Szukaj

Hura! Chyba się udało!

Komentarze do: Objawy ciąży
Odpowiedz w wątku
asia_24
asia_24 29-02-2012 20:39

misiaka myślałam że peknę ze śmiechu jak przeczytałam o tym robieniu testu przez ciebie :):):):):):):):):):)

misiaka
misiaka 29-02-2012 20:45

Też teraz się śmieje z własnej głupoty hihihi. Ale wtedy do śmiechu mi nie było :P

paulina157
paulina157 29-02-2012 22:25

misiaka: dobre naprawde rozbrajajace :P

muśka
muśka 01-03-2012 10:35

HAHAHA Misiaka, rozwaliłaś sie teraz:)))))))ależ aparatka z Ciebie hihihihi, oczywiście pozytywna:D
Ja tak ostatnio z ręcznikiem papierowym odwaliłam historie:) Ręcznik się skończył, a bexz niego jak bez ręki w kuchni jestem i tak mówie do M,żeby kupił bo nie mam czym wycierać. Mam w kuchni szyflade w któej trzymam takie chemiczne rzeczy typu, mydła w płynie, pasty, gąbeczki, patyczki kosmetyczne itd. Ręczniki kupujemy takie ogromne XXL, które pół takiej szuflady zajmują. I tak kilka razy dziennie otwierałam tą szuflade przez jakieś 3 dni a to zeby chusteczki wyjąć czy coś innego....i tak upominam M kiedy wkońcu pojedzie do sklepu po te ręczniki:/
Przed kąpielą któegoś wiczora jesteśmy wszyscy w kuchni, miałam Karole na rękach i proszę M zeby patyczek do uszu mi wyjął, a on a gdzie są??? ja już sie gatuje jak to gdzie w szufladzie, takich rzeczy nie wesz??!!!! ona otwiera szuflady i szpera, szpera, szpera a ja już wściekła do niego: co ty nawte patyczków znalezc nie umiesz??????????!!!!!!!!!!!!!! po czym patrze a M w ręku trzyma tę ogromną rolkę ręczników papierowych XXL:)))))))))) i do Ewy pyta trzymając w jednym ręku ręcznik a w drugim mały patyczek: Ewuni powiedz mi, czego byś nie zauważyła w szufladzie patyczka czy tej dużej rolki????? i w śmiech:D potem do mnie, że jade po nim że patyczków nie widział a ja od kilku dni nie zauważyłam rolki recznikow ktora pół szuflady zajmuje, a zagladam do niej kilka razy dziennie:))))))))) ale śie potem nabijał ze mnie, a ja omało się nie posikałam na podłoge tak się z właśnej głupoty usmiałąm hihihi;)
Kochany baby tak mają, roztrzepane na maxa są:D

HOPE życze udanego odpieluchowywania a Tobie Aguniu odsmoczkowania:) Jedno i drugie wymaga cierpliwości:)
Podobno dobrym patentem na nauke siusiania jest pozwolenie aby dziecko samo w sklepie sobie wybrało nocniczek albo nakładke na sedes. Wtedy chętniej siadają. My akurat z Ewą problemu nie mieliśmy bo osobiście wyznaje zasade,że dziecko musi dojrzeć do pewnych rzeczy, oczywiście w granicach rozsądku bo nie czekała bym do 4 urodzin;) Ewa uciekała z nocnika, nie chciała siusiać wiec odpusciłam. Jak miała ok 2,5 roczku to jednego dnia, powiedziałam koniec, zdjełam pampersa i zapytałam czy woli na nocnik czy na sedes na nakładke, wybrała nakładke i zaczęła siusiać. Dosłownie jeden dzien trwała nauka, tego samego dnia ze 2x zrobiła pod siebie bo nie zdążyła a tak ciągle pytałam czy chce siusiu czy kupke i sie nauczyła. Na drugi dzien już sama prosiła:) na noc zakladalam jeszcze tydzien a potem juz spala bez i moze z raz miala wypadek bo nie zdazyla sie obudzic do lazienki. Gorzej z kupka było bo miała okropne zaparcia ale kiedyś już o tym pisałam:)
Hope kochanie spróbuj dawać nagrody, naprawde pomagają. Ja Ewie śpiewałam gdy siusiu zrobiła, klaskałyśmy, skakałyśmy z radości i mogła sama wode spuszczać co bardzo jej sie podobało. Albo dawałam cukiereczka. Takie nagrody wzmacniają nawyk chodzenia do toalety bo siusianie jest dobrze kojarzone, potem oczywiście z nagród rezygnujecie. Trezba cierpliwości, musicie znalezc swój własny sposób:)

Aguś a na smoka to już gorzej znalezc dobry sposób, zwłaszcza do spania. Po prostu trzeba zabrać i odczekać kilka nocy, będzie ciężko, płącz, histeria ale w koncu dzieci się nauczą. Możesz zebrać maluchy, dac im 3 pudełeczka i smoczki do rączki, powiedziec ze sa dzieci malutkie któe nie mają smoczków a bardzo ich potrzebują bo sa malenkie i zapytaj czy by swoich im ni eoddały bo one są juz duze i nie potrzebują ich. Jak sie zgodza niech same włożą do pudełeczek jakoś je ozdobią i np zostawią na balkonie czy pod drzwiami, powiedz że np wróżka po nie przyleci aby tamtym dzieciom zaniesc. Potem je oczywiscie schowaj albo najlepiej wyrzuc zeby Cie nie korcilo dac na nowo a na miejscu gdzie je maluchy zostawiły, połóż jakiś drobiazgi dla nic w zamian, ze wróżka im zostawiła z wdziecznosci. Moze się uda, choc i tak beda marudzic. Najwazniejsze wodsmoczkownaiu jest to zeby nie miec zadnego w domu, o bedzie Was korcic przy histeriach zeby dac na nowo a potem znowu to samo. W koncu sie uda:)

muśka
muśka 01-03-2012 10:45

Agus dziękuje, na pewno sie do Was zglosze:) mysle,że ankiety to najlepsza metoda na badania będzie, mam tyle fajnych kolezanek mamusiek ze bedzie komu wypełniac:)

Edytko bardzo fajny temat miałaś:) w przedszkolach jest teraz popularna bajkoterapia i też sporo o tym pisze. Ja musze projekt zrobic, wybrac jakiś wierszyk, opowiadanie do tego przygotowac np rysunki, jakies zabawy i przedstawic co wybrana bajka, czy wierszyk, czy opowiadania ma wzbudzic w dziecku tzn, czego ma nauczyc, co ma przekazac itd:) bardzo fajne, lubie prace manualne:)
A z tymi smokami to Kubuś jak ciotka muśka całkiem:) mama mi opowiadała że w garstach obu nosilam po 3-4 smoczki jak jeden zgubiłam to cały dom stał na głowie, bo smród miał z rok a doskonale wiedzial,że zgubiła jednego smoczka;) i tez tak spałam jeden w buzi reszta w garściach:) ach te dzieci;D

Paulinko gratuluje 12 ząbków Bartusia:) jestem pod wrażeniem bo nigdy sie nie spotkałam by 8 mieisęczne dzieciątko tyle ząbkó miało:) super:)

Monia trzymam Cię za słowo, mozesz smsami rozdziały przysyłać, w sumie to i tak już byśmy niezłą magisterke miały hihihi;D a z naszych innych wiadomości nawet doktorat hahaha;)

Moja siostra w szpitalu, ma badania robione bo wyszło, że ma anemie i toxoplazmoze. Na wynikach jej napisali że pacjentka do transfuzji krwi ma szybko się zgłosić do szpitala. Ale lekarka ja uspokoiła,że głupoty wypisali ,dała skierowanie na badania. Jest ok, jest odwodniona lekko. Ale strachu się najedliśmy:(

Miłęgo dnia kochane:*

muśka
muśka 01-03-2012 10:46

Aaaaaaaa Lusia wspaniały prezent szykujes zdla mamy:) na pewno będzie bardzo szczęśliwa:) życze abyś dostała pozwolenie na lot do domku:)

justynap
justynap 01-03-2012 19:19

Cześć dziewczyny, dawno się nie odzywałam ale czytam was codziennie.Pochrzaniło się trochę u nas. Mąż po operacji dłoni super, ale ja padłam całkowicie.Od jakiegoś czasu miałam dziwne bóle brzucha,jak mnie złapało to bolało strasznie.Jak sobie przypominam to i w ciąży miałam ze 2 razy.Po szukaniu przyczyn okazało się że wątrobę mam jak koń mocną, wyniki krwi dobre.Usg wykazało----kamienie w woreczku żółciowym.Śmieszne to dla mnie bo odkąd pamiętam unikałam ciężkiego i tłustego jedzenia a tu mając 30 lat pewnie pod nóż pójdę.Załamka.Malutkie dziecko w domu a ja o. Do tego staram się o dofinansowanie na otworzenie działalności-kupa papierów i biurokracji.
Zosieńka rośnie jak na drożdżach.już 3 miesiące za nami, nie wiem kiedy zleciało. Właśnie moja panienka się obudziła.
Pozdrawiam was wszystkie. PROMYCZKU jeśli masz konto na nk chciałabym ci wysłać zaproszenie, ciekawa jestem małego Filipka no i gratuluję go rzecz jasna.

luskaduss1
luskaduss1 02-03-2012 19:14

Ello!
Dzieki Wam za rady dotyczace zelaza.W poniedzialek beda wyniki z krwi i wtedy gin do mnie zadzwoni i powie co dalej.Aguniu ja biere tutaj floradix i do tego kazali mi odstawic witaminy ciazowe i pije co wieczor hipp natal wraz z tabletka.Wczoraj ugotowalam caly gar barszczu i jeszcze dzis go zajadalam;)
Jem tez bardzo duzo warzyw i owocow,do miesa nie mam przekonania.
Ogolnie to oprocz tego ciaglego zmeczenia nic mi nie dolega.

No i nowina:dostalam pozwolenie na lot!!!
Zaraz po wyjsciu od gina wyslalam siostrze smska"dostalam pisemne blogoslawienstwo na lot od pana dr.Pakuje majtki i lece!",na co moja sio wariatka odpisala:"Ciesze sie baaardzo mocno!
P.S. Majtek nie pakuj!KUpie Ci nowe!"
Padlam normalnie jak to przeczytalam:))))
Bardzo sie ciesze i juz nie moge sie doczekac reakcji rodzinki(bo oprocz mojej sio i jej meza,nikt nie wie o moim przylocie).Sio ma mnie w czwartek przechowac u siebie,a w piatek mam wejsc do Mamy juz z tortem i powiedziec,ze zapomnialam jej wyslac kartki z zyczeniami,dlatego wpadlam zeby osobiscie jej pogratulowac.

Hope co do siusiania to Ci nie pomoge.Jak Mati byl malutki(mial 2 latka),to tez go oduczalam w lato.Wtedy chyba rzeczywiscie jest najlatwiej.
Aga co do smoczkow,to pomysl z wrozka jest super.Ogladalam supernianie i ona tez stosowala takie metody.Dzieci pakowaly smoczki do takiej pieknej kolorowej koperty i wysylaly smoki do wrozki.Nastepngo dnia znajdowaly prezent w tej samej kopercie,zamiast smoczkow.
To dzialalo!Dzieci wiedzialy dokladnie,co suie stalo z ich smoniam,i i same je wlozyly do koperty,co bylo potem doskonylym argumentem jak sie ich domagaly"sam wlozyles smoczek do koperty i wyslales do wrozki,wiec go nie ma".
Zycze wm cierpliwosci.

Misiaka,nawet ja sie nie powstrzymalam i opowiedzialam o twoim pierwszym testowaniu mojemu M,ryczelismy ze smiechu:D:D:D

Asiu zakochancu,tak sie ciesze z Waszego szczescia:*

Aniu u Ciebie to juz tuz tuz,pieknie wygladasz z brzusiem:*

Monia W az mi sie dziwnie zrobilo jak przeczytalam o tym,ze juz nie napiszesz bo czujesz sie nieswoju tu u nas!No ale jednak zmienilas zdanie z czego bardzo sie ciesze.

Ok moje kochanie wlasnie wrocilo z pracy i nie daje mi napisac dalej,bo musze mu ze szczegolami opowiedziec jak maly Krzysiu sie wiercil podczas badania;)
Buziaczki

Agakrak
Agakrak 02-03-2012 19:45

Witajcie,
Monia dopiero teraz zauważyłam że jednak napisałaś do nas znowu, super.
Dzięki dziewczyny za rady odn smoczków, super z pewnością skorzystam. Jednak jeszcze troche poczekam bo w poniedziałek po miesiecznej nieobecnosci w przedszkolu w poniedziałek wracają i wiem ze tydzien, dwa to znowu bedzie płacz a czytałam ze nie nalezy dzieciom "podwajac" stresu niepotrzebnie a porzucenie smoczków to tez bedzie stres. Ale jak wstępnie ozmawiałam z nimi wczoraj to Mikołaj stwierdził ze odda smoka tygryskowi, F powiedziała ze wójkowi dla małego dzidziusia a C ze zajączkowi (z kubusia puchatka).Po godzinie juz tylko F podtrzymywała swoją deklarację, a pozostali stwierdzili ze jednak nie oddadzą nikomu. A pieluchy poczekają do lata.

Hope u nas na przedszkole juz od wrzesnia nie ma szans, w 2012r przyjmują tylko i wyłącznie rocznik 2009. Tak więc my dopiero bedziemy miec przedszkole w 2013. A w panstwowych żłobkach oczekiwanie na miejsce od roku do dwóch lat.Na liście oczekujących mają w kazdym żłobku do którego dzwoniłam miedzy 100-160dzieci.SZok.To chyba tylko w naszym kraju się dzieje!bylismy dzis na bilansie i szczepieniu. Wsio ok. A na szczepieniu nawet nie zapłakały.
Pozdrawiam wszystkich i zycze miłego weekendu!
Ola pewnie znowu jutro od 5 rano bedzie sprzątać....

luskaduss1
luskaduss1 02-03-2012 20:29

Aga ja jeszcze nie urodzilam a juz musze sie rozgladac za przedszkolem dla malucha,tutaj to dopiero sa jaja z miejscami!

MoniaW
MoniaW 03-03-2012 17:59

A no będę pisać będę, nie przestanę i obiecałam sobie ze będę tu częściej zaglądać:)

Agarko moment odsmoczkowania to naprawde stresujący czas dla rodzica a przede wszystkim dla dziecka;( Nie mozna dzieciom zafundować dwóch stresującyych wydarzeń naraz;(Dlatego bardzo dobrze robisz ze zaczekasz z tym:))
U nas odstawienie smoka poszło bardzo szybko:)Pewnego dnia Piotrek zasnął bez smoczka więc mu go zabrałam, żeby nie kusiło mnie to wszystkie obciełam i zostawiłam na następny dzień. o dziwo nie bydził się i nie domagał smoka. Kiedy wstał na następny dzień i pytał o smoczka to pokazalismy mu go i powidzielismy ze niedobry pies go pogryzl, ale zapewnilismy ze zaraz usiadzie z tata i naprawi, wyjelismy narzedzia i siedzieli i probowali naprawic, Piotruś widząc ze sie nie da mowi do mnie- nie dziala:(Więc ja mu mówię że czas najwyzszy zepsuty smoczek wyrzucic do kosza, Mały go wziął wyrzucił i tak u nas wygladalo pozegnanie. Nie upominał sie nie domagal-jesli nawet to zaraz sobie przypominal ze zly pies go pogryzl i musial go wyrzucic. Czasem po prostu sie zalil ze nie ma smoczka i tak juz od listopada....Jestem wszoku ze nawet Hani smoczka nie zabiera- wie ze to jest jej. Choc byla jedna taka sytuacja kiedy byl chyba tydzien na smoczkowym detoxie:))hahah Hani spadł smoczek i Piotrek widząc ze jestem zajęta w popłochu próbowal go ukryć ale ja sie akurat zorientowałam, więc on udając ze nic sie nie stało mówi- oj oj mamuś spadł....Oj było smiechu:))
Ważne też aby dzieciom nie zabierac smoczka kiedy ząbkują bo wtedy to jest dla nich taki uspokajacz>>Ja uwazam ze na wszystko przychodzi czas, u nas po prostu przyszedł ten moment i po smoczku. Tak samo z pieluchami, juz kilka razy próbowalam go oduczyc ale sie nie dało, teraz od dwóch tygodni ma tylko pampersa na noc i sika albo do nocnika albo na nakladce do sedesu i nie zrobił siku ani kupki w majty od tygodnia. I jak sie wysika to wstaje i mówi- mamusia jest ze mnie dumna:))

Ja uwazam ze po prostu musi [przyjsc odpowiedni czas;)

Misiaka, ale sie usmiałam , no niezle niezle;))hahahahah dobre:))
Ja to wiecznie wszystko chowam do lodówki, no doslownie- wczoraj schowalam tam reczniki papierowe kiedys talerze i tak w kólko:)))

Lusiu, bardzi sie ciesze ze mozesz leciec do polski:)I az sie nie moge doczekac opowiesci z niespodzianki ktora mamie zrobisz, oj bedzie wiele łez szczescia i radości;0)))

Dziweczyny u mnie w domu dalej szpital, wprawdzie mąż juz zdrowy, ale dzieciaki zasmarane zakaszlane a ja juz sily nie mam:((Na szczescie mnie nic na razie nie bierze...


Dzis jak zwykle zakupy, sprzatanie, gotowane i jeszcze chleb upieklam więc sie teraz zajadać bedziemy:)))

Ok uciekam:P)))

Pozdrawiam wszystkie i do uslyszenia-poczytania:)))

Ola80
Ola80 05-03-2012 08:05

Dzień dobry dziewczynki

przekazuję wieści od Elzy naszej:
Moje marzenie o którym pisałam to to, że 28 lutego kupiliśmy dom (podpisaliśmy akt notarialny).
Rok czasu szukaliśmy, zmienialiśmy decyzje i lokalizacje i w sumie kupiliśmy dom sprzed roku w którym się zakochaliśmy. Teraz czekamy na klucze i myślę, że po 15 marca będziemy się pomału przeprowadzać.
Poza tym to Maks w chwili obecnej jest chory i przechodzi anginę.
Do tego od 30 stycznia chodzi do zlobka. Niania nam zachorowała (a dziś zmarła;(). Od 3 miesiecy babcie na zmiane pilnowały Maksa ale podjelismy decyzje ze z dziećmi bedzie się lepiej rozwijał.
Co do forum to miałaś mi podesłać linka bo go straciłam, ale tez za wiele czasu nie mam gdyż dodatkowo robie studia podyplomowe. Więc i weekendy są zajęte.
Napisz co u Ciebie...pozdrów dziewczyny z forum.
Buziaki dla Was :)

Linka wysłałam więc może jak znajdzie elza czas to się do nas odezwie.

Misiaka ja to się tak śmiałam z tego testu że do dziś jak sobie to przypomnę to pękam ze śmiechu.

U nas super weekend w towarzystwie Hope i jej męża - nawet nie wiem kiedy to tak zleciały te dwa dni. Wypoczęłam, uśmiałam się i było super :) Hope mam niedosyt :) czy twój M. spał z projektem? :)

Mam też wieści od Marietki:
Gabriela miała zabieg CYSTOSKOPI MIKCYJNEJ.Nereczki na częścige nie uszkodzone.
Ogólnie Gabi to okaz zdrowia :-) no tylko te bakterie w moczu ciągle powracają.Często małą jest na silnych tabletkach.Ten zabieg to rentgen pęcherza i układu moczowego.Dziecko dostaje GŁUPIEGO JASIA potem w kloplówce podawany jest kontrast i unieruchomione leży i wykonywane są 4 zdjęcia pęcherza(gdy jest wypełniony kontrastem,na lewym i prawym boczku podczas siusiania i gdy pęcherz jest pusty).Najtrudniej utrzymac malca w bezruchu-płacze i wyrywa się.czekają nas ciągłe kontrole i pewnie tabletki dopóki nie nabierze odpornosci i nie pozbędzie sie tych bakteri
na szczęscie nereczki są nie uszkodzone <radocha>
kurcze tak bym chciała zajrzec na forum....tylko kiedy :(( co sie tam dzieje kochana?
nadal istnieje,pisza jeszcze dziewczynki? a może pozdrów tam wszystkich od starej założycielki-co?;-)
ale mi brakuje wpisów naszych<beczy>

Ja w ciągu 10 dni przeczytałam 4 książki o adopcji. Teściowa namiętnie w czytaniu mi towarzyszy :) przeczytała już 3, mąż 1 ale on ma zawsze co innego do roboty. Ale ogólnie oprócz pierwszego szoku jak poczytałam różne rzeczy teraz jest nadal ok i wiem że taka nasza droga.

Kochane życzę wam pięknego tygodnia, u nas super słoneczko świeci i jest bezchmurne niebo.

Buziaki

misiaka
misiaka 05-03-2012 11:44

Cześc Kochane :)

Olu właśnie stałam i myślałam o Tobie nie wiem czemu :).

Dziewczynki cieszę się, że udało mi się wywołać uśmiech na Waszych buźkach, mam nadzieję, że nie myślicie o mnie jaka jestem hmm... mało inteligentna :) Ale wtedy byłam młodziutka :).

Fajnie, że troszkę więcej piszecie.
Dziękuję za zaproszenia na nk, miło jest oglądać Wasze roześmiane buziaczki i dzieciaczki.

