Szukaj

Ufoludki: ich lampy mogą zdradzać ich obecność

Podziel się
Komentarze0

Od ponad pięćdziesięciu lat, program SETI próbuje odkryć cywilizacje pozaziemskie przy pomocy ich emisji radiowych. Dwóch astrofizyków proponuje teraz, żeby zrobić to samo, ale przy pomocy ... emisji światła z ich miast, w ramach programu OSETI. 



Avi Loeb i Edwin Turner właśnie opublikowali na arxiv artykuł, którym ucieszyłby się Carl Sagan (który miałyby 9 listopada 2011 roku 77 lat). W artykule tym przedstawiono nową metodę pozwalającą odkryć istnienie cywilizacji pozaziemskich, w „dzielnicach” blisko słońca.

Carl Sagan, jeden z głównych pionierów programu SETI, wraz z Frankiem Drake, z pewnością potrafiliby to docenić. W tym momencie również świętujemy pięćdziesięciolecie formuły Drake’a, której zresztą francuskie stowarzyszenie egzobiologii poświęca całe atelier (w dniach 21-22 listopada 2011 roku, w CNES, w Paryżu).

Formuła Drake’a – co to jest?

Formuła Drake’a pozwala ocenić szybko liczbę cywilizacji pozaziemskich, z którymi możemy się skontaktować w galaktyce Drogi Mlecznej. Formuła ta bierze pod uwagę wiele czynników, których ocena jest delikatna i kontrowersyjna. Możemy więc wybrać, że dla jednego z nich będziemy brać pod uwagę jedynie prawodopodobieństwo, że jakaś cywilizacja daje o sobie znać, w ten czy inny sposób, wysyłając sygnały radiowe.

Może chodzić o czas, który taka cywilizacja poświęca na wysyłanie bezpośrednich sygnałów przez radio, przy pomocy radioteleskopów, albo po prostu przy pomocy fal radiowych, które cywilizacja wysyła sama, dla swoich własnych potrzeb.

Okazuje się, że w przypadku ludzkości, zastosowanie włókien optycznych (światłowodów) i innych technologii sprawi, że dramatycznie spadnie moc fal radiowych wysyłanych przez naszą cywilizację poza układ słoneczny. Jest więc możliwe, że w przypadku wszystkich cywilizacji technologicznych, jedynie przez bardzo krótką fazę ich rozwoju, emisje radiowe mogą zdradzić ich obecność w galaktyce.


OSETI czyli polowanie na E.T

Możemy więc myśleć, iż słuszne będzie przejście z programu SETI do programu OSETI (Optical SETI). To znaczy, chodzi o badanie „podpisów” innych cywilizacji pozaziemskich w dziedzinie optycznej. Zaproponowano, na przykład, zrobienie polowania na sfery Dysona.


Sfery Dysona to hipotetyczne megastruktury, opisane w 1959 roku przez amerykańskiego fizyka i futurystę Freemana Dysona. Autor tej interesującej tezy zakłada, że odpowiednio zaawansowana cywilizacja pozaziemska mogłaby być zdolna do wybudowania ogromnej konstrukcji, która całkowicie otaczałaby gwiazdę, co umożliwiłoby wykorzystanie prawie całej energii wypromieniowywanej przez tę gwiazdę na użytek tej cywilizacji.

A Avi Loeb i Edwin Turner proponują z kolei zainteresowanie się światłem, a dokładniej mówiąc, publicznym oświetleniem miejskim. Prawdopodobne jest to, że długość tych emisji świetlnych jest większa niż emisji radiowych w cywilizacjach technologicznie zaawansowanych. Wystarczy obejrzeć obrazy z życia nocnego ludzkości, aby zdać sobie sprawę z potencjału tej metody.

Aktualnie, według badaczy, możemy wykryć miasto rozmiaru Tokio, które mogłoby być kolonią E.T.

Metoda wykrywania E.T. dzięki gigantycznym teleskopom jutra


W przypadku egzoplanet zbyt oddalonych od Ziemi, zadanie jest nieco trudniejsze. A aktualnie nie dysponujemy urządzeniami mogącymi tego dokonać. Ale może się to zmienić dzięki następnej generacji teleskopów (na przykład EELT).

W rzeczywistości, już teraz wykrycie egzoplanety jest problmatyczne, ponieważ światło, jakie ona wysyła poprzez odbicie jest niewiarygodnie słabe w stosunku do światła wysyłanego przez jej gwiazdę. Strategia zaproponowana przez Avi Loeb i Edwina Turner polega na wykorzystaniu faz planety krążącej wokół swojego słońca.

Przypomnijmy, że w astronomii, faza planety albo naturalnego satelity określa wygląd jej oświetlonej części takiej, jaką postrzega obserwator wystarczająco oddalony, aby zobaczyć dany przedmiot w całości. Fazy Księżyca i Wenus są dobrymi przykładami.

W przypadku planety, na której nie ma inteligentego życia, odbicie jej powierzchni można zmierzyć w fazie oświetlonej i powinniśmy być w stanie wydedukować jej emisję światła, kiedy znajduje się ona w ciemności. Jeśli więc obecne są na niej jakieś miasta, nadmiar światła teoretycznie można zmierzyć w przypadku egzoplanet niezbyt oddalonych od naszego układu słonecznego.

Być może, musimy jeszcze poczekać kilkadziesiąt lat, zanim odkryjemy, że faktycznie nie jesteśmy sami we wszechświecie...

Komentarze do: Ufoludki: ich lampy mogą zdradzać ich obecność

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz