Szukaj

Dla zafasolkowanych :) czyli drugi etap wtajemniczenia :)

Komentarze do: Jak zajść w ciążę
Odpowiedz w wątku
Akszeinga1
Akszeinga1 12-01-2010 22:34

Witajcie kochaniutkie, ale fajnie że tak forum się rozrasta i tyle tu wspaniałych osóbek się pojawia. Zuziu, MoniuB, Marti dziękuje za pamięc.
Stokrotko kochana ale miło,że do nas zawitałas. Wszystkiego najlepszego w 2010 roku. Super, że jestes szczesliwa.

MoniuB jeszcze troszkę i już będzie po wszystkim, teraz końcówka najgorsza ale juz niedługo bedziesz tulic skarba w ramionach.

Marti no widzisz jakiego masz przystojniaczka. Przed udaniem się na tą sejsje warto jednak sprawdzic ta agencje czy czasem to nie sa jacys oszusci. Kiedys w mojej okolicy pojawiali sie tacy i tylko zarabiali na tym. Upewnij się kochana w jakim celu maja byc te fotki. Wspaniale by było gdyysmy mogli oglądac Kubusia w czasopismach! Trzymam kciuki!
Buziaczki dla Kubusia od Julki!

U nas dobrze, jak wiecie mam niezbyt duzo czasu po poworcie z pracy do domku, poza tym dwa razy w tygodniu chodze na angielski to jestem wieczorkiem dopiero. Cały czas po powrocie z pracy poswiecam córci, bawimy się, smiejemy później kąpiel i usypianie przy piersi. O Was pamietam codziennie i staram sie Was czytac regularnie, ale niestety nie starcza mi czasu na pisanie, a tak bardzo chciałabym do kazdej cos skrobnąc bo tyle nasuwa się na mysl...ale...ten czas tak szybko ucieka.
Co u nas? Julka rośnie jak na drozdzach, wazy ok.12,5 kg, siedzi sama, ma już dwa ząbki, wcina zupki i deserki z apetytem, własnie przed chwilka maz złożyl dla niej krzesełko do karmienia, które dostała pod choinke od dziadków. W pracy codziennie siagam mleczko dla niej na następny dzien i powiem Wam, że idzie mi to dobrze. W pracy korzystam z 1 godz przerwy na karmienie (króecej pracuje). Zima w Gorzowie też piękna, szkoda tylko ze Julka jest za mała by na sanki ją zabrac. Ogólnie jest dobrze i najważniejsze, że dziecko zdrowe.

Moja kuzynka wczoraj urodziła pod koniec 6 m-ca,szok. Synek jej jest w inkubatorze ale dostał 10 punktów.Także bądzmy dobrej mysli, ze wszytsko bedzie dobrze. Ten wczesniejszy poród objawił się jej tak, że wieczorem zaczela plamic krwią i zanim dojechała do szpitala to miała rozwarcie 5 cm i tak akcja postępowała, ze nie dało rady jej zatrzymac i dzidzia wyszła. Najprawdopodobniej było to spowodowane tym, że kuzynka ma konflikt serologiczny a to jej drugie dziecko.

Klaudia trzymaj się kochana, życze szybkiego i łatwego porodu. Buziolki.

MoniuB u Ciebie też już tuż tuż!Niech Piotrus powoli szykuje się i jak zacznie się akcja szybko wyskoczy:)

Będę kończyc a tak bym jeszcze popisała, ale musze uszykowac się do pracy, troche czasu poswiecic męzulkowi i lulanko.

Musze tez tak jak Zuzia wkoncu zabrac sie za cwiczonka, bo na wkacje az 3 wesela przede mna, a jeszcze troche kg mam do zrzucenia. Zuziu moze jakas podpowiedz? Jakie wykonujesz cwiczenia?

Dziewuszki wszystkie trzymajcie się zdrowo, dbajcie o swoje kruszynki te na swiecie i czekajace na wyjscie na swiat!Pozdrawiam z Julicia Was mocno!

Postaram sie pisac czesciej!Ciao!

stokrotka_75
stokrotka_75 13-01-2010 08:58

Dziewczynki znów poczułam się jak za dawnych czasów :) Postaram się w wielkim skrócie pisać, bo w innym przypadku zajmie mi to całą stronę ;)

Balbinko, Ciebie pamiętam jako świeżynkę na forum, oj ale to było dawno :) A teraz jesteś pewnie MEGA ZADOWOLONĄ świeżynką, gratuluję :)

Agatha, gratuluję Ci kochana :* Ale szczęście od Ciebie bije :)