U mnie trwa czas oczekiwania na robienie testu (jeszcze tydzień) ale w sumie nie myśle o tym. Wiecie pocieszam się tym, że... (i oto kolejna historia aby wywołać uśmiech na Waszych buziach tak z poniedziałki:P).

Więc teraz o mojej mamie :P

Moja mama w wieku 45 lat była bardzo szczęśliwą matką 4 dzieci i babcią dwojga wnucząt. Ale jak to w tym wieku okres jej zanikał to poszła do gina powiedzieć, że nadszedł ten czas i zaczęła przekwitać. A szanowny pan gin jej pogratulował ciąży :P.
Więc w maju moja bratowa urodziła drugie dziecko a w listopadzie moja mama swoje piąte :P. Oczywiście dzieciaki z jednego rocznika, to samo nazwisko więc np w szkole uważali ich za bliźnięta (wcale niepodobni). A mama wszędzie się gęsto tłumaczyła, że jedno to syn a drugie wnuczka hihihi.
Wtedy byliśmy wszyscy w mega szoku ale teraz się cieszymy bo mój brat ma 16 lat a my dorośli się już dawno wyprowadziliśmy i rodzice by tylko tęsknili a tak mają jeszcze dziecko :).

Buziaczki i miłego dnia (mi zostało ponad 100 stron do przeczytania ) :*

Biena
Biena 05-03-2012 19:02

Witam ponownie po strasznie długiej przerwie. Chociaż się nie odzywałam to starałam się podczytywać forum aby nie mieć zbyt długich zaległości. Nie zawsze się to udawało.
Na wstępie aby nie zapomnieć, witam Misiaka a Tobie Promyczku z całego serca gratuluję Syneczka.
Moje postanowienie noworoczne brzmiało: „Będę więcej udzielała się na forum” ale jak na razie nic z tego nie wyszło. Tym bardziej że po leniwym grudniu styczeń i luty działam cały czas na najwyższych obrotach aby ze wszystkim zdążyć przed porodem.
Na dzień dzisiejszy zaczął się 38 tc więc niewiele mi zostało czasu a ja nawet nie jestem spakowana. Dobrze że chociaż mam wszystkie ciuszki dla mojej kruszynki poprane i dzisiaj ostatki jeszcze prasowałam (zdążyłam niż mi się żelazko spaliło). :(
Więcej co u mnie się działo wieczorem, bo właśnie wszedł mój M. do domu z pracy. Musze go szybko nakarmić i biegniemy na aquaareobik (moje Kochanie boi się o swoje dziewczyny i od stycznia nas wozi, mróz czy śnieg mu nie straszny).

HOPE
HOPE 07-03-2012 15:39

Witajcie kochane, ech jakoś nie miałam zbytnio czasu ostatnio by usiąść i naskrobać...No ale wykorzystam moment że Maciek teraz się bawi...
Za nami cudny weekend spędzony w wyśmienitym towarzystwie ;) Olu kochanie jeszcze raz dziękujemy za taki fajny czas no i powiem Ci, że ja też mam niedosyt, my to chyba powinniśmy się jakoś na tydzień spotkać by choć troszkę zaspokoić głód Waszego towarzystwa hihi ;)No nic, pozostaje się umówić na następne spotkanko tak jak to już omawialiśmy :)Pozdrów oczywiście P.

U nas kochane co do nocnika to kurcze nie ma jakichś super wieści..Momentami już się poddaję i mam zamiar zrezygnować i założyć pampera ale zaraz przychodzi myśl że bez sensu by tyle czasu poszło na marne...Kurde no robię już wszystko, nagrody w postaci naklejek były, podrzucanie do góry, okrzyki hurraa i całuski, wieczne tłumaczenie że siusiu się robi do nocnika a nie do spodenek i nic to nie daje...Tzn niby jakiś sukces był że chyba w ciągu tego całego tygodnia zawołał siusiu może 3 razy a tak to po 10 razy dziennie sika do spodni i tylko mówi jak już zrobi po fakcie a nie przed...Sił już powoli nie mam ale nie chcę się poddać bo wtedy całe 8 dni pójdzie na marne i wszystkie moje nerwy też...Już niewiem jak mam to zrobić by zaczął wołać...Ech...

