postach
Skąd: Kalisz
|
Wysłany: Nie Sie 19, 2007 10:23 pm Temat postu: |
|
|
zgadzam sie z emilka...
pogadajcie z ta dziewczyna razem, jezeli jej mama czuje cos do ciebie i tez sprawia jej przykrosc zachowanie corki to tylko tutaj pomoze szczera rozmowa... ona ma 17 lat to nie jest juz dziecko, powinna zrozumiec...
zycze powodzenia |
|
Powrót do góry |
|
|
|
sampras
Dołączył: 19 Sie 2007 Posty: 4
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: katowice
|
Wysłany: Nie Sie 19, 2007 10:36 pm Temat postu: |
|
|
Moja wybranka kocha swa córke ...może za bardzo....../?/ to jest tak jak jedno z rodziców wychowuje dziecko i pragnie zastąpic samemu ..ich oboje......! było juz raz tak, dawno , że cos zostało przerwane....-bo córka zle to znosiła....-i boje sie ze moze byc podobnie tym bardziej zachowanie córki moze miec sens bo już raz był skutek w postaci ''odparcia'' intruza..... tego sie boje najbardziej a z drugiej strony dobro dziecka dla matki jest najważniejsze
Tylko czy skazywanie sie na samotność nie mamy po dwadziescia pare lat.......... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
emilka Przyjaciel forum
Dołączył: 03 Wrz 2006 Posty: 5500
Wysłał podziekowań: 1 Otrzymał 133 podziękowań w 132 postach
Skąd: z pokoju.
|
Wysłany: Pon Sie 20, 2007 12:15 am Temat postu: |
|
|
dokładnie. ja miałam tak samo. moja mama starała się "za dwojga". moim zdaniem aż za bardzo. była nadopiekuńcza. prawdopodobnie gdybym postawiła ultimatum: "ja albo ten facet", to też by wybrała córkę. ale to akurat normalne. moim zdaniem chodzi o to, żeby córka przejrzała na oczy. musi się zapytać sama siebie, czy chce, żeby w przyszłości jej mama była samotna. nawet jeżeli wydaje się jej, że teraz mieszka z nią i ma z nią bardzo dobry kontakt, to za 3-4 lata będzie chciała żyć "na swoim". niech zacznie myśleć perspektywicznie. ona będzie potrzebowała bliskiej osoby płci przeciwnej, będzie miała chłopaka, może potem męża. mama też na to zasługuje. nie można być tak egoistycznie nastawionym do życia. dla mnie zawsze liczyło się szczęście mamy. i rekompensowało mi to wszystko, z czego musiałam zrezygnować (w końcu obcy mężczyzna w domu ), to jak słyszałam, jak moja mama się śmieje, jak mówią sobie, że się kochają i jak widziałam jak się obejmują
po prostu córka musi przestać myśleć tylko o sobie a mama zacząć myśleć trochę bardziej o sobie.
ps. a moja mama ma teraz 48 lat i w tym roku bierze ślub <hura> _________________ "Mogę Przedawkować Życie, Co Prowadzi Do Śmierci" |
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Pon Sie 20, 2007 10:09 am Temat postu: |
|
|
a moja ma 47 i przez durnego ojca!ktorego nienawidze i zycze mu smierci nigdy juz nie zaufa facetowi kiedy ja wyjde za maz to pewnie bedzie sama starosc spedzac Ehhhhhhhhh...nie kazdej kobiecie sie udaje. Ta dziewczyna powinna cieszyc sie ze ktos sie w zyciu jej mamy pojawił. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nedrin
Dołączył: 11 Sie 2007 Posty: 28
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon Sie 20, 2007 11:14 am Temat postu: |
|
|
Staram się to sobie wyobrazić tak, jakbym to ja był tym dzieckiem, którego matka chce być z kimś innym niż mój ojciec, i prawdę mówiąc dość szybko doszła do mnie odpowiedź.
Powiem wprost - byłbym bardzo sceptyczny do tego "pomysłu" i nie dałbym się łatwo udobruchać kandydatowi na ojczyma.
Łatwo zatem wywnioskować, że moja reakcja jest bardzo zbliżona. Powiem zatem, co mną by kierowało...
Moją głowę błyskawicznie zdominowała myśl, że to NIE JEST mój ojciec, a zatem traktowanie go, jak ojca wydaje mi się sztuczne i jakieś takie ... nieprawdopodobne. To takie poczucie, jakie się ma, gdy dzieje się coś, co uważamy za niewłaściwe, choć niekoniecznie zabronione.
Pisałeś, że wcześniej było inaczej i że córka nie miała przeciwskazań, co do Ciebie. Odpowiedź jest prosta - nie traktowała Cię wówczas, jako kogoś, kto mógłby być bliżej niż był wówczas.
Przypuszczam zatem, że gdy zrozumiała, że jednak może być inaczej, to błyskawicznie wzrosła w niej adrenalina i poczucie (alarmowe), że musi się bronić, jak przed atakiem infekcji. Innymi słowy: "dobry wujek, ale żeby odrazu tata?"