Monia, to Ty już na finiszu jesteś?! Pamiętam ile miałaś obaw... Jejku, a już niedługo swoją kruszynkę na ręce weźmiesz. Ładna mi to kruszynka jak ma ważyć 4kg ;) Ja ważyłam 4,5kg to już w ogóle klocek byłam. Spotykacie się z Anuleczką w Realu, fajnie macie. Właśnie przypomniał mi się sen Agusi, że się spotkałyśmy. Tak majestatycznie go opisywała, że czułam jakby był prawdziwy :)

Vercia, lepiej zostań tutaj, bo tu masa szczęśliwych fluidków krąży :) A niech i Ciebie zarażą, a co!!! Daj im szansę :)

Marti, nie znamy się to fakt. Może to i lepiej, bo to dowodzi, iż nie starałaś się tak długo o dzidzię będąc na forum :) Wy mamusie jesteście dużym wsparciem na tym forum. A serdeczność i ciepło bije od Was na kilometr, aż chce się tu zostać na dłużej :)

Anuleczko, Danielka macie dzięki swojej wytrwałości ;) Do tej pory micha mi się śmieje, jak przypomnę sobie Wasze starańka w szczęśliwym cyklu :D

Akszeinga, ale Ty masz już dużą córcię :) Buziaczki dla Ciebie i Julci :*

Aguś zapisałam Twój e-mail i skrobnę do Ciebie dzisiaj :) Tu już nie będę zaśmiecać ;)

Katko, WIELKIE GRATULACJE, po tym co przeżyłaś teraz będzie już tylko dobrze! :)

Marynia, jak przeczytałam Twój nick, to ciarki mi przeszły od stóp do głowy! To ze wzruszenia :) Pozwól, że Cię mocno uścisnę :* A recepta na szczęście? W moim przypadku pogodzenia z losem. Za dużo mogłam stracić ścigając marzenia... szkoda tych miesięcy i lat... szarych i przepłakanych... jak mogą być kolorowe i pełne uśmiechu :) Forum z odchudzanie było w pewnym sensie odskocznią, która pozwoliła się pozbierać. Wiesz, że prze kilka miesięcy w tamtym roku unikałam "przutulania" się w te dni, bo nie chciałam zastanawiać się czy wyszło i łudzić się. Byłam pewna, że @ przyjdzie i już. To też pomagało się wyciszyć. Dopiero po powrocie z wakacji (lipiec'09) jakoś wszystko się we mnie uspokoiło i tak jest do dziś :) Teraz przytulając się do męża robię to z namiętności, a nie z obawą jaki to dzień cyklu. Dziwne, to wszystko było. Popadłam ze skrajności w skrajność. Wielkie "tak" dla dziecka, a potem jeszcze większe "nie". Szczera rozmowa pomaga...
Maryniu skoro jesteś oczekująca na wynik, to zaciskam kciukasy najmocniej jak umię :) Głowa do góry!!!

No i pod koniec moje postanowienie wzięło w łeb, wybaczcie.

Dziewczyny życzę Wam z całego serducha samych pogodnych dni. Mamusiom, aby mogły cieszyć się macierzyństwem i by dzieciaczki się słuchały :) Bo jak nie, to porozmawiam z nimi osobiście, hi hi. Zafasolkowanym, aby to były najszczęśliwsze Wasze chwile jakie do tej pory przeżyłyście i by dzieciaczki nie umęczyły Was zbytnio w czasie ciąży i przy porodzie :) A tym co się starają cudownych fasolinek, by dały szczęście :) Buziaki dziewczyny :* Naprawdę miło, było z Wami porozmawiać :*

Anikaaa
Anikaaa 13-01-2010 09:26

JEJU...:)))))))))
Prawie nadrobiłam zaległości w czytaniu, wczoraj przez opór obowiązków nie zajrzałam a tu kolejne strony dochodzą:)))

SUPER:))))
ogarne w papierach, przeczytam wczorajsze posty i napisze coś więcej później...

PS. Witam wszystkie nowe(stare:P) dziewczyny:* Im nas tu więcej tym lepiej:)))

katka32
katka32 13-01-2010 10:36

Stokrotko ale sie ciesze !!!!! tyle razy o Tobie myslalam i wspominalam ze Ty bylas tym dobrym duchem na forum.... wynioslysmy sie ze starego forum bo popelnilysmy jeden blad, podalysmy swoje namiary pelne na NK, i od tego zaczelo sie.... wchodzily na nasze profile nieznajome osoby, robily opisy, pisaly wiadomosci, musialysmy - to bylo konieczne. Kochana Stokrotko napisz do mnie na gg - 8552785 , podam Ci namiary na nasze nowe forum, dziewczyny jak sie dowiedza padna z wrazenia, wszystkie TESKNIMY ZA TOBA !!!!!! na gg moga siedziec moje corki ale jak tylko sie pojawie odpisze.... :))

dziewczyny dziekuje JESTESCIE KOCHANE !!!! To prawda wiele wycierpialam w zyciu, to dzieciatko to dar wymodlony dzieki Siostrom Dominikankom i Medalikowi Sw. Dominika, wiara pomogla mi podniesc sie po poronieniach a bylo juz ze mna zle, myslalam juz o wizycie u psyuchologa. Kiedy dostalam od Siostr pasek i modlitwy uspokoilam sie wewnetrznie, wyciszylam spokornialam.... wkleje Wam @ ktorego dostalam od Zokonnicy Siostry Joanny, piekny i wzsruszajacy....

Te dziewczyny ktore chca mnie zobaczyc na NK piszcie na gg, podpiszcie sie nickami i podajcie namiary, tak bedzie najbezpieczniej, znajde Was :))

katka32
katka32 13-01-2010 10:43

dziewczyny podaje adres Siostr:


Mniszki Zakonu Kaznodziejskiego
ul. Mikołajska 21
31-027 Kraków

tel. (+48) 12-422-79-25
grodek@dominikanie.pl

Siostry przysylaja Pasek i medalik ale czy caly pasek to nie wiem, czasami tylko jego fragment, ja dostalam caly, moge sie nim opasac na brzusiu :) jak sie poprosi je to podadza numer konta na ktore mozna wplacac pieniazki.Ja osobiscie nosze medalik bo nigdy Go nie zdejmuje nawet do kapieli....
tak jak agnieszaadres uwazam że WIARA CZYNI CUDA !!!!

katka32
katka32 13-01-2010 10:48

a oto fragment listu od Siostry Joanny, Zakonnicy.

Pani Katarzyno droga!
To prawda, ze spotakało Panią ciężkie doświadczenie. Nie ma słów aby pocieszyc po stracie dzieci. Może jednak, mimo wszystko pocieszy Pania to, że za dzieci, które odeszły nie trzeba się modlić, mozna natomiast modlic się do nich, je prosić o wstawiennictwo u Pana Boga. Macie Państwo, cała Rodzina swoich orędowników w niebie - to właśnie Wasze Dzieci. Podkreslam, dzieci a nie aniołki. My ludzie nigdy nie bedziemy aniolami - bo i po co? Jestesmy ludżmi, dziećmi Boga.
Mysle, Pani Kasiu, że niepotrzebnie, zbyt pochopnie obwinai Pani Pana Boga, wygląda to tak, jakby szukała Pani winnego tego, że nie może już Pani mieć więcej dzieci. To niczyja wina. Może już nie ten czas? A może jeszcze nie ten czas? Nie iwem. Nie znam odpowiedzi. Wiem jedno, że nie należy dzieka traktowac instrumentalnie, chcieć go za wszelką cenę.
Czy naprawde nie ma Pani z czego się cieszyc, za co dziekować Panu Bogu? Ma Pani przeciez bliżniaczki, które na pewno są pociechą i radością, ma Pani Męża i dalsza Rodzine. Może warto na spokojnie podejść do "problemu" - zapytac Pana Boga dlaczego tak się dzieje a nie obwiniać Go. Niech Pani popatrzy jak to jest - z jednej strony ma Pani żal i pretensje a z drugiej oczekuje Pani, że On obdarzy pania dzieckiem... może trzeba pokory w proszeniu, cierpliwości i pokoju serca? Stres na pewno nie sprzyja zajściu w ciążę - ale to Pani wie lepiej ode mnie.
Pani Kasiu, bedziemy się za Panią i Pani Najbliższych modliły. Jesli jest to wolą Pan, Dawcy wszelkiego zycia to zostamnie Pani jeszcze matką, czego najserdeczniej życzę.
Przepraszam za to przydługie "kazanie" ale martwię się Pani stanem i chcę pomóc.
Prosze mi wierzyc, modlitwa i wiara naprawde czynią cuda. Doswiadczyłam tego niejako na własnej skórze i znam doświadczenia bardzo wielu osób.
Prosze nie tracić nadziei i wiary, wyzbyć się żalu a uzbroić w cierpliwość i prosić z pokora o nowe zycie.
Wiem, że nie jest Pani łatwo, żałobę po dzieciaczkach trzeba przezyć ale Pani Ją przezyje i jeszcze będzie dobrze.

MoniaB
MoniaB 13-01-2010 12:16

Słonka moje kochane:))

Aż srece się raduję jak tu tyle wpisów:))
Maryniu, Vera, Stokroteczko zaglądajcie i piszcie jak najwięcej:)))Strasznie się cieszę, ze się tu odezwałyście:))Buziaki i uściski ogromne dla Was:)))Mam nadzieję, ze nie znikniecie:)))

U nas dziś dobrze, ciśnienie na razie w normie, tylko głowa okropnie boli:(((Chyba będę musiała wziąć paracetamol, no ale lepiej żeby przeszło niz mam męczyć siebie i małego:((

Katko aż sie popłakałam jak przeczytałam list do Ciebie:))To naprawde cud i wielki dar:))Niech rośnie Ci maleństwo zdrowo:)))I daj znać jak tam po prenatalnych wieczorkiem:))Bedziemy czekać:)))

Nie będę dziś się rozpisywac do każdej z osobna, bo nie da rady długo siedzieć z tą bolącą głową:((
Tak kochane, my już na finiszu:)))Brzusio już pokaźnych rozmiarów i coraz ciężej ale nie jest żle:)))Dajemy sobie radę:)najgorzej jak trzeba skarpetki założyć albo buty ubrać:))Ale i z tym sobie radzę:))
Zastanawiam się czy czasem Klaudia już się nie "rozpakowuje" bo dawno nie pisała:))Jeśli jednak nie, to ,Klaudia odezwij się:)))

A ja czekam na mojego mężulka:))Ciekawe jaką ma dla mnie niespodziankę(coś tam wspominał:), bo dzis mam swoje święto, troszkę się postarzałam ale tylko roczek:))Wczoraj udało mi się ciacho zrobić, nie wiem czy nas teściowie nie odwiedzą.....

Oj kochane, jaką mi radość sprawiacie tymi długimi postami:))A jak mi się marzy żebyśmy sie tak wszystkie razem spotkały z naszymi brzuszkami i dzieciaczkami:)))Może kiedyś te marzenia uda się zrealizować:)))

Całuję was i ściskam:))

kasia0333
kasia0333 13-01-2010 13:10

katka32-zaglądaj cześciej w miare swoich mozliwosci oczywiscie :) A co do ubranek to moim zdaniem nie kupuj za duzo takie malenstwo bardzo szybko rosnie ja duzo ciuszkow podostawałam wiec mam z glowy kupowanie a ze planujemy z mezem wiecej pociech to przydadza sie na pozniej :) Z kupowaniem najlepiej sie wstrzymac bo jeszcze nie wiadomo czy bedzie chlopczyk czy dziewczynka a jak mas zjakies ubranka po corkach ktore by pasowaly i na chlopczyka i dziewczynke to ja bym niewiele w takim wypadku dokupila :)

BALBINKA_82- Witam Cie :) oj ja tez byłam zielona :) Gratuleje ozywiscie fasolci :) a brakiem objawów to bym sie nie przejmowała moga jeszcze przyjsc ale nie musza :)

nynka- ja tez chce isc do szkoły rodzenia mam akurat pod reka ale musze sie tam przejsc i popytac od ktorego tyg. przyjmuja bo podobno w roznych skzolach roznie przyjmuja a taka skozla napewno nam pomoze a nie zaskzodzi :)Ja tez sie zastanawiałam nad chusta ale dostałam od siostry nosidełko( na plecy co sie zakłada lub na przod jak kto woli ) wiec problem mam z głowy :)

Zuzia44- no to sie rozpisałas hehe dzieki za zyczonka :)

agnieszkaadres79- nie ma za co ja wybrałam kojec bo latwo sie sklada i przedwszystkim jak bedziemy wyjechac do rodziny do kojec sie zlozy i wsadzi do bagaznika i zajmuje malo miejsca Napewno wybierzecie cos odpowiedniego dla siebie i dziecka :)a co do opuchnietych nog to sie troszke przeraziłam mi teraz stuknie 19 tydzien ale jeszcze nic nie zauwazylam a sie nie mierzylam i nie wiem ile juz przytylam pasowalo by sprawdzic .Pewnie niewiele bo jeszcze w wiekszosc spodni sie mieszcze :)

marti84- ja bym sprobowała z tymi zdjeciami skoro juz w sklepie twojego synka zauwazyli to moze warto sprobowac a pozniej mozna z tego zrezygnowac wrazie czego ? Chociaz takie zdjecia moga byc meczace dla Was jak i dla maluszka ale moze warto ... oczywiscie wszystko z umiarem w koncu nikt nie chce dziecku zabierac dziecinstwa kazde malenstwo ma do tego prawo :)i zgadzam sie z Akszeinga1 warto ta agencje sprawdzic.


Pozdrowienia dla każdej z osobna :)

MoniaB
MoniaB 13-01-2010 14:08

"Kalendarzyk porodów"


Klaudia- 15 (22) styczeń SYNUŚ

MoniaB(ja, hihi)- 5 luty SYNUŚ

anika- 10(17) kwiecień CÓRCIA

agnieszkaadres- 1 czerwiec

kasia0333- 9 czerwiec

nynka- 20 (24) czerwiec

katka- 24 lipiec

agniesszzka- 1 sierpnia

balbinka - 5 sierpnia

klaudia28
klaudia28 13-01-2010 14:34

Hej dziewczyny.
Witam serdecznie te stałe bywalczynie oraz te nowe.
Tyle tego było do czytania że już nie pamiętam kto i co do mnie pisał....heheheh.
Może odpowiem tak ogólnie.
Po pierwsze fajnie że komus tam sie bardzo podoba imie dla naszego maluszka.
Po drugie bardzo dziękuję za pamięć i o pytania o moje zdrowie.
Także gorączki już mie mam, gardełko tez już dużo lepiej tylko jeszcze troche ten katar dokucza ale też już nie tak mocno jak kilka dni temu ,tez jest troche lepiej z tym nosem.
Poza tym bardzo bardzo wszystkim dziekuje za życzenia szybkiego i mało bolesnego porodu i tak dalej.....
Ja narazie w domciu bez wiekszych zmian,brzuch strasznie twardy ale jeszcze nic sie nie obniżyło.
Następną kontrol u lekarza mam na poniedziałek 18 stycznia- zobaczymy jak badania i co powie.
Drugi termin mam na 22 stycznia i mam nadzieję ze wcześniej nie trafię do szpitala bo zalezy mi bardzo żeby jeszcze ten tydzien zostać w domu,gdyż nagle wyskoczyl na remont pokoju gościnnego i dzis zaczelismy i mam 'sajgon' w mieszkaniu i nie chiałabym jechac do szpitala i wracac do tego z dzieckiem dlatego chce te 4-5 dni zeby spokojnie skonczył mąż remont , potem na spokojnie sobie jeszcze poukładac posprzatac itp.
A trafiła nam sie okazja ze sasiedzi chcieli odkupic od nas poprzednie meble,stolik i kanape takze jak juz pusty pokoj to zaraz malujemy inny kolor na sciany, nowe panele i najgorsze kłucie w ścianach bo maz chce telewizor na scien powiesic i kable w scianie schowac zeby nie były na wierzchu a to kupa roboty i syfu,takze modle sie zeby jeszcze tydzien moje dziecko nie zechciało wychodzic hehehehe a potem jak skonczymy to juz sie niech dzieje co chce.
Z tym pokojem nie było planowane na teraz .chcielismy to robic ale jak maluszek by juz miał kilka miesiecy ze bymsobie na wiosne na spacerek jechała jak by w domu było głosnio i zakurzone ale sasiedzi wlasnie robia swoj pokoj goscinny i sie napalili na te mebelki po nas i juz chiceli wiec musimy teraz tez i u siebie wszystko od nowa porobic,dlatego nie pisalam przez 3 dni ,bo jezdzilismy z męzem po sklepach meblowych itp kupowac panele,farby,zamowic nowe meble,stolik i naroznik ze skóry troche mnie to wymęczyło to kilkudniowe bieganie po sklepach a wszędzie autem podjechalismy a jednak te sklepy takie ogromne kilku pietrowe każdy i tych kilometrów z tym brzuchem nabiłam trochę heheheh ale teraz odpoczywam tylko czasem cos tam mezowi pomoge jak potrzeba cos lekkiego.
No i tak to u mnie wygląda .......
Aha Monia ty pisałas ze masz juz skurcze przepowiadające, a jak to wygląda bo ja szczerze nie mam pojęcia czy juz je mam czy nie, czasem cos tam sie dzieje cos czasem zaboli ale nie mam pojecia czy to juz to czy nie.....?????!!!!
Pozdrawiam
Moze mnie nie byc 2-3 dni teraz przez ten remont bo nie mam czasu,ale jak tylko bede mogła to jeszcze tu zajrze....
Pa,pa

BALBINKA_82
BALBINKA_82 13-01-2010 15:40

Cześć wszystkim. Jeszcze raz dziękuję za przywitanie.

Katko już raz ten list czytałam, ale dziś znów się popłakałam.

Moniu mam nadzieję że z tym ciśnieniem to Ci się unormuje. Sama końcóweczka - oj musi już być ciezko...

Cóż mogłabym napisać o sobie? W skrócie to napisałam już w moim pierwszym pośćie. Może jeszcze dodam że jestem Krk i krótki staż małżeński mam w październiku minęło 4 lata.
M się cieszy z dzidzi ale póki co o porodzie rodzinnym nie chce narazie słyszeć. Myślicie że w miarę rozwoju ciąży i wzrostu brzuszka zmieni zdanie? Jak to było z Waszymi M?

Całuski dla wszystkich mamusiek. Tych w dwupaku i tych z dzidziami przy cycuszkach :)

BALBINKA_82
BALBINKA_82 13-01-2010 15:46

Ano ano zapomniałam. MoniuB wszystkiego najlepszego w dniu urodziń. Samych pogodnych dnie - już niedługo z Synusiem. Aha noii zdrówka oczywiście.

Agnieszkaadres Ty też się nie wywiniesz od Życzeń. Kochana Tobie też życzę duuużo zdrowia i szczęśliwego rozwiązania oraz dużo dużo miłości. BO AGA TEŻ MA DZIŚ URODDZINY. (NK to jednak fajny wynalazek :))

klaudia28
klaudia28 13-01-2010 15:51

Monia odemnie tez wszystkiego najlepszego, duzo zdrówka,lekkiego porodu,zdrowego maluszka,spełnienia marzeń......buziaki

MoniaB
MoniaB 13-01-2010 16:39

Dziewczyny bardzo dziekuję za życzenia:))

Agnieszkaadres i Tobie życzę samych pięknych chwil w życiu, zdrówka dla Ciebie i maleństwa:))Oby w Twoim życiu zawsze świeciło słoneczko, nawet w te pochmurne dni:))Sto lat:))

marti84
marti84 13-01-2010 17:26

Oj a ja dzisiaj na nk nie zajrzalam i nie wieedzialam,ze Monia B ma urodziny bo Agi nie mam na nk

Wiec Moniu kochana wszystkiego naj naj ci zycze,duzo zdrowka radosci i szczescia,szybkiego porodu i zeby Piotrus juz przy tobie byl i wogole spelnienia marzen,duzy buziak od nas i Kubusia.

Agaadres tobie kochana,zycze duzo zdrowia radosci i spelnienia marzen no i zeby kruszynka sie urodzila i byla radoscia dla was

Pozdrawiam
Buziaki

nynka
nynka 13-01-2010 20:29

Ojojoj! Ale tu się dzieje! Ledwo nadążam z czytaniem. Ostatnio taka cisza tu była, że jak zajrzałam raz na jakiś czas to pędem nadrabiałam zaległości w czytaniu... a tu teraz... tak towarzysko się zrobiło, że hej!

Moniu i Agusiu! Zyczę Wam wszystkiego, co najlepsze, żeby dzieciątka czym prędzej się rodziły, żebyście jak najszybciej wróciły do dobrej formy, żeby maleństwa zdrowe były, dobrze się chowały i rosły jak na drożdżach :)
No i w ogóle, żebyście wraz z mężami miały mnóstwo uciechy ze swoich szkrabów :) No i żeby wam się szczęśliwie wiodło, bez zmartwień i smutków.

Tak bym chciała odpisać na te wszystkie posty, które dziś przeczytałam. Tyle mi się kotłuje w głowie myśli... a tak mnie dziś brzusio gniecie i kłuje, że nie dam rady na długie wywody :/

Brzusio mi rośnie, już zaczynam czuć lekki dyskomfort... już się nie mogę schylać przy prostych nogach i podciągać kolan do brzucha podczas kucania... właśnie cierpię z tego powodu, bo moje ostatnie wyczyny w sprzątaniu tak właśnie wyglądały i teraz wciąż mi coś tam dokucza... nagniotłam sobie i kiszki mnie bolą, bulgoce mi w środku... wyczytałam w książce o bólach z więzadła obłego, które przytrzymuje macice w odpowiednim miejscu i wydaje mi się, że właśnie to mi dokucza. Ale da się przeżyć :) Nie ma co narzekać... tym bardziej, że pierwszy trymestr był wyjątkowo nieznośny.

Dziewczynki, ja mam bardzo fajny zestaw ćwiczeń do Aerobiku. Cała taka sesja trwa około 45 minut. Kiedyś chodziłam na aerobik i szczerze mówiąc bardziej zadowolona byłam z tego mojego zestawu na mp3 niż z tego, co ćwiczyłam na sali z instruktorką. Fajna, skoczna muzyczka a do tego polecenia instruktora. Wystarczy włączyć i ćwiczyć tak, jak tam każą. I prawda jest taka, że po pierwszych moich ćwiczeniach to dostałam taki wycisk, że ho, ho! Następnego dnia bolały mnie i uda, i pupa i brzuch i ręce... ale za to jaka satysfakcja! :)

Jeśli chcecie, wrzucę to gdzieś do neta, podam linka i będziecie mogły sobie ściągnąć. Wiem, że takie "wymyślane" ćwiczenia troszkę się dłużą, a z tą płytką 45 min. to dosłownie chwilka :) Bardzo polecam :) Jak urodzę też się zmobilizuję i zacznę od tego aerobiku :)

Będę na razie kończyc, położę się na chwilkę bo brzusio męczy i chyba dzidzia domaga się odpoczynku.