No kurcze myślałam że naskrobię więcej ale już mi młody żyć nie daje, w końcu całe 5 minut bez mamy to chyba za długo... :/

paulina157
paulina157 08-03-2012 13:57

Witajcie dziewczynki :)

Ja normalnie musze sie pochwalic jeszcze 2 kg i wroce do wagi przed ciaza :)

a pozniej zostanie mi jeszcze kilka kilo do zrzucenia :P

U mnie piekny sloneczny dzien, cieplutko jak na te pore roku w norwegii :)
Misiaka Twoje historyjki poprostu powalaja na kolana :) superanckie :)

co tu taka cisza nagle :)
pozdrawiam Was wszystkie i zycze cudnego dnia.

Biena
Biena 09-03-2012 10:11

Witam,
Paulina moje gratulacje życzę dalszej wytrwałości w zrzucaniu wagi. Mam nadzieję że mi po ciąży także szybko waga zleci. Na razie mam na liczniku +7 kg.
Miałam do Was napisać jeszcze w poniedziałek wieczorem ale jak wróciłam z Aqua to zrobiłam herbatkę i usiedliśmy sobie z M. żeby pobyć choć trochę razem, bo ostatnio rzadko to się zdarza. I tak jakoś przyjemnie czas zleciał. A później to już szybko kąpać się i spać. A od wtorku cały czas walczyłam żeby listy płac zrobić aby pracownicy mogli dostać wypłaty. Miało to szybko i sprawnie pójść a męczyłam się z nimi do dzisiaj (musze podziękować informatykom za sprawną aktualizację :( co tyle porozwalała). Na szczęście się udało i mogę teraz spokojnie czekać na poród (chociaż przyznam się że mam lekkiego stracha).
Muszę się Wam przyznać, że nie wiem kiedy te miesiące ciąży zleciały. Jeszcze pamiętam jak w lipcu na urlopie M. jechał do apteki po test. Pamiętam naszą radość, zdziwienie że udało się za pierwszym razem ale też i obawę żeby ta ciąża nie zakończyła się tak jak poprzednia a teraz już jestem na końcówce. A już ostatnie 3 miesiące to nawet nie wiem kiedy przeleciały. Fakt że w styczniu miałam na głowie remont sypialni i pokoju dla dziecka. Niby tylko stolarz przyjechał robić meble i łóżka pod wymiar, ale musiałam wszystko spakować przenieść do dużego pokoju. Posprzątać jak wyniesiono stare meble. Pilnować fachowców i ustalać ostatnie szczegóły na miejscu. A na końcu wszystko wysprzątać i z powrotem poukładać rzeczy. Luty to wyprawka dla dzidziusia czyli latanie po sklepach. Muszę przyznać że bardzo przyjemnie spędzony czas chociaż mając jeden samochód, którym jeździ mój M. do pracy było to czasem uciążliwe bo wszędzie biegałam na piechotkę. Ale przynajmniej wyrobiłam sobie kondycję i wchodzenie na 3 piętro jeszcze nie stanowi dla mnie problemu. A teraz w marcu miałam relaksować się ostatnimi dniami ciąży, a dalej jestem zabiegana, dobrze że w końcu się spakowałam, bo teraz to już nigdy nie wiadomo. A boję się że jak przyjdzie co do czego to będzie panika. Pokój dla mojej kruszynki też już przygotowany. Mój M. musi złożyć łóżeczko, ale ma na to jeszcze czas.
A jak spędziłyście wczorajszy dzień. Panowie o Was pamiętali? Mój M. przyszedł wcześniej z pracy bo już o 17:30(jak na niego to bardzo wcześnie bo raczej nie zjawia się przed 19). Miał ogromny bukiet kwiatów cicho otworzył drzwi od mieszkania żeby mnie zaskoczyć. A ja w tej całej romantycznej sytuacji szorowałam na kolanach podłogę w łazience. Super minę miał mój M jak mnie zobaczył zziajaną, w lateksowych rękawicach i w dresie. Chyba się spodziewał że będę pachnąca, seksowna leżała na kanapie i czekała na niego. A oprócz mnie romantyczna kolacja przy świecach. No cóż dalej było tylko lepiej. Po zwykłym obiedzie mój M. przeniósł się do pokoju na kanapę a ja robiłam herbatę i wyciągałam ciasteczka. Wchodzę dosłownie po 5 minutach do pokoju a mój kochany wyłożony na kanapie śpi jak dziecko. I z naszego romantycznego wieczoru nici. Ale jak twierdzi mój M. jeszcze mnóstwo romantycznych wieczorów przed nami. I tego się trzymam.
Ale się rozpisałam jak na mnie to wyczyn. U mnie strasznie ponuro i lekka mgła wisi w powietrzu. Strasznie nabrałam ochoty na ciasto drożdżowe. Więc za jakieś 2 godzinki zapraszam na herbatkę z sokiem truskawkowym ( przeze mnie robionym) i ciasto drożdżowe z zapiekanym dżemem jabłkowo-śliwkowym (też swojskim).
Pozdrawiam

asia_24
asia_24 09-03-2012 10:36

misiaka ja tez stwierdzam ze twoje historyjki są powalające hehe.