Pomysł, by porozmawiać o tym we trójkę mógłby być dobry, jednak nie od samego początku. Dziewczyna nie powie wprost, co jej leży na sercu, bo się będzie Twojej obecności wstydziła, a jeśli nawet powie, to zrobi to z wybuchem złości od nadmiaru pytań lub nadmiernego jej przyciskania.
Dobrze zatem będzie, jeśli to matka najpierw z nią porozmawia i zapyta wprost o co jej chodzi tak, by córka musiała jej odpowiedzieć. Wówczas Wy możecie to ze sobą omówić i następnie zaproponować córce rozmowę - oczywiście przymusową, bo inna może nie wypalić.
Powiedzcie, co planujecie i jakie macie wobec niej oczekiwania (chodzi o to, by nie pozwolić jej decydować o byciu lub niebyciu). Powiedzcie jej, że mama też chce być z kimś na kim jej zależy, że nie chce być na starość sama. Innymi słowy, by dała Wam szansę ...
Myślę, że jeśli będziecie mówić w sposób przekonujący, a i córka kierowała się do tej pory rozsądkiem, to nawet jeśli w tamtej chwili tego nie zaakceptuje, to po pewnym czasie i garści własnych przemyśleń może to się zmienić. Oczywiście i Wy musicie pokazać, że słowo "rodzina" nie jest Wam obce.
No, przynajmniej na mnie mogłoby to podziałać ...
Mam nadzieję, że moja krótka analiza będzie przydatna i uda Wam się osiągnąć upragniony cel. Życzę powodzenia ... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
sampras
Dołączył: 19 Sie 2007 Posty: 4
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: katowice
|
Wysłany: Wto Sie 21, 2007 8:39 am Temat postu: |
|
|
bardzo serdecznie dziękuje Wszystkim za wypowiedzi....
wszystko wnikliwie przeczytałem
Mysle że czas...i rozmowa.....ale najważniejsze postępowanie
zrobie wszystko tak by widziała ,ze nie jest odrzucona........
bo bardzo mi na "Małej'' zalezy szalenie wrecz !!!. mysle ze zachowanie bardziej przemówi do dziecka ...niz kazde słowo
......Wind of Hope......proszę....nie życz nikomu śmierci......
.........masz wiele miłości doMamy swojej...nie niszcz jej straszna nienawiścia do ojca........./wiele czastek Jego...masz w sobie/ i wcale nie takich złych....skoro masz taka wrażliwość...i tyle miłości w sobie .
Ja moge wiele zarzucić swojej mamie....ale nigdy nie chciałbym Jej śmierci.........- to jakby moja istota wewnętrzna chciała śmierci mnie samego
pozdrawiam serdecznie
---edit by Wind_of_hope---
Staraj się nie pisać kilku tematów pod rząd. Jeżeli chcesz coś dodać, użyj opcji "zmień" jest w prawym górnym rogu każdego twojego posta |
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Wto Sie 21, 2007 10:58 am Temat postu: |
|
|
sampras wiem ze nie powinnam ale ten człowiek zmarnował jej zycie! nigdy mu tego nie wybacze i uwierz ze nawet jakby wisiał nad przepascia to bym mu nie podała reki ...stracił w moich oczach wszystko..aha jeszcze nie powiedziałam jednej rzeczy: myslisz ze ma kontakt ze mna? słaboooo, od 16 lat go nie widziałam i bardzo dobrze! w D**e mam jego,ehhh az mnie podnosi jak o nim pisze ;/;/
nie chce kontaktu z corka?nie obchodzi go co ze mna sie dzieje? to nie H** mu w nie powiem juz co...jestem cała przepełniona nienawiscia do tego smiecia, nie umiem go nazwac inaczej. Nawet mi dobrze bez niego, bardzo dobrze! tylko szkoda ze matka juz nie zaufa nigdy wiecej i bedzie sama przeciez ja nie bede wiecznie z nia mieszkac ehh..nie wyobrazam sobie zycia w pojedynke,ale do niej nic nie dociera. ma taki uraz po tym scierwie ze samo imie jego przyprawia ja o mdłosci,wszystko co złe wraca...także ja zdania nie zmienie. on dla mnie dawno umarł a zeby pojawil sie jakis facet w jej zyciu- ja nie mam nic przeciwko,zawsze myslałam ze moze spotka kogos, pokocha,ale widze ze to juz trwa za długo i ona poprostu nie chce...
pozdrofffki _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
sampras
Dołączył: 19 Sie 2007 Posty: 4
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: katowice
|
Wysłany: Sro Sie 29, 2007 12:03 pm Temat postu: |
|
|
...przepraszam zwłaszcza /Wind ...of Hope../ ale złapałem pare dni urlopu nad morzem.......! dlatego nie odpisywałem.......!!!!
Wind.......rozumiem Cię.....wracając do tematu Twojego.../jeśli moge/ -nie chce przywoływać...złych odczuć Twych.......
....................................................................
Złe życzenia ...wracaja...kumulują sie............Bądz ponad tym...proszę
....i życzę Ci tego zarazem z całą serdecznością........... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|