To na razie dziewczynki! :)

katka32
katka32 13-01-2010 22:12

hej, pozno ale jestem :)))) przeszczesliwaaaaaa, dziecko zdrowe, widzielismy jak trzymalo paluszek w buzi ojjj jakie to bylo cudowne, najpierw spal sobie w najlepsze ale lekarz zaczal go budzic, ponaciskal brzusio tak leciutko i malutki sie obudzil....pokazal nawet plecki i pupe :)) malutki bo to chyba bedzie chlopiec, nie wiadomo na 100 % jeszzce ale.... skoro lekarz juz powiedzial :)))
bede konczyc, glowa bardzo mnie boli i czas polozyc sie a naszym solenizantkom zycze 100 lat !!!!!

AGATHA
AGATHA 14-01-2010 00:23

Katka- oj tak pamietam tez takie cudowne uczucie z usg w 11t.c. kiedy nasz malutki machał raczkami i nozkami, a my w szoku bylismy ze juz wszystkie czesci ciala widac, wszystkie bo miedzy nozkami tez.To chyba bylo najbardziej przejmujace usg tez dlatego ze byl obecny M i jego radosc i podekscytowanie bylo niesamowite.Ach rozmarzylam sie...ciekawe czy przy nastepnej ciazy tez beda takie emocje...

Agnieszkaadres- spoznione ale szczere, wszystkiego najlepszego a przede wszystkim zdrowka dla Ciebie i dzidzi a takze lekkiego porodu oraz mnostwa radosci z macierzynstwa.

MoniaB- zyczonka zlozylam na n-kl, mam nadzieje ze imprezka byla udana i pewnie teraz spisz ...albo przekrecasz sie z boku na bok szukajac odpowiedniej pozycji. Och tez mi bylo ciezko na tym etapie ciazy, ale juz niedlugo, ciesz sie kochana cisza w domku poki mozesz.Buziaki

MoniaB
MoniaB 14-01-2010 10:32

Hey kochane:))

Jeszcze raz ogromnie dziekuję za życzenia:))Jesteście cudowne, wszystkie i bez wyjątków:))

Balbinko- co do porodu rodzinnego to powiem Ci tak, ja na początku zapytałam męża czy będzie ze mną przy porodzie ale powiedział, ze nie wie, że musi się zastanowić, więc ja nie naciskałam, zostawiłam mu tą decyzję do rozważenia...Oczywiście na każdej wizycie Paweł jest ze mną, od początku obserwuje jak nasz maluch się rozwija, razem z ginką komentuje obraz usg, razem do dopatrywali się jakiej płci jest maluszek:))Poza tym , poza mężem ja nie mam tu nikogo z mojej rodziny, mieszkają 400 km od wrocławia, więc czasem mu też powiedziałam ,że będe się czuć bezpiecznie jak będzie ze mną przy porodzie, że nie będę sama ale oczywiście decyzja należy do niego:)I któregoś dnia, już bunio był pokaźny, przyszedł, położył się, pocałował mnie w brzuch i powiedział, ze chce być ze mną przy porodzie, chce byśmy razem Piotrka urodzili i przywitali na tym świecie:))A ja w ryk ze szczęścia;))
I powiem Ci, że to chyba kwestia czasu, że facet musi dojrzeć do takiej decyzji. Więc trzymam kciuki za Twojego męża i mam nadzieję, ze stanie na wysokości zadania:))Nie naciskaj ale warto mu przedstawić dlaczego chcesz alby był z Tobą i jakie to ważne dla Ciebie:))Pozdrawiam CIe serdecznie:))

Katko, strasznie się ciesze, ze wszystko z dzidzią ok:))Super:))I Twoje przypuszczenia co do synusia się potwierdzają:)))I mam nadzieję, ze się potwierdzą:))I nie dziwię się Twojemu mężowi, ze dumny jak paw.Mój to tez taki chodził i mówił, ze on wiedział , ze to syn bo wiedział co robi...Cwaniak mój, haha:)))
Oj ja pamiętam jak moje maleństwo miało dużo miejsca jeszcze w brzuszku i jedną raczką głaskał się po głowce a drugą machał pępowiną:))Cudne są te chwile:)))
Zbieraj zdjęcia z usg- niezapomniana pamiątka:))
A jeśli chodzi o brzusio, to nawet się nie obejrzysz a bedziesz miała taki jak ja:)Czas strasznie szybko leci, dopiero ta końcówka jest mozolna, bo chce się już urodzić:))

Kochane, mam nadzieję, że będziecie tu pisać, ze nie będziecie się obco czuły, bo my naprawdę z otwartymi rękami wszystkie nowozafasolkowane przyjmujemy, tu można o wszytskim napisać i na wszystko dostać odpowiedź, czy od bardziej zaawansowanych , czy od nieocenionych mamusie:))Dlatego nie bójcie się tu pisać:))

Ja uciekam:))Moze potem zajrzę, idę na ploty:))

Pozdrawiam Was:))

nynka
nynka 14-01-2010 12:38

Cześć Dziewczynki, jak tak ekspresowo, bo mi się obiadek przypali :)

Balbinko - Monia ma rację. Nasi mężczyźni muszą dojrzeć do porodu. Nie ma sensu ich naciskać. Wiesz, jak to jest zwykle z mężczyznami. Oni są twardzielami. Uważają, że powinni być silni, zapewnić spokój i bezpieczeństwo rodzinie. A tak naprawdę, obawiają się, że w pewnych sytuacjach ni staną na wysokości zadania i zawiodą i siebie i swoje żony.
I tak jest z tym porodem. Szczególnie, gdy jest to dla nich ten "pierwszy raz" i nie wiedzą czego mogą oczekiwać po tym wydarzeniu. Pewnie też obawiają się wlasnej reakcji na to wszystko. Niektórzy panikują, kłócą się z pielęgniarkami, mdleją, płaczą... rożnie to bywa... i oni sam chyba nie wiedzą jak to z nimi będzie. Niekażdy tata dziarsko przetnie pępowinę bez drgnięcia ręką :) Ale to świadczy tylko o wrażliwości naszych mężusiów, o ich trosce o nas i dzidziusia... boją się, żeby się nic złego nie stało... a ich psychika i organizm różnie na to reagują.

Mój mąż mówi, że chciałby (bo to jedyne w swoim rodzaju uczucie i nigdy już nie powróci), ale póki co ma obawy, jeśli chodzi o jego własne zachowanie.
Ostatnio oglądaliśmy taki program o nastolatkach w ciąży. Akurat pokazywali akcję porodową w szpitalu. Dziewczyna była znieczulona, więc sam poród i jej doznania nie były jakieś drastyczne, czy odstraszające... po prostu kilka parć, bez żadnego grymasu, krzyku... i już dzidzia była na świecie. Szokiem dla mojego męża było to, jak się personel obchodził z maleństwem. wiadomo, że jak dzidzia już wyjdzie, to wszystko trzeba szybko, trzeba fachowo złapać maleństwo, żeby się nie wyśliznęło, szybko obetrzeć, prędko zbadać. Taki maluszek mieści się na jednej dłoni, trzyma się go pod plecki, za kark i główkę. Mój mąż miał łzy w oczach... a jednocześnie był w szoku. Powiedział, że nie może patrzeć na to, że jak tak będą "trzymać za głowę" jego maleństwo, to pogryzie cały personel! I jakby mnie coś zabolało, to w stresie rozkwasi nos lekarzowi za to, że nie dba o mnie... i w ogóle, jak mu dadzą przeciąć pępowinę, to na pewno zemdleje. :)
Strasznie się śmiałam z jego reakcji... już to widzę, jak będziemy razem maleństwo kąpać... chyba będzie go piórkiem miziać "bo to trzeba delikatnie, bo to taka kruszynka" :)

Ja nie chcę żeby mój mąż patrzył, jak dzidzia wychodzi, bo to możliwe, że będzie zbyt drastyczne dla niego. Ale chciałabym, żeby stał przy mojej głowie i trzymał mnie za rękę. Tylko tyle.
Ale... zmuszać go nie będę, bo jak pójdzie ze mną wbrew swojej woli i pełnemu przekonaniu, to może sam narobić wiele kłopotów w tym całym stresie. A potem będzie mu wstyd, że taki twardziel, jak on... wymiękł.

Postanowiłam, że raz na jakiś czas pokażę mu jakiś film o porodzie... jego to interesuje... może się oswoi, może cała ta akcja nie będzie już dla niego taka szokująca... i wtedy uwierzy w siebie :) Mamy jeszcze dużo czasu :)

dlatego Balbinko też się nie martw... trzeba po malu, stopniowo oswajać naszych meżczyzn... oni kochają swoje maleństwa i boją się tylko, że sami swoją obecnością stworzą jakieś niepotrzebne zagrożenie.

Taka mała dygresja jeszcze... na temat mojej ciężarnej szwagierki i jej chłopaka. On sam, kiedyś, przy całej rodzinie oświadczył, że jak ona będzie rodzić, to on nie będzie mógł być przy porodzie, bo "po takim widoku miałby taki wstręt i obrzydzenie do Marty, że nie tknąłby jej przez następny rok". No ohyda! Gdyby mi tak chłopak powiedział i to jeszcze przy moich rodzicach i całej rodzinie, to bym na "żegnaj" kopnęła go w ryło, aż by pirueta zakręcił. Nie ma co... niezłe wsparcie ze strony mężczyzny...

:)

Wracam mieszać gulasz, papa :)

Odpowiedz w wątku