biema a ty teraz to odpoczywaj czekaj na czas rozwiązania bo potem to już tak sobie nie usiądziesz spokojnie bo wiadomo jak nie dziecko to inne rzeczy są do zrobienia wiec korzystaj. A twój strój jak wszedł mąż też był cudny hehe.

A ja dostałam bukiecik tulipanków, żółtych i fioletowych, teraz tak ładnie się rozwinęły i ciągle na nie się patrze z zachwytem. Potem szybki obiadek i wypad do kina, wieczorkiem kolacyjka przyrządzana wspólnie i cudny masaż obiecany już jakiś czas temu:)

misiaka
misiaka 12-03-2012 23:33

Hej dziewczynki co taka cisza?

OK 100 stron temu (listopad 2010) Musia wzywała Was do pojawienia się więc teraz na stronie 666 (hihihi) ja Was wzywam. Napiszcie coś bo tak sprawdzam codziennie a tu od tygodnia nic :(

U mnie kicha przyszła @ więc starania zakończone niepowodzeniem :(.

No i ja odpuszczam za dużo nerwów dla mnie co ma być to będzie jak przyjdzie na nas czas to będziemy się cieszyć ale koniec liczenia dni płodnych, oczekiwania na @ ....
Skupiam się troszkę na pracy, przygotowuje do urlopu w czerwcu (psychicznie) no a w sierpniu będe w Polsce i zrobie sobie wszystkie badania bo widzę, że takie rzeczy to trzeba przed robić przed no ale dzięki Wam wiem teraz jakie zrobić i o co się martwić.

Buziaczki Kochane i odzywajcie się częściej bo jakoś tu tak smutno ... :*

Ola80
Ola80 13-03-2012 09:40

Dzień dobry :)

misiaka skoro wywołujesz nas to się melduję.
U mnie chorobowo. Tyle udaławało mi się uniknąć choroby, a teraz mnie dopadło i mam wrażenie że nadrabia za te wszystkie czasy. Zaczęło się w sobotę i leżałam z temp. powyżej 39 co u mnie jest rzadkie, bo najczęśćiej to choroba objawia się temp. 35. Tak mnie bolały łydki że myślałam że zwariuję, nie wiedziałam od czego byłam taka słaba że szok. Z pracy ledwo z auta dokulałam się do domu. I już leżałam cały dzień. Spałam, przebierałam się bo tak się pociłam i znów szłam spać. W niedzielę to prawie cały dzień przespałam, temp. trochę zmalała ale i tak ponad 38. Całe szczęście łydki mnie już nie bolały (a wczoraj powiedział mi P. że miałam je strasznie opuchnięte). Wczoraj poszłam też na kilka godzin do pracy, bo musiałam zrobić ważne sprawy, ale o 14 byłam już w domu i znów poszłam spać i wstałam przed 18. Wczoraj już temp. 37. Za to dziś czuję się jakbym pijana była, takie mam co jakiś czas zawroty głowy, takie opóźnione reakcje i jakoś mi tak słabo, nie wiem co to, jeśli się nie poprawi to idę jutro do lekarza. Wczoraj doszedł mi katar, więc nos mam czerwony jakbym popiła.
Bardzo chętnie sprzedam komuś to moje choróbsko - jest ktoś chętny? Albo spakowałabym je do samolotu do Peru w jedną stronę i niech już sobie leci i mi da spokój.
Ogólnie to drażni mnie wszystko i jestem upierdliwa - wiec pewnie mój P. i pracownica z biura się cieszą że się przeniosłam do drugiego pokoju, bo po pierwsze nie marudzę, po drugie pracownicy ciężarnej teraz najmniej zarażenie się potrzebne.
Kochane piszcie co u was? Mam nadzieję że lepiej :)

Buziaki takie na odległość - co by was nei pozarażać!

Odpowiedz w wątku