Szukaj

Nowa metoda badania w kierunku raka przełyku budzi debaty

Podziel się
Komentarze0

Badanie w kierunku rzadkiego ale śmiertelnego raka przełyku jest bardzo ciężką i kosztowną procedurą, wymagającą zwolnienia z pracy na cały dzień oraz sedacji. Ale teraz, doktor Jonathan Aviv ze stowarzyszenia ENT and Allergy Associates LLP w Stanach Zjednoczonych, posługuje się nową technologią. Co więcej, chce on również, aby każda osoba w wieku 50 lat i więcej przechodziła przez tego typu badanie przesiewowe w kierunku raka przełyku.



W tym celu, pracuje on z mediami, by rozpopularyzować technikę zwaną przeznosową ezofagoskopią, czyli TNE (ang. transnasal esophagoscopy). Wczesne wykrywanie raka przełyku, jak mówi doktor Jonathan Aviv, może w sposób znaczący zredukować liczbę zgonów z powodu tej choroby, a metoda ta jest tańsza niż tradycyjna endoskopia.

Choroba ta jest rujnująca, ale bardzo łatwo to zatrzymać. Każdy w wieku powyżej 50 lat, tak samo jak przechodzi kolonoskopię, mógłby przechodzić również ezofagoskopię, mówi doktor Jonathan Aviv.

Aczkolwiek, w dalszym ciągu nie ma badań, które wykazywałyby, że faktycznie rutynowe badanie w kierunku raka przełyku redukuje ryzyko śmierci z powodu tej choroby. Specjaliści z grup medycznych w Stanach Zjednoczonych raczej tego nie zalecają, tak jak na przykład amerykańskie towarzystwo raka, American Cancer Society.

Tak samo zresztą jest w innych krajach, gdzie technika TNE jest dostępna, ale nie jest powszechna. Na przykład, brytyjskie stowarzyszenie British Society of Gastroenterology stwierdza, że nie może zalecić tego badania nawet ludziom ze zgagą. A zgaga jest uważana za jeden z czynników ryzyka raka przełyku. Jak stwierdza brytyjskie stowarzyszenie, nie ma dowodów na to, że z badaniem tym wiążą się jakieś korzyści.

Koszty TNE są niższe niż koszty tradycyjnej endoskopii, ale krytycy mówią, że badanie milionów ludzi może w efekcie oznaczać niepotrzebne wydanie miliardów dolarów, podczas gdy wiele z tych osób nigdy nawet na raka nie zachoruje.

Doktor Otis Brawley, przełożony American Cancer Society, a także autor książki How We Do Harm: A Doctor Breaks Ranks About Being Sick in America, mówi: w ten sposób, można skrzywdzić wielu ludzi. A nie jest jasne, czy możemy komukolwiek pomóc. Prosto jest powiedzieć, OK, znajdźmy wcześnie raka przełyku, i nie przejmować się potencjalnymi szkodami. Tak samo zresztą jest w przypadku badań przesiewowych w kierunku raka prostaty.

Kontrowersje badań PSA


Test krwi w kierunku PSA, czyli test na specyficzny antygen prostaty, pojawił się dwadzieścia lat temu i stanowił wtedy łatwiejszą i tańszą alternatywę do technik standardowych w tamtym okresie: ultradźwięki oraz biopsja prostaty per rectum. Test bardzo powszechnie był promowany przez urologów oraz samych pacjentów, a więc szybko „zaskoczył”.

Lekarze zaczęli stwierdzać nowotwory dość wcześnie, żeby je zniszczyć przy pomocy chirurgii oraz radioterapii. Niektórzy mężczyźni doświadczali skutków ubocznych leczenia, takich jak nietrzymanie moczu, ciężkie infekcje, a także impotencja. Jednakże, cena ta wydawała się możliwą do zaakceptowania w obliczu potencjalnie śmiertelnej choroby.

A jednak, w ostatnich latach, nie wygląda to aż tak różowo. Albowiem, pojawia się wiele doniesień na temat mężczyzn, którzy zostali poddani ciężkiemu leczeniu nawet w przypadku wolno rosnących nowotworów, które tak naprawdę nigdy by im nie zaszkodziły. Dowody naukowe pokazują, że miliony badań przesiewowych i miliony wdrożonych terapii nie wykazały znaczącej obniżki poziomów zgonów z powodu raka prostaty.

W 2010 roku, jeden z odkrywców PSA, doktor Richard Ablin mówił: 30 000 000 Amerykańskich mężczyzn przechodzi przez badanie co roku, co kosztuje amerykański system opieki zdrowotnej 3 000 000 000 dolarów. Popularność tego testu doprowadziła do wielkiego marnowania publicznych pieniędzy.


W ostatnim roku, amerykański panel niezależnych ekspertów, Preventive Services Task Force, wywołał wielkie oburzenie, wycofując swoje zalecenia odnośnie badań przeciwko rakowi prostaty. Doktor Michael LeFevre, jeden z członków tego panelu eksperckiego, wyjaśniał: uparte poszukiwanie asymptomatycznych nowotworów zawsze się kończy nadmierną diagnozą i niepotrzebnym leczeniem.

Czynnik strachu

To, czy technika TNE w kierunku raka przełyku stanie się równie popularna co test PSA, w dużej mierze zależy od postawy pacjentów. Rak przełyku jest wyjątkowo śmiertelny, zabija bowiem czterech pacjentów na pięciu w ciągu pięciu lat po diagnozie.

Jak podkreśla to doktor Jonathan Aviv, zachorowalność na raka przełyku, którego poszukują lekarzem nazywanego gruczolakorakiem, wzrosła w ostatnich latach, z 2% do 3%, jak podają ostanie dane. W dalszym ciągu jednak choroba ta pozostaje niezbyt powszechną, biorąc pod uwagę zachorowalność na innego typu nowotwory.

Co roku, około 10 500 Amerykanów jest diagnzowanych z gruczolakorakiem przełyku, jak podaje American Cancer Society. Dla porównania, liczba nowych nowotworów jelita grubego oraz odbytu, które są drugim najbardziej zabójczym typem nowotworów, zaraz po raku płuc, wynosi 143 000 rocznie.

Biali mężczyźni powyżej 50 roku życia są bardziej zagrożeni rakiem przełyku. Dodatkowo, otyłość, palenie papierosów oraz chroniczny refluks również stanowią czynniki ryzyka.

Ludzie zdiagnozowani z przełykiem Barretta, czyli z dolegliwością, która dotyka jakieś 5% Amerykanów, są typowo badani co kilka lat, aby sprawdzić, czy ich kondycja nie przekształca się w coś bardziej niebezpiecznego. Testy kontrolne obejmują tradycyjną endoskopię. Niektórzy pacjenci poddają się również inwazyjnemu leczeniu, w nadziei, iż zapobiegnie to przekształceniu przełyku Barretta w raka. Procedury te obejmują nawet wypalanie anormalnych komórek w wyściółce przełyku.

Pacjenci z przełykiem Barretta często widzą swoją chorobę jako bombę zegarową, która tyka w ich gardłach. Przekonanie, że przełyk Barreta prowadzi do raka, jest powszechne. I jest nieprawidłowe. Jak bowiem pokazują dane opublikowane w New England Journal of Medicine w 2011 roku, ryzyko, że przełyk Barretta przekształci się w raka w ciągu roku wynosi 5 na 10 000 dla kobiet oraz 15 na 10 000 dla mężczyzn. Niektórzy eksperci więc kwestionują monitorowanie również tej przypadłości, biorąc pod uwagę to, iż nie ma żadnych dowodów na to, że faktycznie zapobiega to rakowi przełyku.

Komentarze do: Nowa metoda badania w kierunku raka przełyku budzi debaty

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz